--------------------

____________________

 

 

 



Australia (Melbourne, Tasmania, Sydney) - dlaczego warto tam jechać?

186 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Nelcia, tam chyba wszystkie tablice są takie same, właśnie z tym tajemniczym zwierzakiem...

W następnym poście o nim napiszę, bo mnie bardzo zainteresował!!!!

Mariola

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 50 minut 41 sekund temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...heh, ja zagłosuje na legendarnego...Wilka Tasmańskiego...

ale teraz ja zapytam : "logo jakiej samochodowej firmy widac na fotce ponad tablica rejestracyjną" !??? ; )))

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Radek!!!!! GRATULUJE!!!! TO  WŁASNIE  ONNNNN....

A co do logo, - toż ja się nie przyglądam samochodom!!!! Tylko zwierzakom, to choć na tego - mało podobnego do prawdziwego - patrzyłam.

Podejrzewam, że to był jakiś dżiponowaty, bo tam dużo 4x4.

Ale logo jakieś rzeczywiście oryginalne...może to jakaś specjalna edycja na Australię????

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Tym legendarnym już zwierzęciem – jak Radek świetnie odgadł - jest wilkowór tasmański, wilk workowaty lub tygrys tasmański – znany jest bowiem pod tyloma nazwami.

Mnie on najbardziej przypomina psa brązowo-beżowego koloru, z tym że na tyłku ma kilkanaście pionowych czarnych pręg, podobnie jak u tygrysa.

Niestety stwora tego już nie zobaczymy żywego...pozostały jego wizerunki na starych rycinach, czarno-białych zdjęciach, a nawet prymitywny filmik.

Niegdyś zwierzę to żyło sobie spokojnie na całym obszarze Australii. Był to największy drapieżny torbacz czasów nowożytnych, który żywił się głównie kangurami. A że kangurów było mnóstwo starczało ich zarówno dla wilków workowatych, jak i lokalnej ludności, czyli Aborygenów.

Gdy przybyli nowi osadnicy los tych zwierząt znacznie się pogorszył. Najpierw sprowadzili psy dingo, które zwalczały wilki workowate, a potem rozpoczęli na wielką skalę hodowlę owiec, które wilki workowate dziesiątkowały, a więc zaczęto je masowo tępić.

Wprawdzie wyginęły kompletnie w kontynentalnej Australii, utrzymały się jeszcze przez długie lata na słabo zaludnionej Tasmanii.

Ale i tu wypowiedziano im wojnę. Ostatni dziko żyjący wilkowór padł w 1932 roku.

Przetrwał nieco dłużej , bo do 1936 roku, zwierzak żyjący w Zoo w Hobart.

I to jest właśnie on wypchany...i zamieszkujący teraz w Muzeum Tasmanii.

Tylko jest on nieco wyliniały, może go wyżarły mole... Te na starych rycinach czy fotografiach wyglądają bardziej przystojnie!!!

Od tego czasu nie ma żadnych oficjalnych informacji o tych stworzeniach, choć co jakiś czas wybucha sensacja, że ktoś gdzieś widział je, albo ślady ich łap... Chyba taka sama historiaa , jak z potworem z Loch Ness.

Są to jednak tylko niepotwierdzone wiadomości. Dlatego w 1986 roku Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody uznała ten gatunek za wymarły....

Obecnie trwają wprawdzie prace nad sklonowaniem wilkowora przy użyciu DNA ze znalezionych szczątków, ale nie wiadomo na ile naukowcy osiągną sukces.

Ciekawostką może być jeszcze fakt, że zwierząt tych bardzo groźnie wyglądających używali strażnicy pilnujący więźniów w koloniach karnych, gdyż dawały się one udomowić. Wyglądały one jednak tak przerażająco, że wzbudzały wśród skazańców panikę...

To by było na tyle o wymarłym tasmańskim zwierzątku....

I jednocześnie to by było na tyle o hobartskim muzeum, ponieważ w czasie moich fascynacji wilkoworem wyszło zza chmur słoneczko.

Czas więc dalej eksplorować miasto...

Mariola

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 50 minut 41 sekund temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...heee, tylko jeszcze wtrącę w "wilczym temacie"...

jako fan teorii spiskowych,wierzę że zwierzak wciąż żyje ; )

ogladałem fabularny film w którym podtrzymywano tę właśnie teorię...

tubylcy dobrze o tym wiedzą,jednak ukrywaja prawde gdyż jej (prawdy) ujawnienie spowodowało by natychmiastowy zakaz trzebienia lasów a to równoznaczne było by z utratą miejsc pracy itp.

a co do logo to ,mimo iz nie widac go (logo) w całości,pewien jestem ,że to HOLDEN...taki..."australijski GM"

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Masz chyba na myśli film "The Hunter" z Dafoe. Też go obejrzałam przed wyjazdem żeby być w temacie...

Sama nie wiem, co o tym myśleć???? Ja raczej jestem realistką i nie bardzo wierzę...

Ale tam są podobno jeszcze niezbadane obszary, to może jednak gdzieś się ukrywa????

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

W centrum wielkie zaskoczenie!!!!

Nigdy dotąd nie widziałam na ulicach i w knajpkach takiego ruchu...

Ale to przecież przerwa na lunch. Z biur, urzędów i banków wysypują się pracownicy na przerwę obiadową. Nigdy przedtem, ani potem nie widziałam w tym mieście tylu ludzi.

A ponieważ ja też zgłodniałam idę sobie coś przekąsić do czegoś pośredniego między piekarnią a kawiarnią o nazwie Daci Daci.

Ponieważ nie przepadam za słodyczami kupuję sobie wielką tyropitakię, czyli typowo grecką potrawę – ser zapiekany we francuskim cieście. To moje ulubione danie w czasie pobytu w Grecji i w życiu bym nie przypuszczała, że tak pyszną tyropitakię zjem na Tasmanii.

Na koniec, gdy gratulowałam tych pyszności pani obsługującej, okazało się że właścicielem jest Grek!!!! No tak, cała Australia to prawdziwy tygiel narodowościowy, wszyscy skądś tu przybyli...No może oprócz małej grupki żyjących do dziś potomków Aborygenów.

Słoneczko świeci, kałuże wysychają, robi się coraz fajniej...

Teraz i park wygląda bardzo zachęcająco...

W pobliżu parku stoi budynek tasmańskiego parlamentu, jako że Hobart jest stolicą najmniejszego stanu Australii.

Budynek nie powala, ale tuż koło niego jest przyjemny zacieniony plac - Salamanca Place, gdzie niegdyś znajdowały się magazyny portowe, Obecnie są tu modne knajpki, galerie artystyczne, butiki z eleganckimi kreacjami.

Przed knajpkami stoliki na wolnym powietrzu.

Największy ruch jest tu w sobotę, kiedy odbywa się na placu słynny targ Salamanca Market. Przyznam się, że specjalnie tak zaplanowałam tu pobyt, żeby zobaczyć tą imprezę.

Jest też poidełko z wodą zdatną do picia dla spragnionych, nie zapomniano też o pieskach.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Tuż za Salamanca Place wspinam się na niewysokie wzgórze, by zwiedzić Battery Point. To najstarsza dzielnica miasta - już na samym początku 19 wieku zamieszkali tu pierwsi osadnicy. Nieco później ustawiono tu całą baterię dział mających bronić dostępu do miasta i stąd się wzięła nazwa tego miejsca.

Obecnie jest to zabytkowa dzielnica ze starymi domkami z początków 19 wieku.

Spaceruję wąskimi krętymi uliczkami i podziwiam urokliwe kolonialne domy w ukwieconych ogródkach.

Każdy jest inny, przeważają nieduże domki, ale zdarzają się wśród nich okazałe rezydencje w stylu wiktoriańskim.

Wszystkie jednak są bezpretensjonalne, autentyczne, jedne pięknie odnowione, inne nieco nadgryzione przez ząb czasu.

Niektóre partery zajmują malutkie kawiarenki, z dwoma, trzema stolikami, piekarnie gdzie można coś zjeść na miejscu, galerie z obrazami i rzeźbami, antykwariaty, sklepiki z odzieżą w stylu vintage.

Niesamowity klimacik!!!

Dochodzę do okrągłego placyku otoczonego kolorowymi parterowymi domami – to Arthurs Circus, właśnie stoją najstarsze domki.

Dzielnica jest bardzo trendy, wszystkie te z pozoru wyglądające na skromne chatki osiągają bardzo wysokie ceny.

Jest tu także wiele niedużych hotelików w starym stylu.

Miałam tu taki jeden upatrzony- Lenna of Hobart Hotel, ale mąż mi wyperswadował, że za daleko miałby do miejsca, gdzie się odbywa konferencja.

Teraz go sobie oglądam, prezentuje się bardzo ładnie. To stara rezydencja z beżowego piaskowca położona w pięknym ogrodzie liczy sobie już ponad 150 lat i niegdyś była jedynym budynkiem stojącym na wzgórzu opadającym do rzeki.

Tu najlepiej można poczuć atmosferę starego Hobart. Czuję, że to będzie ulubione moje miejsce.

Jako że Battery Point leży na górce tuż nad szerokim ujściem rzeki Derwent są stąd piękne widoki na zatokę.

To zupełnie inne oblicze prowincjonalnego miasteczka. Typowa atmosfera minionych lat....

Mariola

kienia
Obrazek użytkownika kienia
Offline
Ostatnio: 5 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 22 lis 2013

Bardzo fajna ta Tasmania Biggrin

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Kienia, też tak uważam!!!!

Mariola

Strony

Wyszukaj w trip4cheap