Wspomniałem wcześniej, że w czasie pobytu w Sea Clubie zrobiłem kurs nurkowy. Był to kurs pierwszego stopnia czyli tak zwane OWD i trwał trzy dni. Pierwszy dzień był poświęcony na teorię i zajęcia basenowe. Natomiast drugiego i trzeciego dnia odbyły się rejsy, w czasie których miałem zajęcia praktyczne pod postacią dwóch nurkowań każdego dnia. Nie mam niestety zdjęć z samego kursu ponieważ rodzinka ze mną nie jeździła i nie miał kto pstrykać.
W czasie rejsu są trzy postoje. Dwa pierwsze w drodze na wyspę na losowo wybranych rafach. W czasie tych postojów odbywają się nurkowania i snurki. Ostatni postój jest tuż przy wyspie Tiran i możemy tam snurkować. Osoby bez uprawnień mogą tam zanurkować odbywając tak zwane nurkowanie intro. W międzyczasie podany jest lunch.
Ale bym teraz sobie popływała w tej cieplutkiej wodzie...
Hotel wygląda nieźle, kiedyś, x lat temu mieliśmy wykupiony pobyt w Sea Life w Triadzie. Niestety, już na miejscu zamienili nam hotel na Oriental Resort. Wściekła byłam jak diabli, tym bardziej, że wtedy zapłaciliśmy za wakacje już pół roku wcześniej.
No to nieciekawa sprawa z tą zmianą hotelu. W moim wypadku wybór hotelu jest zawsze poprzedzony wielogodzinnym zbieraniem informacji i opinii o nim. Gdyby już na miejscu zmienili mi hotel na jakiś nie spełniający moich wymagań to też bym się wpienił.
Wspomniałem wcześniej, że w czasie pobytu w Sea Clubie zrobiłem kurs nurkowy. Był to kurs pierwszego stopnia czyli tak zwane OWD i trwał trzy dni. Pierwszy dzień był poświęcony na teorię i zajęcia basenowe. Natomiast drugiego i trzeciego dnia odbyły się rejsy, w czasie których miałem zajęcia praktyczne pod postacią dwóch nurkowań każdego dnia. Nie mam niestety zdjęć z samego kursu ponieważ rodzinka ze mną nie jeździła i nie miał kto pstrykać.
Ale już po kursie i po przebyciu lekkiej zemsty Faraona wybraliśmy na rodzinny rejs w okolice wyspy Tiran.
Jacht ruszał z przystani przy hotelu Domina Coral Bay, w którym to mieści się "moja" baza nurkowa Diving Pro.
Przed nami kilkadziesiąt minut rejsu do pierwszego postoju. W tym czasie możemy podziwiać Sharm od strony wody.
W oddali widać kompleks Sea Group (te kremowe budynki po prawej to Sea Club).
Wrak statku Louilla od strony wody.
W czasie rejsu są trzy postoje. Dwa pierwsze w drodze na wyspę na losowo wybranych rafach. W czasie tych postojów odbywają się nurkowania i snurki. Ostatni postój jest tuż przy wyspie Tiran i możemy tam snurkować. Osoby bez uprawnień mogą tam zanurkować odbywając tak zwane nurkowanie intro. W międzyczasie podany jest lunch.
Ale bym teraz sobie popływała w tej cieplutkiej wodzie...
Hotel wygląda nieźle, kiedyś, x lat temu mieliśmy wykupiony pobyt w Sea Life w Triadzie. Niestety, już na miejscu zamienili nam hotel na Oriental Resort. Wściekła byłam jak diabli, tym bardziej, że wtedy zapłaciliśmy za wakacje już pół roku wcześniej.
Fajnie, ze opisujesz różne hotele
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
No to nieciekawa sprawa z tą zmianą hotelu. W moim wypadku wybór hotelu jest zawsze poprzedzony wielogodzinnym zbieraniem informacji i opinii o nim. Gdyby już na miejscu zmienili mi hotel na jakiś nie spełniający moich wymagań to też bym się wpienił.
Czas wracać do portu.
W drodze powrotnej mamy niezłego farta i spotykamy stado delfinów