Na foto pawilon z Nandu, a potem wchodzimy do głównej świątyni.
Z krużganka (zadaszonego obejścia) świątynnego dziedzińca można wejść do niewielkiego muzeum gdzie na foto pokazano etapy renowacji zabytku; znajdują się tu również elementy oryginalnej kamieniarki i zdjęte malunki. To foto z muzeum i obejścia krużgankiem.
wrrrrr po raz kolejny wczoraj wcięło ostatni wpis - przekroczony czas na połączenie z portalem errrrroorrr i no muzeum to zbyt wielkie słowo Mabro, ot mała wystawka w dwóch może salkach, ale ze znajdującymi się tam malunkami ciekawostka to malowidła z okresu Nayaki, które były namalowane na wcześniejszych z okresu Chola i zdjęte na jakieś syntetyczne podłoże umieszczono na wystawce (raptem kilka sztuk). W ten sposób możemy oglądać i starsze w miejscu wymalowania i późniejsze na wystawce. Tak, wśród odwiedzających świątynię Brihadiswara sporo Hindusów, ale są i biali nie tylko z naszej wycieczki. Wpisana na listę UNESCO świątynia w Thanjavur to miejsce kultu i pielgrzymek, ale również spora atrakcja turystyczna.
Po zwiedzeniu świątyni podjeżdżamy pod manufakturę odlewu figurek z brązu. Wytwórnia mieści się w bardziej eksluzywnej dzielnicy, a nie przy typowej indyjskiej ulicy. Pokaz sposobu wytwarzania i możliwość kupna. To w kilku zdaniach o produkcji. Najważniejsze jest przygotowanie formy do odlewu. Figurkę z łatwotopliwego materiału np. z wosku oblepia się gliną i wypala formę usuwając materiał po figurce. Przygotowane formy napełnia się stopem i już. Po zastygnięciu i wychłodzeniu forma jest rozbijana. Teraz już tylko czyszczenie, szlifowanie i dopracowanie szczegółów.
Jedziemy do Maduraj, by obejrzeć świątynię Meenakshi, której początki sięgają Vw. Jej dzisiejszy kształt to wiek XVI - XVII kiedy została odbudowana po zniszczeniu. Niestety nie można tam robić foto ani nawet wnieść aparatu czy telefonu. Jak zawsze foto z drogi, przez szybę autokaru. Jak pisałem na południu widać wiele chrześcijańskich kościołów chociaż przeważają ichnie świątynie; są i meczety.
Są i takie przybytki - to zazwyczaj zakamuflowane sklepy monopolowe. Jedziemy dalej przez tereny rolnicze, chociaż pojawiają się pagórki i góry nawet.
Tak, wiem Nel - wiele roślin zostało przywleczonych przez człowieka poprzez morza i oceany i teraz są wszechobecne na nie swoim terenie np. śródziemnomorskie agawy.
Teraz kilka słów o pobycie w świątyni. Wg legendy została zbudowana w miejscu ślubu Parvati i Śiwy, i tym dwom bóstwom jest w zasadzie poświęcona. Ichni kalendarz wyznacza ten dzień na marzec - kwiecień i to właśnie (ponoć) dziś. Tak twierdzi moja żona, która zawsze ma rację. Przy wejściu dokładne kontrole łącznie z kieszeniowymi. Oglądamy dostępną część świątyni, a potem chwilę czekamy w wyznaczonym miejscu na rozpoczęcie rytuałów. Podczas czekania jakiś kapłan coś wyśpiewuje dodając pojedyncze dźwięki na instrumencie. Po czasie nadchodzi procesja, którą otwiera potężny słoń i biały byk. Obydwa zwierzęta bogato ustrojone. To orszak, który dotarł pod wizerunek bóstwa mającego wziąść udział w ceremonii zaślubin. Następnie orszak udaje się pod wizerunek drugiego bóstwa (my tam nie dochodzimy). Ciekawie, ale ludzi kupa i nie wszystko można zobaczyć co się dzieje. My tylko jakiś odcinek idziemy w tym orszaku - procesji i wychodzimy. Przy tym drugim bóstwie odbywają się dalsze rytuały. Nie wiem co udało by się zobaczyć, ale jednak trochę szkoda ... chociaż .... idąc w orszaku trza patrzeć pod nogi, żeby nie zaliczyć śladów pozostawionych przez byka. No, w takim przypadku konieczne by było rozebranie i pozostawienie skarpetek w miejscu a im dłuższa droga tym większe możliwości może to i dobrze, że nie do końca??
Na foto pawilon z Nandu, a potem wchodzimy do głównej świątyni.
Z krużganka (zadaszonego obejścia) świątynnego dziedzińca można wejść do niewielkiego muzeum gdzie na foto pokazano etapy renowacji zabytku; znajdują się tu również elementy oryginalnej kamieniarki i zdjęte malunki. To foto z muzeum i obejścia krużgankiem.
papuas
My w tej świątyni byliśmy tuż przed zachodem słońca, zapalały się już pierwsze lampy więc był fajny nastrój. O muzeum nic nie wiedziałam
Dużo turystów,ale chyba głownie lokalesi ?
No trip no life
wrrrrr po raz kolejny wczoraj wcięło ostatni wpis - przekroczony czas na połączenie z portalem errrrroorrr i no muzeum to zbyt wielkie słowo Mabro, ot mała wystawka w dwóch może salkach, ale ze znajdującymi się tam malunkami ciekawostka to malowidła z okresu Nayaki, które były namalowane na wcześniejszych z okresu Chola i zdjęte na jakieś syntetyczne podłoże umieszczono na wystawce (raptem kilka sztuk). W ten sposób możemy oglądać i starsze w miejscu wymalowania i późniejsze na wystawce. Tak, wśród odwiedzających świątynię Brihadiswara sporo Hindusów, ale są i biali nie tylko z naszej wycieczki. Wpisana na listę UNESCO świątynia w Thanjavur to miejsce kultu i pielgrzymek, ale również spora atrakcja turystyczna.
papuas
Po zwiedzeniu świątyni podjeżdżamy pod manufakturę odlewu figurek z brązu. Wytwórnia mieści się w bardziej eksluzywnej dzielnicy, a nie przy typowej indyjskiej ulicy. Pokaz sposobu wytwarzania i możliwość kupna. To w kilku zdaniach o produkcji. Najważniejsze jest przygotowanie formy do odlewu. Figurkę z łatwotopliwego materiału np. z wosku oblepia się gliną i wypala formę usuwając materiał po figurce. Przygotowane formy napełnia się stopem i już. Po zastygnięciu i wychłodzeniu forma jest rozbijana. Teraz już tylko czyszczenie, szlifowanie i dopracowanie szczegółów.
papuas
Jedziemy do Maduraj, by obejrzeć świątynię Meenakshi, której początki sięgają Vw. Jej dzisiejszy kształt to wiek XVI - XVII kiedy została odbudowana po zniszczeniu. Niestety nie można tam robić foto ani nawet wnieść aparatu czy telefonu. Jak zawsze foto z drogi, przez szybę autokaru. Jak pisałem na południu widać wiele chrześcijańskich kościołów chociaż przeważają ichnie świątynie; są i meczety.
Są i takie przybytki - to zazwyczaj zakamuflowane sklepy monopolowe. Jedziemy dalej przez tereny rolnicze, chociaż pojawiają się pagórki i góry nawet.
papuas
Przyszedł czas na popas i kolorowe Indie czyli miejscowi turyści i ich autokary. Spodobały mi się rosnące przy knajpce trawy.
A ten chciał na mnie napaść wisząc nad moją głową. Jedziemy dalej zatrzymując się dopiero w Maduraj.
papuas
Wysiadamy z autokaru i mijając miejskie krowy idziemy pod świątynię o której opowiem jutro, a dziś tylko foto z zewnątrz wieży bramnej.
Szczyt gopury i widok z hotelowego balkonu na następny hotel/
papuas
Piękny widoczek !
A te trawki co ci sie spoobały to są i u nas,albo bardzo podobne
No trip no life
Tak, wiem Nel - wiele roślin zostało przywleczonych przez człowieka poprzez morza i oceany i teraz są wszechobecne na nie swoim terenie np. śródziemnomorskie agawy.
Teraz kilka słów o pobycie w świątyni. Wg legendy została zbudowana w miejscu ślubu Parvati i Śiwy, i tym dwom bóstwom jest w zasadzie poświęcona. Ichni kalendarz wyznacza ten dzień na marzec - kwiecień i to właśnie (ponoć) dziś. Tak twierdzi moja żona, która zawsze ma rację. Przy wejściu dokładne kontrole łącznie z kieszeniowymi. Oglądamy dostępną część świątyni, a potem chwilę czekamy w wyznaczonym miejscu na rozpoczęcie rytuałów. Podczas czekania jakiś kapłan coś wyśpiewuje dodając pojedyncze dźwięki na instrumencie. Po czasie nadchodzi procesja, którą otwiera potężny słoń i biały byk. Obydwa zwierzęta bogato ustrojone. To orszak, który dotarł pod wizerunek bóstwa mającego wziąść udział w ceremonii zaślubin. Następnie orszak udaje się pod wizerunek drugiego bóstwa (my tam nie dochodzimy). Ciekawie, ale ludzi kupa i nie wszystko można zobaczyć co się dzieje. My tylko jakiś odcinek idziemy w tym orszaku - procesji i wychodzimy. Przy tym drugim bóstwie odbywają się dalsze rytuały. Nie wiem co udało by się zobaczyć, ale jednak trochę szkoda ... chociaż .... idąc w orszaku trza patrzeć pod nogi, żeby nie zaliczyć śladów pozostawionych przez byka. No, w takim przypadku konieczne by było rozebranie i pozostawienie skarpetek w miejscu a im dłuższa droga tym większe możliwości może to i dobrze, że nie do końca??
zapewniam foto orszaku były by rarytasem
papuas