znalazłam jeszcze fotki z ostatnich chwil w Bangkoku,a wkleję,bo 1. raz wtedy spróbowałam tego ich mini kebabka i na prawdę było dobre...wcześniej nie próbowałam,bo myślałam,po co mi kebab w taju,jak mam w pl,ale jednak się różni i jest smaczny,jako przekąska;)
no to teraz już jedziemy na Phangan,a własciwie już tam jesteśmy
Rodzine na haad Yao płacą 200thb/ososba , a my na Haad Rin 100thb/osoba.
Mieszkamy z Kamą w hotelu Phangan Bayshore Resort. Zapłaciłyśmy zajebistą cenkę jak na ten hotel w okresie full moon party. Wyszło nam 110zł/os/doba/ze śniadaniami.
Pokoje,a raczej bungalowy,mieszczą się ciut dalej od plaży,jest to jakieś ja wiem....100m,może 150,ale fajnie bo w czasie FMP cisza spokój totalny . Hotel ma też budynek główny ,który znajduje się naokoło basenu,ale wcale mi się nie podobało tam !! Bungalowy miały ekstra klimacik .Byłysmy na maxa zadowolone z hotelu.
zdjęcia otoczenia w hotelu,robiłam oczywiście w ostatni dzień ,więc sa przy słabym słońcu robione na szybko na ostatnią chwilę,ale chociaz poglądowo
Plaża Haad Rin,jak dla mnie mega ! mięciutki piasek, malutko ludzi...no oczywiście nie na FMP. W dzień, w który przyjechałysmy były 4 dni do FMP i codzień robiło się gęściej...gęściej...później plaża nie przypominała już tej z dnia 1.go hehe,ale to było oczywiste,że tak będzie, no ale generalnie poza FMP plaża jest świetna ! Przede wszystkim wieczorami,jest mega klimacik, wykładane są maty z pufami na plaży przez knajpki,siedzi dużo osob, gra czilałtowa muzyczka, są pokazy ognia, jkakiś tańców itp, dla mnie rewelka, takiego klimatu szukałam i znalazłam go tu, nigdzie indziej w Taju (Samui,Phuket),nie było nawet "podobnie" , tutaj codziennie siadałyśmy na siedzonkach na matach,jadłyśmy pychotki,popijając Big Chang, zmywałyśmy się około 24 ,a ludzie dalej siedzieli
plaża 4 dni do FMP
plaża 2 dni przed FMP
i teraz już NAJgorsze , Dzień FMP
zmiana widoczna
hehe aż niemożliwe było dla nas,że jeszcze 4 dni wstecz kąpałyśmy się same w morzu ,a po południu były pustki,a bary zapełniały się dopiero ok.19-20
Na kolejny byłyśmy umówione na 11,że rodzice biorą skuter,przyjeżdzają po nas i jedziemy gdzieś razem,a przyjeżdzają po Nas po to,abym "ogarnęła " to hehe,czyli jednoślada i ruch lewostronny. Kamila robi prawko na motor,więc miała luzik,mój tata je ma, no a mama była "plecaczkiem",więc tylko ja musiałam się naukować;). Już w Szczecinie jakieś 2 tyg przed wyjazdme wypożczyliśmy na 1 dzień skuter,żebym nauczyła się jak to działa , no i rzeczywiście sporo mi to dało.
Stresowałam się okrutnie,ale fakt,że ojciec miał jechać pierwszy a ja za nim mnie uspokajał, z myślą,że pewnie "chwila" i ogarnę.
Najbardziej byłam przerażona tymi "górkami",które miały być obok haad Rin. Rzeczywiście jak jechałysmy z portu do hotelu,to już sikałam w gaciory widząc co się dzieje.
Przyjechali,oni mieli skuter z Haad yao,a my dzień wcześniej zrobiłysmy randewu po mieście i poszłyśmy już z tata wypożyczyć i obfocić.
150 thb/dzień na haad Rin, 200thb/dzień na Haad yao.
Ruszamy....
ok miałam strach w oczach,wyluzowałam po 5 min,aż do peirwszje górki hehe,rzeczywiście są takie 2 czy 3 górki w okolicach Haad Rin,że na 1. rzut oka wyglądają przerażająco,dopóki się ich nie pokona...LUZIKKKK później totalny;)))) ,ale jakie widoki miodzio są stamtąd to koniec !!!
Postanowiliśmy,że jedziemy do rodziców do hotelu pofocić piękne widoki z basenu,a później pojedziemy do Thongsali na jedzonko + załatwić wycieczkę na Aotong Marine i bilet na prom na Samui.
Dojechaliśmy do ich hotelu- High Life Bungalows,własciciel przemiły człowiek,chwilę poplotkowaliśmy z nim, porobiliśmy fotki,a tam ups prawie po godzinie 16 !!!-nigdy tak szybko nie śmignął mi dzień ! było tyle radości i tyle wrażeń,że koniec;))))
poszliśmy zobaczyć bungalow z widokiem na morze rodziców-b.fajnie, nie mam fot,ale wielokrotnie były fotografowane na forum,mam tylko z atarasu,na którym był hamaczek-rewelka ;))) tylko gorąco jak w piekle na tym tarasie
Trzeba się zawijąc z High Life -jesteśmy na maxa głodni !!!
Jedziemy do Thongsali i obok ronda (jest 1 ) jakies zbiorowisko ludzi,skuterów...o co chodzi. stajemy i idziemy sprawdzić,a tam niespodzianka !!targ ,który odbywa się tylko raz w tygodniu (i teraz pytanie-jaki to był dziern tygodnia hehehe ).
Sami miejscowi,miliony pyszności,za grosze ,no to próbujemy...! Ehh szkoda tylko,że brzuszki w Taju są takie małe,że nie idzie wepchnąc w siebie tyle pyszności co w PL!! zjem 2 patyki kurczakowe i jestem najedzona !! to było okropne hehe ,2 lata temu miałam to samo,nie spróbowałam wielu rzeczy ze wgzlędu na brak miejsca !
haha Żelku ta kobieta jets niereformowalna,bo ona NIE LUBI alkoholu (nikt nie wierzy,że my rodzina hehehe a raczej,że ona nasza rodzina też ) , ale w Taju Changa ciągnęła na zaspokojenie pragnienia-woda jej nie dawała rady
znalazłam jeszcze fotki z ostatnich chwil w Bangkoku,a wkleję,bo 1. raz wtedy spróbowałam tego ich mini kebabka i na prawdę było dobre...wcześniej nie próbowałam,bo myślałam,po co mi kebab w taju,jak mam w pl,ale jednak się różni i jest smaczny,jako przekąska;)
no to teraz już jedziemy na Phangan,a własciwie już tam jesteśmy
1.dzień na pgangan
przypływamy do portu,szukamy taksówki.
Rodzine na haad Yao płacą 200thb/ososba , a my na Haad Rin 100thb/osoba.
Mieszkamy z Kamą w hotelu Phangan Bayshore Resort. Zapłaciłyśmy zajebistą cenkę jak na ten hotel w okresie full moon party. Wyszło nam 110zł/os/doba/ze śniadaniami.
Pokoje,a raczej bungalowy,mieszczą się ciut dalej od plaży,jest to jakieś ja wiem....100m,może 150,ale fajnie bo w czasie FMP cisza spokój totalny . Hotel ma też budynek główny ,który znajduje się naokoło basenu,ale wcale mi się nie podobało tam !! Bungalowy miały ekstra klimacik .Byłysmy na maxa zadowolone z hotelu.
zdjęcia otoczenia w hotelu,robiłam oczywiście w ostatni dzień ,więc sa przy słabym słońcu robione na szybko na ostatnią chwilę,ale chociaz poglądowo
hehehe...no prosze....i mamusia ma dobry ciąg
Plaża Haad Rin,jak dla mnie mega ! mięciutki piasek, malutko ludzi...no oczywiście nie na FMP. W dzień, w który przyjechałysmy były 4 dni do FMP i codzień robiło się gęściej...gęściej...później plaża nie przypominała już tej z dnia 1.go hehe,ale to było oczywiste,że tak będzie, no ale generalnie poza FMP plaża jest świetna ! Przede wszystkim wieczorami,jest mega klimacik, wykładane są maty z pufami na plaży przez knajpki,siedzi dużo osob, gra czilałtowa muzyczka, są pokazy ognia, jkakiś tańców itp, dla mnie rewelka, takiego klimatu szukałam i znalazłam go tu, nigdzie indziej w Taju (Samui,Phuket),nie było nawet "podobnie" , tutaj codziennie siadałyśmy na siedzonkach na matach,jadłyśmy pychotki,popijając Big Chang, zmywałyśmy się około 24 ,a ludzie dalej siedzieli
plaża 4 dni do FMP
plaża 2 dni przed FMP
i teraz już NAJgorsze , Dzień FMP
zmiana widoczna
hehe aż niemożliwe było dla nas,że jeszcze 4 dni wstecz kąpałyśmy się same w morzu ,a po południu były pustki,a bary zapełniały się dopiero ok.19-20
Pierwszy dzień plażowałyśmy + kolacja na plaży.
Na kolejny byłyśmy umówione na 11,że rodzice biorą skuter,przyjeżdzają po nas i jedziemy gdzieś razem,a przyjeżdzają po Nas po to,abym "ogarnęła " to hehe,czyli jednoślada i ruch lewostronny. Kamila robi prawko na motor,więc miała luzik,mój tata je ma, no a mama była "plecaczkiem",więc tylko ja musiałam się naukować;). Już w Szczecinie jakieś 2 tyg przed wyjazdme wypożczyliśmy na 1 dzień skuter,żebym nauczyła się jak to działa , no i rzeczywiście sporo mi to dało.
Stresowałam się okrutnie,ale fakt,że ojciec miał jechać pierwszy a ja za nim mnie uspokajał, z myślą,że pewnie "chwila" i ogarnę.
Najbardziej byłam przerażona tymi "górkami",które miały być obok haad Rin. Rzeczywiście jak jechałysmy z portu do hotelu,to już sikałam w gaciory widząc co się dzieje.
Przyjechali,oni mieli skuter z Haad yao,a my dzień wcześniej zrobiłysmy randewu po mieście i poszłyśmy już z tata wypożyczyć i obfocić.
150 thb/dzień na haad Rin, 200thb/dzień na Haad yao.
Ruszamy....
ok miałam strach w oczach,wyluzowałam po 5 min,aż do peirwszje górki hehe,rzeczywiście są takie 2 czy 3 górki w okolicach Haad Rin,że na 1. rzut oka wyglądają przerażająco,dopóki się ich nie pokona...LUZIKKKK później totalny;)))) ,ale jakie widoki miodzio są stamtąd to koniec !!!
Postanowiliśmy,że jedziemy do rodziców do hotelu pofocić piękne widoki z basenu,a później pojedziemy do Thongsali na jedzonko + załatwić wycieczkę na Aotong Marine i bilet na prom na Samui.
Dojechaliśmy do ich hotelu- High Life Bungalows,własciciel przemiły człowiek,chwilę poplotkowaliśmy z nim, porobiliśmy fotki,a tam ups prawie po godzinie 16 !!!-nigdy tak szybko nie śmignął mi dzień ! było tyle radości i tyle wrażeń,że koniec;))))
no to nasza sesja heheh
poszliśmy zobaczyć bungalow z widokiem na morze rodziców-b.fajnie, nie mam fot,ale wielokrotnie były fotografowane na forum,mam tylko z atarasu,na którym był hamaczek-rewelka ;))) tylko gorąco jak w piekle na tym tarasie
Karissku...przez Ciebie do pracy sie spoznie nie moge sie napatrzec na te widoki i na Was....ech młodosc- młodosc
A TA PLAZA....no bez przesadyzmy -nawet po 4 dniach jest mega pusta-i parawanów brak
Trzeba się zawijąc z High Life -jesteśmy na maxa głodni !!!
Jedziemy do Thongsali i obok ronda (jest 1 ) jakies zbiorowisko ludzi,skuterów...o co chodzi. stajemy i idziemy sprawdzić,a tam niespodzianka !!targ ,który odbywa się tylko raz w tygodniu (i teraz pytanie-jaki to był dziern tygodnia hehehe ).
Sami miejscowi,miliony pyszności,za grosze ,no to próbujemy...! Ehh szkoda tylko,że brzuszki w Taju są takie małe,że nie idzie wepchnąc w siebie tyle pyszności co w PL!! zjem 2 patyki kurczakowe i jestem najedzona !! to było okropne hehe ,2 lata temu miałam to samo,nie spróbowałam wielu rzeczy ze wgzlędu na brak miejsca !
stolik na szejki ze śmietnika -idealnie
haha Żelku ta kobieta jets niereformowalna,bo ona NIE LUBI alkoholu (nikt nie wierzy,że my rodzina hehehe a raczej,że ona nasza rodzina też ) , ale w Taju Changa ciągnęła na zaspokojenie pragnienia-woda jej nie dawała rady
ona po 1 małym już na rauszu była