Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Saksonii Szwajcarskiej byłam kiedyś w licem, na wycieczce klasowej. Nie powiem, nie pamiętam z tego wyjazdu zbyt wiele, a nadarzyła się okazja, aby zabrać znajomą właśnie w te rejony.
Po krótkim planowaniu, ogarnęłyśmy wyjazd, decydując się na Drezno jako nasz punkt wypadowy, co było koniec końców całkiem niezłym rozwiązaniem. Plan na bieżąco się zmieniał, w zależności od pogody, która nam nie do końca sprzyjała i tego, ile nam poszczególne atrakcje zajmowały czasu jak i sił.
Na pierwszy rzut poszło Bad Schandau, do którego pojechałyśmy prosto z Wrocławia. Jako, że nie miałyśmy map, a w internecie jedynie można trafić na opisy wycieczek innych osób, postanowiłyśmy pojechać do informacji turystycznej i tam ostatecznie podjąć decyzję co robimy i jak zmieniamy nasz plan ramowy, który zrobiłam kilka tygodni wcześniej. Mapy zakupione, upewniłyśmy się, że możemy zaparkować na parkingu sklepu, który był zamknięty ze względu na to, że 1 maja jest świętem również w Niemczech.
Jako pierwszą rzecz, ktorą zobaczyłyśmy były ruiny zamku... stworzone jakiś czas temu w parku, na terenie miasta. Ot, niewielka atrakcja turystyczna jakieś 20-30 minut spacerkiem w las/park - jak zwał tak zwał.
Stamtąd udaliśmy się do dolnego przystanku zabytkowego tramwaju, który znajduje się przy Kurparku. Trasa ta powstała w 1898 roku a sam tramwaj nazywa się Kirnitzschtalbahn. Trasa prowadzi do Lichtenheiner Wasserfall, całodzienny bilet kosztuje 8e a przystanków jest w sumie 9. Jazda z pierwszego do ostatniego trwa ok 30-35 minut. Z końcowej stacji idzie kilka szlaków, którymi można dojść do różnych punktów widokowych.
Oprócz normalnej linii, istnieje też linia historyczna, gdzie w trakcie jazdy można usłyszeć na temat historii nie tylko tramwaju, ale także okolicy.
Zanim wsiadłyśmy trochę padało, w trasie się wypogodziło... Ale gdy wysiadłyśmy, znów kropiło. To nic, nie było aż tak źle. Idziemy na razie nad rzeczony wodospad.
Basia A. nie widać ani jednego zdjęcia.
Byłem tam, dobrze będzie sobie przypomnieć.
Jorguś
Teraz powinno być już chyba widać?
Tak widać
basia35
Ja też widzę wszystkie fotki. Piękne górskie widoczki Basiu
No trip no life
Tak, widać
Jorguś
u mnie wszystkie fotki są; Basiu, no super ten tramwaj! i ten wodospadzik schowany w kamieniach - pięknościowy
Piea
idziemy dalej w kierunki, w którym jechał tramwaj, musimi przejść przez most nad rzeką i jesteśmy już na szlaku. Szlak nazywa się Malerweg - droga malarzy.
Nazwa Szwajcaria saksońska w końcu wzięła się stąd, że malarze w XIX wieku stwierdzili, że obszary te wyglądają jak Szwajcaria. My kierujemy się do punktu widokowego o nazwie Kuhstall - obora. Dlaczego tak, to nie mam zielonego pojęcia
Po ok 30 minut spaceru, bo trasa niezbyt wymagająca jesteśmy na miejscu
Widoczność nie jest porywająca, ale dalej jest pochmurno i deszczowo
Kierujemy się w stronę drabiny do nieba. Nie wiedziałam, że będzie ona tak bardzo dosłowna. Całe szczęście, że droga jest jednokierunkowa Nie ma też się co bać, że się spadnie, bo ... nie ma po prostu gdzie, między skałami jest naprawdę wąsko, nie ma miejsc na poręcze, bo nie trzeba tak naprawdę wyciagać rąk aby dotknąć skał po drugiej stronie
Zejście stąd jest już o wiele bardziej "normalne" i nieco dłuższe.
Sam punkt widokowy oferuje jeszcze kilka niewielkich ścieżek, z różnymi widokami
Tu jest wejście po wielu skalnych stopniach właśnie na Kuhstall, z innego szlaku, na pewno bardziej wymagający
Obok Kuhstall jest jeszcze schronisko z restauracją. Wracamy tym samym szlakiem i plan jest taki, że jedziemy jeden przystanek z powrotem, po czym wychodzimy, idziemy szlakiem po drugiej stronie rzeki i w pewnym momencie z powrotem wracamy do tramwaju, bo mamy jeszcze jeden punkt na ten dzień - Bastei
Widoczki super, szkoda że jeszcze tam nie bylam.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Oj tak, koniecznie trzeba by zobaczyć te widoczki na własne oczy
No trip no life
Byłam blisko.... ale tam nie dotarłam, buu....
Skałki i kamluny cudne, jak w Karkonoszach (moich ukochanych Karkonoszach ) ; a drabina rewelacja; uwielbiam takie miejsca...
Piea