Godzina mija bardzo szybko, czas nagli, bo mamy jeszcze do zobaczenia Devil's Bridge.
Legenda głosi, że niegdyś niewolnicy wyczerpani pracą ponad siły, upodobali sobie to miejsce do popełniania samobójstw. Diabelski Most był dokładnie naprzeciwko ich domu/ Afryki/ i wierzyli, ze pozbawiając sie zycia w tym miejscu, ich dusze będą miały najkrótszą drogę...
Nasza przygoda z Antiguą niestety się kończy, czas wracać na statek.
Jeszcze tylko drobne zakupy na pobliskim rynku. Kupujemy pare magnesów...a Ula przecudnej urody sukienkę. Błękitno-turkusową... tak piękną, jak dla nas okazała się Antigua.
Kiedy jeszcze przed wyjazdem zamykałam oczy, widziałam Karaiby z marzeń. Dzisiaj wiem, ze widziałam Antiguę
Nie mniej jednak lepiej tam uważać...bo może "palma odbić"
Tak wygląda tablica rejestracyjna naszego samochodu. Czyż nie piękna?
Na tablicy napis Antigua & Barbuda kraj morza i słońca
Literki TX informują o tym ,ze jest to taxi, inne oznaczenia maja samochody prywatne, inne komunikacja miejska itd. Bardzo dobry sposób.
Przyznam, ze zanim pojechałam na ten rejs, Antigua i Barbuda znaczyło dla mnie mniej wiecej " gdzieśtam, na końcu świata".
Kiedy zaczęłam szukać informacji na ten temat w internecie, i zdjęć stamtąd...zdecydowanie przewazało jedno.
Zatoka Shirley Height.
To było według naszego planu kolejne miejsce. Ile razy na to patrzę, widze krokodyla. A Wy?
i panorama...
Zbliżamy się już do plazy, którą wybraliśmy na wypoczynek. Widząc ją z drogi już wiemy, ze nam się podoba.
Half Moon Beach
Przed wejściem na plaze kupujemy zimne piwo/ tu przypadkiem reklama jakie to było :P/
Plaża w kształcie półksięzyca, stąd nazwa.
Jesteśmy tam my...i jeszcze kilka osób. Nie mogliśmy wybrać lepszego miejsca
Godzina mija bardzo szybko, czas nagli, bo mamy jeszcze do zobaczenia Devil's Bridge.
Legenda głosi, że niegdyś niewolnicy wyczerpani pracą ponad siły, upodobali sobie to miejsce do popełniania samobójstw. Diabelski Most był dokładnie naprzeciwko ich domu/ Afryki/ i wierzyli, ze pozbawiając sie zycia w tym miejscu, ich dusze będą miały najkrótszą drogę...
Nasza przygoda z Antiguą niestety się kończy, czas wracać na statek.
Jeszcze tylko drobne zakupy na pobliskim rynku. Kupujemy pare magnesów...a Ula przecudnej urody sukienkę. Błękitno-turkusową... tak piękną, jak dla nas okazała się Antigua.
Kiedy jeszcze przed wyjazdem zamykałam oczy, widziałam Karaiby z marzeń. Dzisiaj wiem, ze widziałam Antiguę
Dana, ja też widzę krokodyla!
Nie do porównania jest smak owoców w miejscu gdzie rosną. A jak te banany? Czy ta odmiana inaczej smakowała?
Plaże piękne.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
...heee,widzę "gada" i ja !!!
a plaże faktycznie u Ciebie bardziej karaibskie ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Asia-A, tamte banany sa mniejsze i bardziej słodkie.
Danuś super. Teraz już wiadomo kto powinien pisać tą relację, ja mogę być tylko do wklejania zdjęć, Ty pamiętasz szczegóły i masz łatwość w pisaniu
Tak więc uzupełniam tylko fotkami.
Na początek Shirley Heights.
Od razu wiedzieliśmy że to "krokodyl"
Teraz ujęcie z innego miejsca bez tłumu okropnych anglików
Dojeżdżamy do Halfmoon Bay
.
W drodze do Devil’s Bridge
Dojeżdżamy na miejsce.
Dojeżdżamy do portu.
Następnego dnia nie musimy planować, dzięki Danusi wszystko zamówione