Wracamy do Olympos , tym razem postanawiamy iść na wcześniejszą kolacje , potem spacer ,gdy powoli słońce kieruje się na sen , a całkowity zachód podziwiać będziemy z własnego balkonu . Zachód był wyjątkowo piękny , bo prawie bezchmurne niebo , do tego ta cisza przerywana śpiewem jakiś ptaków odgłosem przypominającym nasze skowronki a w dole obok młynu wracające owce i kozy ze swoimi dzwonkami , długo siedzieliśmy otuleni kocem , to był jeden z piękniejszych greckich wieczorów mimo,że na własnym balkonie
Po powrocie z Diafani idziemy na spacer i kolejną kolacje do Nikosa
Jeszcze raz nasz hotel , pogoda tego dnia była wyjątkowo przyjemna , prawie bezchmurne niebo , a wiatr był niewielki nawet od strony klifów , morza ....
U Nikosa w lokalu wszystko było na świeżo , po wejściu zamówiłam musake , a że nie było cieplej zrobionej , Nikos wysłał żonę by poszła i zrobiła specjalnie dla mnie w naczyniu zapieczoną porcje , co prawda rzeczywiście czekałam z 40 min , ale była tego warta , bo najsmaczniejsza jaką jadłam , pewnie dlatego ,że robiona na świeżo . Oczywiście nie siedziałam tyle głodna dostaliśmy na poczekajkę talerz makaroniesse , czyli ich kluseczek tutejszych z kozim serem i karmelizowaną cebulą -również pyszota
Furtka w drewnie rzeźbiona też była piękna
Diafani z góry
Kobieta z pomnika z przodu
Na jednym z domów przy plaży
Ostatnie foto, do zobaczenia kiedyś Diafani ...
Wracamy do Olympos , tym razem postanawiamy iść na wcześniejszą kolacje , potem spacer ,gdy powoli słońce kieruje się na sen , a całkowity zachód podziwiać będziemy z własnego balkonu . Zachód był wyjątkowo piękny , bo prawie bezchmurne niebo , do tego ta cisza przerywana śpiewem jakiś ptaków odgłosem przypominającym nasze skowronki a w dole obok młynu wracające owce i kozy ze swoimi dzwonkami , długo siedzieliśmy otuleni kocem , to był jeden z piękniejszych greckich wieczorów mimo,że na własnym balkonie
ooojjj działo sie działo na tym balkonie ale takich chwil wszystkim na potrzeba.
Piekne zdjęcia, wspaniałe krajobrazy, klimaty, które lubię, wezmę pod uwage pobyt na tej wyspie
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Po powrocie z Diafani idziemy na spacer i kolejną kolacje do Nikosa
Jeszcze raz nasz hotel , pogoda tego dnia była wyjątkowo przyjemna , prawie bezchmurne niebo , a wiatr był niewielki nawet od strony klifów , morza ....
Widok na miasteczko od strony morza
Wędrujemy dalej w głąb Olympos
U Nikosa w lokalu wszystko było na świeżo , po wejściu zamówiłam musake , a że nie było cieplej zrobionej , Nikos wysłał żonę by poszła i zrobiła specjalnie dla mnie w naczyniu zapieczoną porcje , co prawda rzeczywiście czekałam z 40 min , ale była tego warta , bo najsmaczniejsza jaką jadłam , pewnie dlatego ,że robiona na świeżo . Oczywiście nie siedziałam tyle głodna dostaliśmy na poczekajkę talerz makaroniesse , czyli ich kluseczek tutejszych z kozim serem i karmelizowaną cebulą -również pyszota
Foto z Nikosem
Po pysznej wyżerce idziemy wyżej uliczkami w stronę nieczynnych ruin wiatraków
Niesamowicie rzeźbione drzwi
Pośrodku widać niebieski lokal Nikosa
Wieża kościoła na głównym placu miasta
Mieszkancy w swojej niespiesznej codzienności
Kolejna wizyta tradycyjnej izbie domu mieszkanki Olymposu
Przesympatyczni ludzie
No to zapraszam dalej na spacer
Zobaczcie jakie barierki tego tarasu -cudo
Widok od strony wjazdu do Olympos
Wnętrze małego kościółka
Powyżej na zdjęciu widoczny mały kościół i cmentarz
Zobaczcie schody jak ładnie wykończone , było to wejście do tradydyjnego domu babci z powyższych zdjęć
Po spacerze wędrujemy na nasz balkonik i spędzamy tam resztę procesu zachodzenia słońca
Wieczór już lekko chłodny
Mogłabym tak codziennie spędzać wieczory
Po zachodzie idziemy jeszcze na krótki spacer , utrzymuje się piękna poświata po zachodzie
Bajka odrobilam zaległosci i doczytałam !! cudna Karpathos, bardzo przyjmnie mnie zaskakuje
Musakę uwielbiam , mogłabym ją codziennie pałaszować. A taka świeżutko pzygotowana to już w ogóle mega
Kapitalnie ozdobione domki takimi marynistycznymi elementami
No trip no life