Wracamy cali szczęśliwi, że wreszcie obyło się bez deszczu i jedziemy do Fjallsárlón ( jakieś 45 km) pod drugi jęzor lodowca VATNAJÖKULL.
Na jeziorze glacjalnym odbywają się rejse małymi pontonami, na których można podpłynąć bliżej do pływających brył lodu i podziwiać niesamowite formacje. Z takiej atrakcji skorzystamy w lagunie lodowcowej JÖKULSÁRLÓN.
W celu ochrony największego lodowca na świecie poza lądolodami Antarktyki i Grenlandii, połączono w 2008 r. obszar parków narodowych Skaftafell i Jökulsárgljúfur, tworząc Park Narodowy Vatnajökull, największy w Europie, obejmujący 12% powierzchni kraju.
Jedziemy do centrum lodowcowego laguny JÖKULSÁRLÓN ( 11 km). Wszędzie czytaliśmy, że można wykupić z "marszu" rejs pontonami, żeby z bliska podziwiać lodowiec i odrywające się bloki ponad tysiącletniego lodu, dryfujące po jeziorze. Niestety tego dnia w tym miejscu pogoda tak bardzo dopisała, że na pontony nie było szans ( a byliśmy po godz. 13.00 ) i jedyna możliwość to kupno biletów na taką amfibię kołowo-wodną, która również pływa po jeziorze, ale nie podpływa pod sam jęzor lodowca. trudno świetnie . Koszt 5000 ISK dorosły, dziecko 1500 ISK. Bilety na ten rejs mamy zakupione na 1,5 h później więc możemy sobie spokojnie poobserwować z lądu niesamowite formacje lodowca.
jest to najczęściej fotografowany cud natury na Islandii. I jaką trafiliśmy piękną pogodę . Tutaj juz raczej nie dotarlibyśmy po raz drugi...
pomiędzy krami często można spotkać foki... podobno , bo nam się nie udało wypatrzyć żadnej
Jak mawiał Tajemniczy Don Pedro Szpieg z Krainy Deszczowców - KARRAMBA!!!! Bardzo mi się tam podoba, tylko ta aura nie zachęca Deszcz na wakacjach wpędza mnie w nastrój depresyjny Nie mówiąc już o tym, że ja, w przeciwieństwie do Ciebie, nie umiem robić pięknych fotek przy brzydkiej pogodzie
Huraga, my też nie spodziewaliśmy się, że ta "zmarzlina" jest tak ogromna *smoile*
Asisko, początkowo byliśmy załamani pogodą, ale jak na lodowcu wyszło słońce, od razu zampnieliśmy o tym, co było wcześniej Tutaj już byśmy nie dotarli, a te inne atrakcje, które zwiedzaliśmy do tej pory, mogliśmy sobie powtórzyć
Na nocleg jedziemy do Hafnarness Guesthouse przed Hőfn. Cena 130 €. Zaletą tego miejsca jest fakt, że rano można skoczyć do Hőfn, gdzie w banku wymienimy kasę, sklep Nettó i obok sklep monopolowy Vínbúðin, gdzie w końcu można kupić normalnie piwo, a nie wszechobecne na stacjach benzynowych i zwykłych marketach „light beer” o mocy 2,25%, oraz całkiem fajny port, który w całości zwiedza się w kwadrans...
Huragan... wycieczki się odbywają, ale ile to kosztuje to nie mam pojęcia Ja tam ludzi nie widziałem na tym lodowcu.
ssstu - nie ma też bilboardów przy drogach, co mi się bardzo podobało
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Wracamy cali szczęśliwi, że wreszcie obyło się bez deszczu i jedziemy do Fjallsárlón ( jakieś 45 km) pod drugi jęzor lodowca VATNAJÖKULL.
Na jeziorze glacjalnym odbywają się rejse małymi pontonami, na których można podpłynąć bliżej do pływających brył lodu i podziwiać niesamowite formacje. Z takiej atrakcji skorzystamy w lagunie lodowcowej JÖKULSÁRLÓN.
tutaj kilka zdjęć z lądu
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
i jeszcze parę ujęć z tego miejsca
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
W celu ochrony największego lodowca na świecie poza lądolodami Antarktyki i Grenlandii, połączono w 2008 r. obszar parków narodowych Skaftafell i Jökulsárgljúfur, tworząc Park Narodowy Vatnajökull, największy w Europie, obejmujący 12% powierzchni kraju.
Jedziemy do centrum lodowcowego laguny JÖKULSÁRLÓN ( 11 km). Wszędzie czytaliśmy, że można wykupić z "marszu" rejs pontonami, żeby z bliska podziwiać lodowiec i odrywające się bloki ponad tysiącletniego lodu, dryfujące po jeziorze. Niestety tego dnia w tym miejscu pogoda tak bardzo dopisała, że na pontony nie było szans ( a byliśmy po godz. 13.00 ) i jedyna możliwość to kupno biletów na taką amfibię kołowo-wodną, która również pływa po jeziorze, ale nie podpływa pod sam jęzor lodowca. trudno świetnie . Koszt 5000 ISK dorosły, dziecko 1500 ISK. Bilety na ten rejs mamy zakupione na 1,5 h później więc możemy sobie spokojnie poobserwować z lądu niesamowite formacje lodowca.
jest to najczęściej fotografowany cud natury na Islandii. I jaką trafiliśmy piękną pogodę . Tutaj juz raczej nie dotarlibyśmy po raz drugi...
pomiędzy krami często można spotkać foki... podobno , bo nam się nie udało wypatrzyć żadnej
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
nasz dyliżans... jedziemy na kołach, by za chwilkę popływać na jeziorze
taki rejs trwa 45 minut
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
a tu jeszcze kilka zdjęć z lądu
lód
i ocean, do ktróego wpływa woda z jeziora lodowcowego
cały czas wypatrujemy fok, ale tym razem nie mamy szczęścia... jak się później okaże, foczki zobaczymy w innym miejscu*smile*
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Wojtek
Ty zawsze dajesz radę ze zdjeciami bez wzgledu na pogode.Ja zawsze mam problem jak niebo jest bure
Wodospady piekne i te z krótkim czasem i te rozmyte.Zdjecia z ostatniej strony zajefajne
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Wielkosc lodowca imponujaca.Nawet nie wiedzialem,ze tak duze tam sa.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Jak mawiał Tajemniczy Don Pedro Szpieg z Krainy Deszczowców - KARRAMBA!!!! Bardzo mi się tam podoba, tylko ta aura nie zachęca Deszcz na wakacjach wpędza mnie w nastrój depresyjny Nie mówiąc już o tym, że ja, w przeciwieństwie do Ciebie, nie umiem robić pięknych fotek przy brzydkiej pogodzie
Janjus, cieszę się, że się podoba
Huraga, my też nie spodziewaliśmy się, że ta "zmarzlina" jest tak ogromna *smoile*
Asisko, początkowo byliśmy załamani pogodą, ale jak na lodowcu wyszło słońce, od razu zampnieliśmy o tym, co było wcześniej Tutaj już byśmy nie dotarli, a te inne atrakcje, które zwiedzaliśmy do tej pory, mogliśmy sobie powtórzyć
Na nocleg jedziemy do Hafnarness Guesthouse przed Hőfn. Cena 130 €. Zaletą tego miejsca jest fakt, że rano można skoczyć do Hőfn, gdzie w banku wymienimy kasę, sklep Nettó i obok sklep monopolowy Vínbúðin, gdzie w końcu można kupić normalnie piwo, a nie wszechobecne na stacjach benzynowych i zwykłych marketach „light beer” o mocy 2,25%, oraz całkiem fajny port, który w całości zwiedza się w kwadrans...
Tutaj mapka poglądowa na kolejny dzień.
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...