Dzięki za namiary, a kabina na wypasie. Mam nadzieję, że ja nie nabawię się w swojej klaustrofobi
Noemi,
plynelam kilkakrotnie w kabinie wewn, i to w 4 osoby. Tez roche balam sie klaustrofobii,ale spoko. Z pewnoscią wtedy wiecej czasu spedza sie poza kabina na statku gdzie jest przestrzen i wszedzie cos sie dzieje. Na ogól różnica cenowa miedzy wewn a balkonem jest duża, tutaj jednak nie byla taka abstrakcyjna,stąd nasza decyzja.Ta nasza kabinka nie byla jakims specjalnym wypasem tyle ze oprocz łozek miala fotele se stoliczkiem no i miala balkon. Nazywala sie jednak premium ( PB) i z tego tytulu jak sie okazalo juz na statku miala dodatkowy pakiecik, bo wczesniej o tym nie wiedzielismy
Dzięki za namiary, a kabina na wypasie. Mam nadzieję, że ja nie nabawię się w swojej klaustrofobi
Noemi - ja na swoim rejsie plynęłam w kabinie wewnętrznej w 4 osoby na prawie najniższym pokładzie i dałam radę, więc Ty też dasz radę
My również mieliśmy kabinę wew.co prawda inny rejs ,w 4 os. 2+2 w tym jedno dziecię wtedy 17 l. i nie było źle .Ja ja wytrzymałam ze swoimi schizami to chyba każdy dzwignie.Nie czułam żadnego dyskomfortu.Stwierdziliśmy że ,okienko by się chociaż przydało aby zobaczyć czy dopłynęliśmy,gdzie obecnie jesteśmy itd.Jedyny jak dla mnie minus tego typu kabin to brak dziennego światła.Cały czas trzeba zapalać lampy.I właśnie tego słonka a nawet światełka dnia brak mi było.Reszta duże ok.Ale myślę że widoki z pokładu zrekompensują wszystkie niedogodności
Jeszcze na lotnisku udalo sie nam kupić na szybko po T shirtcie , szczoteczki do zebów i jakies tego typu podstawowe duperele,ale na tyle ważne że na statku noglismy sie umyć i przebrać . Dalismy znac w recepcji o naszej sytuacji i tu miła niespodzianka, otrzymalismy opcje prania gratis dopóki bagaż sie nie znajdzie. W sklepiku na statku zrobilismy kolejne zakupy typu kremy i inne kosmetyki, kolejny T-shirt.Niestety ladowarek, obuwia czy spodniczek/spodenek juz nie było I tak juz czuliśmy sie po tych zakupach duzo,dużo lepiej.
Dzien spędzilismy na totalnym leniuchowaniu, poznawaniu statku , drinkowaniu i jedzeniu he he . Fajną stroną Pullmantura jest all .incl co oznacza ,że w większości barów, knajpek większośc napojów jest za free. Serwują więc wszedzie pyszne , kolorowe i smakowite drinki , podobnie jak różne herbatki, kawki, czekolady etc. Wieczorkiem podziwiamy zachód słońca gdzieś już daleko na południe od Dominikany.
No i mamy koleny dzien czyli poniedziałek. Dopływamy do pierwszej wyspy jaką jest Saint Lucia czyli po naszemu Świeta Łucja.
Podziwiamy z balkonu widoczki, , pojawiają się rózne łodzie ,robimy pierwsze foty no i po sniadanku czekamy na przybicie do portu,
Dzięki, Nelcia, że choć po trochu zaspokajasz naszą ciekawość Twoich losów karaibskich. Bo mi wydajność kuchenna spadła, jak co chwilkę zerkałam na forum, a tu opowieści brak...
Noemi - ja na swoim rejsie plynęłam w kabinie wewnętrznej w 4 osoby na prawie najniższym pokładzie i dałam radę, więc Ty też dasz radę
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Noemi,
plynelam kilkakrotnie w kabinie wewn, i to w 4 osoby. Tez roche balam sie klaustrofobii,ale spoko. Z pewnoscią wtedy wiecej czasu spedza sie poza kabina na statku gdzie jest przestrzen i wszedzie cos sie dzieje. Na ogól różnica cenowa miedzy wewn a balkonem jest duża, tutaj jednak nie byla taka abstrakcyjna,stąd nasza decyzja.Ta nasza kabinka nie byla jakims specjalnym wypasem tyle ze oprocz łozek miala fotele se stoliczkiem no i miala balkon. Nazywala sie jednak premium ( PB) i z tego tytulu jak sie okazalo juz na statku miala dodatkowy pakiecik, bo wczesniej o tym nie wiedzielismy
No trip no life
Nelcia, czy Ty w końcu zaczniesz tę relację przed Wigilią??????
Mariola
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
bardzo dobre pytanie apisku,bo ja też już się niecierpliwię
Nelcia dozuje dramę niczym Agatha Christie .....
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Apisku, cieżko z czasem ale postaram się
Jeszcze na lotnisku udalo sie nam kupić na szybko po T shirtcie , szczoteczki do zebów i jakies tego typu podstawowe duperele,ale na tyle ważne że na statku noglismy sie umyć i przebrać . Dalismy znac w recepcji o naszej sytuacji i tu miła niespodzianka, otrzymalismy opcje prania gratis dopóki bagaż sie nie znajdzie. W sklepiku na statku zrobilismy kolejne zakupy typu kremy i inne kosmetyki, kolejny T-shirt.Niestety ladowarek, obuwia czy spodniczek/spodenek juz nie było I tak juz czuliśmy sie po tych zakupach duzo,dużo lepiej.
Dzien spędzilismy na totalnym leniuchowaniu, poznawaniu statku , drinkowaniu i jedzeniu he he . Fajną stroną Pullmantura jest all .incl co oznacza ,że w większości barów, knajpek większośc napojów jest za free. Serwują więc wszedzie pyszne , kolorowe i smakowite drinki , podobnie jak różne herbatki, kawki, czekolady etc. Wieczorkiem podziwiamy zachód słońca gdzieś już daleko na południe od Dominikany.
No i mamy koleny dzien czyli poniedziałek. Dopływamy do pierwszej wyspy jaką jest Saint Lucia czyli po naszemu Świeta Łucja.
Podziwiamy z balkonu widoczki, , pojawiają się rózne łodzie ,robimy pierwsze foty no i po sniadanku czekamy na przybicie do portu,
No trip no life
No nareszcie :-). Święta Łucjo przybywamy. Nelcia w jakim terminie płyneliście bo cos mi umknęło ?
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Dzięki, Nelcia, że choć po trochu zaspokajasz naszą ciekawość Twoich losów karaibskich. Bo mi wydajność kuchenna spadła, jak co chwilkę zerkałam na forum, a tu opowieści brak...
Mariola