Asiu, to może nie tak,ze mi sie zupelnie nie podobala,ale w rankingu odwiedzonych miejsc na Korysce ustawilabym ją na końcu. Mozne to dlatego,że cala Korcyska jest tak piekna ? a twoje zdjecia na prawde super
Asiu, to może nie tak,ze mi sie zupelnie nie podobala,ale w rankingu odwiedzonych miejsc na Korysce ustawilabym ją na końcu. Mozne to dlatego,że cala Korcyska jest tak piekna ? a twoje zdjecia na prawde super
Mam jeszcze kilka zdjęć Bastii z wieczornego spaceru. Na tych zdjeciach już może troszkę bardziej widać, że Bastia jest nieco zaniedbana. Oto one:
Po wieczornym spacerze w porcie, wróciliśmy do naszej mariny, a tam impreza, przed każdą z knajpek w marinie rozłożyli się muzycy - albo soliści albo zespoły. Wszystko byłoby by cudnie - jacht, francuskie winko, ciepły wieczór. Tylko że te knajpki sąsiadowały ze sobą bezpośrednio , a muzycy grali jednocześnie Mieliśmy niezłe stereo
Następnego dnia przepłynęliśmy tylko do naszego portu macierzystego. Rejs się skończył i część załogi wróciła do Polski. My postanowiliśmy zostać jeszcze tydzień w Toskanii. Ale to zupełnie inna opowieść
No fakt, mi jakos Bastia nie bardzo przypadla do gustu, ale musze przyznac ,że na twoich fotkach prezentuje sia całkiem atrakcyjnie
No trip no life
http://www.addicted-to-passion.com
super! Samych dobrych wrażeń Ci życzę! Baw się dobrze i cykaj śliczne foteczki! Już się nie mogę doczekać Twojej relacji
A ja sie nie moge doczekac zeby tam juz byc...
http://www.addicted-to-passion.com
Nelciu, cieszę się że choć na moich fotkach Bastia troszkę Ci się podoba
Asiu, to może nie tak,ze mi sie zupelnie nie podobala,ale w rankingu odwiedzonych miejsc na Korysce ustawilabym ją na końcu. Mozne to dlatego,że cala Korcyska jest tak piekna ? a twoje zdjecia na prawde super
No trip no life
Ślicznie dziękuję!
Mam jeszcze kilka zdjęć Bastii z wieczornego spaceru. Na tych zdjeciach już może troszkę bardziej widać, że Bastia jest nieco zaniedbana. Oto one:
Po wieczornym spacerze w porcie, wróciliśmy do naszej mariny, a tam impreza, przed każdą z knajpek w marinie rozłożyli się muzycy - albo soliści albo zespoły. Wszystko byłoby by cudnie - jacht, francuskie winko, ciepły wieczór. Tylko że te knajpki sąsiadowały ze sobą bezpośrednio , a muzycy grali jednocześnie Mieliśmy niezłe stereo
Następnego dnia przepłynęliśmy tylko do naszego portu macierzystego. Rejs się skończył i część załogi wróciła do Polski. My postanowiliśmy zostać jeszcze tydzień w Toskanii. Ale to zupełnie inna opowieść
Dziękuję wszystkim forumowym załogantom!!!
Ahoj!!!
Asiu, fajna opowieść z żagielkami w tle super zdjęcia i ujęcia
czekam na kolejne morskie opowieści..
fota pierwsza klasa !!!
No trip no life