Basia, Eve, Joasiamac, Nelcia, Peg, Wiktor, Apisek, Tom, Janjus, Wojtek, Lordziu i Edith - cieszę się, że Indonezja przypadła Wam do gustu i że jesteście... I powiem Wam szczerze, że długo zbierałem się, żeby to opisać i w końcu się zdecydowałem. Dlaczego? Ano dlatego, żeby nie zapomnieć. I każdemu z nas to samo będę sugerować.
I jeszcze info dla Edith i Lorda - obiecuję, że skończę przed Waszym wyjazdem
Na początek chciałbym, abyście zobaczyli mój garb, moją kulę u nogi, mój plecak:
Nigdy nie daj się namówić na coś do czego nie jesteś przekonany.
No dobra, nastał w końcu 10 listopada. Południowym rejsem KLM'u ruszamy do Amsterdamu. W podstawowym bagażu nie może zabraknąć podstawowych rzeczy:
1) flaszka - na dolegliwości żołądkowe
2) czekolada - wiadomo - zastrzyk energii
3) gumy - wiadomo - do żucia
4) kabanosy - lekkie i pożywne
5) aspiryna - na gorączkę
6) panthenol - na poparzenia od słońca
Czajnika (chociaż jest na zdjęciu) nie zabraliśmy
Do tego wszystkiego zabraliśmy jedną bluzę tzw. softshell i poza tym same letnie rzeczy, ale tylko na tydzień. Więcej nie trzeba. Założyliśmy, że będziemy korzystać z pralni. I tak też się stało. Po tygodniu wszystkie rzeczy oddaliśmy do pralni. Nie ma sensu wozić ze sobą tylu ciuchów, bo koszt pralni jest w Indo niewielki. Ja mam jeszcze jedną zasadę: na każdy wyjazd zabieram też takie części garderoby, które - w moim przekonaniu są zużyte i z czystym sumieniem mogę je wyrzucić. Tym sposobem w plecaku/walizce robi się miejsce na pamiątki - "durnostojki"
Obuwie - dobre, wygodne (założyliśmy, że będziemy pętać się po górach) - wystarczą kupione w Decathlonie buty typu Quechua czyli tak zwane "kłekuchy" na lato i na zimę.
I uwaga! Buty trzeba przed wyjazdem przetestować. Nasz współtowarzysz podróży kupił wypasione buty w necie i ich nie przetestował. Już w Indonezji okazało się, że przysłali mu dwa buty o różnych rozmiarach. Biedaczysko też miał "swój krzyż" w podróży
Andrew jestem i ja. Przyznam, że po Bali Indonezja poszła w odstawkę , ale poczytam, pomyślę.
Widzę tu kabanoski, masakra……… w gorącym klimacie…………..
Nie chcę tu robić krypto-reklamy Tarczyńskiemu, ale okazało się, że na Sardynii mrówek było na podwórku mega i więcej. Nie można było nic zostawić, bo zaraz stado przychodziło . Jedyne czego nie ruszały to kabanosy Tarczyński……….Skład tego b........ niech pozostanie tajemnicą producenta
Andrew jestem i ja. Przyznam, że po Bali Indonezja poszła w odstawkę , ale poczytam, pomyślę.
Widzę tu kabanoski, masakra……… w gorącym klimacie…………..
Nie chcę tu robić krypto-reklamy Tarczyńskiemu, ale okazało się, że na Sardynii mrówek było na podwórku mega i więcej. Nie można było nic zostawić, bo zaraz stado przychodziło . Jedyne czego nie ruszały to kabanosy Tarczyński……….Skład tego b........ niech pozostanie tajemnicą producenta
Zajączku, fajnie, że jesteś. Co do kabanosów, to właśnie dzięki chemii można je zabierać w dalekie podróże i nikt ich nie będzie podżerać a nawet jeśli zgniją to się je umyje w ludwiku
Andrew jestem i ja. Przyznam, że po Bali Indonezja poszła w odstawkę , ale poczytam, pomyślę.
Widzę tu kabanoski, masakra……… w gorącym klimacie…………..
Nie chcę tu robić krypto-reklamy Tarczyńskiemu, ale okazało się, że na Sardynii mrówek było na podwórku mega i więcej. Nie można było nic zostawić, bo zaraz stado przychodziło . Jedyne czego nie ruszały to kabanosy Tarczyński……….Skład tego b........ niech pozostanie tajemnicą producenta
Zajączku, fajnie, że jesteś. Co do kabanosów, to właśnie dzięki chemii można je zabierać w dalekie podróże i nikt ich nie będzie podżerać a nawet jeśli zgniją to się je umyje w ludwiku
Andrew, nawet nie wiesz jaką sprawiłeś mi frajdę zaczynając relację. Jak widzę nie tylko mi
Andrew... super, czekam na więcej.... niedługo sam będę odkrywałte tereny
edit.....no może niekoniecznie sam
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
chyba ze będziesz LORD niegrzeczny - to może i sam;)
Andrew cudownie! pisz! dużo dużo. To 18 lipca masz czas:)
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Basia, Eve, Joasiamac, Nelcia, Peg, Wiktor, Apisek, Tom, Janjus, Wojtek, Lordziu i Edith - cieszę się, że Indonezja przypadła Wam do gustu i że jesteście... I powiem Wam szczerze, że długo zbierałem się, żeby to opisać i w końcu się zdecydowałem. Dlaczego? Ano dlatego, żeby nie zapomnieć. I każdemu z nas to samo będę sugerować.
I jeszcze info dla Edith i Lorda - obiecuję, że skończę przed Waszym wyjazdem
Na początek chciałbym, abyście zobaczyli mój garb, moją kulę u nogi, mój plecak:
Nigdy nie daj się namówić na coś do czego nie jesteś przekonany.
No dobra, nastał w końcu 10 listopada. Południowym rejsem KLM'u ruszamy do Amsterdamu. W podstawowym bagażu nie może zabraknąć podstawowych rzeczy:
1) flaszka - na dolegliwości żołądkowe
2) czekolada - wiadomo - zastrzyk energii
3) gumy - wiadomo - do żucia
4) kabanosy - lekkie i pożywne
5) aspiryna - na gorączkę
6) panthenol - na poparzenia od słońca
Czajnika (chociaż jest na zdjęciu) nie zabraliśmy
Do tego wszystkiego zabraliśmy jedną bluzę tzw. softshell i poza tym same letnie rzeczy, ale tylko na tydzień. Więcej nie trzeba. Założyliśmy, że będziemy korzystać z pralni. I tak też się stało. Po tygodniu wszystkie rzeczy oddaliśmy do pralni. Nie ma sensu wozić ze sobą tylu ciuchów, bo koszt pralni jest w Indo niewielki. Ja mam jeszcze jedną zasadę: na każdy wyjazd zabieram też takie części garderoby, które - w moim przekonaniu są zużyte i z czystym sumieniem mogę je wyrzucić. Tym sposobem w plecaku/walizce robi się miejsce na pamiątki - "durnostojki"
Obuwie - dobre, wygodne (założyliśmy, że będziemy pętać się po górach) - wystarczą kupione w Decathlonie buty typu Quechua czyli tak zwane "kłekuchy" na lato i na zimę.
I uwaga! Buty trzeba przed wyjazdem przetestować. Nasz współtowarzysz podróży kupił wypasione buty w necie i ich nie przetestował. Już w Indonezji okazało się, że przysłali mu dwa buty o różnych rozmiarach. Biedaczysko też miał "swój krzyż" w podróży
Dotarliśmy do Amsterdamu...
Andrew jestem i ja. Przyznam, że po Bali Indonezja poszła w odstawkę , ale poczytam, pomyślę.
Widzę tu kabanoski, masakra……… w gorącym klimacie…………..
Nie chcę tu robić krypto-reklamy Tarczyńskiemu, ale okazało się, że na Sardynii mrówek było na podwórku mega i więcej. Nie można było nic zostawić, bo zaraz stado przychodziło . Jedyne czego nie ruszały to kabanosy Tarczyński……….Skład tego b........ niech pozostanie tajemnicą producenta
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku, poczytaj , podumaj.. ..
Bali dla mnie jest ok ,ale w moim prywatnym rankingu jednak najslabsza z wysp Indo, które widziałam..
Andrew, nic nie napisales o fajkach . Po co te papierosy? przeca w molocie sie nie fajczy ..
No trip no life
Zajączku, fajnie, że jesteś. Co do kabanosów, to właśnie dzięki chemii można je zabierać w dalekie podróże i nikt ich nie będzie podżerać a nawet jeśli zgniją to się je umyje w ludwiku
Andrew jesteś wielki nie ma to jak ludwiczek
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Nelcia - fajeczki muszą być. W molocie nie można palić, chociaż jeszcze 20 lat temu nikomu to nie przekadzało hehehe
Pamietam, sama wtedy paliłam .ale to zamierzchła przeszłośc..
Wracajmy to tej nieodległej przeszłości czyli 2014 i twoja podróż z plecakiem na bankier
No trip no life