Dettifoss jest wodospadem o największej w Europie sile przepływu. W ciągu sekundy przepływa tu blisko 200 metrów sześciennych wody . Położony jest na rzece Jökulsá á Fjöllum na terenie Parku Narodowego Vatnajökull. Ma przeszło 100 metrów szerokości a woda spada tu z wysokości 44 metrów w dół kanionu Jökulsárgljúfur. Z parkingu czeka nas krótki trek - 20 minut po skałkach .
a tutaj Dettifoss w pełnej okazałości
i widok na koryto rzeki, którą mam za plecami fotografując wodospad
korzystając z ładnej pogodny postanawiamy jeszcze podejść pod wodospad Selfoss- pół godzinki spokojnym krokiem z dziećmi po skałkach
Próg wodospadu Selfoss, przez który przelewa się woda, jest położony dość nietypowo, bo wzdłuż biegu rzeki i jest wysoki na 10 metrów.
przepraszam, że aż tyle zdjęć z tego miejsca... ale wodospad ten mnie po prostu zachwycił
Nelcia u nas słoneczko operowało 24 h na dobę przez ostatnie 3 dni... i wtedy naprawdę zachwyciliśmy się Islandią. Mnie też zimno nie przeszkadza, byle nie lało non stop.. wracaliśmy do samochodu, ciuchy na zagłówki, podkręcone ogrzewanie i suszenie
Apisku, tak te fioletowe górki w poście # 65 to pola łubinu.... takich pół tych kwiatów nie widziałem nigdzie indziej
Wracamy "chwiejnym krokiem" po skałkach i jedziemy dalej drogą 864... za 2 km zjeżdżamy w lewo, by podelektować się kolejnym wodospadem Hafragilsfoss. Szerokość jego waha się w granicach 90 metrów, a woda spada tu z przeszło 27. Dla turystów przygotowany został specjalny punkt widokowy, z którego roztacza się malownicza panorama wodospadu jak i całej okolicy.
Tego dnia sporo poruszamy się po szutrach, a te mają to do siebie, że po dziurawej drodze nie da się jechać szybciej niż 30-35 km/h. W planach mamy jeszcze eksplorację skalnego labiryntu Hljodaklettar (Skały Echa) ze słynnym Kirkjan (Kościołem), następnie kanion Asbyrgi. W momencie, gdy dojeżdżamy do rozwidlenia dróg - mając możliwość skręcić w lewo do kanionu, a jechać prosto do Husavik, podejmujemy szybką decyzję, że odpuszczamy Absyrgi i dajemy rurę w kierunku Husavik... pogoda piękna, jest więc spora szansa na rejs w poszukiwaniu wielorybów... rano może być już diametralnie inaczej. Raz już w Norwegii (11 lat temu) możliwość podglądania tych ogromnych ssaków przeszła mi koło nosa, właśnie ze względu na pogodę .
Dojeżdżamy do Husavik (jednego z najbardziej wysuniętych miast na północy Islandii ), a termoter zewnętrzny w samochodzie wskazuje 17˚ C .
Miasteczko niewielkie, dwie ulice na krzyż, bez problemu odnajdujemy biuro organizujące rejsy na wieloryby i maskonury. Wycieczka o nazwie „Whales, puffins and sails” - cena za osobę dorosłą 14 000 ISK, dziecko 5600. Jesteśmy koło godz. 15.00, a rejs mamy zabookowany na godz. 16.30 . Mamy więc chwilkę czasu na ogarnięcie się, przygotowanie sprzętów i szybki obiadek
Nelcia, do czerwca to jeszcze cały rok szkolny trzeba przeżyć
Przed samym rejsem zostajemy wyposażeni w takie specjalne kombinezony przeciw wiatrowe i deszczowe....
tutaj moja córa pozuje takim ubranku
załoga informuje nas jaki jest plan tego rejsu, że potrwa on około 4 h, co mamy szansę zobaczyć i przedstawia takie podstawowe informacje. Okazuje się, że dzisiaj odbył się tylko jeden rejs z samego rana, potem wszystkie następne zostały odwołane ze względu n niespokojne morze i zbyt wielki wiatr. Uczestnicy widzieli humbaki, oraz na chwilę wynurzył się płetwal karłowaty. Podobno kilka dni wcześniej ktoś widział płetwala błękitnego - to taki "maluszek", którego długość sięga do 35 metrów i waży 190 ton...dziwię się, jak można nie zauważyć w wodzie takiego potwora
wypływamy
najpierw podpłyniemy do skał, gdzie swoje gniazda zakładają maskonury...
Jak się okazuje, na Islandii żyje 60% całej populacji tych pięknych ptaszków. Nie budują gniazd tylko wykopują nory najchętniej w torfie przykrywającym skały i rozmnażają się w ogromnych koloniach liczących czasami nawet kilka tysięcy par. Ciekawostką jest to, że maskonury to zwierzęta monogamiczne.
Całą zimę spędzają na wodzie, a dopiero na wiosnę wracają na skały i urwiska. Co roku samiec i samica odnajdują się na klifach, gdzie gniazdowały w poprzednim sezonie. Dopiero jeśli samica nie pojawi się, samiec szuka nowej partnerki. W przypadku, gdy pierwsza samica jednak dotrze na miejsce, pan maskonur porzuca nową samicę, by wrócić do starej.
Żywią się głównie rybami i skorupiakami, są świetnymi pływakami, potrafią zanurkować pod wodę na głębokość kilkudziesięciu metrów i spędzić tam kilkanaście minut. Mają tak zbudowane dzioby, że potrafią trzymać w nich po kilka ryb na raz.
W przeszłości maskonury stanowiły jeden z głównych pokarmów dla miejscowej ludności, a i dzisiaj bywają w menu niektórych restauracji. Ja miałem okazję spróbować tego ptaka w Reykjaviku, ale o tym później. Aktualnie poluje się tylko na samców, które nie mają pary.
podpływamy do skał, gdzie siedzą maskonury, ale odległość jest zbyt duża, żeby zrobić dobre zdjęcie
mamy okazję zobaczyć jeszcze maskonury łowiące ryby
Makono... no mnie urzekła przyroda... a to jeszcze nie koniec
trzeba napisać, na łódce mocno buja, a wręcz poniewiera . Osoby wrażliwe na chorobę morską powinny zostać na lądzie.
a teraz zapraszam na zdjęcia wielorybów
zaraz przy skałach, gdzie zamieszkują maskonury, pojawia się humback... jego długość może sięgać 17 metrów, a waga dochodzić do 48 ton
nieco dalej mamy okazję zaobserwować sejwala - długość max 14 metrów i waga do 26 ton
tutaj znowu o swoim istnieniu daje nam znać humbak
nasz kapitan dostaje wiadomość, że kilka kilometrów od naszego położenia pojawił się płetwal błękitny...
U wybrzeży widywany jest sporadycznie, odbywa wędrówki sezonowe, a w okresie letnim przemieszcza się w ślad za topniejącym lodem. U wybrzeży Islandii przebywa w okolicach dwóch tygodni.. między czerwcem a lipcem. Jako ciekawostka potrafi wydawać dźwięki o natężeniu prawie 190 decybeli... słyszalne przez inne płetwali z odległości 800 km. . Jak wspomniałem wcześniej, długość osobników może wynosić 33 metry, a waga 190 ton.
kilka zdjęć tego olbrzyma
jest na tyle ciężki, że praktycznie nie ma siły, żeby unieść ogon ponad powierzchnię wody
wracamy z rejsu przeszczęśliwi, ( no może nie wszyscy, bo byli tacy, co 3/4 rejsu przeleżeli i błagali o jak najszybszy powrót na brzeg ) , w końcu rzadko kto ma okazję zobaczyć na własne oczy płetwala błękitnego
Czy w poście 65 na wzgórzu nad domkami to też łubiny?
Czy może ja już wszystko widzę w kolorze blue?????
Mariola
Dettifoss jest wodospadem o największej w Europie sile przepływu. W ciągu sekundy przepływa tu blisko 200 metrów sześciennych wody . Położony jest na rzece Jökulsá á Fjöllum na terenie Parku Narodowego Vatnajökull. Ma przeszło 100 metrów szerokości a woda spada tu z wysokości 44 metrów w dół kanionu Jökulsárgljúfur. Z parkingu czeka nas krótki trek - 20 minut po skałkach .
a tutaj Dettifoss w pełnej okazałości
i widok na koryto rzeki, którą mam za plecami fotografując wodospad
korzystając z ładnej pogodny postanawiamy jeszcze podejść pod wodospad Selfoss- pół godzinki spokojnym krokiem z dziećmi po skałkach
Próg wodospadu Selfoss, przez który przelewa się woda, jest położony dość nietypowo, bo wzdłuż biegu rzeki i jest wysoki na 10 metrów.
przepraszam, że aż tyle zdjęć z tego miejsca... ale wodospad ten mnie po prostu zachwycił
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Nelcia u nas słoneczko operowało 24 h na dobę przez ostatnie 3 dni... i wtedy naprawdę zachwyciliśmy się Islandią. Mnie też zimno nie przeszkadza, byle nie lało non stop.. wracaliśmy do samochodu, ciuchy na zagłówki, podkręcone ogrzewanie i suszenie
Apisku, tak te fioletowe górki w poście # 65 to pola łubinu.... takich pół tych kwiatów nie widziałem nigdzie indziej
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Takie same piękne pola są w Kanadzie są jeszcze różowe
zobaczysz je więc za kilka miesięcy
No trip no life
Wracamy "chwiejnym krokiem" po skałkach i jedziemy dalej drogą 864... za 2 km zjeżdżamy w lewo, by podelektować się kolejnym wodospadem Hafragilsfoss. Szerokość jego waha się w granicach 90 metrów, a woda spada tu z przeszło 27. Dla turystów przygotowany został specjalny punkt widokowy, z którego roztacza się malownicza panorama wodospadu jak i całej okolicy.
Tego dnia sporo poruszamy się po szutrach, a te mają to do siebie, że po dziurawej drodze nie da się jechać szybciej niż 30-35 km/h. W planach mamy jeszcze eksplorację skalnego labiryntu Hljodaklettar (Skały Echa) ze słynnym Kirkjan (Kościołem), następnie kanion Asbyrgi. W momencie, gdy dojeżdżamy do rozwidlenia dróg - mając możliwość skręcić w lewo do kanionu, a jechać prosto do Husavik, podejmujemy szybką decyzję, że odpuszczamy Absyrgi i dajemy rurę w kierunku Husavik... pogoda piękna, jest więc spora szansa na rejs w poszukiwaniu wielorybów... rano może być już diametralnie inaczej. Raz już w Norwegii (11 lat temu) możliwość podglądania tych ogromnych ssaków przeszła mi koło nosa, właśnie ze względu na pogodę .
Dojeżdżamy do Husavik (jednego z najbardziej wysuniętych miast na północy Islandii ), a termoter zewnętrzny w samochodzie wskazuje 17˚ C .
Miasteczko niewielkie, dwie ulice na krzyż, bez problemu odnajdujemy biuro organizujące rejsy na wieloryby i maskonury. Wycieczka o nazwie „Whales, puffins and sails” - cena za osobę dorosłą 14 000 ISK, dziecko 5600. Jesteśmy koło godz. 15.00, a rejs mamy zabookowany na godz. 16.30 . Mamy więc chwilkę czasu na ogarnięcie się, przygotowanie sprzętów i szybki obiadek
link do organizatora http://www.northsailing.is/home/
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
No ten wodospad Selfoss jest naprawde wyjatkowy
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Nelcia, do czerwca to jeszcze cały rok szkolny trzeba przeżyć
Przed samym rejsem zostajemy wyposażeni w takie specjalne kombinezony przeciw wiatrowe i deszczowe....
tutaj moja córa pozuje takim ubranku
załoga informuje nas jaki jest plan tego rejsu, że potrwa on około 4 h, co mamy szansę zobaczyć i przedstawia takie podstawowe informacje. Okazuje się, że dzisiaj odbył się tylko jeden rejs z samego rana, potem wszystkie następne zostały odwołane ze względu n niespokojne morze i zbyt wielki wiatr. Uczestnicy widzieli humbaki, oraz na chwilę wynurzył się płetwal karłowaty. Podobno kilka dni wcześniej ktoś widział płetwala błękitnego - to taki "maluszek", którego długość sięga do 35 metrów i waży 190 ton...dziwię się, jak można nie zauważyć w wodzie takiego potwora
wypływamy
najpierw podpłyniemy do skał, gdzie swoje gniazda zakładają maskonury...
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Jak się okazuje, na Islandii żyje 60% całej populacji tych pięknych ptaszków. Nie budują gniazd tylko wykopują nory najchętniej w torfie przykrywającym skały i rozmnażają się w ogromnych koloniach liczących czasami nawet kilka tysięcy par. Ciekawostką jest to, że maskonury to zwierzęta monogamiczne.
Całą zimę spędzają na wodzie, a dopiero na wiosnę wracają na skały i urwiska. Co roku samiec i samica odnajdują się na klifach, gdzie gniazdowały w poprzednim sezonie. Dopiero jeśli samica nie pojawi się, samiec szuka nowej partnerki. W przypadku, gdy pierwsza samica jednak dotrze na miejsce, pan maskonur porzuca nową samicę, by wrócić do starej.
Żywią się głównie rybami i skorupiakami, są świetnymi pływakami, potrafią zanurkować pod wodę na głębokość kilkudziesięciu metrów i spędzić tam kilkanaście minut. Mają tak zbudowane dzioby, że potrafią trzymać w nich po kilka ryb na raz.
W przeszłości maskonury stanowiły jeden z głównych pokarmów dla miejscowej ludności, a i dzisiaj bywają w menu niektórych restauracji. Ja miałem okazję spróbować tego ptaka w Reykjaviku, ale o tym później. Aktualnie poluje się tylko na samców, które nie mają pary.
podpływamy do skał, gdzie siedzą maskonury, ale odległość jest zbyt duża, żeby zrobić dobre zdjęcie
mamy okazję zobaczyć jeszcze maskonury łowiące ryby
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
przyroda
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono... no mnie urzekła przyroda... a to jeszcze nie koniec
trzeba napisać, na łódce mocno buja, a wręcz poniewiera . Osoby wrażliwe na chorobę morską powinny zostać na lądzie.
a teraz zapraszam na zdjęcia wielorybów
zaraz przy skałach, gdzie zamieszkują maskonury, pojawia się humback... jego długość może sięgać 17 metrów, a waga dochodzić do 48 ton
nieco dalej mamy okazję zaobserwować sejwala - długość max 14 metrów i waga do 26 ton
tutaj znowu o swoim istnieniu daje nam znać humbak
nasz kapitan dostaje wiadomość, że kilka kilometrów od naszego położenia pojawił się płetwal błękitny...
U wybrzeży widywany jest sporadycznie, odbywa wędrówki sezonowe, a w okresie letnim przemieszcza się w ślad za topniejącym lodem. U wybrzeży Islandii przebywa w okolicach dwóch tygodni.. między czerwcem a lipcem. Jako ciekawostka potrafi wydawać dźwięki o natężeniu prawie 190 decybeli... słyszalne przez inne płetwali z odległości 800 km. . Jak wspomniałem wcześniej, długość osobników może wynosić 33 metry, a waga 190 ton.
kilka zdjęć tego olbrzyma
jest na tyle ciężki, że praktycznie nie ma siły, żeby unieść ogon ponad powierzchnię wody
wracamy z rejsu przeszczęśliwi, ( no może nie wszyscy, bo byli tacy, co 3/4 rejsu przeleżeli i błagali o jak najszybszy powrót na brzeg ) , w końcu rzadko kto ma okazję zobaczyć na własne oczy płetwala błękitnego
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...