Mykonos....jedna z kilkunastu wysp Cyklad....ponoć najładniejszej części Grecji. Ten rejon był od dawna "mekką" Onasisów i innych Rokefelerów,a od połowy lat 80" również magnesem dla....kochających inaczej - wiem,wiem ,póki co nie zaliczamy się ( o ile mi wiadomo ;-)) ),ani do jednej,ani do drugiej grupy.Bo tak naprawdę Nasz myk na Mykonos był ....przypadkiem,po tym jak znajomi "wykręcili się" z wyjazdu do Cro, kolejni nie podjęli wyzwania logistycznego ,w połączeniu zwiedzania Londynu z plażowaniem na Fuercie lub Lanzie. Zirytowana TYM wszytskim do granic możliwości ...........rozwinełam siatkę połączeń mojej ulubionej lini low costowej za helmutowskiej miedzy i....buknełam bileciki na sympatycznie brzmiace z nazwy.......Mykonos. Oooo jakie było moje zdziwienie,gdy dopiero po zaklepaniu lotu ,sprawdziłam w necie z ....czym ten rejon się "je" Określenia typu "grecka Ibiza","mekka gejów i lesbijek","*** frendli","dżampreza no-stop","gwar i hałas","sodomia i gomora" - hhhymmmmm....no nie ma jak spędzenie rodzinnych wczasów w krainie "rozpusty" - w końcu niech dzieci uczą się tolerancji i "otwartości" na inne subkultury
Lot z Berlina trwał ok 3 h,na miejscu mieliśmy już wcześniej zarezerwowany samochodzik - ja zazwyczaj na nasze wypady klepię "małą wersję ekonomiczną" czyli jakieś Polo,Fiestę lub Corsę - i tak miało być i tym razem.Ale.....do wypożyczalni z vouczerem poszedł Prezes z Mery ,a my ze Starszą rozłożyłyśmy się wygodnie na kanapach w cafejce z mrożoną kawką w dłoni i.........czekałayśmy.No bo co można spieprzyć w z góry zarezerwowanym samochodzie??....no nic,tak się mi bynajmniej wydawało....... Po kilku chwilach przyleciała do nas Mery z info,że Tatusia już podpisuje kwitki i zaraz do nas przyjdzie - OK,przeca czekamy. No i faktycznie ,po niespełna 5 min.dziarskim krokiem kroczy Pan Wypożyczacz z Prezesem,o czymś tam sobie "świerkają" i.........bierzą w kierunku......Dużego Białego Busa -....a - myślę sobie - pewnie nasz mały pierdek stoi na jakimś sąsiednim parkingu i trza po niego pojechać ( no fakt,przy lotnisku to parking mikry ,jak mój ogórdek ) Więc siedzę sobie spokojnie dalej,siorbię moje ice-coffi,macham nogami z zadowolenia,ale ,ale,hooollllllaaaaaa, po co Oni obchodza tego Dużego Białego Busa na około i zaznaczają coś w notatniku,przeca na przejechanie się z jednego parkingu na drugi ,takie ceregiele nie są potrzebne.Nooooooooo a po kiego ten Pan Wypożyczacz daje Prezesowi kluczyki , i macha na pożeganie......co jest grane.......????? Prezes jakby odczytał telepatycznie mój wzrok na swoich plecach, i z uniesionym kciukiem do góry pokazuje mi,że....OK,ok,OK,ok ale q.żwa,jakie OK????? - dlaczego on się ładuje do Dużego Białego Busa i jedzie w moim kierunku????
Prezes wyskoczył jak żabka z ciężarówki i oznajmił mi ,że w.........."wypożyczalni SKOŃCZYŁY się małe pierdki ,a przed nim para SYMPATYCZNYCH gejów odmówiła wzięcia TEGO DUŻEGO auta,więc ON się ulitował na Panem Wypożyczaczem i wziął to co....zostało na placu. No pięknie - mamy na 4 osoby.............11 osobowego VANA - szkoda,że ....betoniarek nie było,bo też pewnie by ją wziął - w końcu nie ma to jak komfort rodziny i.....zadowoleni "chłopcy"
Załadowaliśmy się do naszej ....ciężarówki,nasze malutkie,podręczne walizki w bagażniku wyglądały jak....zagubione środki-Marysie i hejaaaaa w drogę do.....hotelu. Mykonos ma tą piękną zaletę,że są tam.....2 ( słownie:dwie ) główne drogi,więc zgubić się nie sztuka.Natomiast to co u nich przyjęte jest za drogę,u nas co najwyżej może być ścieżką rowerową - minięcie się na tej...dróżce dwóch Smartów jest już tłokiem,a MY w Naszym Dużym Białym Busie wyglądaliśmy jak.....zorganizowana wycieczka rozwożąca klientów po hotelach;-)))) Hihihihi nawet zasugerowałam Prezesowi,że w celach "oszczędnościowych" mógłby jakową kartę za szybę wtyknąć i po drodze pozgarniać turystów,czekających na....lokalny środek transportu - komponowaliśmy się idealnie
Dojazd do hotelu z Aiportu zajął nam dosłownie z 8 minut - no stop.....prosto,ale wąskimi i stromymi dróżkami .Po "wylosowaniu" takiego a nie innego środka tansportu ,od razu zapowiedziałam Prezesowi,że moja ręka nie tknie kierownicy,w związku z czym ,to On wygrał "przetarg" na kierowanie a ja na.....drinkowanie.
Nasz hotelik ,San Marco prezentował się następująco
Hotelik prezentował się wspanialne - mały ,kameralny,ułożono kaskadowo,cały bialutki z ....OGROMEM błękitu - drzwi,okna,okiennice,tralki,poręcze i tkaniny w wykończeniu wnętrza - zalał nas potok w kolorze blue. Budyneczki wkomponowane naturalnie w ukształtowanie terenu,z kamienia,wykończone bezpretensjonalnie - taka nasza mała idylla,z dala od cywilizacji. Pokoik z duzym łożem małżeńskim i....antresolą dla lasek - każda część z odrębną klimatyzacją ( TV,lodówka,kosmetyki w łazience - to w standardzie ) Czyli mamy gdzie "biwakować" przez kolejne 7 nocy;-))) Opcję pobytową mieliśmy wykupioną ze śniadankami,tak aby sobie nie "utrudniać" planów ekskursji,powrotami na kolacyjki
Dla mnie najistotniejszy był ...widok z tarasiku......oceniłam go....jako widok za milion $$$ -codziennie rano,leżąc w łóżku.......miałam przed sobą .......morze błękitu,a wieczorami mieniący się kolorami zachód słońca..........ehhhhhhhhhh....to je żivot - jak mawiał nasz hrvatski gospodarz;-)))
Mykonos....jedna z kilkunastu wysp Cyklad....ponoć najładniejszej części Grecji.
Ten rejon był od dawna "mekką" Onasisów i innych Rokefelerów,a od połowy lat 80" również magnesem dla....kochających inaczej - wiem,wiem ,póki co nie zaliczamy się
( o ile mi wiadomo ;-)) ),ani do jednej,ani do drugiej grupy.Bo tak naprawdę Nasz myk na Mykonos był ....przypadkiem,po tym jak znajomi "wykręcili się" z wyjazdu do Cro,
kolejni nie podjęli wyzwania logistycznego ,w połączeniu zwiedzania Londynu z plażowaniem na Fuercie lub Lanzie.
Zirytowana TYM wszytskim do granic możliwości ...........rozwinełam siatkę połączeń mojej ulubionej lini low costowej za helmutowskiej miedzy i....buknełam bileciki na sympatycznie brzmiace z nazwy.......Mykonos.
Oooo jakie było moje zdziwienie,gdy dopiero po zaklepaniu lotu ,sprawdziłam w necie z ....czym ten rejon się "je"
Określenia typu "grecka Ibiza","mekka gejów i lesbijek","*** frendli","dżampreza no-stop","gwar i hałas","sodomia i gomora" - hhhymmmmm....no nie ma jak spędzenie rodzinnych wczasów w krainie "rozpusty" - w końcu niech dzieci uczą się tolerancji i "otwartości" na inne subkultury
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Lot z Berlina trwał ok 3 h,na miejscu mieliśmy już wcześniej zarezerwowany samochodzik - ja zazwyczaj na nasze wypady klepię "małą wersję ekonomiczną" czyli jakieś Polo,Fiestę lub Corsę - i tak miało być i tym razem.Ale.....do wypożyczalni z vouczerem poszedł Prezes z Mery ,a my ze Starszą rozłożyłyśmy się wygodnie na kanapach w cafejce z mrożoną kawką w dłoni i.........czekałayśmy.No bo co można spieprzyć w z góry zarezerwowanym samochodzie??....no nic,tak się mi bynajmniej wydawało.......
Po kilku chwilach przyleciała do nas Mery z info,że Tatusia już podpisuje kwitki i zaraz do nas przyjdzie - OK,przeca czekamy.
No i faktycznie ,po niespełna 5 min.dziarskim krokiem kroczy Pan Wypożyczacz z Prezesem,o czymś tam sobie "świerkają" i.........bierzą w kierunku......Dużego Białego Busa -....a - myślę sobie - pewnie nasz mały pierdek stoi na jakimś sąsiednim parkingu i trza po niego pojechać ( no fakt,przy lotnisku to parking mikry ,jak mój ogórdek )
Więc siedzę sobie spokojnie dalej,siorbię moje ice-coffi,macham nogami z zadowolenia,ale ,ale,hooollllllaaaaaa, po co Oni obchodza tego Dużego Białego Busa na około i zaznaczają coś w notatniku,przeca na przejechanie się z jednego parkingu na drugi ,takie ceregiele nie są potrzebne.Nooooooooo a po kiego ten Pan Wypożyczacz daje Prezesowi kluczyki , i macha na pożeganie......co jest grane.......?????
Prezes jakby odczytał telepatycznie mój wzrok na swoich plecach, i z uniesionym kciukiem do góry pokazuje mi,że....OK,ok,OK,ok
ale q.żwa,jakie OK????? - dlaczego on się ładuje do Dużego Białego Busa i jedzie w moim kierunku????
Prezes wyskoczył jak żabka z ciężarówki i oznajmił mi ,że w.........."wypożyczalni SKOŃCZYŁY się małe pierdki ,a przed nim para SYMPATYCZNYCH gejów odmówiła wzięcia TEGO DUŻEGO auta,więc ON się ulitował na Panem Wypożyczaczem i wziął to co....zostało na placu.
No pięknie - mamy na 4 osoby.............11 osobowego VANA - szkoda,że ....betoniarek nie było,bo też pewnie by ją wziął - w końcu nie ma to jak komfort rodziny i.....zadowoleni "chłopcy"
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
i Daga się wzięła do roboty.....brawo...
Załadowaliśmy się do naszej ....ciężarówki,nasze malutkie,podręczne walizki w bagażniku wyglądały jak....zagubione środki-Marysie i hejaaaaa w drogę do.....hotelu.
Mykonos ma tą piękną zaletę,że są tam.....2 ( słownie:dwie ) główne drogi,więc zgubić się nie sztuka.Natomiast to co u nich przyjęte jest za drogę,u nas co najwyżej może być ścieżką rowerową - minięcie się na tej...dróżce dwóch Smartów jest już tłokiem,a MY w Naszym Dużym Białym Busie wyglądaliśmy jak.....zorganizowana wycieczka rozwożąca klientów po hotelach;-))))
Hihihihi nawet zasugerowałam Prezesowi,że w celach "oszczędnościowych" mógłby jakową kartę za szybę wtyknąć i po drodze pozgarniać turystów,czekających na....lokalny środek transportu - komponowaliśmy się idealnie
Dojazd do hotelu z Aiportu zajął nam dosłownie z 8 minut - no stop.....prosto,ale wąskimi i stromymi dróżkami .Po "wylosowaniu" takiego a nie innego środka tansportu ,od razu zapowiedziałam Prezesowi,że moja ręka nie tknie kierownicy,w związku z czym ,to On wygrał "przetarg" na kierowanie a ja na.....drinkowanie.
Nasz hotelik ,San Marco prezentował się następująco
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Hotelik prezentował się wspanialne - mały ,kameralny,ułożono kaskadowo,cały bialutki z ....OGROMEM błękitu - drzwi,okna,okiennice,tralki,poręcze i tkaniny w wykończeniu wnętrza - zalał nas potok w kolorze blue.
Budyneczki wkomponowane naturalnie w ukształtowanie terenu,z kamienia,wykończone bezpretensjonalnie - taka nasza mała idylla,z dala od cywilizacji.
Pokoik z duzym łożem małżeńskim i....antresolą dla lasek - każda część z odrębną klimatyzacją ( TV,lodówka,kosmetyki w łazience - to w standardzie )
Czyli mamy gdzie "biwakować" przez kolejne 7 nocy;-)))
Opcję pobytową mieliśmy wykupioną ze śniadankami,tak aby sobie nie "utrudniać" planów ekskursji,powrotami na kolacyjki
Dla mnie najistotniejszy był ...widok z tarasiku......oceniłam go....jako widok za milion $$$ -codziennie rano,leżąc w łóżku.......miałam przed sobą .......morze błękitu,a wieczorami mieniący się kolorami zachód słońca..........ehhhhhhhhhh....to je żivot - jak mawiał nasz hrvatski gospodarz;-)))
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Ale biało - niebiesko się pięknie zrobiło .I słonko zapodane .A widok z balkonu Czy ta relacja była już gdzieś upubliczniana ,mam deja vu
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Nawet basen był .....błękitny.........od odpowiedniej dla Momi głębokości;-)))
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Sam hotelik był położony nad zatoką Houlakia,bardzo urokliwej,ale niestety o mocno kamienistej plaży,z której my nie korzystaliśmy
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...