Żelku, widzę że podążalismy ta samą trasą. My też zaczelismy od Anse Lacio.Sklep też ten sam, jak byliśmy to mieli w promocji najtańszą Takamake na wyspach.
Żelku, widzę że podążalismy ta samą trasą. My też zaczelismy od Anse Lacio.Sklep też ten sam, jak byliśmy to mieli w promocji najtańszą Takamake na wyspach.
Żelku, widzę że podążalismy ta samą trasą. My też zaczelismy od Anse Lacio.Sklep też ten sam, jak byliśmy to mieli w promocji najtańszą Takamake na wyspach.
Kasia doczytane- no ja bym raczej z tymi Rasta sie nie zabrała Żarełko nie wygląda najgorzej, cena malinowa, ale to info z Rekinami mnie zmroziło Juz bym tam raczej na snoorki sie nie zapuściła
Sigma -nie na darmo nalegałam na Twoje foty-musiałam lekko zweryfikować,którą ewentualnie Anse sobie odpuścić ajeśli chodzi o sklep-ceny takie jak w innych sklepach na wyspie ale może to i dobrze,bo jeszcze jak by się okazło ,że takamaka tam tansza to bysmy pozostałą część drogi z butelkami sie tarabanili
Agus...na Anse Lazio to nie widziałam nikogo snurkujacego i właściwie mało kto w głeninach tam siedział info o sharkach chyba wiekszosci sie tam udziela
Dzień następny zaczął się znów pięknie słoneczko grzeje od samego rana Dzisiaj idziemy Anse Volbert w przeciwnym kierunku od naszego hotelu.Chcemy dojść do Hotelu L"Archpiel,który znajduje sie za skałkami kończącymu naszą plażę przez moment przed wjazdem mielismy w planie zrobic tam rezerwacje na jedna noc w willi z basen-może uda nam się zobaczyc co straciliśmy
Anse Volbert w pewnym momencie przechodzi Cote D"OR beach ale ta jest bardziej chyba jakby plaża przynalezna do Anse Volbert.
Nim ruszymy na długi spacer zahaczamy jeszcze o kreoli sprzedajacych wycieczki na prawo od wejscia na plaże właściwie to oni nas zaczepiaja i pokazuja swoje oferty...ceny dużo niższe niz wycieczki z hotelu i generalnie nastawiamy sie ,ze od nich coś wezmiemy .Nie wiemy jeszcze kiedy ,bo póki co cały czas wieją silne wiatry a ja w taka pogodę na małą łajbe nie wejde.
Dziś znów jest odpływ wiec plaza niekiedy ma z 30-40 mertów głębokości -jest pięknie.
Plaża jest prawie pusta a podrodze mijamy malutkie palmowe zagajniczki idealne do odosobnionego wypoczynku
Mijamy tez po drodze przerózne małe ville i hoteliki Nie była bym sobą,zebym nie wlazła do tych,które mi się podobają Nazw niestety nie zakodowałam ale mamy kilka zdjęć
Do wszystkich tych hotelików mozna było spokojnie dojść z gł.ulicy Najbardziej podobał nam się ten hotelik z malutkimi domkami.
Niedaleko niego był market ,jedyny w okolicach Anse Volbert gdzie zawsze mozna było kupić lokalne piwo.Może to dziwne ale właśnie lokalnego piwa notorycznie na Praslinie brakowało.Czesto kupując piwko włąsnie w tym markecie ,żeby nie pic go pod sklepem przychodziliśmy na plaże pod ten hotelik i wypijalismy je na jednej z upatrzonych ławeczek
Był tu tez przyjemny malutki basenik oczywiście zawsze pusty
No to idziemy dalej piekną szeroka plażą Cały czas nas to dziwi,że niby to plaża najbardziej popularna na wyspie a takie tu puchy...dla nas dobrze,przynajmniej możemy poszaleć z aparatem i nikt nie robi nam drugiego planu
Szokiem dla mnie było to co zobaczyłam ...widzicie te parasole tam z tyłu na prawo nigdy bym niepomyslała,ze takie zjawisko spotkam na Seszelach..raj i chińkie parasole
Słonce nas tutaj masakrycznie przypiekło mimo tego,ze co chwile smarowaliśmy sie wysokim fitrem
Co jakis czas na plazy leżały porzucone leżaczki więc można było sobie odpocząć w cieniu palm
Do hotelu L Archpiel,który mieści sie przy Anse Gouvernement mozna też dojść od głównej ulicy ale droga się wtedy ciągnie więc myślę,ze jeśi ktoś bedzie chciał tu zawitać to lepiej od strony plaży .
Za zatoczką ,na której troszke posiedzieliśmy jest dróżka prowadząca przez las palmiasty do bramy wjazdowej hotelu.Kawałek przechodzi sie koło jakiś damków gdzie mieszkaja miejscowi.Brama hotelu stoi dla wszystkich turystów otwarta a straznik w budce zaprasza miłym uśmiechem.Dojscie z plaży to dosłownie 5 minutek.\Zaraz przy wejsciu skręcamy w lewo i mamy przed soba juz takie widoki.
Żelku, widzę że podążalismy ta samą trasą. My też zaczelismy od Anse Lacio.Sklep też ten sam, jak byliśmy to mieli w promocji najtańszą Takamake na wyspach.
Żelku, widzę że podążalismy ta samą trasą. My też zaczelismy od Anse Lacio.Sklep też ten sam, jak byliśmy to mieli w promocji najtańszą Takamake na wyspach.
Żelku, widzę że podążalismy ta samą trasą. My też zaczelismy od Anse Lacio.Sklep też ten sam, jak byliśmy to mieli w promocji najtańszą Takamake na wyspach.
Kasia doczytane- no ja bym raczej z tymi Rasta sie nie zabrała Żarełko nie wygląda najgorzej, cena malinowa, ale to info z Rekinami mnie zmroziło Juz bym tam raczej na snoorki sie nie zapuściła
życie to nieustająca podróż
Sigma -nie na darmo nalegałam na Twoje foty-musiałam lekko zweryfikować,którą ewentualnie Anse sobie odpuścić ajeśli chodzi o sklep-ceny takie jak w innych sklepach na wyspie ale może to i dobrze,bo jeszcze jak by się okazło ,że takamaka tam tansza to bysmy pozostałą część drogi z butelkami sie tarabanili
Agus...na Anse Lazio to nie widziałam nikogo snurkujacego i właściwie mało kto w głeninach tam siedział info o sharkach chyba wiekszosci sie tam udziela
Dzień następny zaczął się znów pięknie słoneczko grzeje od samego rana Dzisiaj idziemy Anse Volbert w przeciwnym kierunku od naszego hotelu.Chcemy dojść do Hotelu L"Archpiel,który znajduje sie za skałkami kończącymu naszą plażę przez moment przed wjazdem mielismy w planie zrobic tam rezerwacje na jedna noc w willi z basen-może uda nam się zobaczyc co straciliśmy
Anse Volbert w pewnym momencie przechodzi Cote D"OR beach ale ta jest bardziej chyba jakby plaża przynalezna do Anse Volbert.
Nim ruszymy na długi spacer zahaczamy jeszcze o kreoli sprzedajacych wycieczki na prawo od wejscia na plaże właściwie to oni nas zaczepiaja i pokazuja swoje oferty...ceny dużo niższe niz wycieczki z hotelu i generalnie nastawiamy sie ,ze od nich coś wezmiemy .Nie wiemy jeszcze kiedy ,bo póki co cały czas wieją silne wiatry a ja w taka pogodę na małą łajbe nie wejde.
Dziś znów jest odpływ wiec plaza niekiedy ma z 30-40 mertów głębokości -jest pięknie.
Plaża jest prawie pusta a podrodze mijamy malutkie palmowe zagajniczki idealne do odosobnionego wypoczynku
Mijamy tez po drodze przerózne małe ville i hoteliki Nie była bym sobą,zebym nie wlazła do tych,które mi się podobają Nazw niestety nie zakodowałam ale mamy kilka zdjęć
Do wszystkich tych hotelików mozna było spokojnie dojść z gł.ulicy Najbardziej podobał nam się ten hotelik z malutkimi domkami.
Niedaleko niego był market ,jedyny w okolicach Anse Volbert gdzie zawsze mozna było kupić lokalne piwo.Może to dziwne ale właśnie lokalnego piwa notorycznie na Praslinie brakowało.Czesto kupując piwko włąsnie w tym markecie ,żeby nie pic go pod sklepem przychodziliśmy na plaże pod ten hotelik i wypijalismy je na jednej z upatrzonych ławeczek
Był tu tez przyjemny malutki basenik oczywiście zawsze pusty
No to idziemy dalej piekną szeroka plażą Cały czas nas to dziwi,że niby to plaża najbardziej popularna na wyspie a takie tu puchy...dla nas dobrze,przynajmniej możemy poszaleć z aparatem i nikt nie robi nam drugiego planu
Szokiem dla mnie było to co zobaczyłam ...widzicie te parasole tam z tyłu na prawo nigdy bym niepomyslała,ze takie zjawisko spotkam na Seszelach..raj i chińkie parasole
Słonce nas tutaj masakrycznie przypiekło mimo tego,ze co chwile smarowaliśmy sie wysokim fitrem
Co jakis czas na plazy leżały porzucone leżaczki więc można było sobie odpocząć w cieniu palm
I mieć przed sobą piekny widok odchłani
Dojscie do końca plaży zajęło nam w naszym slimaczym tempie chyba z dwie godziny ale juz gdzieś w oodali widać zielone dachy L Archipela
Dochodzimy zaraz do pierwszych skałek,za którymi jest mała śliczna zatoczka
Woda tutaj nie jest zbytnio czysta ,wygląda jak jakiś stojący zbiornik ale widok jest niczego sobie
Przez wode nie da sie przejsc...może nie jest głęboko ale jakos gloniaście,wolimy przejść kilka metrów górą
Docieramy teraz do małej zatoczki gdzie znów spedzamy troszkę czasu ))
Do hotelu L Archpiel,który mieści sie przy Anse Gouvernement mozna też dojść od głównej ulicy ale droga się wtedy ciągnie więc myślę,ze jeśi ktoś bedzie chciał tu zawitać to lepiej od strony plaży .
Za zatoczką ,na której troszke posiedzieliśmy jest dróżka prowadząca przez las palmiasty do bramy wjazdowej hotelu.Kawałek przechodzi sie koło jakiś damków gdzie mieszkaja miejscowi.Brama hotelu stoi dla wszystkich turystów otwarta a straznik w budce zaprasza miłym uśmiechem.Dojscie z plaży to dosłownie 5 minutek.\Zaraz przy wejsciu skręcamy w lewo i mamy przed soba juz takie widoki.
Znów wiem ,że będzie sie tu nam podobać