Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Impreza „W królestwie Himalajów” od 21 stycznia do 31 stycznia 2024r.
LOT: linie Fly Dubai na trasie Warszawa – Kathmandu z przesiadką w Dubaju i z powrotem.
Mój pierwszy raz z tymi liniami i wspomnienia niedobre. Opóźnienia 4 godziny w drodze do Nepalu (nie zdążyliśmy na planowany lot do Katmandu) oraz ok. 2 godzin w drodze powrotnej.
GRANICA w Kathmandu wypełnia się ankietę w specjalnych automatach (można liczyć na pomoc miejscowego personelu), następnie fotografuje się końcową informację na komórce, idzie do kasy płacić za wizę pokazując to zdjęcie, a potem zostaje już normalna kontrola graniczna z wklejaną wizą do paszportu (dawno już takiej nie miałem). Na końcu jest kontrola bagażu identyczna jak przy wylocie. Nikt nie pytał o kolorowe zdjęcie paszportow.
GRUPA 15 osób, mniej niż miejsc w autobusie „TATA”.
PILOT Krzysztof – doświadczony na kierunku azjatyckim, ale w Nepalu po raz pierwszy prowadził grupę. Rzeczowy, konkretny, dawał sobie radę. Na całej trasie towarzyszył nam miejscowy przewodnik Dipak (anglojęzyczny, sympatyczny), a także kierowca z pomocnikiem.
PIENIĄDZE I CENY
Rupie nepalskie – kurs wymiany USD - 131 rupii, EURO – 142. Przy ocenie atrakcyjności oferty stosowaliśmy też przelicznik 100 rupii = 3 PLN.
Ceny:
Porcja pierożków momo 300-400 rupii
Piwo (drogie) 400 – 700 rupii (sklepy, restauracje, miejscowe Arna, Gorkha Strong mocne 6-6,5% ), Carlsberg – puszka – w hotelu 500 rupii
Herbata Tokla 100 saszetek – 170 rupii (market)
Mała butelka rumu Khukri – ok. 550 rupii
Śpiewające misy tybetańskie z akcesoriami – od 50 USD
Nóż Gurków – 1 tys. rupii,
Szal z kaszmiru – zamawiając prawie 10 utargowaliśmy cenę 750 rupii,
Koszulka z motywem nepalskim – 15-20 USD,
Magnesy 1-3 USD
Poza marketami i restauracjami trzeba się targować.
Codziennie otrzymywaliśmy butelkę wody w autokarze, czekały też na nas butelki wody w hotelach.
Prawie zawsze litrowe.
HOTELE
LANDMARK Katmandu (3 pierwsze i ostatnia noc) – z zewnątrz najmniej efektowny, ale chyba najlepszy,
PARADISE RESORT w Chitwan – najpiękniej położony, jedyny bez lodówki, ale było tam po zmierzchu bardzo zimno, łazienka z otworem okiennym (siatka na moskity)
DAHLIA w Pokharze – w centrum miasta, z dachu widok na pasmo Annapurny, o ile jest pogoda.
We wszystkich hotelach zestaw kawowo-herbaciany, kosmetyki w łazience nawet szczoteczka z pastą i sprzęt do golenia.
Jedzenie dobre i wystarczające ale… śniadania w stylu angielskim, co mi nie odpowiada.
W Chitwan były 3 posiłki.
IMPREZY FAKULTATYWNE
Ceny trochę zmieniły się w stosunku do zamieszczonych w programie.
CO SIĘ PODOBAŁO
Wycieczka ciekawa, zarówno kulturowo (zwłaszcza Katmandu wraz ze swoimi budowlami, głównie licznymi świątyniami) jak i przyrodniczo (region Chitwan – malownicze krajobrazy i safari). W Pokharze rejs rowerami wodnymi (?) na kilkanaście osób po jeziorze Phewa na malowniczą wyspę.
Trochę zawiodło:
CIEKAWOSTKI
5-ty do helikoptera – z naszej grupy lotem śmigłowcem były zainteresowane i to bardzo tylko 4 osoby, co zwiększało niemały koszt tej imprezy, więc znaleźli piątą osobę – Hiszpana, z którego grupy nikt poza nim nie był zainteresowany…
Drogi w złym stanie ( o tym wiedzieliśmy),częściowo za to odpowiada przyroda, zniszczenia dróg wskutek osuwisk, monsunów i skutkiem tego bardzo często roboty drogowe. Na drogach niekończące się kolumny ciężarówek i autobusów. Naprawdę jedzie się ciężko i powoli.
Gniazdka elektryczne – kształty nieeuropejskie, ale obsługują nasze wtyczki.
Mandarynki – są tam plantacje mandarynek, wzdłuż dróg często stoją sprzedawcy, opłaca się kupować, są smaczne,
Obiad Krzysztofa – w drodze powrotnej do Katmandu Krzysztof postawił nam obiad,
Safari w Chitwan – spotkaliśmy krokodyle, słonie, nosorożce oraz sarny, natomiast tygrysa bengalskiego niestety nie,
Bogrob, dzieki za podzielenie się info z wycieczki.
A powiedz czy były jakies problemy żołądkowe ?
Czy to jest dobra pora roku na zobaczenie Himalajów ?
No trip no life
Nie miałem problemów żołądkowych.
Z tego co wiem, przejściowe kłopoty miały 2 osoby.
Himalajów z Katmadu nie zobaczyliśmy ze względu na smog. Rano była mgła.
Z dachu hotelu w Pokharze RANO mogliśmy podziwiać pogórze i pasmo Annapurny ale rano. Potem smog.
"Zapalanie szczytów" jak pisałem nie udało nam się, ale zdaniem przewodnika częściej można podziwiać to zjawisko także w styczniu. Mieliśmy po prostu pecha.
Lot nad (a ściślej wzdłuż) Himalajami i helikopterem do Annapurny umożliwiały podziwianie Himalajów.
Przy locie nad Himalajami uczestnicy trochę narzekali na brudne szyby w samolocie oraz przetrzymywanie w zimnym autobusie na lotnisku przed lotem, ale jak już wiesz czekanie na samolot to znak firmowy naszej wycieczki...
Lotem helikopterem oraz trekkingiem przy bazie zachwyceni byli wszyscy biorący w tym udział.
W obydwu lotach uczesniczyły 2 osoby.
Teraz doczytałam, że pilot postawił wam obiad ? super , to bardzo miłe i chyba rzadkie ...
No trip no life
Miłe gesty pilotów się zdarzają. Niedawno pisałem o Krecie, gdzie na zakończenie pobytu pilotka wręczała wino.