Makono, niby spacerek a każdy krok w górę coraz cieższy ,jakby ktoś wór z kamieniami wrzucił na plecy i jeszcze po jednym na nogi Chcielismy dojść do wysokości 4,8 K ,ale nie daliśmy rady Bylismy bliziutko,ale te ostatnie metry były juz dla nas nie do pokonania,ale i tak cieszyłam się ,ze udało mi się dotrzeć tak wysoko.,ale sama stolica czyli Quito też jest położona wysoko bo ok 2,8 K m npm
Nelcia ,zazdroszczę ekstremalnej wspinaczki .Pozdrowienia dla M. i podziękowania za fotki ptaszków .... rozpieszcza nasze oczy w każdej Waszej relacji .
Kiwi, pozdrowienie i podziekowania przekazane mówi że ptaszki jeszcze będą i to w dużej ilości
Wracamy do Quito, idziemy na żarełko, po drodze cykając pare fotek . Czeka nas szybkie przepakowanie ,bo nastepnego dnia lecimy na Galapagos. Bierzemy tylko letnie rzeczy, bo tam cieplutko a reszte zostawiamy w hotelu, bo jeszcze do niego wrócimy.
Rankiem wskakujemy w samolot lokalnej linii i lecimy bezpośrednio na Galapagos Zegnamy Quito i przd nami ... wyspy zółwie. Lot jest stosunkowo krótki bo troche ponad 3 godzinki . W srodku sami turyści wszelakiej maści.
Makono, niby spacerek a każdy krok w górę coraz cieższy ,jakby ktoś wór z kamieniami wrzucił na plecy i jeszcze po jednym na nogi Chcielismy dojść do wysokości 4,8 K ,ale nie daliśmy rady Bylismy bliziutko,ale te ostatnie metry były juz dla nas nie do pokonania,ale i tak cieszyłam się ,ze udało mi się dotrzeć tak wysoko.,ale sama stolica czyli Quito też jest położona wysoko bo ok 2,8 K m npm
No trip no life
Nielcia podziwiam Ale dałaś radę przynajmniej do 4,5 Dla wielu osób niewykonalne.
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Asiu, na wysokośc 4,5 to sie wjeżdzało samochodem he he,wiec to wyczyn bardziej dla kierowcy. Natomiast potem każdy metr powyżej to już osiągnięcie ..
No trip no life
Mieliście na tej wysokości problemy z oddychaniem?
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Tak, powietrze wydawało sie cięzkie,ale dopiero przy trekkingu .Stąd więc wchodzenie pod góre odbywało sie bardzo wolno i z przystankami
No trip no life
Zjeżdżamy trochę niżej i w drodze powrotnej , zatrzymujemy sie na terenie parku Cotopaxi przy jeziorze
No trip no life
Mąż mój cały uchachany, bo dojrzał parę pticzków i już cieżko go zabrąc z nad jeziorka. Rundka spacerowa dookoła więc musiała być
No trip no life
Nelcia ,zazdroszczę ekstremalnej wspinaczki .Pozdrowienia dla M. i podziękowania za fotki ptaszków .... rozpieszcza nasze oczy w każdej Waszej relacji .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Kiwi, pozdrowienie i podziekowania przekazane mówi że ptaszki jeszcze będą i to w dużej ilości
Wracamy do Quito, idziemy na żarełko, po drodze cykając pare fotek . Czeka nas szybkie przepakowanie ,bo nastepnego dnia lecimy na Galapagos. Bierzemy tylko letnie rzeczy, bo tam cieplutko a reszte zostawiamy w hotelu, bo jeszcze do niego wrócimy.
No trip no life
Rankiem wskakujemy w samolot lokalnej linii i lecimy bezpośrednio na Galapagos Zegnamy Quito i przd nami ... wyspy zółwie. Lot jest stosunkowo krótki bo troche ponad 3 godzinki . W srodku sami turyści wszelakiej maści.
No trip no life