Dziękuję Alamed za bardzo dokładne pokazanie Zieleńca zimą – za dnia jak i wieczorową porą. Może to kogoś zachęci do przyjazdu na narty. Chyba warto? To jedno z popularniejszych miejsc na Dolnym Śląsku Ja już na nartach nie jeżdżę ale z sentymentem wspominam szusy na stokach. Raz nawet udało mi się połamać narty na tak zwanej „piątce”. Nie wiem jak obecnie stok się nazywa – Piątka i siódemka (bardziej stroma) to pierwsze wyciągi orczykowe w Zieleńcu, dopiero później powstał orczyk poniżej drogi obok pokazanego przez Alamed kościółka. Zimowe fotki ze Szczelińca i Błędnych Skał też bardzo cenne. Zimowo niewiele osób, jak piszesz, zapuszcza się na górskie szlaki.
Hej Radek, mogę zrobić listę trudnych ścieżek, jeśli chcesz
Na razie jednak udajemy się do lasu , gdzie dróżki są wygodne do spaceru. Dochodzimy do miejsca gdzie można odpocząć, ale my stajemy tylko na chwilę. Ukazuje się nam piękny lasek i wygląda nawet , że są grzybki o widać kobitę z wypełnionym koszyczkiem. Zbierania nie przewidujemy. Ale sfotografować można.
Jak widać na zdjęciach wędrujemy przez las i niespecjalnie szukając widzimy trochę grzybków – no nie wszystkie są jadalne. W końcu w miejscu gdzie jest ich więcej postanawiamy jednak trochę nazbierać, . W Polanicy planujemy kupić słoik , obgotować grzyby i włożyć do słoika. Zjemy we Wrocławiu.
Dochodzimy to skałek. Dalej już nie idziemy, Powrót zajmuje nam trochę więcej czasu bo krążymy po lesie i zbieramy grzybki. Całkiem udał się zbiór jak na niezbyt długi spacer.
Wracamy do Polanicy. Pod Wielką Pieniawą spotykamy samochód ekipy telewizyjnej.
Następnie kierujemy się do pijalni – na obowiązkową porcję wody. Basia kupuje pijawkę do kolekcji (pani nam tlumaczy, że to pijałki a nie pijawki, ale my wiemy swoje )
Po powrocie czyszczę nasze zbiory. A wieczorem idziemy na kolację do knajpki z włoskim jedzonkiem . Było bardzo dobre. Po drodze widzimy sarenkę która wcale nie ucieka .
Ach jak pięknie ten Zieleniec wygląda zimą. Cudowne ujecie
Fajnie Alamed ,że dodałaś te fotki, mamy teraz obraz "całroczny"
Jak długo można jeżdzić w Zielencu ? w marcu też ? tak średnio oczywiście
Asia, zbiory całkiem całkiem , szczególnie jak zebrane zupełnie przypadkowo
Ależ ta Bohema kusi , chodziłabym tam codziennie he he . Przyznam,że to włoskie jedzonko też wygląda pysznie. Po takich spacerach można śmiało objadać się . Chyba nikt z was nie przytył , prawda ?
Nel pytasz, czy przytyliśmy na wyjeździe? Nie wiem, na wszelki wypadek się nie ważyliśmy
Następny dzień będzie bardzo ciekawy, ale i trochę sentymentalny – odwiedzimy miejsca, w których ja a także ja i mąż bywaliśmy przed laty.
Pierwszy punkt programu – Jaskinia niedźwiedzia w Kletnie. Bileciki zamówiła Basia jeszcze we Wrocławiu. Ze względu na konieczność ochrony unikalnego miejsca, obowiązują dzienne limity zwiedzających więc lepiej wcześniej kupić bilety Dojeżdżamy. Parkingi dla samochodów osobowych i autokarów znajdują się około 1 km poniżej jaskini. Parking jest bardzo duży i nie ma problemu ze znalezieniem miejsca, ale oczywiście platyny. Idziemy drogą asfaltową wśród lasu. Droga lekko pod górę. Pogoda dzisiaj bez słoneczka.
W Masywie Śnieżnika jest wiele miejsc nazwanych imieniem Marianny Orańskiej. O Mariannie będzie więcej ostatniego dnia naszego urlopu. Na szlaku prowadzącym z Kletna do Jaskini Niedźwiedziej, którym idziemy oprócz kamieniołomów Marianny (poniżej widoczne zdjęcie) , znajduje się źródło. Źródło Marianna zostało odkryte w 1955 r. „przy okazji” poszukiwania złóż fluorytu. Woda wypływa samoczynnie z odwiertu o głębokości 120 m, w ilości ok. 6 litrów/na sekundę. Jest to woda słabozmineralizowana o temperaturze ok. 6,5 stopnia Celsjusza. Wodę można czerpać za pomocą kranika; obok tryska efektowna fontanna.
Dziękuję Alamed za bardzo dokładne pokazanie Zieleńca zimą – za dnia jak i wieczorową porą. Może to kogoś zachęci do przyjazdu na narty. Chyba warto? To jedno z popularniejszych miejsc na Dolnym Śląsku Ja już na nartach nie jeżdżę ale z sentymentem wspominam szusy na stokach. Raz nawet udało mi się połamać narty na tak zwanej „piątce”. Nie wiem jak obecnie stok się nazywa – Piątka i siódemka (bardziej stroma) to pierwsze wyciągi orczykowe w Zieleńcu, dopiero później powstał orczyk poniżej drogi obok pokazanego przez Alamed kościółka. Zimowe fotki ze Szczelińca i Błędnych Skał też bardzo cenne. Zimowo niewiele osób, jak piszesz, zapuszcza się na górskie szlaki.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Hej Radek, mogę zrobić listę trudnych ścieżek, jeśli chcesz
Na razie jednak udajemy się do lasu , gdzie dróżki są wygodne do spaceru. Dochodzimy do miejsca gdzie można odpocząć, ale my stajemy tylko na chwilę. Ukazuje się nam piękny lasek i wygląda nawet , że są grzybki o widać kobitę z wypełnionym koszyczkiem. Zbierania nie przewidujemy. Ale sfotografować można.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Jak widać na zdjęciach wędrujemy przez las i niespecjalnie szukając widzimy trochę grzybków – no nie wszystkie są jadalne. W końcu w miejscu gdzie jest ich więcej postanawiamy jednak trochę nazbierać, . W Polanicy planujemy kupić słoik , obgotować grzyby i włożyć do słoika. Zjemy we Wrocławiu.
Dochodzimy to skałek. Dalej już nie idziemy, Powrót zajmuje nam trochę więcej czasu bo krążymy po lesie i zbieramy grzybki. Całkiem udał się zbiór jak na niezbyt długi spacer.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Wracamy do Polanicy. Pod Wielką Pieniawą spotykamy samochód ekipy telewizyjnej.
Następnie kierujemy się do pijalni – na obowiązkową porcję wody. Basia kupuje pijawkę do kolekcji (pani nam tlumaczy, że to pijałki a nie pijawki, ale my wiemy swoje )
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
A że nie samą wodą człowiek żyje udajemy się na kawociastko., no Basia jak zawsze na herbatociastko.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Po powrocie czyszczę nasze zbiory. A wieczorem idziemy na kolację do knajpki z włoskim jedzonkiem . Było bardzo dobre. Po drodze widzimy sarenkę która wcale nie ucieka .
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Zbiory niczego sobie
Fajnie,że sarenaka dała się fotografować
Jedzonko wygląda apetycznie i na pewno też tak smakowało
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Ach jak pięknie ten Zieleniec wygląda zimą. Cudowne ujecie
Fajnie Alamed ,że dodałaś te fotki, mamy teraz obraz "całroczny"
Jak długo można jeżdzić w Zielencu ? w marcu też ? tak średnio oczywiście
Asia, zbiory całkiem całkiem , szczególnie jak zebrane zupełnie przypadkowo
Ależ ta Bohema kusi , chodziłabym tam codziennie he he . Przyznam,że to włoskie jedzonko też wygląda pysznie. Po takich spacerach można śmiało objadać się . Chyba nikt z was nie przytył , prawda ?
No trip no life
Nel pytasz, czy przytyliśmy na wyjeździe? Nie wiem, na wszelki wypadek się nie ważyliśmy
Następny dzień będzie bardzo ciekawy, ale i trochę sentymentalny – odwiedzimy miejsca, w których ja a także ja i mąż bywaliśmy przed laty.
Pierwszy punkt programu – Jaskinia niedźwiedzia w Kletnie. Bileciki zamówiła Basia jeszcze we Wrocławiu. Ze względu na konieczność ochrony unikalnego miejsca, obowiązują dzienne limity zwiedzających więc lepiej wcześniej kupić bilety Dojeżdżamy. Parkingi dla samochodów osobowych i autokarów znajdują się około 1 km poniżej jaskini. Parking jest bardzo duży i nie ma problemu ze znalezieniem miejsca, ale oczywiście platyny. Idziemy drogą asfaltową wśród lasu. Droga lekko pod górę. Pogoda dzisiaj bez słoneczka.
W Masywie Śnieżnika jest wiele miejsc nazwanych imieniem Marianny Orańskiej. O Mariannie będzie więcej ostatniego dnia naszego urlopu. Na szlaku prowadzącym z Kletna do Jaskini Niedźwiedziej, którym idziemy oprócz kamieniołomów Marianny (poniżej widoczne zdjęcie) , znajduje się źródło. Źródło Marianna zostało odkryte w 1955 r. „przy okazji” poszukiwania złóż fluorytu. Woda wypływa samoczynnie z odwiertu o głębokości 120 m, w ilości ok. 6 litrów/na sekundę. Jest to woda słabozmineralizowana o temperaturze ok. 6,5 stopnia Celsjusza. Wodę można czerpać za pomocą kranika; obok tryska efektowna fontanna.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Ależ na tym wyjeżdzie nawdychaliście się świeżego powietrza co ? płuca przewietrzone
Ja się nie muszę ważyć, widzę od razu po ciuchach,że jest coś nie tak
No trip no life