Plyniemy wiec dalej w polnocnym kierunku i coraz bardziej pojawia sie u mnie watpliwosci czy znajdziemy jeszcze orki albo wieloryby.Co prawda jak napisalem na poczatku teoretycznie szanse sa o tej porze roku naprawde duze, bo wieloryby i orki poluja tutaj na wielkie lawice sledzi i sa dlatego bardzo aktywne.No ale w koncu dzikie zwierzeta to nie pizza-i nie da sie ich sobie zamowic na ta i na ta godzine w tym i tym miejscu.Szczescia tez trzeba troche miec,chociaz organizatorzy takich wypraw oczywiscie dostaja cynk n.p. od rybakow,jak ci gdzies orki czy wieloryby na fiordach zaobserwuja.Ale jednoczesnie zastrzegaja,ze 100% gwarancji zobaczenie tych zwierzat przy takiej wyprawie nie ma
Ale po ponad dwoch godzinach i prawie 40 mil morskich na polnoc od Tromso jeden ze wspoltowarzyszy,ktory tak samo jak ja spedzal wiekszosc czasu na pokladzie krzyczy-Orcas,Orcas.
Ja jestem na rufie statku,a on na dziobie,wiec lece jak strus pedziwiatr do przodu i rzeczywiscie-nie klamal-sa nareszcie.
Dwa piekne samce-mozna poznac,ze to samce po tych okazalych,wysokich pletwach grzbietowych siegajacych u doroslych osobnikow nawet ponad metr wysokosci
Jak jestes sledziem,morswinem albo foka i widzisz cos takiego,to albo szybko dajesz noge, a raczej pletwe albo jeszcze szybciej konczysz jako smaczna przekaska dla orek.
Przy czym wiadomo,ze orki nie ograniczaja swojego jadlospisu tylko do sledzi,innych malych ryb czy fok.Poluja one takze n.p. na rekiny,a na Alasce czy w Kanadzie obserwowano tez jak grupy orek atakowaly losie czy jelenie,ktore probowaly przeplynac z jednego brzegu fiordu na drugi.
Niektorzy wlasnie dlatego,ze poluja one czesto w grupach nazywaja je tez wilkami morskimi.Przy czym ich techniki polowan swiadcza naprawde o wysokiej inteligencji tych zwierzat.Na poludniowej polkuli Orki znane sa tez z polowan na pingwiny.Najbardziej fascynujace co ja o nich widzialem to jak poluja na foki.Jak foka probuje sie ratowac przed orkami na duza kre z lodu,to orki albo wystawiaja swoje mordy nad powierzchnie wody i probuja kladac je na krze rozkolysac ta kre na tyle by foka spadla do wody albo potrafia tez sformowac z kilku osobnikow plynacy rownolegle obok siebie szyk i krotko przed ta kra jednoczesnie nurkuja,a swoimi pletwami ogonowymi wytwarzaja tak duza fale,ze zmywa ona foke z kry do wody,a tam foka mimo tego,ze jak wiadomo jest bardzo zwinna i szybka w wodzie nie ma juz praktycznie zadnych szans w starciu z kilkoma orkami.
Orki sa tez znane z tego,ze sa bardzo ciekawskie.Dlatego jak je namierzylismy juz,to nie gonimy za nimi statkiem.Przeciwnie-wylaczamy silniki i dryfujemy na fiordzie.I rzeczywiscie orki same z siebie w mniejszych czy wiekszych gupkach,albo tez pojedynczo podplywaja dosyc blisko nas jakby chcialy sprawdzic co to za dziwactwo do nich przyplynelo i czy to nie jakies potencjalne jedzonko sie tam na tym dziwactwie porusza .W miedzyczasie oczywiscie cala publika wylegla na poklad i tak samo jak ja foci na potege
Ja juz odkad bylem dzieckiem marzylem o tym,zeby kiedys te piekne zwierzeta zobaczyc w swoim naturalnym srodowisku,a ze nigdy przedtem nie mialem do tego okazji,to w tym momencie spelnia sie to moje marzenie
Jak juz pisalem samca i samice mozna najlatwiej poznac po wielkosci pletwy grzbietowej-u doroslych osobnikow jest ona mocno zroznicowana
PAN ORKA
PANI ORKA
W sumie orek w tym miejscu jest jakies 8-10 sztuk.
Dorosle osobniki osiagaja dlugosc od 6 do 8 metrow,przy czym podobno obserwowano juz tez takie mierzace ponad 9 metrow, a przecietnie 1 metr dlugosci to okolo 1 tony wagi ciala,wiec to naprawde duze zwierzeta
I tak sie nawzajem obserwujemy przez jakies 15-20 minut.Orki podplywaja to blizej,to dalej .Daja znowu nura i wynurzaja sie gdzies w innym miejscu fiordu.Musze przyznac,ze foce te Orki jak jakis oszalaly Japonczyk albo Chinczyk -ledwo sie gdzies pletwa wynurza,to juz ja namierzam aparatem.W sumie ponad 120 fotek robie,z czego oczywiscie wiekszosc w domu idzie do kasacji,bo albo sie powielaja z innymi prawie zab w zab,albo poprzez zmarzniete rece tez niewyrazne sa,bo sie lapy z zimna juz trzesly troche Po jakis 15 minutach nagle wszystkie orki jak na jeden rozkaz nurkuja i dlugo ich nie widzimy.Albo stwierdzily,ze jestesmy zbyt nudni,zeby nas dalej podgladac albo gdzies wyczuly jakas duza porcje sledzia i poszly
na obiad
Po dluzszym momecie nie widzac ich postanawiamy plynac dalej,bo mamy cynk,ze dalej wglab fiordu mamy szanse zobaczyc wieloryby.Podobno rybacy je tam widzieli.Juz odplywajac dostrzegamy,ze orki sie znowu pokazaly-daleko od nas tym razem w miejscu,gdzie fiord juz styka sie z morzem zebraly sie w duza grupe-jakas grubsza narada
Ale my plyniemy dalej-chcemy jescze wykorzystac szanse na zobaczenie wielorybow.A zmrok coraz blizej.
A teraz ciekawostka i zagadka dla was
Niedaleko orek udalo mi sie obfocic to dziwne stworzenie.Dodam,ze wystepuje ono we fiordach,szczegolnie zima,kiedy temperatura wody oscyluje zaledwie wokol 3-4 stopni bardzo rzadko,bo gatunek ten preferuje z reguly cieplejsze akweny wodne.
Jak myslicie,co to moze byc?Wiem,ze fotki niewyrazne,ale to w koncu zagadka.Jak nie zgadniecie, to przy nastepnym wpisie za kilka dni opublikuje fotki,na ktorych juz raczej bez problemu poznacie co to jest
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
noooo gratulacje !!! udało ci się zrealizowac marzenie . Bradzo ci zazdzroszcze, bo ja byłam na takich kilku rejsach wróżnych krajach i ...nic. Tym bardziej więc gartuluje
Musze przyznac,ze troche podchwytliwa ta moja zagadka byla
Niestety prawidlowej odpowiedzi nie bylo, wiec tutaj rozwiazanie
Nie to nie jest nowa mutacja foki z wrodzona rurka do wydechu .Ten facet tez nie wypadl za burte i nie trzeba go bylo ratowac.On swiadomie do tej lodowatej wody sam wskoczyl.
Wiem,ze tu na forum sa milosnicy snurkowania,wiec polecam wam jak najbardziej nowy kierunek dla waszego hobby.
Nie wiem ile oni sa w stanie wytrzymac w tej wodzie,ktora ma o tej porze roku jakies 3-4 stopnie,ale przypuszczam,ze maks 15 minut mimo napewno bardzo grubych kombinezonow.Jeden widzialem wskoczyl do wody i wrocil po jakis 5 minutach juz na lodke.Nie bylo to dla mnie szokiem,bo przed wyjazdem ogladalem na youtubie super filmiki krecone przez takich wariatow jak nurkuja albo snurkuja tam razem z orkami i wielorybami,ale mimo wszystko jest to troche dziwne i surealistyczne doswiadczenie,jak samemu sie stoi na pokladzie statku i to w grubych zimowych ciuchach,a obok ciebie widzisz goscia ,ktory wskakuje sobie do tego lodowatego fiordu.
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Nurek też ssak więc byłam blisko No jak widzę w suchaczach są poubierani, pod spodem na bank ocieplacze lub inne łachy termiczne ale wszystko jedno zimno
Choć ja miłośnik snurkowania, za żadne pieniądze do zimnej wody nie wlazę
Nurkowanie w tych zimnych wodach dziwne nie jest Ale to już znawcy niech się wypowiedzą
Znam takich, którzy tak snurkują, wbrew pozorom niespecjalnie marzną, W ubiegłym roku snurkujący Polacy mówili o temperaturze wody około 10C w styczniu, trzeba pamiętać, że tam ciepły prąd atlantycki kończy swoją strefę wpływów. Zimniej jest na naszej Hańczy w środku lata, pod termokliną jest zawsze 4C , tylko w zależności od pory roku termoklina jest na różnej głębokości ... gorącym latem to 12-13m głębokości. Jak Antenka zauważyła, oni mają suche skafandry na sobie, pod suchy skafander zkłada się ocieplacz, mają naprawdę komfort.
Nie wiem czy ich podziwiac czy im wspolczuc,ale skoro mowicie,ze im cieplo w tych ich ciuchach,to niech sobie chlopaki snurkuja
WIELORYBY
plyniemy wiec dalej w poszukiwaniu wielorybow
Najpierw mapka,ktora pokazuje jak daleko zesmy byli od Tromso.Tam ,gdzie te kropeczki natrafilismy na Orki
Po jakis 15 minutach plyniecia wglab fiordu natrafiamy na pierwszego wieloryba.Czasami je mozna szybciej uslyszec,jak wypuszczaja ta fontanne podczas wydechu niz zobaczyc
Humbak
Plyniemy kilka minut obok niego trzymajac jednak,co uwazam za dobra decyzje, jakies 100-150 metrow odstepu od niego ,zeby zwierzaka nie stresowac zbytnio.
Zaraz pozniej orientujemy sie jednak,ze on chyba jakis spoznialski jest i goni reszte swoich kolegow,ktorzy sa przed nim jakies 700-800 metrow.
A tam plynie nie 2 czy 3,ale cala weilorybia eskadra, okolo 10-12 jego towarzyszy-spora grupa, bo czesto te grupy maja po "tylko" 4-6 sztuk.
Wieloryby, a wystepuja tam glownie Humbaki(Długopłetwiec oceaniczny) jest potencjalnie latwiej namierzyc niz Orki,bo te drugie smigaja po tych fiordach wte i wewte ,ze az milo,a wieloryby w przeciwienstwie do nich jak raz znajda gdzies sledzie albo duze ilosci krylu i sie porzadnie najedza to chetnie zostaja w tym samym miejscu przez nastepny albo nawet 2 dni.Niewiadomo do konca czy jest to poniekad odpoczynek po obfitej uczcie czy sa one troche leniwe i mysla sobie,ze jak raz sie tam dobrze najadly ,to moze poczekamy z 1 albo 2 dni i sledzie znowu do nas same przyplyna w to samo miejsce
Co ciekawe obserwacje Humbakow na polnocy Norwegii troche zaprzeczaja informacjom,ktore mozna znalezc o nich na polskiej wikipedii,wedlug ktorych zwierzeta te w czasie zimowym migruja w cieplejsze regiony wod subtropikalnych.Jak widac przy odpowiedniej obfitej perspektywie uczty pokarmowej niektore z nich przynajmniej tych przyzwyczajen nie praktykuja,a poluja takze w zimie w wodach polarnych na pokarm.
Nie wiem czy wiecie,ale kazdy wieloryb,nawet jesli jest z tego samego gatunku ma inny wyglad pletwy ogonowej,ktora tu dobrze widac na ostatniej fotce-tak miedzy innymi naukowcy je rozpoznaja,bo sa jak u ludzi odciski palcow-kazda ma inny wzor.Tutaj na nastepmej fotce juz calkiem inny wyglad tej pletwy
i jeszcze jedna
nasza wielorybia grupka daje niezle czadu-tempo maja ostre
focimy oczywiscie wszyscy jak glupi-taka spora grupa to nielada gratka
Po jakis 10 minutach tego "poscigu" za nimi odpuszamy.Po pierwsze czeka nas jeszcze dlugi ponad 2 godzinny powrot do Tromso,a po drugie kazdy kto chial ma juz karte pamieci wypchana po brzego fotami.Zawracamy wiec.
Ale jak sie okazuje to jeszcze nie koniec niespodzianek dla nas,bo natura sprawia nam jeszcze jeden prezent.
W drodze powrotnej jakies 30 minut pozniej w miejscu,gdzie inny fiord styka sie juz z Atlantykiem natrafiamy jeszcze na druga grupe wielorybow-ta jest nawet jeszcze wieksza-szacunkowo jakies 15 sztuk.
Slychac prawdziwa synfonie tych ich fontann
ta grupa plynie w kierunku Atlantyku,my odbijamy w bok w kierunku poludniowym,tak ze nasze drogi po kilku minutach sie rozchodza.
Co za dzien-pelnia emocji.Natura nas chojnie obdarzyla dzisiaj swoimi widokami.
W drodze powrotnej schodze juz pod podklad, wypijam jakies 50 litrow goracej herbaty ,zeby moj organizm odnalazl w sobie podstawowe funkcje witalne,przegladam fotki i z usmiechnietym pyskiem wracam do Tromso.Oplacalo sie
W sumie rejs trwal ponad 6 godzin.Po przeplynieciu jakis 90-95 mil morskich czyli jakis 165-170 km wracamy krotko po 15.00 do Tromso.Tu o tej porze juz prawie ciemno
Ale to jeszcze nie koniec emocji na ten dzien.Jakies 2 godziny pozniej o 17.30 rozpoczynam polowanie na zorze polarna.Szybki powrot do hotelu wiec,prysznic,przebranie sie,jakas kupiona po drodze kolacyjka i trzeba dalej w droge.Nie ma latwo na urlopie
Ale o tym juz nastepnym razem.Kiedy nie wiem,bo jak kazdy szanujacy sie facet,musze jeszcze wszystkie prezenty na Swieta kupic
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
ORKI i tajemnicze stworzenie we fiordzie
Plyniemy wiec dalej w polnocnym kierunku i coraz bardziej pojawia sie u mnie watpliwosci czy znajdziemy jeszcze orki albo wieloryby.Co prawda jak napisalem na poczatku teoretycznie szanse sa o tej porze roku naprawde duze, bo wieloryby i orki poluja tutaj na wielkie lawice sledzi i sa dlatego bardzo aktywne.No ale w koncu dzikie zwierzeta to nie pizza-i nie da sie ich sobie zamowic na ta i na ta godzine w tym i tym miejscu.Szczescia tez trzeba troche miec,chociaz organizatorzy takich wypraw oczywiscie dostaja cynk n.p. od rybakow,jak ci gdzies orki czy wieloryby na fiordach zaobserwuja.Ale jednoczesnie zastrzegaja,ze 100% gwarancji zobaczenie tych zwierzat przy takiej wyprawie nie ma
Ale po ponad dwoch godzinach i prawie 40 mil morskich na polnoc od Tromso jeden ze wspoltowarzyszy,ktory tak samo jak ja spedzal wiekszosc czasu na pokladzie krzyczy-Orcas,Orcas.
Ja jestem na rufie statku,a on na dziobie,wiec lece jak strus pedziwiatr do przodu i rzeczywiscie-nie klamal-sa nareszcie.
Dwa piekne samce-mozna poznac,ze to samce po tych okazalych,wysokich pletwach grzbietowych siegajacych u doroslych osobnikow nawet ponad metr wysokosci
Jak jestes sledziem,morswinem albo foka i widzisz cos takiego,to albo szybko dajesz noge, a raczej pletwe
albo jeszcze szybciej konczysz jako smaczna przekaska dla orek.
Przy czym wiadomo,ze orki nie ograniczaja swojego jadlospisu tylko do sledzi,innych malych ryb czy fok.Poluja one takze n.p. na rekiny,a na Alasce czy w Kanadzie obserwowano tez jak grupy orek atakowaly losie czy jelenie,ktore probowaly przeplynac z jednego brzegu fiordu na drugi.
Niektorzy wlasnie dlatego,ze poluja one czesto w grupach nazywaja je tez wilkami morskimi.Przy czym ich techniki polowan swiadcza naprawde o wysokiej inteligencji tych zwierzat.Na poludniowej polkuli Orki znane sa tez z polowan na pingwiny.Najbardziej fascynujace co ja o nich widzialem to jak poluja na foki.Jak foka probuje sie ratowac przed orkami na duza kre z lodu,to orki albo wystawiaja swoje mordy nad powierzchnie wody i probuja kladac je na krze rozkolysac ta kre na tyle by foka spadla do wody albo potrafia tez sformowac z kilku osobnikow plynacy rownolegle obok siebie szyk i krotko przed ta kra jednoczesnie nurkuja,a swoimi pletwami ogonowymi wytwarzaja tak duza fale,ze zmywa ona foke z kry do wody,a tam foka mimo tego,ze jak wiadomo jest bardzo zwinna i szybka w wodzie nie ma juz praktycznie zadnych szans w starciu z kilkoma orkami.
Orki sa tez znane z tego,ze sa bardzo ciekawskie.Dlatego jak je namierzylismy juz,to nie gonimy za nimi statkiem.Przeciwnie-wylaczamy silniki i dryfujemy na fiordzie.I rzeczywiscie orki same z siebie w mniejszych czy wiekszych gupkach,albo tez pojedynczo podplywaja dosyc blisko nas jakby chcialy sprawdzic co to za dziwactwo do nich przyplynelo i czy to nie jakies potencjalne jedzonko sie tam na tym dziwactwie porusza
.W miedzyczasie oczywiscie cala publika wylegla na poklad i tak samo jak ja foci na potege 
Ja juz odkad bylem dzieckiem marzylem o tym,zeby kiedys te piekne zwierzeta zobaczyc w swoim naturalnym srodowisku,a ze nigdy przedtem nie mialem do tego okazji,to w tym momencie spelnia sie to moje marzenie
Jak juz pisalem samca i samice mozna najlatwiej poznac po wielkosci pletwy grzbietowej-u doroslych osobnikow jest ona mocno zroznicowana
PAN ORKA
PANI ORKA
W sumie orek w tym miejscu jest jakies 8-10 sztuk.
Dorosle osobniki osiagaja dlugosc od 6 do 8 metrow,przy czym podobno obserwowano juz tez takie mierzace ponad 9 metrow, a przecietnie 1 metr dlugosci to okolo 1 tony wagi ciala,wiec to naprawde duze zwierzeta
I tak sie nawzajem obserwujemy przez jakies 15-20 minut.Orki podplywaja to blizej,to dalej .Daja znowu nura i wynurzaja sie gdzies w innym miejscu fiordu.Musze przyznac,ze foce te Orki jak jakis oszalaly Japonczyk albo Chinczyk
-ledwo sie gdzies pletwa wynurza,to juz ja namierzam aparatem.W sumie ponad 120 fotek robie,z czego oczywiscie wiekszosc w domu idzie do kasacji,bo albo sie powielaja z innymi prawie zab w zab,albo poprzez zmarzniete rece tez niewyrazne sa,bo sie lapy z zimna juz trzesly troche Po jakis 15 minutach nagle wszystkie orki jak na jeden rozkaz nurkuja i dlugo ich nie widzimy.Albo stwierdzily,ze jestesmy zbyt nudni,zeby nas dalej podgladac albo gdzies wyczuly jakas duza porcje sledzia i poszly
na obiad
Po dluzszym momecie nie widzac ich postanawiamy plynac dalej,bo mamy cynk,ze dalej wglab fiordu mamy szanse zobaczyc wieloryby.Podobno rybacy je tam widzieli.Juz odplywajac dostrzegamy,ze orki sie znowu pokazaly-daleko od nas tym razem w miejscu,gdzie fiord juz styka sie z morzem zebraly sie w duza grupe-jakas grubsza narada
Ale my plyniemy dalej-chcemy jescze wykorzystac szanse na zobaczenie wielorybow.A zmrok coraz blizej.
A teraz ciekawostka i zagadka dla was
Niedaleko orek udalo mi sie obfocic to dziwne stworzenie.Dodam,ze wystepuje ono we fiordach,szczegolnie zima,kiedy temperatura wody oscyluje zaledwie wokol 3-4 stopni bardzo rzadko,bo gatunek ten preferuje z reguly cieplejsze akweny wodne.
Jak myslicie,co to moze byc?Wiem,ze fotki niewyrazne,ale to w koncu zagadka.Jak nie zgadniecie, to przy nastepnym wpisie za kilka dni opublikuje fotki,na ktorych juz raczej bez problemu poznacie co to jest
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
noooo gratulacje !!! udało ci się zrealizowac marzenie . Bradzo ci zazdzroszcze, bo ja byłam na takich kilku rejsach wróżnych krajach i ...nic. Tym bardziej więc gartuluje
czy to jakas ryba ? moze dorsz ?
No trip no life
Ehhh ... super sprawa
Huragan- marzenia są po to by je spełniać
Ja obstawiam tajemnicze zwierzę,że to delfin
taaa,zobaczenie "czarnych ryb" w naturze jest i moim marzeniem ...
super sprawa takie widoczki !!! : )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
ROZWIAZANIE ZAGADKI
Musze przyznac,ze troche podchwytliwa ta moja zagadka byla
Niestety prawidlowej odpowiedzi nie bylo, wiec tutaj rozwiazanie
Nie to nie jest nowa mutacja foki z wrodzona rurka do wydechu
.Ten facet tez nie wypadl za burte i nie trzeba go bylo ratowac.On swiadomie do tej lodowatej wody sam wskoczyl.
Wiem,ze tu na forum sa milosnicy snurkowania,wiec polecam wam jak najbardziej nowy kierunek dla waszego hobby.
Nie wiem ile oni sa w stanie wytrzymac w tej wodzie,ktora ma o tej porze roku jakies 3-4 stopnie,ale przypuszczam,ze maks 15 minut mimo napewno bardzo grubych kombinezonow.Jeden widzialem wskoczyl do wody i wrocil po jakis 5 minutach juz na lodke.Nie bylo to dla mnie szokiem,bo przed wyjazdem ogladalem na youtubie super filmiki krecone przez takich wariatow jak nurkuja albo snurkuja tam razem z orkami i wielorybami,ale mimo wszystko jest to troche dziwne i surealistyczne doswiadczenie,jak samemu sie stoi na pokladzie statku i to w grubych zimowych ciuchach,a obok ciebie widzisz goscia ,ktory wskakuje sobie do tego lodowatego fiordu.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Nurek też ssak
więc byłam blisko
No jak widzę w suchaczach są poubierani, pod spodem na bank ocieplacze lub inne łachy termiczne
ale wszystko jedno zimno 
Choć ja miłośnik snurkowania, za żadne pieniądze do zimnej wody nie wlazę
Nurkowanie w tych zimnych wodach dziwne nie jest
Ale to już znawcy niech się wypowiedzą 
zagadka byla trudna he he ale rozwiazanie ciekawe
No trip no life
Znam takich, którzy tak snurkują, wbrew pozorom niespecjalnie marzną, W ubiegłym roku snurkujący Polacy mówili o temperaturze wody około 10C w styczniu, trzeba pamiętać, że tam ciepły prąd atlantycki kończy swoją strefę wpływów. Zimniej jest na naszej Hańczy w środku lata, pod termokliną jest zawsze 4C , tylko w zależności od pory roku termoklina jest na różnej głębokości ... gorącym latem to 12-13m głębokości. Jak Antenka zauważyła, oni mają suche skafandry na sobie, pod suchy skafander zkłada się ocieplacz, mają naprawdę komfort.
Nie wiem czy ich podziwiac czy im wspolczuc,ale skoro mowicie,ze im cieplo w tych ich ciuchach,to niech sobie chlopaki snurkuja
WIELORYBY
plyniemy wiec dalej w poszukiwaniu wielorybow
Najpierw mapka,ktora pokazuje jak daleko zesmy byli od Tromso.Tam ,gdzie te kropeczki natrafilismy na Orki
Po jakis 15 minutach plyniecia wglab fiordu natrafiamy na pierwszego wieloryba.Czasami je mozna szybciej uslyszec,jak wypuszczaja ta fontanne podczas wydechu niz zobaczyc
Humbak
Plyniemy kilka minut obok niego trzymajac jednak,co uwazam za dobra decyzje, jakies 100-150 metrow odstepu od niego ,zeby zwierzaka nie stresowac zbytnio.
Zaraz pozniej orientujemy sie jednak,ze on chyba jakis spoznialski jest i goni reszte swoich kolegow,ktorzy sa przed nim jakies 700-800 metrow.
A tam plynie nie 2 czy 3,ale cala weilorybia eskadra, okolo 10-12 jego towarzyszy-spora grupa, bo czesto te grupy maja po "tylko" 4-6 sztuk.
Wieloryby, a wystepuja tam glownie Humbaki(Długopłetwiec oceaniczny) jest potencjalnie latwiej namierzyc niz Orki,bo te drugie smigaja po tych fiordach wte i wewte ,ze az milo,a wieloryby w przeciwienstwie do nich jak raz znajda gdzies sledzie albo duze ilosci krylu i sie porzadnie najedza to chetnie zostaja w tym samym miejscu przez nastepny albo nawet 2 dni.Niewiadomo do konca czy jest to poniekad odpoczynek po obfitej uczcie czy sa one troche leniwe i mysla sobie,ze jak raz sie tam dobrze najadly ,to moze poczekamy z 1 albo 2 dni i sledzie znowu do nas same przyplyna w to samo miejsce
Co ciekawe obserwacje Humbakow na polnocy Norwegii troche zaprzeczaja informacjom,ktore mozna znalezc o nich na polskiej wikipedii,wedlug ktorych zwierzeta te w czasie zimowym migruja w cieplejsze regiony wod subtropikalnych.Jak widac przy odpowiedniej obfitej perspektywie uczty pokarmowej niektore z nich przynajmniej tych przyzwyczajen nie praktykuja,a poluja takze w zimie w wodach polarnych na pokarm.
Nie wiem czy wiecie,ale kazdy wieloryb,nawet jesli jest z tego samego gatunku ma inny wyglad pletwy ogonowej,ktora tu dobrze widac na ostatniej fotce-tak miedzy innymi naukowcy je rozpoznaja,bo sa jak u ludzi odciski palcow-kazda ma inny wzor.Tutaj na nastepmej fotce juz calkiem inny wyglad tej pletwy
i jeszcze jedna
nasza wielorybia grupka daje niezle czadu-tempo maja ostre
Po jakis 10 minutach tego "poscigu" za nimi odpuszamy.Po pierwsze czeka nas jeszcze dlugi ponad 2 godzinny powrot do Tromso,a po drugie kazdy kto chial ma juz karte pamieci wypchana po brzego fotami.Zawracamy wiec.
Ale jak sie okazuje to jeszcze nie koniec niespodzianek dla nas,bo natura sprawia nam jeszcze jeden prezent.
W drodze powrotnej jakies 30 minut pozniej w miejscu,gdzie inny fiord styka sie juz z Atlantykiem natrafiamy jeszcze na druga grupe wielorybow-ta jest nawet jeszcze wieksza-szacunkowo jakies 15 sztuk.
Slychac prawdziwa synfonie tych ich fontann
ta grupa plynie w kierunku Atlantyku,my odbijamy w bok w kierunku poludniowym,tak ze nasze drogi po kilku minutach sie rozchodza.
Co za dzien-pelnia emocji.Natura nas chojnie obdarzyla dzisiaj swoimi widokami.
W drodze powrotnej schodze juz pod podklad, wypijam jakies 50 litrow goracej herbaty
,zeby moj organizm odnalazl w sobie podstawowe funkcje witalne,przegladam fotki i z usmiechnietym pyskiem wracam do Tromso.Oplacalo sie 
W sumie rejs trwal ponad 6 godzin.Po przeplynieciu jakis 90-95 mil morskich czyli jakis 165-170 km wracamy krotko po 15.00 do Tromso.Tu o tej porze juz prawie ciemno
Ale to jeszcze nie koniec emocji na ten dzien.Jakies 2 godziny pozniej o 17.30 rozpoczynam polowanie na zorze polarna.Szybki powrot do hotelu wiec,prysznic,przebranie sie,jakas kupiona po drodze kolacyjka i trzeba dalej w droge.Nie ma latwo na urlopie
Ale o tym juz nastepnym razem.Kiedy nie wiem,bo jak kazdy szanujacy sie facet,musze jeszcze wszystkie prezenty na Swieta kupic
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci