Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Witam.Jak dobrze pamiętam, pomysł aby popłynąć największym statkiem pasażerskim świata narodził się już w momencie informacji,
że kończą budowę tego kolosa w końcu roku 2008.Okazja nadażyła się na początku roku 2011, gdyż dwa miesiące wcześniej nasi
znajomi zaprosili nas do Miami.Zaczałem wertować w internecie jaki rejs wybrać, ale wyboru za dużego nie było, bo ten statek
robił wtedy dwie trasy :Karaiby zachodnie (Haiti-Costa Maya-Cozumel) i powrót do Miami.Ta trasa trochę słaba, tym bardziej, ze
w Meksyku już byliśmy, po drugie rejs 7 dni w tym tylko 3 porty (reszta na morzu), dlatego postanowiliśmy "upiec dwie pieczenie
na jednym ogniu" i skoro już tam lecimy kupić jeszcze jeden rejs, tym razem statkiem wtedy całkiem nowym Norwegian Epic - tu
z kolei trasa ciekawa (St.Thomas-Philipsburg-St.Maarten- i na koniec "wiśienka na torcie" czyli Nassau na Bahamach).Po krótkiej
naradzie padła decyzja - płyniemy.
Do Stanów lecieliśmy z Berlina ( bo mamy najbliżej).Znajomi czekali na lotnisku, przyjeli nas w iście amerykańskim stylu -BBQ ,wino
i co ino...Trzy dni spędziliśmy w Maiami na zwiedzaniu miasta, a potem w morze.
Sam statek to naprawdę kolos (mówię tu o Oasis) - 360 m długości - 47 m szerokości - 16 pokładów - zabiera na maxa 6630
pasazerów i 2200 członków załogi - taki małe miasto na wodzie. Tu kilka fotek
Na statku znajdowały się - 4 baseny - park wodny - 6 jacuzzi ( w tym dwa ogromne, zawieszone nad wodą wystające poza burtę
statku).Wrażenia z kąpieli w takiej przeszklonej kapsule, wysoko nad wodą- rewelacja!! 2 ścianki do wpinaczki jak kto lubi.
Pozatym Zip Line nad wewnętrznym parkiem a właściwie promenadą, bo ten olbrzym ma po środku mini Central Park.No i na rufie
platformy na różnych wysokościach do skoków do wody (oczywiście do basenu mie w drugą stronę) Na górnym pokładzie, również
na końcu statku dwa płaskie baseny, z bardzo szybkim nurtem do nauki serfowania.
I to nie wszystko bo we wnętrzu - lodwisko - amfiteatr - kasyno - dwupoziomowe SPA - galeria obrazów - karuzela dla dzieci - no i
niezliczona ilóść restauracji, barów, sklepów, kawiarni, itd...
Słowem nie można się tu nudzić.
"latający bar" ten bar unosił się raz w górę, to potem w dół na trzech piętrach.Tak duża winda full wypas...
Po środku, tak jak pisałem mały park z prawdziwymi drzewami ,krzewami i kwiatami - tylko ptaszki ćwierkały z głośników.
Górny pokład.
Park wodny dla dzieci.
Małżonka w "królewskim nakryciu głowy" w końcu to linia Royal Caribbean
I jeszce jedno
Wewnętrzny deptak.
Udało im się wjechać samochodem.
Latający bar z innego ujęcia.
Pierwszym portem do którego dotarliśmy to Labadee na Haiti.To właściwie wydzielony teren, tylko do dyzpozycji gości statków
lini Royal Caribbean.Są tam trzy plaże, bary, wypożyczalnia sprzętu wodnego, ale największa atrakcja to najdłuższy na świecie
Zip Line - 792m długości, a wjeżdża się na wzgórze samochodem, potem krótki instruktaż i przpinają cię do specialnej upszęży.
Potem lekkie przerażenie w oczach, bo jesteś 150 m nad wodą i jazda w dół.Naprawdę robi wrażenie.
My wybraliśmy tą małą ,ale bardzej spokoją plażyczkę na wypoczynek.
I jeszcze widoczek za kszaczorów.
Potem koleja wycieczka.Fajna, szybka łódka, międzynarodowe towarzystwo i płyniemy na bezludną wyspę.Atmosfera na pokładzie
mocno rozrywkowa -muza - tańce - i oczywiście drinki przygotowane przez załogę.Słowem impreza w karaibskim stylu.
Po dotarciu do wysepki a właściwie mówiąc - łach piachu na lazurowym morzu, impreza przenośi się na piasek.Wokól płytka rafa,
cudowny lazur, ciepła woda i zimne drinki (och jak my to uwielbiamy) za to właśnie kochamy Karaiby.
Nasza "bezludna wyspa"
Naprawę fajny dzień.Następny przystanek to Meksyk, ale o tym później....
Marabut21
Gdzieś czytałam o tym potworze i chyba nawet wirtualny spacer odbyłam
Robi wrażenie i jedno jest pewne nudzić się nie będziesz
Czekam na cd
Explore. Dream. Discover.
Fajny ten statek robi wrażenie i jaki duży !!! woww ! 4 baseny to już GIT ! bary widzę ,fajne nowoczesne, jak się kiedyś raz w życiu skuszę na rejs to takim kolosem , bo widzę że tam nuda mi nie grozi ! tyle atrakcji a co tam za dobre drineczki serwowali Wam? hehe myślałam że to córka w tej czapce firmowej, tak młodo tam żonka wygląda !
Już zacieram rączki na ukochane Mexico , pewnie na Cozumelu zacumowaliście ?
basia35
mega wielki kolos, płynąć takim to sama przyjemność
Ja też wskakuje na pokład
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Ja tęz chetnie poplywam takim cudem
No trip no life
Ja już płynę .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Ok.Fotki wybrane, można zaczynać.Jest jeden problem z tymi fotkami, bo byłem pewny,że jest ich cała masa, a tu nie zabardzo z czego wybierać.Jakością też nie zachwycają, ale to
jeszcze czasy przed zakupem lustrzanki, no i to, że ja to bardziej operator mojej kamerki niż fotograf.Kamera - wszędzie, aparat - niekoniecznie, ale nie jest tak tragicznie ,coś tam
zapodamy.Pozatym charakter tych rejsów - to przeważnie tylko kilka godzin w tych pięknych miejscach (nie dosyć, że trudno wybrać fajny fakultet, to czasu tak mało)
No ale czas skończyć biadolić ( z góry przepraszam Bepi bo trochę się zapaliła na ten Meksyk ) a lazurków brak, ale postaram się to nadrobić w dalszej części tej relacji.
Pierwszym odwiedzanym miejscem w Meksyku było wybrzeże Costa Maya.My już na statku postanowiliśmy nie przeznaczyć całego dnia na Tulum lub inne tego typu atrakcje,lecz
posnurkować na plaży.Atrakcją tej wycieczki miały być skutery podwodne, więc po śniadaniu ruszamy w drogę.
Po opuszczeniu statku pierwsza niespodzianka
Już widzę tę niepewność w oczach
Następnie małą grupką pojechaliśmy na plaże.Niestety pogoda tego dnia fatalna, nie dość, ze od czasu do czasu pada, to do tego wieje dość silny wiatr.Jak na plażowanie i
snurki nie najlepiej, ale klamka zapadła.Sama plaża - nic szczególnego (a wiem jakie potrafią być plaże w Meksyku).Trudno, może mojito bedzie smakować.
Po godzinnym snurkowaniu przy pomocy skuterków wodnych ( fajna rzecz - człowiek się nienamęczy machając nieustannie płetwami).Relaź na plaży, drineczki i powrót do portu,
a tam impreza na całego.Połowa turtystów zeszła do portowych knajpek na balagę.Co tam się działo.My spokojnie przy mojito...
A tam amerykanki balety na całego...
Czas wracać na statek.Jutro Cozumel.Dziś wieczorem gala kapitańska, czyli najbardziej uroczysta kolacja podczas rejsu.Trzeba się wbić w "garniak", małżonka oczywiście specialna
wieczorowa kreacja i idziemy.Serwis na statku to taka pięciogwazdkowa restauracja.Masz swojego konsierza, który prowadzi cię do stolika, osobny pan od składania zamówienia
z karty dań, osobny od karty win i jeszcze jeden - pan "wodzianka" - który cały wieczór serwuje wodę.Co dzień do wyboru cztery przystawki, cztery rodzaje zupy i pięć dań głównych
w tym jedno wegetariańskie.Tak dobre steki jadłem tylko w Nowym Jorku.Poezja....no i oczywiście deser
Wieczorne animacje po kolacji to występy w teatrze, dyskoteki, parady, ale ja nie zapomnę jednego gościa - naszego cruise director - czyli facet który zajmuje się animacjami na
statku.Gość był obłędny - dodam tylko ,że na statku jest studio telewizyjne i codzienie rano w kajutach nadawany jest program " z życia statku"Jak pewnego razu obejrzałem
parodię Rocky-go to myślałem, że się popłaczę do łez.Kapitalna sprawa.( mam w archiwum video)
Następnego dnia pogoda bajka.Słoneczko i 30 C.
Więc decyzja jedna plaża.I tu znów znajomy gad...
Cozumel to też doskonałe miejsce do nurkowania (przejrzystość wody dochodzi tu do 40m), a czsu na typowe nurkowanie niewiele wybraliśmy taką to opcje.
Najpierw, krótkie szkolenie...
i pochwili jesteś w podwodnym raju - 7 m pod powierzchnią wody...
Po tylu atrakjach powrót na "łajbę"Jutro wracamy do Miami.Szkoda...
Ale następnego dnia przesiadka na tą nieco mniejszą ale równie luksusową "łódeczkę".Ale o tym to w następnej relacji...
Marabut21
Dzięki ale się uśmiałam z tego tesktu..pan "wodzianka" - który cały wieczór serwuje wodę haha ..
Panu "wodzianka" dziękujemy u mnie miałby dużo wolnego czasu gorzej z Panem od win
Serwis na statku to taka pięciogwazdkowa restauracja.Masz swojego konsierza, który prowadzi cię do stolika, osobny pan od składania zamówienia
z karty dań, osobny od karty win i jeszcze jeden - pan "wodzianka" - który cały wieczór serwuje wodę
Jak na aparat "małpkę" to i tak macie widzę fajne zdjęcia , moje fotki zrobione przed rokiem 2010 nie nadają się wogóle do pokazywania , tylko osobistego wspominania wesołych beztoskich chwil wakacyjnych
piękne rybki, a żonka odważna z tym potworkiem na szyi
Fajne kolorki rybek wam powychodzily na tych zdjeciach podwodnych Mi ostatnio "poszly" tj chyba przemokly 2 aparaty niby water proof a zdjecia słabe i pod katem kolorow i ostrosci..
No trip no life