Zamek Bran też mi się podobał. Ma taki fajny klimacik, Nie ma tu przepychu, bogactwa – ale ma ciekawą architekturę.
Jeśli chodzi o mamałygę – to wcale nie jest zła. Mi smakowała szczególnie ta domowa, w gospodarstwie gdzie jedliśmy kolacje. Lubię próbować miejscowe specjały.
Pobudka o 6.45 i o 9.00 wyjazd do średniowiecznego Braszowa, jednego z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w Rumunii.
Wybudowane w XIII wieku przez Kawalerów należących do Zakonu Niemieckiego.
Po krzyżakach nadeszli Sasi siedmiogrodzcy i przez długie wieki Braszów był centrum ich kultury i gospodarki.
W powojennej historii Braszów miał być miastem Stalina.
Na górze zamiast obecnego napisu Brasov widniał napis Stalin.
Braszów to urokliwe miasto.
Podczas spaceru widzieliśmy średniowieczne mury otaczające Starówkę,
pozostałości dawnych umocnień oraz saskie centrum miasta,
Plac Sfatului z ratuszem miejskim, Bramę Katarzyny i „Czarny Kościół”.
Ten ostatni „zawdzięcza” swą nazwę pożarowi.
Jest to gotycki kościół, dawniej katolicki teraz protestancki (zamalowane freski).
Niestety nie można robić tam zdjęć.
Przy kościele jest pomnik słynnego reformatora Johannesa Honterusa.
Szliśmy najwęższą uliczką, która za czasów Ceausescu była zamknięta z powodu lęku wodza przed możliwym gromadzeniem się tutaj jego potencjalnych przeciwników.
Najwęższa uliczka...
Dodam jeszcze, że cytadela w Braszowie i twierdza chłopska w Rosnowie to dwa miejsca nigdy niezdobyte przez Turków.
Po zwiedzaniu mieliśmy 2 godziny czasu wolnego.
Wypiliśmy mrożoną kawę w uliczce i obejrzeliśmy małą cerkiew prawosławną na rynku.
Potem usiedliśmy w jednym z kawiarnianych ogródków i zamówiliśmy ciemne piwo. Dobre.
Po zwiedzaniu Raszowa jechaliśmy serpentynami do górskiego resortu Sinaia zwanego "perłą Karpat".
Jest on własnością króla Mikołaja.
Zwiedzaliśmy pałac Peleş, letnią rezydencję królewskiego rodu Hohenzollern, z bogatą kolekcją starych mebli, dywanów, broni.
Rewelacja! Zamek, jak ten w Branie, znacjonalizowany i po rewolucji zwrócony.
Teraz dzierżawiony za „godziwą zapłatę” i udostępniony zwiedzającym, ale kiedy przyjeżdża rodzina królewska zwiedzania nie ma.
Sinaia
Wnętrza zamku z netu, bo nikt nie wykupil filmowania, bardzo drogo...
Na nocleg jedziemy do Bukaresztu, do tego samego hotelu Ibis.
...a ja śledzę obie relacje i bardzo mi się podobają.
Bo powiem szczerze, że klimaty są podobne jak u nas. Jestem jeszcze tylko ciekaw jak tam obecnie jest z cenami w Rumunii. Czy może są podobne jak u nas? Iwusia - pamiętasz może?
...heee, zamek superowski !!! wręcz..."Disney,owski" ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Zamek piekny !!! a Dracula taki raczej mniej urodziwy..
No trip no life
Zamek Bran też mi się podobał. Ma taki fajny klimacik, Nie ma tu przepychu, bogactwa – ale ma ciekawą architekturę.
Jeśli chodzi o mamałygę – to wcale nie jest zła. Mi smakowała szczególnie ta domowa, w gospodarstwie gdzie jedliśmy kolacje. Lubię próbować miejscowe specjały.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Ja też , niestety nie mieliśmy możliwości próbować domowych..szkoda..
Iwona
Iwusia, kiedy będzie randka ?
Dzień 6
Pobudka o 6.45 i o 9.00 wyjazd do średniowiecznego Braszowa, jednego z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w Rumunii.
Wybudowane w XIII wieku przez Kawalerów należących do Zakonu Niemieckiego.
Po krzyżakach nadeszli Sasi siedmiogrodzcy i przez długie wieki Braszów był centrum ich kultury i gospodarki.
W powojennej historii Braszów miał być miastem Stalina.
Na górze zamiast obecnego napisu Brasov widniał napis Stalin.
Braszów to urokliwe miasto.
Podczas spaceru widzieliśmy średniowieczne mury otaczające Starówkę,
pozostałości dawnych umocnień oraz saskie centrum miasta,
Plac Sfatului z ratuszem miejskim, Bramę Katarzyny i „Czarny Kościół”.
Ten ostatni „zawdzięcza” swą nazwę pożarowi.
Jest to gotycki kościół, dawniej katolicki teraz protestancki (zamalowane freski).
Niestety nie można robić tam zdjęć.
Przy kościele jest pomnik słynnego reformatora Johannesa Honterusa.
Szliśmy najwęższą uliczką, która za czasów Ceausescu była zamknięta z powodu lęku wodza przed możliwym gromadzeniem się tutaj jego potencjalnych przeciwników.
Najwęższa uliczka...
Dodam jeszcze, że cytadela w Braszowie i twierdza chłopska w Rosnowie to dwa miejsca nigdy niezdobyte przez Turków.
Po zwiedzaniu mieliśmy 2 godziny czasu wolnego.
Wypiliśmy mrożoną kawę w uliczce i obejrzeliśmy małą cerkiew prawosławną na rynku.
Potem usiedliśmy w jednym z kawiarnianych ogródków i zamówiliśmy ciemne piwo. Dobre.
Po zwiedzaniu Raszowa jechaliśmy serpentynami do górskiego resortu Sinaia zwanego "perłą Karpat".
Jest on własnością króla Mikołaja.
Zwiedzaliśmy pałac Peleş, letnią rezydencję królewskiego rodu Hohenzollern, z bogatą kolekcją starych mebli, dywanów, broni.
Rewelacja! Zamek, jak ten w Branie, znacjonalizowany i po rewolucji zwrócony.
Teraz dzierżawiony za „godziwą zapłatę” i udostępniony zwiedzającym, ale kiedy przyjeżdża rodzina królewska zwiedzania nie ma.
Sinaia
Wnętrza zamku z netu, bo nikt nie wykupil filmowania, bardzo drogo...
Na nocleg jedziemy do Bukaresztu, do tego samego hotelu Ibis.
Iwona
Iwusia śledzę Twoją relacje, porównuję z „moją randką”. Czekam na zdjęcia. Tak jak pisałaś Inny pilot i przewodnik i wycieczka trochę inna.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Twoje fotki ładniejsze ...czy brałaś może filmowanie w Zamku Peles..ja nie i żałuję...
Iwona
...a ja śledzę obie relacje i bardzo mi się podobają.
Bo powiem szczerze, że klimaty są podobne jak u nas. Jestem jeszcze tylko ciekaw jak tam obecnie jest z cenami w Rumunii. Czy może są podobne jak u nas? Iwusia - pamiętasz może?
A mamałyga - nie
Pilot odradził wykupienie biletu na robienie zdjęć w zamku Peles. Kosztował więcej niż bilet wstępu. Powiedział że fotki można pobrać z internetu.
A ceny w Rumuni mniej więcej jak u nas. Nawet 1 lej to około 1 zł więc łatwo porównywać.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!