Wspaniale się was czyta i ogląda. Widoki super świetne
Niestety część fotek nie widzę bardzo gorąca prośba o ich dodanie
Sigma widziałem na odliczance, Nepal cię woła. Bardzo jestem ciekawy tego kierunku a szczególnie jak to wygląda teraz po trzęsieniu. Jedziesz sam czy z biura ?
W Santo Domingo mielismy bardzo mało czasu, więc nasze zwiedzanie polegało raczej na rzucaniu okiem to tu...to tam.
Na poczatek Pałac Prezydencki.
Wartownicy chętnie pozują do zdjęc z turystami.
Pomnik Krzysztofa Kolubma.
Naprzeciwko pomnika znajduje się najważniejszy zabytek Republiki Dominikany, czyli pierwsza katedra obu Ameryk, Catedral Basilica Menor de Santa Maria.
Widzimy jeszcze pozostałości po bożonarodzeniowej szopce. Postaci bez twarzy, podobno charakterystyczne dla Dominikany.
Na dziedzińcu polski akcent, pomnik Jana Pawła II, bardzo tutaj szanowanego.
Jak tylko zeszliśmy ze statku i rozmawialismy z pierwszą osobą na temat wycieczki po Santo Domingo padło pytanie skąd jesteśmy.
- Z Polski.
- Ohhh...Poland!!
Oj, jak miło...w końcu ktos nie powiedział Holland :P/ My znamy Poland, ciągnął rozmówca, John Paul II odwiedził Dominikane TRZY razy, W 1979, 1984 i w 1992.
Ooo... no proszę, nasza wiedza na ten temat nie była az tak gruntowna.
Za chwile, jak nie chcieliśmy wsiąść do pełnego busa podszedł jakiś boss i mówi:
- Skąd jesteście?
- Z Polski.
- Oooo...my znamy Poland. John Paul II był na Dominikanie TRZY razy. W 1979, 1984 i w 1992.
Uśmiechnęliśmy się wszyscy, to naprawdę miłe, jak ktos z takim szacunkiem odnosi się do naszego rodaka.
Za chwilę podszedł przewodnik, którego nam przydzielono.
- Skąd jesteście?
- Z Polski.
- Ohh...my znamy Polske...John Paul II... itd
Zaprowadził nas do taskówki.
Pierwsze pytanie kierowcy:
- Skąd jesteście?
- Z Polski i WIEMY, że John Paul II był na Dominikanie trzy razy : w 1979, 1984 i 1992.
Dzielnica Kolonialna Santo Domingo w 1992 została wpisana na Listę UNESCO.
Kierujemy kroki do Panteonu.
Malowidło na suficie z jednej strony przedstawia Niebo z drugiej Piekło
Czas na spróbowanie dominikańskiego kokosa. Aga, podobnie jak ja, stała się fanką wszystkiego, co kokosowe. Ech te geny...
Ten obelisk jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Santo Domingo, za sprawą trzech sióstr Mirabal, które były aktywnymi działaczkami opozycji za czasów dyktatury Rafaela Leonidasa Trujillo.
Siostry Mirabal pochodziły z dobrze sytuowanej i wykształconej rodziny. Wszystkie wyszły za mąż. Po dojściu do władzy Trujillo ich rodzina straciła cały majątek. Siostry doszły do wniosku, że rządy Trujillo doprowadzą ich kraj do kryzysu gospodarczego, dlatego stanęły na czele opozycji wobec reżimu. Wewnątrz tej grupy znane były jako Las Mariposas, czyli Motyle.
Siostry wielokrotnie trafiały do więzienia, były poddawane torturom. Mimo to nadal podejmowały walkę z dyktaturą Trujillo. Ten zaś postanowił pozbyć się ostatecznie niewygodnych działaczek. 25 listopada 1960 nakazał zatrzymanie sióstr po odwiedzinach u przetrzymywanych w więzieniu mężów. Kobiety były nieuzbrojone. Zaprowadzono je na pole trzciny cukrowej,gdzie zostały pobite na śmierć.
W 1995 ukazała się książka amerykańskiej pisarki pochodzenia dominikańskiego Julii Alvarez pod tytułem In the Time of the Butterflies, która opisuje historię ich życia. W 2001 na podstawie powieść powstał film " Czas motyli" jedną z sióstr zagrała Salma Hayek.
Mauzoleum Krzysztofa Kolumba.
Fort Ozama - XVI- wieczny zamek, zbudowany przez Hiszpanów przy wjeździe do Santo Domingo. Jest to formalnie najstarsza militarna budowla pochodzenia europejskiego, która przetrwała w Ameryce do dziś. Zamek zaprojektowano w celu ochrony dostępu do portu Santo Domingo i obrony miasta. Budowa trwała 3 lata, do 1960r służył jako wiezienie.
Pogoda w Santo Domingo nie była już tak dobra, jak na innych karaibskich wyspach. Lunął deszcz.
A my wskoczylismy do pierwszego, lepszego sklepu No i sie zaczeło...
Najpierw miejscowa pięknosc wyjasniła nam tajniki wystepowania i obróbki larimaru, kamienia wystepującego wyłącznie na Dominikanie.
Póżniej przyszedł czas na zakupy.
Mistrzynią targowania okazała się Ula...która cenę tego oto kamienia zbiła o 70$
Czas naszej karaibskiej przygody dobiegł końca.
Wróciliśmy na statek po bagaze i udaliśmy się na lotnisko. Pożegnaliśmy Dominikanę w blasku zachodzącego słońca.
Podsumowanie:
Wycieczka ogólnie bardzo udana, mimo paru minusów.
Rainbow tours popełniło sporo błedow. Ważne informecje nie były dostarczane na czas...albo w ogóle nie było informacji. Na przykład do ostatniej chwili nie wiedzielismy dokąd nadajemy bagaże, a na lotnisku byliśmy bez opieki żadnego przedstawiciela biura.
Rezydenci...no cóż, czasem trochę jak chłopcy na wakacjach, ale mysle, ze wyciągną wnioski z polełnionych błędow i na kolejnych wycieczkach będą super pilotami.
Piotrowi nie mozna odmówić ogromniej wiedzy...a sposób jej przekazywania wyjątkowo mi odpowiadał. Mnóstwo wiadomości, duzo humoru...na pewno ten człowiek ma potencjał do wykorzystania podczas kolejnych wycieczek.
Statek "Zenith", który na poczatku wydawał się ogromny jest tak naprawde malutkim stateczkiem pływajacym po Karaibach. Róznicę widać dopiero w portach, kiedy obok cumują kolosy z kilkoma tysiącami pasazerów na pokładzie. Dla nas jednak będzie zawsze miłym, sentymentalnym wspomnieniem.
Towarzystwo podczas podróży, to niezwykłej wagi rzecz. My z Agą wygrałyśmy los na loterii spotykając Ulę i Mirka i mając szansę oglądać karaibskie wyspy z nimi.
To ludzie o niezwykłej kulturze, ogromnej wiedzy i doświadczeniu w podrózowaniu. Każdemu zyczę takich towarzyszy podroży.
Ja chętnie jeszcze gdzieś z nimi pojade, jak sie nadarzy okazja. Problem tylko w tym, ze Oni juz WSZĘDZIE byli...
Nelcia, ssstu-6, Antenka, wiktor, olletka, basia35, Ela, mabro, Andrew, Asia-A, mikka, _Huragan_, murdoch 123...jestescie JEDYNYM powodem, dla którego ta relacja powstała...i została ukonczona.
Tak, Antenka, zółwie były prawdziwe
Ciąg dalszy pod koniec tygodnia.
Palemki i turkusowa woda - cudo! Czekam na więcej zdjęć.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Wspaniale się was czyta i ogląda. Widoki super świetne
Niestety część fotek nie widzę bardzo gorąca prośba o ich dodanie
Sigma widziałem na odliczance, Nepal cię woła. Bardzo jestem ciekawy tego kierunku a szczególnie jak to wygląda teraz po trzęsieniu. Jedziesz sam czy z biura ?
Dana, Sigma,
odrabiam zaległości i wasz rejsik zamierzam zacząć czytac od poczatku bo to prawdziwa dla mnie gratka
wiecie , ja jestem przecież resjowa dawno nie płynełąm wiec tym bardziej chetnie poprzeżywam to z wami ..
No trip no life
Na pożegnanie parę fotek z jaskiń. Resztę dokończy Danusia.
Pozdrawiam
Dana, musisz sama pełnić honory gospodyni skoro Sigma wyjechał. Czekam
W Santo Domingo mielismy bardzo mało czasu, więc nasze zwiedzanie polegało raczej na rzucaniu okiem to tu...to tam.
Na poczatek Pałac Prezydencki.
Wartownicy chętnie pozują do zdjęc z turystami.
Pomnik Krzysztofa Kolubma.
Naprzeciwko pomnika znajduje się najważniejszy zabytek Republiki Dominikany, czyli pierwsza katedra obu Ameryk, Catedral Basilica Menor de Santa Maria.
Widzimy jeszcze pozostałości po bożonarodzeniowej szopce. Postaci bez twarzy, podobno charakterystyczne dla Dominikany.
Na dziedzińcu polski akcent, pomnik Jana Pawła II, bardzo tutaj szanowanego.
Jak tylko zeszliśmy ze statku i rozmawialismy z pierwszą osobą na temat wycieczki po Santo Domingo padło pytanie skąd jesteśmy.
- Z Polski.
- Ohhh...Poland!!
Oj, jak miło...w końcu ktos nie powiedział Holland :P/ My znamy Poland, ciągnął rozmówca, John Paul II odwiedził Dominikane TRZY razy, W 1979, 1984 i w 1992.
Ooo... no proszę, nasza wiedza na ten temat nie była az tak gruntowna.
Za chwile, jak nie chcieliśmy wsiąść do pełnego busa podszedł jakiś boss i mówi:
- Skąd jesteście?
- Z Polski.
- Oooo...my znamy Poland. John Paul II był na Dominikanie TRZY razy. W 1979, 1984 i w 1992.
Uśmiechnęliśmy się wszyscy, to naprawdę miłe, jak ktos z takim szacunkiem odnosi się do naszego rodaka.
Za chwilę podszedł przewodnik, którego nam przydzielono.
- Skąd jesteście?
- Z Polski.
- Ohh...my znamy Polske...John Paul II... itd
Zaprowadził nas do taskówki.
Pierwsze pytanie kierowcy:
- Skąd jesteście?
- Z Polski i WIEMY, że John Paul II był na Dominikanie trzy razy : w 1979, 1984 i 1992.
Dzielnica Kolonialna Santo Domingo w 1992 została wpisana na Listę UNESCO.
Kierujemy kroki do Panteonu.
Malowidło na suficie z jednej strony przedstawia Niebo z drugiej Piekło
Czas na spróbowanie dominikańskiego kokosa. Aga, podobnie jak ja, stała się fanką wszystkiego, co kokosowe. Ech te geny...
Ten obelisk jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Santo Domingo, za sprawą trzech sióstr Mirabal, które były aktywnymi działaczkami opozycji za czasów dyktatury Rafaela Leonidasa Trujillo.
Siostry Mirabal pochodziły z dobrze sytuowanej i wykształconej rodziny. Wszystkie wyszły za mąż. Po dojściu do władzy Trujillo ich rodzina straciła cały majątek. Siostry doszły do wniosku, że rządy Trujillo doprowadzą ich kraj do kryzysu gospodarczego, dlatego stanęły na czele opozycji wobec reżimu. Wewnątrz tej grupy znane były jako Las Mariposas, czyli Motyle.
Siostry wielokrotnie trafiały do więzienia, były poddawane torturom. Mimo to nadal podejmowały walkę z dyktaturą Trujillo. Ten zaś postanowił pozbyć się ostatecznie niewygodnych działaczek. 25 listopada 1960 nakazał zatrzymanie sióstr po odwiedzinach u przetrzymywanych w więzieniu mężów. Kobiety były nieuzbrojone. Zaprowadzono je na pole trzciny cukrowej,gdzie zostały pobite na śmierć.
W 1995 ukazała się książka amerykańskiej pisarki pochodzenia dominikańskiego Julii Alvarez pod tytułem In the Time of the Butterflies, która opisuje historię ich życia. W 2001 na podstawie powieść powstał film " Czas motyli" jedną z sióstr zagrała Salma Hayek.
Mauzoleum Krzysztofa Kolumba.
Fort Ozama - XVI- wieczny zamek, zbudowany przez Hiszpanów przy wjeździe do Santo Domingo. Jest to formalnie najstarsza militarna budowla pochodzenia europejskiego, która przetrwała w Ameryce do dziś. Zamek zaprojektowano w celu ochrony dostępu do portu Santo Domingo i obrony miasta. Budowa trwała 3 lata, do 1960r służył jako wiezienie.
Pogoda w Santo Domingo nie była już tak dobra, jak na innych karaibskich wyspach. Lunął deszcz.
A my wskoczylismy do pierwszego, lepszego sklepu No i sie zaczeło...
Najpierw miejscowa pięknosc wyjasniła nam tajniki wystepowania i obróbki larimaru, kamienia wystepującego wyłącznie na Dominikanie.
Póżniej przyszedł czas na zakupy.
Mistrzynią targowania okazała się Ula...która cenę tego oto kamienia zbiła o 70$
Czas naszej karaibskiej przygody dobiegł końca.
Wróciliśmy na statek po bagaze i udaliśmy się na lotnisko. Pożegnaliśmy Dominikanę w blasku zachodzącego słońca.
Podsumowanie:
Wycieczka ogólnie bardzo udana, mimo paru minusów.
Rainbow tours popełniło sporo błedow. Ważne informecje nie były dostarczane na czas...albo w ogóle nie było informacji. Na przykład do ostatniej chwili nie wiedzielismy dokąd nadajemy bagaże, a na lotnisku byliśmy bez opieki żadnego przedstawiciela biura.
Rezydenci...no cóż, czasem trochę jak chłopcy na wakacjach, ale mysle, ze wyciągną wnioski z polełnionych błędow i na kolejnych wycieczkach będą super pilotami.
Piotrowi nie mozna odmówić ogromniej wiedzy...a sposób jej przekazywania wyjątkowo mi odpowiadał. Mnóstwo wiadomości, duzo humoru...na pewno ten człowiek ma potencjał do wykorzystania podczas kolejnych wycieczek.
Statek "Zenith", który na poczatku wydawał się ogromny jest tak naprawde malutkim stateczkiem pływajacym po Karaibach. Róznicę widać dopiero w portach, kiedy obok cumują kolosy z kilkoma tysiącami pasazerów na pokładzie. Dla nas jednak będzie zawsze miłym, sentymentalnym wspomnieniem.
Towarzystwo podczas podróży, to niezwykłej wagi rzecz. My z Agą wygrałyśmy los na loterii spotykając Ulę i Mirka i mając szansę oglądać karaibskie wyspy z nimi.
To ludzie o niezwykłej kulturze, ogromnej wiedzy i doświadczeniu w podrózowaniu. Każdemu zyczę takich towarzyszy podroży.
Ja chętnie jeszcze gdzieś z nimi pojade, jak sie nadarzy okazja. Problem tylko w tym, ze Oni juz WSZĘDZIE byli...
Nelcia, ssstu-6, Antenka, wiktor, olletka, basia35, Ela, mabro, Andrew, Asia-A, mikka, _Huragan_, murdoch 123...jestescie JEDYNYM powodem, dla którego ta relacja powstała...i została ukonczona.
Dziękujemy.
...Dana_N, thx za relację z superowej wycieczki : )))
pewien jestem, że nie raz jeszcze "coś" skrobniesz dla forumowiczów...
a czy "z kimś" czy osobno...to bez znaczenia bo tak czy owak ja z przyjemnością popatrzę i poczytam ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Dziękuję za relację.
basia35
Dana, Sigma, dziękuję za piękną relację. Wspaniały opis i wspaniała ilustracja.
PS. To ile razy JP2 był na Dominikanie?