Rejs MSC Preziosa z kilkudniowym relaksem na Martynice))
Postaram się opisać nasz ostatni wypad na Karaiby z rejsem MSC Preziosa mam nadzieję,że zdjęcia będą widoczne Jesli coś będzie nie tak to proszę o pomoc jak powstawiać zdjęcia)) Ktoś chętny na relację??
Martynika na kilka dni przed rejsem to strzał w dziesiątkę.Spędziliśmy tutaj intensywnie kilka dni.Pierwszy raz zachwyciły mnie czarne plaże z cudnymi krajobrazami i co najważniejsze bezludne.Mimo tego,że nie zwiedziliśmy całej wyspy miejsca jakie widzieliśmy dały odczuć klimat tego miejsca.Nie wyobrażam sobie przez te kilka dni pobytu tutaj bez auta.Hotel La Bateliere,w którym mieszkaliśmy mimo tego,że był naszym rówieśnikiem zdecydowanie nadał się do spania ...ps...po zmianie pokoju przez Monię ))) śniadania bardzo dobre,maleńka plaża przy hotelu z karaibskim barem,basen gdzie można było zanurzyć wieczorem tyłek,piękne zachody słonka,pyszny rum-tak prawie idealnie zaczęliśmy nasz urlop.Fort-de-France-stolica Martyniki tętni życiem w ciągu dnia a zamiera po zachodzie słonka.Po 20-tej na wyspie pozamykane są już wszystkie markety.Jeśli ktoś zechce zrobić zakupy o tej porze to zostają tylko stacje benzynowe-na szczęście piwo ,rum i inne napoje są tam dostępne w przyzwoitych cenach.Najpiękniejsze miejsce na wyspie jakie widzieliśmy to ogrody Balata-wstęp 14 euro.Przed wyjazdem zastanawiałam się jak jest z parkingami na wyspie-wszędzie udało nam się parkować bezpłatnie choć w stolicy znalezienie wolnego miejsca było wielkim wezwaniem.Najbardziej opiewana plaża na wyspie Saint Anne Beach na kolana nas nie powaliła ale miło spędziliśmy tam czas.Zdecydowanie naszym faworytem jest północna część wyspy. Ps.....nie mieliśmy ani jednego dnia bez deszczu.Na całe szczęście były to opady przelotne)))
Rejs MSC Preziosa wykupiony przez Ale Rejsy-obsługa godna polecenia.Wszystko załatwione jak należy i wołczery na rejs na mailu jeszcze przed wylotem na Martynikę gdzie nastapiło nasze zaokretowanie.
Na Martynice bylismy cztery dni przed rejsem-lot z Wrocławia do Paryża przez Warszawę z 35 minutami na tranzyt obsługiwany przez LOT-lekkie przekąski na pokładzie w cenie biletu.W Paryżu na przesiadke mielismy sporo czasu więc spokojnie-chociaż przy lekkim bądzeniu zmienilismy lotnisko na Orly skąd LEVELEM lecielismy juz na Martynikę.Przy odprawie nie obeszło się bez problemów-odprawę przez internet udało się zrobic tylko dla jednej osoby ale na lotnisku poszło wszystko gładko z tym,że nie dali nam miejsc koło siebie i trzeba było grzecznie prosić w samolocie obsługę aby nas jakoś poprzesadzała nie lubiny na długich lotach siedzieć daleko od siebie.W LEVELU niestey posiłki za dopłatą i dopłata do bagażu nadawanego-co też uczynilismy bo do tej pory nie nauczyliśmy się latać tylko z bagażem podręcznym.
Wszystkie loty o czasie.Odrawa na Martynice szybka i sprawna.Bagaże doleciały w całości więc szybko mogliśmy na lotnisku odebrać auto i juz pozną wieczorową pororą bylismy w hotelu.
Autko to Dacia Duster-na 4 osoby i walizki było potrzebne nam coś większego wynajęta z Keddy By Europcar.Na Martynice sporo płaci sie za depozyt-za nasze autko wyszło 1400 euro))) sam koszt wypozyczenia tez nie jest mały -z pełnym ubezpieczeniem wyszło coś około 800 zł.
Dojazd do hotelu bardzo sprawny-drogi na Martynice są bardzo dobre i bardzo dobrze oznakowane.Z lotniska jezdzi również autobus,którym mozna dojechać bezpośrednio pod Ferry co zrobili nasi panowie w ostani dzień oddając auto.
Hotel La Bateliere,który opisałam we wstepie był idealna bazą wypadową-właściwie po srodku wyspy i w połowie drogo między portem a lotniskiem.Przy hotelu parking był bezpłatny,przy malutkiej plazy bardzo kameralny bar z karaibskim klimatem,gdzie ceny nie odbiegały od cen w innych miejscach na wyspie -czyli ceny karaibskie-srednio za obiad wychodziło 50
HAHAHA....a teraz żeby było dokładnie tak jak to obrazuje nasz pokoik ,który przywitał nas na wesoło
Łazienka czyta ale z wanną-czego nie lubie w hotelach "niskiej" klasy,pokoik przestronny,sejf,kosmetyki,woda codziennie uzupełniana,balkonik z widokiem na morze przysłoniętym jakimś ogrodzeniem,ręczniki czyte-zresztą niczego więcej się tutaj nie spodziewałam
Hotelowe lobby i inne pomieszczenia równiez w kolorach "dodających energii" juz od rana
W hotelu jakies sklepiki,kilka restauracji i wielko plus tego miejsca -sniadania w otwartym pomieszczeniu co na Karaibach jest zbawienne jesli nie ma klimy)) Najeść się mozna było do syta i nawet soki nie jakieś ulepki czy sztuczne kartonowe tylko smakowały przywoicie.
Martynika leży praktycznie w samym środku archipelagu Małych Antyli na Karaibach. To dlatego z tej wyspy zaczynają się i kończą się na niej rejsy podobnie jak z Guadelupy-tutaj bedzie początek naszego następnego rejsu.
Stolica wyspy jest Fort-de-France i tutaj zawitaliśmy kilka razy.Jak na stolicę przystało, Fort-de-France tętni życiem ale głównie za dnia.Wieczorem miasto robi się jakby wymarłe jedynie może cos się dzieje w okolicy Savannah Park, czyli zielonej strefy w centrum miasta. Teren parku jest idealnym miejscem na spacer i wypoczynek, znajdują się tu palmy, posągi i pomniki. Na zakupy lokalnych produktów warto udać się w stronę rzeki Ruse de Liberte, wzdłuż której znajdują się sklepy oferujące regionalne przysmaki, wyroby rzemieślnicze i pamiątki oraz punkt informacji turystycznej.
Uliczki Fort de France mają swój nastrój - wypełniające je niskie domy ozdobione są balkonikami, koronkowymi parapetami i żaluzjami. Szpecą je niestety współczesne szyldy.
Fort-de-France zachwyciło nas swoją różnorodnością, mnogością kolorów i atrakcji. Świetnym sposobem na odpoczynek w tym miejscu był zwyczajny spacer, który okazał się niezwykłą wędrówką połączoną ze zwiedzaniem wyjątkowych miejsc.
Miejsce to podobało nam się tez bardzo poznym wieczorem-mimo tego,że całkowicie opustoszałe to ani przez moment nie czulismy się tutaj niebezpiecznie mimo szwędzaczki w zakamarkach ulic.Kilmat miejsca jest cudowny a zwiedzanie bez ogroma turystów jest najlepszym sposobem do poznawania nowego.Jakoś wszystko wtedy wygląda inaczej.
Jestem pierwsza, ale na pewno wiele osób dołączy, bo zapowiada się super. Zdjęcie widzę!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
basia35
...heee, już siadam i oglądam !!!
fotka widoczna ; ))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Kasia co za pytanie ... na rejsik to ja zawsze chętna
No trip no life
No to jak ktos będzie mi towrzyszył to lecimy)))
Martynika na kilka dni przed rejsem to strzał w dziesiątkę.Spędziliśmy tutaj intensywnie kilka dni.Pierwszy raz zachwyciły mnie czarne plaże z cudnymi krajobrazami i co najważniejsze bezludne.Mimo tego,że nie zwiedziliśmy całej wyspy miejsca jakie widzieliśmy dały odczuć klimat tego miejsca.Nie wyobrażam sobie przez te kilka dni pobytu tutaj bez auta.Hotel La Bateliere,w którym mieszkaliśmy mimo tego,że był naszym rówieśnikiem zdecydowanie nadał się do spania ...ps...po zmianie pokoju przez Monię ))) śniadania bardzo dobre,maleńka plaża przy hotelu z karaibskim barem,basen gdzie można było zanurzyć wieczorem tyłek,piękne zachody słonka,pyszny rum-tak prawie idealnie zaczęliśmy nasz urlop.Fort-de-France-stolica Martyniki tętni życiem w ciągu dnia a zamiera po zachodzie słonka.Po 20-tej na wyspie pozamykane są już wszystkie markety.Jeśli ktoś zechce zrobić zakupy o tej porze to zostają tylko stacje benzynowe-na szczęście piwo ,rum i inne napoje są tam dostępne w przyzwoitych cenach.Najpiękniejsze miejsce na wyspie jakie widzieliśmy to ogrody Balata-wstęp 14 euro.Przed wyjazdem zastanawiałam się jak jest z parkingami na wyspie-wszędzie udało nam się parkować bezpłatnie choć w stolicy znalezienie wolnego miejsca było wielkim wezwaniem.Najbardziej opiewana plaża na wyspie Saint Anne Beach na kolana nas nie powaliła ale miło spędziliśmy tam czas.Zdecydowanie naszym faworytem jest północna część wyspy.
Ps.....nie mieliśmy ani jednego dnia bez deszczu.Na całe szczęście były to opady przelotne)))
Rejs MSC Preziosa wykupiony przez Ale Rejsy-obsługa godna polecenia.Wszystko załatwione jak należy i wołczery na rejs na mailu jeszcze przed wylotem na Martynikę gdzie nastapiło nasze zaokretowanie.
Na Martynice bylismy cztery dni przed rejsem-lot z Wrocławia do Paryża przez Warszawę z 35 minutami na tranzyt obsługiwany przez LOT-lekkie przekąski na pokładzie w cenie biletu.W Paryżu na przesiadke mielismy sporo czasu więc spokojnie-chociaż przy lekkim bądzeniu zmienilismy lotnisko na Orly skąd LEVELEM lecielismy juz na Martynikę.Przy odprawie nie obeszło się bez problemów-odprawę przez internet udało się zrobic tylko dla jednej osoby ale na lotnisku poszło wszystko gładko z tym,że nie dali nam miejsc koło siebie i trzeba było grzecznie prosić w samolocie obsługę aby nas jakoś poprzesadzała nie lubiny na długich lotach siedzieć daleko od siebie.W LEVELU niestey posiłki za dopłatą i dopłata do bagażu nadawanego-co też uczynilismy bo do tej pory nie nauczyliśmy się latać tylko z bagażem podręcznym.
Wszystkie loty o czasie.Odrawa na Martynice szybka i sprawna.Bagaże doleciały w całości więc szybko mogliśmy na lotnisku odebrać auto i juz pozną wieczorową pororą bylismy w hotelu.
Autko to Dacia Duster-na 4 osoby i walizki było potrzebne nam coś większego wynajęta z Keddy By Europcar.Na Martynice sporo płaci sie za depozyt-za nasze autko wyszło 1400 euro))) sam koszt wypozyczenia tez nie jest mały -z pełnym ubezpieczeniem wyszło coś około 800 zł.
Dojazd do hotelu bardzo sprawny-drogi na Martynice są bardzo dobre i bardzo dobrze oznakowane.Z lotniska jezdzi również autobus,którym mozna dojechać bezpośrednio pod Ferry co zrobili nasi panowie w ostani dzień oddając auto.
Hotel La Bateliere,który opisałam we wstepie był idealna bazą wypadową-właściwie po srodku wyspy i w połowie drogo między portem a lotniskiem.Przy hotelu parking był bezpłatny,przy malutkiej plazy bardzo kameralny bar z karaibskim klimatem,gdzie ceny nie odbiegały od cen w innych miejscach na wyspie -czyli ceny karaibskie-srednio za obiad wychodziło 50
euro za dwie osoby z piwkiem i jakimś drinkiem.
Hotelowy basen idealny na wieczorny relaks))
Jednak w ciągu dnia tez tutaj było przyjemnie))
HAHAHA....a teraz żeby było dokładnie tak jak to obrazuje nasz pokoik ,który przywitał nas na wesoło
Łazienka czyta ale z wanną-czego nie lubie w hotelach "niskiej" klasy,pokoik przestronny,sejf,kosmetyki,woda codziennie uzupełniana,balkonik z widokiem na morze przysłoniętym jakimś ogrodzeniem,ręczniki czyte-zresztą niczego więcej się tutaj nie spodziewałam
Ot i nasze włościa
Hotelowe lobby i inne pomieszczenia równiez w kolorach "dodających energii" juz od rana
W hotelu jakies sklepiki,kilka restauracji i wielko plus tego miejsca -sniadania w otwartym pomieszczeniu co na Karaibach jest zbawienne jesli nie ma klimy)) Najeść się mozna było do syta i nawet soki nie jakieś ulepki czy sztuczne kartonowe tylko smakowały przywoicie.
Tyle w temacie hotelu ruszamy zwiedzać wyspę.
Martynika leży praktycznie w samym środku archipelagu Małych Antyli na Karaibach. To dlatego z tej wyspy zaczynają się i kończą się na niej rejsy podobnie jak z Guadelupy-tutaj bedzie początek naszego następnego rejsu.
Stolica wyspy jest Fort-de-France i tutaj zawitaliśmy kilka razy.Jak na stolicę przystało, Fort-de-France tętni życiem ale głównie za dnia.Wieczorem miasto robi się jakby wymarłe jedynie może cos się dzieje w okolicy Savannah Park, czyli zielonej strefy w centrum miasta. Teren parku jest idealnym miejscem na spacer i wypoczynek, znajdują się tu palmy, posągi i pomniki. Na zakupy lokalnych produktów warto udać się w stronę rzeki Ruse de Liberte, wzdłuż której znajdują się sklepy oferujące regionalne przysmaki, wyroby rzemieślnicze i pamiątki oraz punkt informacji turystycznej.
Uliczki Fort de France mają swój nastrój - wypełniające je niskie domy ozdobione są balkonikami, koronkowymi parapetami i żaluzjami. Szpecą je niestety współczesne szyldy.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Fort-de-France zachwyciło nas swoją różnorodnością, mnogością kolorów i atrakcji. Świetnym sposobem na odpoczynek w tym miejscu był zwyczajny spacer, który okazał się niezwykłą wędrówką połączoną ze zwiedzaniem wyjątkowych miejsc.
Miejsce to podobało nam się tez bardzo poznym wieczorem-mimo tego,że całkowicie opustoszałe to ani przez moment nie czulismy się tutaj niebezpiecznie mimo szwędzaczki w zakamarkach ulic.Kilmat miejsca jest cudowny a zwiedzanie bez ogroma turystów jest najlepszym sposobem do poznawania nowego.Jakoś wszystko wtedy wygląda inaczej.