Wieczór ostatniego dnia (niedziela) okazał się dosyć zaskakujący...
Wylot mamy z Male w poniedziałek o 23:50, więc mmyślałayśmyże jeszcze prawie cały poniedziałek spędzimy na wyspie, dobę hotelową mamy do 12:00, a później jakoś się przeżyje na plaży albo w barze :-).
Ale nie ...
W niedzielę wieczorem, po kolacji, godz: 20:00 dostajemy list z recepcji z planem następnego dnia: pobudka 4:45 !!!! 6:00 łódź na Male !!!
Myślałyśmy, że ktoś się pomylił, szybko pojechałyśmy busikiem do głownej recepcji ( z płetwami, które chciałyśmy oddać do wypozyczalni kolejnego dnia). Niestety, to co było napisane w liście to była prawda, wyjaśniono nam że transport łądzią jest tylko raz dziennie o 6:00, a my nic nie mówiłyśmy, nie wykupiłyśmy, nie zmieniłyśmy transferu na hydroplan. Rzecz w tym, że nikt nas o to nie pytał, nikomu też by chyba nie przyszło do głowy, że skoro ammy samolot o 23:50, to wypad z hotelu będzie o 6:00 rano ... TUI SRUI ...
Wstałyśmy o 4 , spakowałyśmy się do końca. o 5:00 poszłyśmy śniadanie. Pierwszy raz się nie najadłam, bo śniadanie było na słodko ( przygotowane tylko dla kilku osób, które razem z nami opuszczały Kuramathi ), a ja to raczej mięsożerca jestem. Walizki przed domkiem wystawione, my czekamy w recepcji na busika do recepcji głównej. W końcu przyjeżdża i przemieszczamy się w stronę "portu" . Łodź wypływa po 6:00, dosyć sporan na pokłądzie jest ok 50 osób (tak mi się wydaje), płyniemy 1,5h. Cały czas pada, na oceanie fale. W końcu dopływamy na Male, tam majtek z łodzi wystawia nasze walizki i to by było na tyle ... dalej musimy juz sobie radzić same. Powinien się nami zainteresować ktoś z TUI , ale ani widu ani słychu ... Robimy kilka rundek z walizami po lotnisku, siadamy to tu to tam, czas jakby zaczarowany porusza się w tempie ślimaczym ... Na drugie śniadanie idziemy do Burger Kinga, znajdujemy przechowalnię, gdzie za 10 dolców zostawiamy walizki.
TUI SRUI !!! A głupie byłyśmy !!! Bo posżłyśmy do rezydentki na lotnisku podpytać się co robić, jak na Male najlepiej popłynąć, a ona nas skutecznie (niestety) odstraszyła, że tam jest niebezpiecznie, że jakieś zamieszki polityczne ... i cały dzień spędziłyśmy na lotnisku Hulhule. TUI SRUI !!!!
na drugim końcu wyspy
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Do Sand Baru Bociek tez na drinia wpadał
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Wieczór ostatniego dnia (niedziela) okazał się dosyć zaskakujący...
Wylot mamy z Male w poniedziałek o 23:50, więc mmyślałayśmyże jeszcze prawie cały poniedziałek spędzimy na wyspie, dobę hotelową mamy do 12:00, a później jakoś się przeżyje na plaży albo w barze :-).
Ale nie ...
W niedzielę wieczorem, po kolacji, godz: 20:00 dostajemy list z recepcji z planem następnego dnia: pobudka 4:45 !!!! 6:00 łódź na Male !!!
Myślałyśmy, że ktoś się pomylił, szybko pojechałyśmy busikiem do głownej recepcji ( z płetwami, które chciałyśmy oddać do wypozyczalni kolejnego dnia). Niestety, to co było napisane w liście to była prawda, wyjaśniono nam że transport łądzią jest tylko raz dziennie o 6:00, a my nic nie mówiłyśmy, nie wykupiłyśmy, nie zmieniłyśmy transferu na hydroplan. Rzecz w tym, że nikt nas o to nie pytał, nikomu też by chyba nie przyszło do głowy, że skoro ammy samolot o 23:50, to wypad z hotelu będzie o 6:00 rano ... TUI SRUI ...
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Dzień 9 - powrót
Wstałyśmy o 4 , spakowałyśmy się do końca. o 5:00 poszłyśmy śniadanie. Pierwszy raz się nie najadłam, bo śniadanie było na słodko ( przygotowane tylko dla kilku osób, które razem z nami opuszczały Kuramathi ), a ja to raczej mięsożerca jestem. Walizki przed domkiem wystawione, my czekamy w recepcji na busika do recepcji głównej. W końcu przyjeżdża i przemieszczamy się w stronę "portu" . Łodź wypływa po 6:00, dosyć sporan na pokłądzie jest ok 50 osób (tak mi się wydaje), płyniemy 1,5h. Cały czas pada, na oceanie fale. W końcu dopływamy na Male, tam majtek z łodzi wystawia nasze walizki i to by było na tyle ... dalej musimy juz sobie radzić same. Powinien się nami zainteresować ktoś z TUI , ale ani widu ani słychu ... Robimy kilka rundek z walizami po lotnisku, siadamy to tu to tam, czas jakby zaczarowany porusza się w tempie ślimaczym ... Na drugie śniadanie idziemy do Burger Kinga, znajdujemy przechowalnię, gdzie za 10 dolców zostawiamy walizki.
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
na tej wysepce mogliby mnie wysadzić i zapomnieć o mnie na rok raj jest tak piękny, że nie ma co komentować
Kienia, no ładnie Was załatwili cały dzień na plaży stracony a Male sie spodobało?
TUI SRUI !!! A głupie byłyśmy !!! Bo posżłyśmy do rezydentki na lotnisku podpytać się co robić, jak na Male najlepiej popłynąć, a ona nas skutecznie (niestety) odstraszyła, że tam jest niebezpiecznie, że jakieś zamieszki polityczne ... i cały dzień spędziłyśmy na lotnisku Hulhule. TUI SRUI !!!!
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
I tak cały dzień, Burger King, port, kibelek, Coffee Club, czytnie tablicy z odlotami. Fajek nie mamy, a kupić nie ma gdzie. Aga jara elektrona...
najdłuższy dzień w naszym życiu ...
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Cały dzien na lotnisku w Male-no faktycznie masakra....a szkoda,bo sama stolica tez jest ładna
To troche niemily akcent na sam koniec tak fajnego pobytu ..
No trip no life