Mam chwilkę czasu, więc kto jest ciekawy , to może poczytać co mi się przytrafiło parę dni temu i dlaczego zamiast w tej chwili opływać Cape Horn , siedzę na kanapie w domu wpatrzona w komputer
Wylot do Franfurtu mieliśmy zaplanowany Lotem na g . 17. Stamtąd lot do Buenos , dalej do Ushuaia i zatowarowaie na statek. W zasadzie żaden z elemementów tej układanki nie wyszedł. Wszystko się delikatnie mowiąc posypało..
Do wejścia do samolotu wszystko było całkiem ok. Nawet wystartowaliśmy . Po jakis 20 minutach moj mąż zwrócił uwagę na jakis dziwny stukot, był dwa razy. Ja słyszałam, ale nawet przez moment się nie zaniepokoiłam. Byłam zajeta pałaszowaniem kanapki, bo ja tak mam,że jak wsiadam do samolotu, to od razu robię się głodna.
Minęło kolejne 10 czy 15 rozpoczął sie serwis pokładowy, załapałam się nawet na batona i nagle spokojnym głosem pilot ogłasza, że z powodu awarii samolot zawraca i za pół godziny samolot wyląduje z powrotem na Okęciu
Co czuliśmy w tym momencie ? szok , bo nigdy czegoś takiego nie przeżyliśmy. Potem przyszła wściekłość , bo zdalismy sobie sprawę ,że prawdopodobnie nie zdążymy już na samolot do Ameryki Płd i na rejs. Trzecie stadium to był po prostu strach o życie.. czy wylądujemy szczęśliwie czy nie ?????
Wylądowaliśmy bez problemu . Od razu zrobiła się olbrzymia kolejka przy stanowisku .. każdy się pytał co dalej. Poinfomowano nas ,że zostanie podstawiony inny samolot .Niestety nie bardzo wbyło wiadomo kiedy zacznie sie borading, kiedy samolot odleci. Zaczeliśmy nerwowo szukać innych połączeń z Franfutu do Buenos albo Ushuaia,aby zdążyć na statek. Niestety nie było takich połączeń. Suma sumarum , samolot odleciał ale już bez nas. Dla nas było za póżno...
Jak się potem dowiedzieliśmy samolot dokeciał jakieś 20 minut przed planowanym odlotem naszego samolotu do Buenos, wiec bez najnmniejszej szansy na przesiadkę..
Wróciliśmy do domu, nastepnego dnia czyli wczoraj kupiliśmy nowe bilety w jedną stronę do Punta Arenas i wylatujemy tzn planujemy wylecieć jutro. Niestety bilety mega drogie,ale próbujemy odzyskać choć część rejsu. Najciekawsza jednak ich część czyli Cape Horn i fiordy chiliskie nam ucieknie..
Trzymajcie więc pls kciuki,aby już nie złapać kolejnego pecha..choć nie powiem , trochę się obawiam kolejnego lotu do Frankfurtu..może się jednak uda
Moi kochani podróżnicy
witam was sobotnio, weekendowo , mam nadzieję ,że wszystkim humorki dopisują
Alamed, bardzo dziekuję z piękne odliczanki !! Bałam się ,że nikt nie będzie ich robił a tu taka miła niespodzianka
Sigma widzę ze z rozpędu zmieniłam ci datę podróży.. jak ci się podoba ? za 32 dni he he Spoko , zaraz zmienię
Alamed, a jak twoje Filipinki w układzie wirusa ?zmieniacie jakos plany wyjazdowe ?
Czytam ,że generalnie do Azji ludzie masowo odwołują wyjazdy a niektóre linie lotnicze wręcz zawiesiły loty do Chin np BA czy LOT
Zagadkowe miejsce śliczne !! Nie dotarłam tam jeszcze w czasie swojej podróży po Norwegii.To był Alamed jakiś weekendowy wypadzik czy na dłużej?
Dzisiejsza zagadka też będzie pięknym widoczkiem, rozpoznacie ?
miłej soboty wszystkim
No trip no life
pustynia solna w Chile?
ciepło ,ciepło ...kontynent jest ok
No trip no life
Mam chwilkę czasu, więc kto jest ciekawy , to może poczytać co mi się przytrafiło parę dni temu i dlaczego zamiast w tej chwili opływać Cape Horn , siedzę na kanapie w domu wpatrzona w komputer
Wylot do Franfurtu mieliśmy zaplanowany Lotem na g . 17. Stamtąd lot do Buenos , dalej do Ushuaia i zatowarowaie na statek. W zasadzie żaden z elemementów tej układanki nie wyszedł. Wszystko się delikatnie mowiąc posypało..
Do wejścia do samolotu wszystko było całkiem ok. Nawet wystartowaliśmy . Po jakis 20 minutach moj mąż zwrócił uwagę na jakis dziwny stukot, był dwa razy. Ja słyszałam, ale nawet przez moment się nie zaniepokoiłam. Byłam zajeta pałaszowaniem kanapki, bo ja tak mam,że jak wsiadam do samolotu, to od razu robię się głodna.
Minęło kolejne 10 czy 15 rozpoczął sie serwis pokładowy, załapałam się nawet na batona i nagle spokojnym głosem pilot ogłasza, że z powodu awarii samolot zawraca i za pół godziny samolot wyląduje z powrotem na Okęciu
Co czuliśmy w tym momencie ? szok , bo nigdy czegoś takiego nie przeżyliśmy. Potem przyszła wściekłość , bo zdalismy sobie sprawę ,że prawdopodobnie nie zdążymy już na samolot do Ameryki Płd i na rejs. Trzecie stadium to był po prostu strach o życie.. czy wylądujemy szczęśliwie czy nie ?????
Wylądowaliśmy bez problemu . Od razu zrobiła się olbrzymia kolejka przy stanowisku .. każdy się pytał co dalej. Poinfomowano nas ,że zostanie podstawiony inny samolot .Niestety nie bardzo wbyło wiadomo kiedy zacznie sie borading, kiedy samolot odleci. Zaczeliśmy nerwowo szukać innych połączeń z Franfutu do Buenos albo Ushuaia,aby zdążyć na statek. Niestety nie było takich połączeń. Suma sumarum , samolot odleciał ale już bez nas. Dla nas było za póżno...
Jak się potem dowiedzieliśmy samolot dokeciał jakieś 20 minut przed planowanym odlotem naszego samolotu do Buenos, wiec bez najnmniejszej szansy na przesiadkę..
Wróciliśmy do domu, nastepnego dnia czyli wczoraj kupiliśmy nowe bilety w jedną stronę do Punta Arenas i wylatujemy tzn planujemy wylecieć jutro. Niestety bilety mega drogie,ale próbujemy odzyskać choć część rejsu. Najciekawsza jednak ich część czyli Cape Horn i fiordy chiliskie nam ucieknie..
Trzymajcie więc pls kciuki,aby już nie złapać kolejnego pecha..choć nie powiem , trochę się obawiam kolejnego lotu do Frankfurtu..może się jednak uda
No trip no life
basia35
Dzień dobry Podróżnicy
Dzisiaj jest: Niedziela , 2 LUTEGO 2020
Imieniny obchodzą: Kornel, Maria, Mirosław
Nietypowe święta:
Światowy dzień mokrade
Do wymarzonych wakacji blisko, coraz bliżej...
Basia 35 -233- Madagaskar Andilana Beach i lemury, ręce do góry
Margerytka - 232 dni -powrót do źródeł, czyli Kenia z odrobiną Tanzanii
Umilka- 175 dni- Dominikana- wypoczynek pod palmami
Tadzik - 132 dni - powrót na Majorkę
Basia 35 -131 dni - Śladami Tadzika Cypr i Louis Paphos Breeze
Bajka - 105 dni - greckie wysepki Milos, Sifnos i ?
Alamed- 100 dni- majówka na Sardynii
Umilka- 92 dni-Andaluzja - wypoczynek z dziećmi
Megizak- 82 dni- Sycylia jak lawa gorąca
Sigma - 60 dni -2 tygodnie na wyspie Mahe czyli kolejne zwiedzanie plaż na Seszelach
Glasvegas - 48 dni Fuerteventura
Basia 35 - 40 dni -Azjatyckie Tygrysy i wypoczynek na Langkawi
Radek - 40 dni do..." żółw zamiast hipka",czyli Seszele ; )
Dana - 29 dni -birthday gift dla córki-Sajgon ale też Singapur i Kuala Lumpur
Mikka- 26 dni- rejs po Oceanie Indyjskim
Mrówka -14 dni - Szusowanie i tworzenie bałwana w Val Gardenie
Alamed - 8 dni Filipińskie wyspy - Palawan i Cebu
Sigma - 1 dzień - Etiopia Dolina Omo i Plemiona Południa
Sigma, to już jutro, prawda?
A zagadka na dziś to:
O Basia, ale zagadka, jakieś Niemcy?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Ale przezycia Nel-nie zazdroszcze naprawde.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Nelciu, to niezłe przeżycie, oby dzisiaj sie udało. Trzymam kciuki, powodzenia, teraz będzie już tylko pięknie.
megi zakopane