no, samochodem ani po piasku, ani pod samo opactwo nie dojedziesz Radek; stąd też te wahadłowe darmowe autobusy. Nasz autokar parkował przy restauracji (może to był nawet hotel - restauracja?) i podejrzewam, że w tej strefie są hotele i parkingi , a dalej zakaz dla samochodów prywatnych. Oprócz tych wahadłowców na estakadzie kończyły bieg i płatne autobusy, które jechały gdzieś dalej (do sąsiednich miejscowości??) Wiadomo, jak ktoś chce nocować pod samym klasztorem musi zapłacić, ala za to ma pewność, że zobaczy i przypływ i odpływ. Teraz, po wybudowaniu tej estakady zawsze dotrzesz do Saint Michel suchą nogą, bez konieczności pływania.
Po obiadokolacji jedziemy do hotelu i podjeżdżając widać niezbyt daleko dwie podświetlone wieże kościoła. Jest decyzja - zanosimy bagaże do pokoju i idziemy pod katedrę, tak ok. kilometra. Wtedy jeszcze nie wiemy w jakim mieście nocujemy; teraz już tak. To Bayeux. Tutaj znajduje się najstarsza tkanina z haftowaną historią podboju Angli przez Wilhelma Zdobywcę datowana na wiek XI, a niektórzy przypisują to rękodzieło jego żonie Matyldzie. Muzeum z tkaniną pewnie zamknięte, bo zbliża się godz. 21, ale katedra otwarta i nawet do romańskiej krypty można zejść. Filary krypty ozdobiono w XIVw wizerunkami muzykujących aniołów, jest też jakieś XVw epitafium. W katedrze też szereg zabytków - witraże, polichromie w tym XIVw polichromia męczeństwa św Błażeja.
Radek, oczywiście, to co pisałem o parkingach to nigdzie nie sprawdzone naoczne obserwacje i przypuszczenia. Od strony estakady pod jedną z bram parkingi, restauracje itp są bezpośrednio przed terenem zalewowym i stąd ten autobus podwożący na estakadę pod opactwo. Patrząc z góry na terenie zalewowym i koło samej wysepki żadnych parkingów nie widać i prawdę mówiąc zdziwiło by mnie gdyby tam miały być. Jedynie pilotka powiedziała: dalej zakaz i idziemy do autobusu wahadłowego. Autobus wahadłowy wjeżdża na estakadę, dociera do końca trasy (nie do końca estakady) pasażerowie wysiadają i pusty podjeżdża do przodu na przystanek odjazdowy. Tam kierowca przechodzi do tyłu, który teraz staje się przodem i odwozi chętnych. Estakada jest na tyle szeroka, że dwa autobusy mogą się minąć, ale zawrócić nie ma gdzie.
Nel, już samo słowo krypta niesie pewien niepokój, a dodatkowo wymiary, a zwłaszcza wysokość trochę przytłacza ale kolumny piękne (po mojemu).
Dla mnie Mont Saint-Michel tez byłoby miejscem nr 1 wycieczki. O tym miejscu dowiedziałam się stosunkowo niedawno – w dość nietypowo - bo na zajęciach grupowych ze spinningu. W trakcie zajęć na ekranie nasz instruktor wyświetlał nam filmy z wyścigu tour de france i tam zobaczyłam to niesamowite miejsce. Na filmie widać bylo "wyspę" z lotu ptaka (albo drona )W domu poszperałam w necie i dowiedziałam się więcej. Patrząc na Twoje zdjęcia (jeszcze tam nie dotarłam) – największe wrażenie robi na mnie opactwo z zewnątrz.
Asia, na żywo także z zewnątrz bo jak pisałem trzeba podziwiać kunszt dawnych budowniczych - górny kosciół powstał ok. 1000r, że to wszystko się nie pozawalało, bo tylko część opactwa ma jako fundament skałę a inne podtrzymywane są przez niższe kondygnacje. Są tam pokazane grubaśne kolumny i sklepienie liczące 9m grubości i .... Wnętrza jednak ogołociła Rewolucja i pozostały kapitele kolumn jako ozdobniki, no krużganek ... więc główną atrakcją są zewnętrzne widoki - NA oraz Z (na teren zalewowy). c d n
no, samochodem ani po piasku, ani pod samo opactwo nie dojedziesz Radek; stąd też te wahadłowe darmowe autobusy. Nasz autokar parkował przy restauracji (może to był nawet hotel - restauracja?) i podejrzewam, że w tej strefie są hotele i parkingi , a dalej zakaz dla samochodów prywatnych. Oprócz tych wahadłowców na estakadzie kończyły bieg i płatne autobusy, które jechały gdzieś dalej (do sąsiednich miejscowości??) Wiadomo, jak ktoś chce nocować pod samym klasztorem musi zapłacić, ala za to ma pewność, że zobaczy i przypływ i odpływ. Teraz, po wybudowaniu tej estakady zawsze dotrzesz do Saint Michel suchą nogą, bez konieczności pływania.
papuas
Po obiadokolacji jedziemy do hotelu i podjeżdżając widać niezbyt daleko dwie podświetlone wieże kościoła. Jest decyzja - zanosimy bagaże do pokoju i idziemy pod katedrę, tak ok. kilometra. Wtedy jeszcze nie wiemy w jakim mieście nocujemy; teraz już tak. To Bayeux. Tutaj znajduje się najstarsza tkanina z haftowaną historią podboju Angli przez Wilhelma Zdobywcę datowana na wiek XI, a niektórzy przypisują to rękodzieło jego żonie Matyldzie. Muzeum z tkaniną pewnie zamknięte, bo zbliża się godz. 21, ale katedra otwarta i nawet do romańskiej krypty można zejść. Filary krypty ozdobiono w XIVw wizerunkami muzykujących aniołów, jest też jakieś XVw epitafium. W katedrze też szereg zabytków - witraże, polichromie w tym XIVw polichromia męczeństwa św Błażeja.
papuas
ależ tu tajemniczo, pięknie choć jakos trochę grożnie to wygląda
No trip no life
oooo, szkoda że wprowadzono "innowacjyjnu zakaz" podjeżdżania pod parking przy wyspie własnym samochodem : (
osobiście nie przepadam za "busikową podwózką" itp...
pewnie z powodu zbyt wielu przypadków "utopienia" samochodów przez przypływ...
ciekaw jestem od kiedy obowiązuje !???
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek, oczywiście, to co pisałem o parkingach to nigdzie nie sprawdzone naoczne obserwacje i przypuszczenia. Od strony estakady pod jedną z bram parkingi, restauracje itp są bezpośrednio przed terenem zalewowym i stąd ten autobus podwożący na estakadę pod opactwo. Patrząc z góry na terenie zalewowym i koło samej wysepki żadnych parkingów nie widać i prawdę mówiąc zdziwiło by mnie gdyby tam miały być. Jedynie pilotka powiedziała: dalej zakaz i idziemy do autobusu wahadłowego. Autobus wahadłowy wjeżdża na estakadę, dociera do końca trasy (nie do końca estakady) pasażerowie wysiadają i pusty podjeżdża do przodu na przystanek odjazdowy. Tam kierowca przechodzi do tyłu, który teraz staje się przodem i odwozi chętnych. Estakada jest na tyle szeroka, że dwa autobusy mogą się minąć, ale zawrócić nie ma gdzie.
Nel, już samo słowo krypta niesie pewien niepokój, a dodatkowo wymiary, a zwłaszcza wysokość trochę przytłacza ale kolumny piękne (po mojemu).
papuas
Dla mnie Mont Saint-Michel tez byłoby miejscem nr 1 wycieczki. O tym miejscu dowiedziałam się stosunkowo niedawno – w dość nietypowo - bo na zajęciach grupowych ze spinningu. W trakcie zajęć na ekranie nasz instruktor wyświetlał nam filmy z wyścigu tour de france i tam zobaczyłam to niesamowite miejsce. Na filmie widać bylo "wyspę" z lotu ptaka (albo drona )W domu poszperałam w necie i dowiedziałam się więcej. Patrząc na Twoje zdjęcia (jeszcze tam nie dotarłam) – największe wrażenie robi na mnie opactwo z zewnątrz.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asia, na żywo także z zewnątrz bo jak pisałem trzeba podziwiać kunszt dawnych budowniczych - górny kosciół powstał ok. 1000r, że to wszystko się nie pozawalało, bo tylko część opactwa ma jako fundament skałę a inne podtrzymywane są przez niższe kondygnacje. Są tam pokazane grubaśne kolumny i sklepienie liczące 9m grubości i .... Wnętrza jednak ogołociła Rewolucja i pozostały kapitele kolumn jako ozdobniki, no krużganek ... więc główną atrakcją są zewnętrzne widoki - NA oraz Z (na teren zalewowy). c d n
papuas
heee, Asia-A, a dla mnie "Michał" to lokacja która "chodzi za mną" od..."ogólniaka" !!!
w sali "od francuskiego" wisiały zdjęcia (duże) z przeróżnych lokacji we Francji...
....szkoła dostała je od francuzów poniewaz była z tych "wymiennych" (najlepsi z francuskiego języka wyjeżdżali na okres wakacji do Lyon,u)
był obrazek pokazujący klasztor w czasie nocnego (dodatkiem pełnia księzyca) przypływu...
...pamiętam to zdjęcie do dziś !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
"Michał" to i moje marzenie od lat.... moze kiedyś i mnie uda sie tam dotrzeć?
ale ale, hej, gdzie kontynuacja ? ;
Papuas chyba gdzieś wybył na jesienne wycieczki ? no bo coś długo go tu nie ma a my tu czekamy....
Piea
Fakt, coś nam podejrzanie długo Papuas odpoczywa .. albo gdzieś wybył, albo choruje albo po prostu obija się
No trip no life