--------------------

____________________

 

 

 



Kolorowa Tajlandia w 3 tygodnie

286 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
marylka80
Obrazek użytkownika marylka80
Offline
Ostatnio: 2 lata 11 miesięcy temu
Rejestracja: 22 sty 2014

Po przeprawie promem z powrotem, rozpoczęliśmy poszukiwanie tuk-tuka, który zabierze nas do agencji gdzie kupiliśmy bilety. No i się trochę zdziwiliśmy, bo nikt nas tam nie chciał zabrać. Pokazywaliśmy pokwitowanie za bookowanych pociągów, bo tam był podany adres i wszyscy pytali czy już kupiliśmy te bilety, jak tylko powiedzieliśmy, że tak to do razu mówili, że nie wiedzą gdzie to jest. Pewno gdyby jeszcze nie były za bookowane dostaliby prowizje za to, że przywieźli klientów. Oczywiście zawieźli by nas pewno chętnie jakbyśmy zapłacili z 300 THB, ale chcieliśmy za 50-80 więc od razu odmawiali. No i oczywiście, chcieliśmy jechać tam bezpośrednio bez odwiedzania jubilerów i innych badziewnych sklepów. W końcu jeden się zgodził i zawiózł nas uwaga, oczywiście do innej agencji, normalnie ręce opadają. Kazaliśmy mu pojechać dokładnie pod ten adres, był zdecydowanie nie pocieszony. Ale cóż takie życie. W agencji załatwiliśmy wszystko szybko, choć trochę żałuję, że wszystko tak od razu za bookowaliśmy, bo teraz to już musimy się trzymać ściśle planu.

Kolejny punkt dnia, to jakiś targ. Najpierw pojechaliśmy do Siam Market. Obeszliśmy go wkoło, ceny były całkiem niskie, ale nie znaleźliśmy tego czego szukaliśmy. Więc pojechaliśmy kolejnym tuk-tukiem na Patpong Market. O i tam znalazłam to czego szukałam Biggrin Po zakupach zrobiliśmy sobie przerwę na Fish Massage. Genialna sprawa. Musicie koniecznie sobie zrobić, bo to zajefajne uczucie! Na początku strasznie łaskocze i śmiechu mieliśmy co nie miara:) a pani widząc nasze podekscytowanie przedłużyła nam o kolejne 10 min, uwaga za darmo! Normalnie niesamowite. Acha, 15 min kosztuje 120 THB.

bepi
Obrazek użytkownika bepi
Offline
Ostatnio: 3 lata 4 tygodnie temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Marylko Shok no nieźle , czytam o tej akcji z kukurydzą.. dobrze zareagowałaś  !!! trzeba ich odduczyć naciągactwa ! jak ja nie cierpię takich sytuacji !  ja to bym tej kobicie tą kukurydze na głowe rozsypała  Mamba  a jak czytam o  tuk tukowcach .. oszustach .. nie no ja się nie nadaję na takie klimaty... i nerwy , ja musze mieć spokój ciszę, plażę , wyspy Pleasantry drineczek , błogi spokój Biggrin

super się Ciebie czyta , bardzo szczegółowo i z adrenaliną Biggrin z zaciekawieniem czekam na ciąg dalszy

marylka80
Obrazek użytkownika marylka80
Offline
Ostatnio: 2 lata 11 miesięcy temu
Rejestracja: 22 sty 2014

Zrelaksowani, wzięliśmy tuk-tuka do naszego ostatniego celu dzisiejszego dnia. Hotel Lebua Tower. Jeśli ktoś oglądał Kac (Vegas ) w Bangkoku, na pewno rozpozna to miejsce, bo właśnie tam był między innymi kręcony. Wchodząc od razu skierowaliśmy się do windy. Tym razem pani oceniająca nasz wygląd, tzn ubranie Biggrin nie miała żadnych zastrzeżeń. Ufff…Wyjechaliśmy na 64 piętro, gdzie znajduje się drink bar i od razu przy windzie przywitała nas sympatyczna pani, która stwierdziła, że nie możemy wejść z moja torba z zakupami i plecakiem, w który mieliśmy sprzęt fotograficzny. Musieliśmy jej wszystko oddać, co nie do końca nam się podobało, no ale zaufaliśmy jej, zabierając jeden aparat, żeby focić oczywiście. No i powiem wam tylko tyle, jak weszliśmy na taras widokowy, zatkało mnie. To był zdecydowanie najpiękniejszy moment całego pobytu w Bangkoku. Widok nocą na Bangkok z tego miejsca jest po prostu niesamowity. Niesamowity do tego stopnia, że się poryczałam ze szczęścia, że mogłam tam być! Ehhh…nawet jak to pisze, to mi się łza w oku kręci, a ci co mnie znają wiedzą, że nie wzrusza mnie byle co Biggrin Spędziliśmy tam z jakaś godzinkę, zapłaciliśmy wprawdzie największy rachunek w życiu za dwa drinki ( mohito + pina colada = 1500 THB) ale i tak było warto! Nawet gdyby te drinki kosztowały dwa razy tyle! I tym cudownym akcentem zakończyliśmy nasz ostatni dzień w Bangkoku.

KIWI
Obrazek użytkownika KIWI
Offline
Ostatnio: 8 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

Widok warty grzechu Shok

- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...

korolowa
Obrazek użytkownika korolowa
Offline
Ostatnio: 4 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 lut 2014

piekne zdjęcia! Biggrin a na ostatniom widac jak na dłoni nasz hotel z pierwszych dni z Bangkoku, taki biały z "zielonkawym" basen, szcerze go polecam. (Central Point)

W barze tez byłam i cena drinków powala ale za to jakie pyszneee! Biggrin

marylka80
Obrazek użytkownika marylka80
Offline
Ostatnio: 2 lata 11 miesięcy temu
Rejestracja: 22 sty 2014

korolowa :

piekne zdjęcia! Biggrin a na ostatniom widac jak na dłoni nasz hotel z pierwszych dni z Bangkoku, taki biały z "zielonkawym" basen, szcerze go polecam. (Central Point)

W barze tez byłam i cena drinków powala ale za to jakie pyszneee! Biggrin

No prosze Biggrin a my z góry robilismy zdjęcia pani która pływala sobie nocą w tym basenie Biggrin to pewno ty bylas Biggrin

marylka80
Obrazek użytkownika marylka80
Offline
Ostatnio: 2 lata 11 miesięcy temu
Rejestracja: 22 sty 2014

Dziś zabieram was na pławajacy targ w Damnoen Saduak Biggrin

Przeglądając przed wyjazdem różne fora, relacje z podróży wyczytałam, że koniecznie trzeba się tam wybrać wcześnie rano, tak żeby być tam przed ósmą, zanim zjadą się całe tabuny turystów, bo wtedy możemy zobaczyć prawdziwy market, później jest więcej łódek z turystami niż z samymi sprzedającymi. Dlatego też postanowiliśmy pojechać tam pierwszym rannym autobusem. Pani w agencji powiedziała nam, że pierwszy autobus wyrusza o 7:00 rano, jedzie się ok godziny, a takasówka z pod hotelu zabierze nas o 6:00. Czyli dokładnie tak jak chcieliśmy. Co prawda pobudka o 5 rano to nie jest wymarzoną porą na wstawanie na wakacjach, ale czego się nie robi dla pięknych zdjęć ( bez turystów, bo na tym nam najbardziej zależało). Tak więc o 5 szybki prysznic i pakowanko. Musieliśmy się też wymeldować z pokoju, bo koleją noc spędzimy w Kanchanaburi. Oddaliśmy też bagaże do przechowalni w hotelu (20 THB za dzień za 1 szt) . Zabraliśmy tylko małe plecaki z najważniejszymi rzeczami. No i punkt 6:00 czekaliśmy przed hotelem na taksówkę. 6:10 taksówki nie ma, 6:15 myślimy sobie, no jak to Tajowie, czas maja. O 6:20 zaczęłam się lekko niepokoić. O 6:30 już nieco bardziej w obawie, że nie zdążymy na autobus. Zaczepiłam jakiegoś Taja na ulicy, żeby zapytać ile się jedzie na dworzec z którego mamy wyjechać ( niestety nazwy nie pamiętam.) I wtedy podbiega do nas inny Taj, machając jakąś kartką. Okazało się, że to nasz taksówkarz, który od 6:00 czekał w holu i nawet nie podszedł do nas, nie miał żadnej kartki, że czaka na nas, więc jak niby mieliśmy wiedzieć, że to on. Oczywiście, nie mówił ani słowa po angielsku tylko śmiał się jak najęty ( z własnej głupoty zapewne ). Mieliśmy tylko nadzieję, że zdążymy na autobus. Na szczęście dotarliśmy jeszcze przed 7:00. Po przyjeździe na dworzec, okazało się, że pierwszy autobus odjeżdża o 7:40 i jedzie nie godzinę, a 2,5. Czyli szybko licząc, będziemy na miejscu po 10:00 a nie na 8:00 tak jak chcieliśmy. Czyli na nic wczesne wstawanie. Ehhh…Bangkok, rządzi się swoimi prawami. Najważniejsze jest złapanie turysty i powiedzenie mu tego co właśnie chce usłyszeć, mimo, że jest to dalekie od rzeczywistości.

marylka80
Obrazek użytkownika marylka80
Offline
Ostatnio: 2 lata 11 miesięcy temu
Rejestracja: 22 sty 2014

Podróż w autobusie z Tajami minęła całkiem przyjemnie, nawet nie było jakoś bardzo gorąco. Działało coś w rodzaju klimy. Zastanawiałam się jak to możliwe, że 60 km jedzie się 2,5 godziny. Szybko dostałam odpowiedź. Autobus zatrzymywał się po drodze chyba ze sto razy. Gdzie kto miał ochotę to wsiadał i wysiadał. Po drodze kierowca raz sobie wyskoczył kupić coś do picia, innym razem coś do jedzenia. Lajcik na maxa Biggrin Bilet kosztuje 73 THB, i można go spokojnie kupić w autobusie, numer autobusu to 78. Gdybyśmy mieli te informacje wcześniej, nie zawracalibyśmy sobie głowy agencją, i pospali z godzinkę dłużej, a przede wszystkim zaoszczędzili stresu! No, ale nic. Może moje info, sprzyda się innym podróżującym. Po przyjeździe na miejsce, (wysiedliśmy na ostatniej stacji) mogliśmy od razu wynająć łódź. Ale to nie było na pewno główne wejście, bo nie było ani jednego turysty i tylko jedna łódź za uwaga 1500 THB ( 2h) nie było mowy o żadnych negocjacjach, ani też możliwości rozłożenia tej ceny na większą ilość osób. Ale byliśmy tak szczęśliwi, że już jesteśmy na miejscu, że już nam było wszystko jedno, byle tylko płynąć na ten market. Już po wejściu na łódź na naszych twarzach pojawił się wielki banan i od razu zapomnieliśmy o wszystkich perturbacjach. Widoki nie do opisania, coś w stylu dżungli, pięknej, zielonej a po środku jedynie my płynący wzdłuż czegoś w rodzaju kanału. Dla takiej chwili było warto wstać nawet o tej 5 rano Biggrin nie mam pojęcia czy trasa z głównego portu jest równie piękna, bo zanim dotarliśmy do marketu to jakiś kwadrans minął. Market sam w sobie też fajne przeżycie. Jednak z pięknych kolorowych obrazków jakie można znaleźć w internecie pozostało już nie za wiele. Tzn. market sam sobie jest piękny i kolorowy, ale zdjęcia przedstawiające go w internecie były robione chyba w czasach kiedy był to market na którym kupowali też tamtejsi Tajowie. Na chwilę obecną, kupującymi są tylko i wyłącznie turyści, a więc i asortyment nieco się zmienił. Łodzie zapełnione po brzegi warzywami i owocami zastąpiły torebki, słoniki i inne pamiątki ( nie tanie zresztą). Jedyne co tam kupiliśmy to było jedzenie, przepyszne nawiasem mówiąc. Poza tym nic nie kupowaliśmy.

marylka80
Obrazek użytkownika marylka80
Offline
Ostatnio: 2 lata 11 miesięcy temu
Rejestracja: 22 sty 2014

Reasumując, na pewno jest to miejsce które powinno się znaleźć na waszej liście must to see, ale trzeba się liczyć z tym, że faktycznie jak się przyjedzie o tej 10:00 to więcej łodzi z turystami niż samych sprzedawców. Dość tłoczno, łodzie, w większości niestety motorowe, zostawiają za sobą całą smugę spalin, w tłocznych miejscach nie ma czym oddychać, trzeba manewrować, żeby się wyminąć albo z kimś nie zderzyć. Myślę, że gdyby zrobić to wyprawę przez biuro, klimatyzowanym autobusem, który zabiera was i zawozi z powrotem do hotelu, byłoby znacznie szybszą i tańszą opcją, bo cena jaką sobie zażyczyli za łódkę była naprawdę dużo za wysoka. No chyba, że jedzie się większą grupką, to na pewno warto pojechać na własną rękę, ale w żadnym wypadku nie kupować biletu autobusowego przez agencję, tylko bezpośrednio w autobusie. Taj, który nas obwoził łódką, odstawił nas od razu na dworzec z którego mogliśmy się dostać do Kanchanaburi, naszego kolejnego punkty wyprawy. Niestety nie ma bezpośredniego połączenia z Damnoen Saduak do Kantchanaburi. Trzeba się przesiąść w Ban Pong. Czyli tak naprawdę wracamy tym samym autobusem nr 78 w stronę Bangkoku ( cena biletu: 22 THB) Jakieś pół godziny jazdy. A później w Ban Pong przesiadamy się do autobusu nr 461, który jedzie do Kanchanaburi ( ten sam przystanek ). Bilet kosztował z tego co pamiętam 40 THB. Z tym, że autobus wypełniony po brzegi Tajami, jedyną klimatyzacją jest lekki powiew wiatru przez otwarte okna. Podróż do Kanchanaburi trwa ok 2,5H i przyznam szczerze, że trochę się dłuży. Ale jest wesoło, Tajowie są bardzo mili. Pomagają jak mogą, tym razem bezinteresownie…2 słowa po angielsku, reszta na migi Biggrin Ogólnie fajne przeżycie, przejechać się takim typowo tajskim autobusem. Faktycznie bardziej się czuje tamtejszy klimat.

momita
Obrazek użytkownika momita
Offline
Ostatnio: 4 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Zdjęcia świetnie oddaja atmosfere Bangkoku, w takich kolorach pamietam to miasto Good a dwa ostatnie zdjecia wywołuja u mnie ścisk w sercu.....jak dzis pamietam te miejskie i podmiejskie autobusy...:)

 

Strony

Wyszukaj w trip4cheap