Jorguś ja też podczytuję, bo miło wrócić w znajome miejsca. Nasz pierwszy wyjazd był podobną trasą, fajnie powspominać. Nie wiem tylko kto Wam powiedział, że Czerwonego Fortu się nie zwiedza w środku?
Teraz kolej na Bramę Indii, stanowiącą okazały łuk triumfalny wzniesiony ku czci Hindusów poległych na wszystkich frontach I Wojny Światowej i podczas Wojen Afgańskich.
Z autokaru obejrzeliśmy Rashtrapati Bhavan (Pałac Wicekróla), przyległe, bliźniacze budynki Sekretariatów, Sansad Bhawan (Parlament Indyjski). Z trzy rundki wokół ronda, bo nie wolno sie zatrzymywać.
Na koniec dnia zwiedziliśmy Gurdwarę Bangla Sahib.
Największą i najważniejszą w Delhi świątynię sikhijską.
Tak jak w pozostałych świątyniach zostawiamy buty, ale w światyniach sikhijskich dodatkowo wszyscy muszą mieć nakrycie głowy. Mężczyźni jak nie mają nic z sobą, to jest wypożyczalnia chust. Trochę śmiesznie wyglądaliśmy. A i bieganie boso po cemencie z uwagi na późną porę nie było przyjemne.
Odbywała się jakaś uroczystość, więc żeby nie czekać pod drzwiami poszliśmy do kuchni, gdzie się przygotowuje poczęstunek dla wiernych. Każdy kto wejdzie może robić placki czy nadzienie lub pomóc przy zupie. Ile czasu chce. Są też wielkie sale służące jako stołówki.
No i wreszcie możemy wejść.
Świątynia w środku kapie od złota, ale nie wolno fotografować.
I znowu trochę ulicznego folkloru
Zrobić fotę białemu... już to przeżyłem w Pekinie.
Jorguś
Jorguś ja też podczytuję, bo miło wrócić w znajome miejsca. Nasz pierwszy wyjazd był podobną trasą, fajnie powspominać. Nie wiem tylko kto Wam powiedział, że Czerwonego Fortu się nie zwiedza w środku?
Czekam na ciąg dalszy
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Może nie tyle, że się nie zwiedza, co nie warto.
Rekompensatą był fort w Agrze.
Na dobre sny
Jorguś
Nadal dzień trzeci i ciągle w Delhi.
Jedziemy na zwiedzanie Qutub Minar - prawdopodobnie największego kamiennego minaretu w świecie muzułmańskim.
Jorguś
Teraz kolej na Bramę Indii, stanowiącą okazały łuk triumfalny wzniesiony ku czci Hindusów poległych na wszystkich frontach I Wojny Światowej i podczas Wojen Afgańskich.
Pilnowana była, a może my byliśmy, przez SWAT.
Jorguś
Z autokaru obejrzeliśmy Rashtrapati Bhavan (Pałac Wicekróla), przyległe, bliźniacze budynki Sekretariatów, Sansad Bhawan (Parlament Indyjski). Z trzy rundki wokół ronda, bo nie wolno sie zatrzymywać.
Jorguś
Na koniec dnia zwiedziliśmy Gurdwarę Bangla Sahib.
Największą i najważniejszą w Delhi świątynię sikhijską.
Tak jak w pozostałych świątyniach zostawiamy buty, ale w światyniach sikhijskich dodatkowo wszyscy muszą mieć nakrycie głowy. Mężczyźni jak nie mają nic z sobą, to jest wypożyczalnia chust. Trochę śmiesznie wyglądaliśmy. A i bieganie boso po cemencie z uwagi na późną porę nie było przyjemne.
Odbywała się jakaś uroczystość, więc żeby nie czekać pod drzwiami poszliśmy do kuchni, gdzie się przygotowuje poczęstunek dla wiernych. Każdy kto wejdzie może robić placki czy nadzienie lub pomóc przy zupie. Ile czasu chce. Są też wielkie sale służące jako stołówki.
No i wreszcie możemy wejść.
Świątynia w środku kapie od złota, ale nie wolno fotografować.
To tylko kilka ujęć z zewnątrz.
Jorguś
Dzień czwarty.
Po śniadaniu jedziemy na drugie podejście do Raj Gath.
Z daleka widać zamkniętą bramę i dwóch żołnierzy. Z bliska - kartka "VIP"
Po raz trzeci spróbujemy w ostatni dzień przed wylotem.
Z Delhi wyjeżdżamy piękną zieloną i spokojną ulicą ambasad.
Polska ambasada niestety była po złej stronie i jej nie sfotografowałem.
A dalej kierunek Jaipur.
Jorguś
Miło popatrzeć co się zmieniło w miejscach, które się odwiedzało... Pisz dalej i poakazuj foty
Mam tylko taką małą wątpliwość - Kto Wam naopowiadał, że w Czerwonym Forcie w Delhi nie ma co oglądać, czy że nie wchodzi się do Mauzoleum Isy Khana
Byłem z Itaką i byliśmy w obu tych miejscach
Jak tam jest możesz zobaczyć w tej relacji: Smak Indii z Itaką - Niby z grupą a trochę samemu...
Duży Zając
Jutro obejrzę na spokojnie. Ciekawe jak wyglądać będzie z innej perspektywy.
Wszystkie info pochodzi od naszej pilotki. Zaznaczam, że była świetna.
Prawdopodobnie z uwagi na krótki czas wycieczki musiała dopasowywać program zwiedzania.
Bo jak tu zaplanować w Indiach np czas stania w korkach
Jorguś