--mogę tutaj sobie trochę dłuzej zostać ? - pyta Merelka -- Nie . Idziemy dalej. -- ale kiedy mi tu tak dobrze....tyle błota.... -- wstawaj. I pokaż podeszwy !! Coś za bardzo się ślizgałem , to twoja sprawka.. -- Nie pokażę -- Pokaż !! -- Nie pokażę -- Pokaż :X -- Nie.. Nie przy innych butach. Będą się śmiać ... ( -- Dobra .... zobaczymy w hotelu.
w końcu uwieczniłem tą kobitkę z sąsiedniej grupu. Z dzieckiem w nosidełku. Ma przynajmniej pięciogodzinny spacerek po błotnych skarpach w nadziei , że sprzeda coś za 20-30 zł...
Po drodze, wśród kobiet Black Hmong spotkałem dośc niesamowitą dziewczynę. Wysoka, młoda , ładna prawie jak Pocahontas, w pełnym rynsztunku Black Hmong, tylko oczy ...... całkowicie mleczno- białe , ślepe. Niesamowity widok. Normalnie w oczach stanął mi portret Afganki. Nie miałbym żadnych problemów ze zrobieniem jej zdjęcia, wystarzczyło kupić byle pierdołę..... Ale jakoś nie mogłem. Nie tym razem. To jakieś resztki przyzwoitości mam nadzieję .
No to tak sobie idziemy i idziemy z przerwą na lunch...... Nie opisuję szczegółów bo to by była przesada. po prostu idziemy
Odwiedzamy chatę miejscowych .... aaaaaa kuku Warunki jak widać ..... Kuchnia z jadalnia i zmywakiem. Ściany jak widać. Prześwitują . Zimą temperatura spada do zera.
Zamyślił się ...... ładny widok , tylko pewnie ciągle ten sam ??
Jeszcze przez mostek i musieliśmy poczekać na busa.... W jedną stronę to było jakieś 12 km. Po co drałowac po drodze w drugą stronę tyle samo ?? Po blocie to jeszcze przyjemnie , ale po ilicy ?? Mam to po Merelce
Wracamy do hotelu. Sciągam buty , idę się wykąpać (jesteśmy mocno przemoczeni) Wracam do pokoju ....... i musze szukać butów..... -- ciciciciciciciccccccicicccc........Merelko , chodz tu....... cisza....... --- widziałaś Merelki ? - pytam żony -- wsadziłeś je pod łóżko.. -- Ja ?? a skąd. uciekły........ -- ???? że co ? ??? -- a nic..... dzięki. -- to ja się idę kąpać.
-- Merelko ? wyłaź gadzino..... --y-y , e-e , nieeee.... -- chodz tu pokaż się .... Kołami do góry .... -- A nie będziesz zły ? -- jasne że nie , a co ? -- a pójdę jutro na treking ?? -- pewnie, a co się boisz ???? -- bo się trochę starłam..........trochę...... trochę za dużo.......
AHA !! No to teraz wiem czemu pojechałem ze skarpy......... Pewnie sobie jeszcze pojeżdżę.....
Mam nadzieję , że wszyscy już po kolacji .......... Ta czarna plama to dlatego , że nie zdjąłem oslony przeciwsłonecznej , a zdjęcie jest z fleszem. PSINKA
Resztę dnia spędziliśmy na piciu herbatki z imbirem w knajpie hotelu Friendly , na piciu piwka i słuchaniu muzyki w Hmong Sisters, oraz na suszeniu Merelki.....
Dzień kolejny ...... ---------------------------------------------------------------------------
-- YES , YES , YES........ -- co ?? słońce świeci ??? -- nIe..... pada...... -- to czego się cieszysz ?? -- Bo COŚ widać
Dzień jak codzień. Takiego słonecznego to w Sapie się nie doczekaliśmy. Ale pada coraz mniej. I coraz więcej widać. Dzisiaj podobają mi się chmury. Nie ma jednej masy mlecznej na niebie. Chmury są mgliste i opadające w dolinki. Nie jest to ideał, ale juz lepiej niż dzień wcześniej. Dzisiajszy trek jest bardzo "lajtowy"...... Spacer do wioski CAT CAT..... To nam zajmie jakieś 4 godznki . Resztę dnia przeznaczymy na wejście na punkt widokowy w Sapie.
CAT CAT VILLAGE - - jesli w jakiejś relacji ludzi , którzy byli w Sapie przed nami była mowa o Krupówkach , to z pewnością chodziło o tą trasę do wioski Cat Cat i wododspadów. Najbardziej uczęszczana trasa, najbliżej - 4-5 km. W zasięgu każdego 1-dniowego turysty. Ładna widokowo , prosta (droga, schodki , ścieżka, mostek...... Ale też cała trasa zagospodarowana. Sklepikami , knajpkami , a nad wodospadami muzyka gra , że hej..... a wróbelki się na grillu pieką....... Setki turystów.... Full skansen. Ładnie , ale sztucznie...... Dzień wcześniej treking wyglądał zupełnie inaczej.....(ze dwa-trzy sklepiki we wioskach) Ostatniego dnia poszliśmy na północ do wiosek Red Dao i tam nie spotkaliśmy ani jednej białej twarzy (jeden sklepik we wiosce). Notabene ten ostatni trek był najlepszy i zaowocował najładniejszymi zdjęciami. Narazie jednak idziemy sobie do Cat Cat........
Tak przy okazji : -- w Sapie można sobie za 1.5 dolara/dzień wypozyczyć kalosze....... Ja wolę Merelki. Merelki wolą mnie...
nawet nie zauważyłem , że podgladam rogaciznę w toalecie..
--mogę tutaj sobie trochę dłuzej zostać ? - pyta Merelka
-- Nie . Idziemy dalej.
-- ale kiedy mi tu tak dobrze....tyle błota....
-- wstawaj. I pokaż podeszwy !! Coś za bardzo się ślizgałem , to twoja sprawka..
-- Nie pokażę
-- Pokaż !!
-- Nie pokażę
-- Pokaż :X
-- Nie.. Nie przy innych butach. Będą się śmiać ... (
-- Dobra .... zobaczymy w hotelu.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
mijamy kolejne wioski
A kilometry sobie lecą....
wioskowa szkoła podstawowa
w końcu uwieczniłem tą kobitkę z sąsiedniej grupu.
Z dzieckiem w nosidełku. Ma przynajmniej pięciogodzinny spacerek po błotnych skarpach w nadziei , że sprzeda coś za 20-30 zł...
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Dalszy ciąg treka.......
Po drodze, wśród kobiet Black Hmong spotkałem dośc niesamowitą dziewczynę. Wysoka, młoda , ładna prawie jak Pocahontas, w pełnym rynsztunku Black Hmong, tylko oczy ...... całkowicie mleczno- białe , ślepe. Niesamowity widok. Normalnie w oczach stanął mi portret Afganki. Nie miałbym żadnych problemów ze zrobieniem jej zdjęcia, wystarzczyło kupić byle pierdołę..... Ale jakoś nie mogłem. Nie tym razem. To jakieś resztki przyzwoitości mam nadzieję .
No to tak sobie idziemy i idziemy z przerwą na lunch...... Nie opisuję szczegółów bo to by była przesada. po prostu idziemy
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Odwiedzamy chatę miejscowych .... aaaaaa kuku
Warunki jak widać .....
Kuchnia z jadalnia i zmywakiem. Ściany jak widać. Prześwitują . Zimą temperatura spada do zera.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Kolejne dziecko na bezdrożach
i te bezdroża.....
Ciągle mi czegoś brakuje......Pola ryżu żółte... . Tylko żniw brak !! Ludzi przy pracy. Na to trzeba poczekać jeszcze dwa dni , aż przestanie padać.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Zamyślił się ...... ładny widok , tylko pewnie ciągle ten sam ??
Jeszcze przez mostek i musieliśmy poczekać na busa.... W jedną stronę to było jakieś 12 km. Po co drałowac po drodze w drugą stronę tyle samo ?? Po blocie to jeszcze przyjemnie , ale po ilicy ??
Mam to po Merelce
Wracamy do hotelu. Sciągam buty , idę się wykąpać (jesteśmy mocno przemoczeni)
Wracam do pokoju ....... i musze szukać butów.....
-- ciciciciciciciccccccicicccc........Merelko , chodz tu.......
cisza.......
--- widziałaś Merelki ? - pytam żony
-- wsadziłeś je pod łóżko..
-- Ja ?? a skąd. uciekły........
-- ???? że co ? ???
-- a nic..... dzięki.
-- to ja się idę kąpać.
-- Merelko ? wyłaź gadzino.....
--y-y , e-e , nieeee....
-- chodz tu pokaż się .... Kołami do góry ....
-- A nie będziesz zły ?
-- jasne że nie , a co ?
-- a pójdę jutro na treking ??
-- pewnie, a co się boisz ????
-- bo się trochę starłam..........trochę...... trochę za dużo.......
AHA !! No to teraz wiem czemu pojechałem ze skarpy......... Pewnie sobie jeszcze pojeżdżę.....
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Mam nadzieję , że wszyscy już po kolacji ..........
Ta czarna plama to dlatego , że nie zdjąłem oslony przeciwsłonecznej , a zdjęcie jest z fleszem.
PSINKA
Resztę dnia spędziliśmy na piciu herbatki z imbirem w knajpie hotelu Friendly , na piciu piwka i słuchaniu muzyki w Hmong Sisters, oraz na suszeniu Merelki.....
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Dzień kolejny ......
---------------------------------------------------------------------------
-- YES , YES , YES........
-- co ?? słońce świeci ???
-- nIe..... pada......
-- to czego się cieszysz ??
-- Bo COŚ widać
Dzień jak codzień. Takiego słonecznego to w Sapie się nie doczekaliśmy. Ale pada coraz mniej. I coraz więcej widać. Dzisiaj podobają mi się chmury. Nie ma jednej masy mlecznej na niebie. Chmury są mgliste i opadające w dolinki. Nie jest to ideał, ale juz lepiej niż dzień wcześniej.
Dzisiajszy trek jest bardzo "lajtowy"...... Spacer do wioski CAT CAT..... To nam zajmie jakieś 4 godznki . Resztę dnia przeznaczymy na wejście na punkt widokowy w Sapie.
CAT CAT VILLAGE - - jesli w jakiejś relacji ludzi , którzy byli w Sapie przed nami była mowa o Krupówkach , to z pewnością chodziło o tą trasę do wioski Cat Cat i wododspadów. Najbardziej uczęszczana trasa, najbliżej - 4-5 km. W zasięgu każdego 1-dniowego turysty. Ładna widokowo , prosta (droga, schodki , ścieżka, mostek......
Ale też cała trasa zagospodarowana. Sklepikami , knajpkami , a nad wodospadami muzyka gra , że hej..... a wróbelki się na grillu pieką....... Setki turystów.... Full skansen. Ładnie , ale sztucznie......
Dzień wcześniej treking wyglądał zupełnie inaczej.....(ze dwa-trzy sklepiki we wioskach) Ostatniego dnia poszliśmy na północ do wiosek Red Dao i tam nie spotkaliśmy ani jednej białej twarzy (jeden sklepik we wiosce). Notabene ten ostatni trek był najlepszy i zaowocował najładniejszymi zdjęciami.
Narazie jednak idziemy sobie do Cat Cat........
Tak przy okazji :
-- w Sapie można sobie za 1.5 dolara/dzień wypozyczyć kalosze....... Ja wolę Merelki. Merelki wolą mnie...
nawet nie zauważyłem , że podgladam rogaciznę w toalecie..
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
cdl spacerku....
sklepik z pamiątkami. Kura jest tu tylko gościnnie.....
I na dobranoc powojnik....... Pełno tam tego rosło. Ale skoro nie widac, że padało, to na dowód - mokry kwiatek....
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/