wojtek - TA para to jeszcze mogła sobie podjechac. Swego czasu trafiem na podobną ślubną sejsję fotograficzną nad Czarnym Stawem Gąsiennicowym - nie mogłem się nadziwić jak oni tam się wdrapali - chyba nie w tych galowych strojach.
Przyznam szczerze , że na dół mieliśmy zjechać bryczką , tak ustaliliśmy , choć szczęśliwy nie byłem , ciągniętą przez te biedne konie , ale z racji strasznych tłumów nad Morskim Okiem , zebrała się regularna
kolejka do zjazdu .... w kolejce , oszacowałem , że stoi około 140-150 osób czyli pojemność co najmniej 10-12 bryczek .
Była godzina 14.40 (około) , chętnych na wjazd o tej porze już niewielu było , więc ku mojemu zadowoleniu udało się namówić wszystkich , na zejście pieszo ..... jak zeszliśmy już nikt nie żałował , że nie zjechaliśmy z góralami ..... konie pod górę ciągnęły fasiongi kłusem , sk....... tak się spieszyło do tego tłumu zjeżdżających . Co chwila jest tabliczka na szlaku , że kłusem wjazd jest zabroniony , co im k..... zupełnie w niczym nie przeszkadzało . Między bajki należy włożyć fakt , że zwierzęta odpoczywają między wjazdami , że są wymieniane na dole i każda para zwierząt wjeżdża/zjeżdża , i zaprzęg jest zmieniany ... to są kity , którymi wszyscy karmią mniej świadomych turystów , od samych woźniców , przez dyrekcję Tatrzańskiego Parku
Narodowego , po Staroste Powiatu Tatrzańskiego ..... ten ostatni najpierw pozwolił na testy pojazdów elektrycznych , do wwożenia turystów bez kondycji , testy przebiegały bardzo pomyślnie , pojazdy bez doładowania akumulatorów robiły po 3 kursy góra/dół , niestety tuż przed wyborami samorządowymi , dosłownie kilka dni przed naszym pobytem ... Starosta Tatrzański , bez wcześniejszego zawiadomienia kogokolwiek i odwołania testów , wezwał po prostu policję , zgłaszając nielegalne pojazdy na drodze do Morskiego Oka . Przepraszam za nerw , ale to co się tam wyprawia z końmi , przyprawia po prostu o dreszcze .
Górale pracują co trzy dni , tylu ich chętnych i naprawdę dobrzez zarabiają w sezonach , mimo jak sami twierdzą
"zabójczych" opłat dla Tatrzańskiego Parku Narodowego , za możliwość wożenia turystów , nikt z nich nie rezygnuje
i jest kolejka chętnych aby zastąpić tych , co już wożą
I jeszcze tak dla informacji formalnej ..... szlak do Morskiego Oka , idąc po jezdni to 9 km w jedną stronę , 8 km jeśli korzystamy ze skrótów po drodze , całość trasy jaką zrobiliśmy , idąc skrótami to około 22 km ... i teraz , to już koniec , jeszcze raz przepraszam jeśli kogoś uraziłem , tymi wykropkowaniami ,
ale zawsze mi się "nóż otwiera w kieszeni" , jak widzę tą zachłanność kosztem zwierząt .
Mnie nie uraziłeś. Wręcz przeciwnie - nawet wykropkowywać sie nie powinno. Rzeczy należy nazywać po imieniu. Fakt - te 18 km od Palenicy Białczańskiej (parkingi) i z powrotem wkurzają, bo na dalsze wycieczki bez noclegu w schronisku juz się nie da raczej. Mam w dupie taki biznes góralski i taka politykę samorządowa. Tylko mam też bezsilnośc w tej kwestii w sobie.
Marinik , kurcze ... pewnie być tam na miejscu i nie wpaść na chwilkę nad Czarny Staw , było by głupio
ale nie byłem sam .... mamy taką wspaniałą koleżankę , której nie wolno zdradzać całej trasy i ile
wysiłku ją czeka , bo się zaprze i nie pójdzie , ale jak bedziesz dodawał kolejne punkty programu ...
dołożysz krówki , albo snikersa na regenerację .... to wlezie wszędzie , już to wiemy , Ona chyba jeszcze nie
Pamiętam jak jej kiedyś z miasta pokazałem , gdzie jest Sarnia Skała , to mnie opieprzyła i prawie wyzwała od idiotów ,
że jej proponuję wejście , ale jak Ją wzięliśmy do Doliny Białego , a później powiedziałem , że będzie troszkę pod górkę ,
ale tylko troszkę ..... to poszła i doszła
pod koniec spaceru , dookoła Morskiego Oka spotkaliśmy Młodą Parę
która robiła sobie sesję ..... skorzystaliśmy i my , ale pytaliśmy czy można
wojtek - TA para to jeszcze mogła sobie podjechac. Swego czasu trafiem na podobną ślubną sejsję fotograficzną nad Czarnym Stawem Gąsiennicowym - nie mogłem się nadziwić jak oni tam się wdrapali - chyba nie w tych galowych strojach.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Przyznam szczerze , że na dół mieliśmy zjechać bryczką , tak ustaliliśmy , choć szczęśliwy nie byłem ,
ciągniętą przez te biedne konie , ale z racji strasznych tłumów nad Morskim Okiem , zebrała się regularna
kolejka do zjazdu .... w kolejce , oszacowałem , że stoi około 140-150 osób czyli pojemność co najmniej 10-12 bryczek .
Była godzina 14.40 (około) , chętnych na wjazd o tej porze już niewielu było , więc ku
mojemu zadowoleniu udało się namówić wszystkich , na zejście pieszo ..... jak zeszliśmy już nikt
nie żałował , że nie zjechaliśmy z góralami ..... konie pod górę ciągnęły fasiongi kłusem ,
sk....... tak się spieszyło do tego tłumu zjeżdżających .
Co chwila jest tabliczka na szlaku , że kłusem wjazd jest zabroniony , co im k..... zupełnie
w niczym nie przeszkadzało .
Między bajki należy włożyć fakt , że zwierzęta odpoczywają między wjazdami , że są wymieniane
na dole i każda para zwierząt wjeżdża/zjeżdża , i zaprzęg jest zmieniany ... to są kity ,
którymi wszyscy karmią mniej świadomych turystów , od samych woźniców , przez dyrekcję Tatrzańskiego Parku
Narodowego , po Staroste Powiatu Tatrzańskiego ..... ten ostatni najpierw
pozwolił na testy pojazdów elektrycznych , do wwożenia turystów bez kondycji , testy
przebiegały bardzo pomyślnie , pojazdy bez doładowania akumulatorów robiły po 3 kursy
góra/dół , niestety tuż przed wyborami samorządowymi , dosłownie kilka dni przed naszym
pobytem ... Starosta Tatrzański , bez wcześniejszego zawiadomienia kogokolwiek i
odwołania testów , wezwał po prostu policję , zgłaszając nielegalne pojazdy na drodze do Morskiego
Oka . Przepraszam za nerw , ale to co się tam wyprawia z końmi , przyprawia po prostu o dreszcze .
Górale pracują co trzy dni , tylu ich chętnych i naprawdę dobrzez zarabiają w sezonach , mimo jak sami twierdzą
"zabójczych" opłat dla Tatrzańskiego Parku Narodowego , za możliwość wożenia turystów , nikt z nich nie rezygnuje
i jest kolejka chętnych aby zastąpić tych , co już wożą
I jeszcze tak dla informacji formalnej ..... szlak do Morskiego Oka , idąc po jezdni to 9 km w jedną stronę ,
8 km jeśli korzystamy ze skrótów po drodze , całość trasy jaką zrobiliśmy , idąc skrótami to około 22 km
... i teraz , to już koniec , jeszcze raz przepraszam jeśli kogoś uraziłem , tymi wykropkowaniami ,
ale zawsze mi się "nóż otwiera w kieszeni" , jak widzę tą zachłanność kosztem zwierząt .
Marinik to byli młodzi pracownicy TOPR , widziałem "ciuchy cywilne" leżace z boku , pewnie mogą wjechać
z przepustką . Napiszę Ci ciekawostkę , już dwa lat nasza grupa nurkowa stara się o pozwolenie
na nurkowanie zaawansowanej grupy .... czasem późną wiosną , trzeba posprzątać trochę dno Morskiego Oka ,
ale jeszcze się nie udało uzyskać pozwolenia niestety .... jestem dużym entuzjastą tego pomysłu , może kiedyś się uda
Mnie nie uraziłeś. Wręcz przeciwnie - nawet wykropkowywać sie nie powinno. Rzeczy należy nazywać po imieniu. Fakt - te 18 km od Palenicy Białczańskiej (parkingi) i z powrotem wkurzają, bo na dalsze wycieczki bez noclegu w schronisku juz się nie da raczej. Mam w dupie taki biznes góralski i taka politykę samorządowa. Tylko mam też bezsilnośc w tej kwestii w sobie.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Wojtku nie tylko Tobie nerw puszcza jeśli idzie o konie i wwożenie turystów
a widoczki super
Explore. Dream. Discover.
Pieknie Wojtek ta para mloda bedzie miala piekna pamiatke , takie krajobrazy , super
Ta fota mi bardzo podoba
No trip no life
Nelcia - mi też. Tu czuje się chłód jesieni.
Moje Pstrykanie i nie tylko