--------------------

____________________

 

 

 



Vancouver - dlaczego warto tam jechać?

130 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Momi, Megizak,

Fajnie że i wam się Vancouver podoba!!!!

Momi, faktycznie jeszcze dodatkowo te pogawędki w autobusie są sympatyczne.

Ja na ogół jeździłam na długich trasach, objuczona mapkami, folderam i od razu rzucało się w oczy, żem nietutejsza! Zarówno kierowcy, jak i pasażerowie zagadywali, skąd jestem , na jak długo w Van, czy już coś tam widziałam itp. Chętnie doradzali co warto zobaczyć, gdzie wysiąść. Opowiadali, że mają sąsiadów polskiego pochodzenia lub że w pracy ktoś jest z Polski.

Czasem to aż byłam wkurzona, bo wolałam sobie kontemplować mijane widoczki....A z tym wsiadaniem, to też cyrk. Pomalutku, powolutku, ktoś tam nie może znaleźć biletu miesięcznego, ktoś inny grzebie po kieszeniach w poszukiwaniu drobnych, ktoś zagada kierowcę, a ten wdaje się w dyskusję, jeszcze inny (turysta????) nie potrafi prawidłowo załadować roweru z przodu autobusu, to kierowca wychodzi i mu pomaga.

A inni pasażerowie spokojnie czekają, nikt nikogo nie popędza, kur...mi nie rzuca, że jemu się spieszy...

Widać ten klimat i otaczające widoczki działają tak odstresowująco...

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Po drodze znajdują się miejsca typowo rekreacyjne, takie jak małe plaże, place zabaw dla dzieci z basenikami i fontannami.

 Fajnie wyglądaję przedszkolaczki badające pozostałości życia morskiego w czasie odpływu...

Na skale w pobliżu brzegu widzimy pomnik "Dziewczyny w mokrym kostiumie" bardzo przypominający kopenhaską Syrenkę.

Zauważyć można duże różnice w poziomie wody w czasie przypływu i odpływu. W czasie poprzedniej wizyty w tym miejscu kamień, na którym umieszczono rzeźbę dziewczyny znajdował się dość głęboko w wodzie, a teraz można do niego dojść suchą stopą.

Nieco dalej jest latarnia morska.

Od samego początku są piękne widoki!!!!

Przez las masztów kołyszących się w zatoce widać wznoszace sie na drugim brzegu drapacze chmur śródmieścia.

Na wodzie stoją dziwne chatki, okazuje się, że to hangary na jachty. Tutaj nawet jachty i motorówki mają swoje domki, a to dlatego, że sezon żeglarski - ze względu na łagodny klimat – trwa tu przez cały rok. Nikt nie wyciąga łódek na ląd na czas zimy – jak to się u nas praktykuje....

Oddalamy się od nabrzeża, opuszczając ścieżkę Seawall i wchodzimy w stary las.

W tym samym momencie łatwo zapomnieć, ze tuż obok tętni wielkomiejskie życie....

Drzewa sa ogromne, kilkusetletnie, podobno do 80 metrów wysokości mają, głównie jodły, daglezje i czerwone cedry. W niektórych miejscach przycięta trawka sprawia taki trochę bardziej parkowy charakter. Gdzie indziej podszycie stanowią zwarte krzaki, przez które niesposób przejść na skróty.

Mariola

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 8 godzin 44 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Szkoda, że tak kulturalnie u nas nie jest Sad a przeciez tak niewiele trzeba, nieraz sam usmiech potrafi zdziałac cuda Preved Smile

No trip no life

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Nelcia, niby tak łatwo o ten uśmiech, a w praktyce okazuje się, że  trudno!!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Jest tu także największe w Kanadzie Oceanarium i Morskie Centrum Naukowe, gdzie przebywa 70 tysięcy stworzeń morskich – słynne jest szczególnie z żyjącej tu białuchy ( odmiany białego delfina) oraz pokazów tresowanych delfinów i orek. Nie odwiedzamy go, byliśmy w zeszłym roku w podobnym przybytku w San Diego – to mi wystarczy do końca życia.

Z kolei z najwyższego wzgórza znajdującego się w parku – Prospect Point – widać zatokę Burrard Inlet wraz z wiszącym nad nią 2-kilometrowym mostem Lions Gate Bridge oraz góry North Shore Mountains wznoszące się na północy miasta.

Można też tu zauważyć te charakterystyczne dla północnych dzielnic miasta eleganckie domki wspinające się na góry opadajace do morza....

Jest tu też kilka plaż oraz park wodny z basenami z podgrzewaną wodą, jako że ta oceaniczna raczej nie nadaje się do kąpieli ze względu na swą temperaturę.

Dla wielbicieli kwiatów i roślin ozdobnych też się w parku coś znajdzie.

Jest wydzielona spora część z kolorowymi klombami, rabatami kwiatowymi, pergolami różanymi...

 A dali konie wiozą leniuszki...

W tym domku można obserwować życie pszczół, a obok ma siedzibę jakieś Towarzystwo Pszczelarskie mające za zadanie ratować je, bo pszczoły giną ponoć na potęgę....

Ale mnie się najbardziej podoba niewielki stylowy domek, zagubiony gdzieś tam daleko z tyłu tego kwiatowego królestwa. Można go wynająć na prywatne eleganckie imprezy.

Niestety zamknięty na głucho, nawet mi się nie udało luknąć do wnętrza....

Znajduje się tu także 18-dołkowe pole golfowe, gdzie tatusiowie mogą miło spędzić kilka godzin, a dzieci w tym czasie pobawić się ze zwierzętami na miniaturowej farmie.

 Niestety pora opuścić już Park Stanleya....

Podsumowując, mogę powiedzieć, że jeszcze nigdy nie byłam w tak wielkim, naturalnym i różnorodnym parku dosłownie o kilka kroków od centrum miasta.

Rewelacja!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Drugim moim ulubionym parkiem jest Lynn Canyon Park.

Ma on zupełnie inny charakter niż Park Stanleya, leży z dala od centrum i jest typowo górskim parkiem krajobrazowym.

Pierwszy raz pojechałam tam sama, ale tak mi się spodobało, że koniecznie chciałam by i mąż go zobaczył, więc z przyjemnością odwiedziłam to miejsce po raz drugi.

Lynn Canyon Park znajduje się w dzielnicy zwanej North Van i aby się tam dostać muszę najpierw jechać z terenów uniwersyteckich autobusem do Waterfront, czyli ostatniego przystanku znajdującego się nad zatoką. Następnie przesiadam się na Seabus - prom kursujący przez zatokę z centrum na drugi brzeg, czyli do North Van.

I to wszystko na jednym bilecie!!!!!

Przejażdżka promen trwa około 15 minut i cały czas są fajne widoczki. Z jednej strony na oddalające się wysokościowce śródmieścia, a z drugiej na niewielkie nowoczesne centrum północnej dzielnicy z pięknymi górami w tle, na które wspinają się domki podmiejskich osiedli.

Przy samym terminalu promowym jest dworzec autobusowy, gdzie łapię autobus, dowożący mnie w okolice Parku.

Od przystanku jest jeszcze około 1 km do przejścia, ale idzie się zacienioną aleją biegnącą malowniczą doliną z pięknymi domkami . A więc taki spacer – to sama przyjemność!

 Ludzie tu mieszkają dosłownie w lesie...

W Lynn Canyon Park największą atrakcją jest most wiszący 50 m nad górską rzeką zwany Lynn Suspension Brigde zbudowany w 1912 roku.

Wprawdzie most ten jest krótszy i nie tak powszechnie znany, jak jego konkurent Capilano Suspension Brigde, jednak ma dużo zalet.

Najważniejsza z nich to fakt, że przejście po nim jest bezpłatne. Poza tym jest tu o wiele mniej zwiedzających, a zatem o wiele spokojniej, mniej tłoczno i gwarno. Nie ma takiej komercyjnej otoczki, jaka jest w Capilano, które zresztą też odwiedziliśmy, bo przecież być w Van i nie zobaczyć Capilano - to grzech i wstyd!!!!

Mariola

Plumeria
Obrazek użytkownika Plumeria
Offline
Ostatnio: 2 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Parki imponujące, różnorodne, super !

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Plumeria, obskoczę jeszcze kilka parków...

Jakoś mnie te zielone tereny zawsze bardziej ciągną niż miasto!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Most wiszący jest w pobliżu wejścia do parku. Wokół przepiękny las deszczowy porastający góry, a w dole wije się wartko rzeka Lynn.

Jestem trochę zaskoczona sporą liczbą osób, przy czym są to na ogół grupy młodzieży, pewnie z jakiś obozów czy wycieczek, bo przecież są wakacje.

Wchodzę na most, a tuż za mną ta grupa młodzieży...

No i oczywiście zaczyna się zabawa!!!! Młodzi ludzie starają się rozbujać ten wiszący most na maxa. I trzeba przyznać całkiem nieźle im to wychodzi. Ja raczej nie mam zahamowań przed takimi hustającymi się kładkami, ale tutaj to już przesada.

Trzymam się kurczowo obiema rękami grubych lin po obu stronach, a i tak chwilami tracę równowagę. Wreszcie jakiś opiekun opiernicza ich zdrowo i już spokojnie dochodzimy do końca. Żałuję tylko, że nie mogłam sobie spokojnie w czasie przechodzenia popatrzeć w dół na płynący wśród skał szybkim nurtem górski potok.

Udało mi się to dopiero za drugim razem, gdy razem z mężem pokonywaliśmy tą samą trasę już w znacznie spokojniejszym towarzystwie...

Za mostem trasa prowadzi prawdziwie górskim szlakiem, wśród stromych skał i głębokich przepaści.

Szczególnego uroku krajobrazowi dodają spadające ku rzece wodospady, choć obecnie – ze względu na nienotowaną od wielu lat szuszę – są one dość rachityczne...

A wszędzie wokół te wspaniałe stare drzewa!!!

Choć niektóre już całkiem padnięte...może i dobrze, że ich nikt nie usuwa, bo przypominają taką prastarą puszczę.

Mariola

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 8 godzin 44 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Apisku, jakie piekne drzewa !! Preved no ten park to idealnie dla mnie .. wiesz ja bardzo lubię ogladać i fotografować drzewka

Most super, ale chyba bym w ogole na niego weszła, gdyby byl bujany..

No trip no life

Strony

Wyszukaj w trip4cheap