Już jak wjechaliśmy w Karpaty zaczyna padać deszcz. Ale tylko wtedy, gdy jesteśmy w autobusie.
Dojeżdżamy do gospodarstwa, w którym mamy zjeść kolację.
Kolacja bardzo dobra. Mieliśmy w grupie dwie panie wegetarianki. Dla nich było specjalnie przygotowane danie (nie wiem niestety co – siedzieliśmy przy innym stole).
U nas najpierw sery wędlinki – domowy wyrób , pomidorki , jajka. Potem rosół z kluskami z kaszy manny (z dokładką jak ktoś chciał) małe gołąbki w kapuście z pomidorami – pycha- też pani donosiła w miarę jedzenia, mamałyga, na koniec babka i chrusty, Do picia woda mineralna domowa rakija i wino (alkohole można było zakupić). Super przyjęcie. Nawet pilot był zaskoczony i śmiał się że wychodzi pierwszy, aby nie upomnieli się o dodatkową zapłatę.
Jedna z najpiękniejszych świątyń Bukaresztu - cerkiew Stavropoleos z 1724 roku
Pod płotem Żebrak nazwany przez nas „Dziadem z Dziurdziu”
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Idziemy dalej.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nazwa Rumuni oznacza "Rzymianie, obywatele Rzymu", dosłownie "pochodzący od Romulusa". W wielu miejscowościach można spotkać ten pomnik.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Jak widać oprócz brzydkich budynków są i urokliwe miejsca.
Idziemy dalej.
Akcent polski.
Pan grający na pile.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Restauracyjki.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Ogromny eklektyczny budynek CEC-u (1896–1900) powstały jako siedziba jednego z najstarszych w mieście banków.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Opuszczamy Bukareszt i kierujemy się w stronę Karpat drogą wiodącą przez dolinę rzeki Oltului,
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Ładny, oryginalny budynek
No trip no life
Już jak wjechaliśmy w Karpaty zaczyna padać deszcz. Ale tylko wtedy, gdy jesteśmy w autobusie.
Dojeżdżamy do gospodarstwa, w którym mamy zjeść kolację.
Kolacja bardzo dobra. Mieliśmy w grupie dwie panie wegetarianki. Dla nich było specjalnie przygotowane danie (nie wiem niestety co – siedzieliśmy przy innym stole).
U nas najpierw sery wędlinki – domowy wyrób , pomidorki , jajka. Potem rosół z kluskami z kaszy manny (z dokładką jak ktoś chciał) małe gołąbki w kapuście z pomidorami – pycha- też pani donosiła w miarę jedzenia, mamałyga, na koniec babka i chrusty, Do picia woda mineralna domowa rakija i wino (alkohole można było zakupić). Super przyjęcie. Nawet pilot był zaskoczony i śmiał się że wychodzi pierwszy, aby nie upomnieli się o dodatkową zapłatę.
Wszystkim smakowało.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!