Ha widzę tu zaręczyny się pojawiły Przyznaję że to był hardcore - dzień przed byłem jedną noga w grobie (chyba ze 40 gorączki i chyba "efekt zemsty" akurat w tym dniu sie pojawił) ale to była jedyna wycieczka już zaklepana, którą musiałem odbyć z wiadomego powodu (nie chciałem swojego planu zmieniać). Jakoś dotarliśmy tam o własnych siłach i co najważniejsze, że "przykazania" były tam gdzie powinny .
Droga jednak na Górę jest przerąbana - wąsko, zimno ale z drugiej strony jak się za ciepło ktoś ubierze to zaraz jest mokry bo trzeba się wdrapywać stromo w górę + nic nie widać (tylko czasem szczęki camela) + daleko (wysoko)
Ha widzę tu zaręczyny się pojawiły Przyznaję że to był hardcore - dzień przed byłem jedną noga w grobie (chyba ze 40 gorączki i chyba "efekt zemsty" akurat w tym dniu sie pojawił) ale to była jedyna wycieczka już zaklepana, którą musiałem odbyć z wiadomego powodu (nie chciałem swojego planu zmieniać). Jakoś dotarliśmy tam o własnych siłach i co najważniejsze, że "przykazania" były tam gdzie powinny .
Droga jednak na Górę jest przerąbana - wąsko, zimno ale z drugiej strony jak się za ciepło ktoś ubierze to zaraz jest mokry bo trzeba się wdrapywać stromo w górę + nic nie widać (tylko czasem szczęki camela) + daleko (wysoko)
A nie mówiłam, że podręcznik a oni śmieją się ze mnie
Ha widzę tu zaręczyny się pojawiły Przyznaję że to był hardcore - dzień przed byłem jedną noga w grobie (chyba ze 40 gorączki i chyba "efekt zemsty" akurat w tym dniu sie pojawił) ale to była jedyna wycieczka już zaklepana, którą musiałem odbyć z wiadomego powodu (nie chciałem swojego planu zmieniać). Jakoś dotarliśmy tam o własnych siłach i co najważniejsze, że "przykazania" były tam gdzie powinny .
Droga jednak na Górę jest przerąbana - wąsko, zimno ale z drugiej strony jak się za ciepło ktoś ubierze to zaraz jest mokry bo trzeba się wdrapywać stromo w górę + nic nie widać (tylko czasem szczęki camela) + daleko (wysoko)
To fakt droga na górę jest ciężka, a jeszcze jak się nie ma latarek i trzeba człapać zainnymi żeby cokolwiek widzieć ale wschód słońca i potem widoki wszystkie trudy rekompensują
Babyyyyy !!!!!!!
Moje Pstrykanie i nie tylko
Marinik Shaduś opowieść Anusi to normalnie podręcznik
...nieważne gdzie, ważne z kim...
nie wiem Asiu, z jakich Ty się podręczników uczyłaś...
Anusia wspaniałe zaręczyny! Niesamowite widoki i przede wszystkim wspomnienia
A na pierwszym zdjęciu Cię nie rozpoznałam.
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
nie wiem czy mam się z tego powodu cieszyć czy martwić
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Anusia bo na tym zdjęciu zabrakło Twojego znaku rozpoznawczego - pięknego uśmiechu
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
Carmi jaka dyplomatyczna odpowiedź
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Ha widzę tu zaręczyny się pojawiły Przyznaję że to był hardcore - dzień przed byłem jedną noga w grobie (chyba ze 40 gorączki i chyba "efekt zemsty" akurat w tym dniu sie pojawił) ale to była jedyna wycieczka już zaklepana, którą musiałem odbyć z wiadomego powodu (nie chciałem swojego planu zmieniać). Jakoś dotarliśmy tam o własnych siłach i co najważniejsze, że "przykazania" były tam gdzie powinny .
Droga jednak na Górę jest przerąbana - wąsko, zimno ale z drugiej strony jak się za ciepło ktoś ubierze to zaraz jest mokry bo trzeba się wdrapywać stromo w górę + nic nie widać (tylko czasem szczęki camela) + daleko (wysoko)
A nie mówiłam, że podręcznik a oni śmieją się ze mnie
Damian to cud, że Ty o pierścionku pamiętałeś
...nieważne gdzie, ważne z kim...
To fakt droga na górę jest ciężka, a jeszcze jak się nie ma latarek i trzeba człapać zainnymi żeby cokolwiek widzieć ale wschód słońca i potem widoki wszystkie trudy rekompensują