Tak, wiem Asia-A i domyślam się, że przy okazji dziergania możesz kłębkiem bawić się z kotem. Widziałem szydełkowe koronki koniakowskie i chociaż zacięcia do takiego rękodzieła "u mnie niet" to jednak specyficzny sposób produkcji wzbudził moją ciekawość. Ten post będzie w całości poświęcony trekingowi. Wiadomo - wapienne ostańce są na Jurze, skalne formacje znajdziemy w Karkonoszach i Górach Stołowych, a jeszcze i tu obok Ciężkowic Skamieniałe Miasto, które tak mi się spodobało, że zabrałem tam za 2 tygodnie wnuczki. Na początek jednak rynek w Ciężkowicach z ratuszem, a jakże, i grający na rynku Paderewski.
Jeszcze przed Ciężkowicami od strony Krynicy parking i "Skamieniałe Miasto". Gdyby nie wchodzenie pod górkę, to pełny luksus - parking i wejście darmowe! Na domiar złego wymyśliłem, że można by odwiedzić wąwóz i wodospad czarownicy idąc dalej przechodzącym przez SM niebieskim szlakiem. No to po zdobyciu ostatniej skałki SM trza zejść do podstawy i jeszcze zejść do wąwozu. Po zejściu okazuje się, o zgrozo, że jest tam na drodze inny parking i z niego schodzi się do wodospadu. Wygodniej było podjechać, ale mądry Polak po szkodzie. Po drodze co słabsze sztuki odpadają i rezygnują z marszu - wszak będziemy wracać tą samą drogą. Sam też mam już serdecznie dość, ale trzymam fason - pomysłodawcy nie wypada rezygnować. Na sam dół doszły 4 osoby; przy powrocie (drapanie się pod górę) o mało nie umarłem - cóż każdy ma swój Everest. Sam wąwóz krótki, ale fajny. Wracamy do samochodów i po odbudowie sił odwiedzamy jeszcze czarownicę - skałkę o fajnych profilach.
Fajne skałki - ja pierwszy raz słyszę o tym miejscu. Podchodzenie pod górę - też niestety zawsze daje mi się we znaki. Szczególnie w pandemii, gdy brak ćwiczeń.
Dla mnie to "krogulec" - nie wiem dlaczego takie skojarzenie.
'
A Ciężkowice wyglądają na czyściutkie miasteczko o bardzo oryginalnej zabudowie.
Nie potrzeba wymyślać nowych nazw, bo ta skała nazywa się "Czarownica" i wypisz wymaluj Baba Jaga. Okolice Krynicy są również bogate w ciekawe zabytki architektury. Praktycznie w Krynicy zaczyna się szlak drewnianych łemkowskich cerkiewek. W drodze powrotnej do ”bazy” zatrzymujemy się przy dawnych cerkiewkach, dziś kościołach. Zazwyczaj otwierane tylko na nabożeństwa i trudno zajrzeć do środka. Chociaż ... zwykle osoba dysponująca kluczami mieszka bardzo blisko; trza tylko wiedzieć gdzie. Polany, potem Berest i tu kilku mężczyzn wykonuje jakieś prace wokół kśc. Po zagadnięciu jeden z nich przynosi klucze od kościoła i wchodzimy. Inaczej niż w Bieszczadach, w wielu tutejszych cerkiewkach pozostawiono oryginalne ikonostasy, które są świadkami historii tych ziem, a dziś cieszą oko.
Wnętrza sfocone w cerkiewce, dziś kościele, w Bereście.
Następny dzień pod auspicjami UNESCO - najpierw Bardejov, a później Kwiatoń. Jest niedziela, więc nie ma problemu z bezpłatnym zaparkowaniem przed zamkniętym sklepem w Bardejowie. Bardejov - stare miasto w części otoczone murami obronnymi z zachowanymi basztami, a ryneczek jak cukiereczek. No, może nawet rynek całą gębą, bo swoje wymiary ma. Pośrodku ratusz z 1509r, w którym muzeum, po północnej stronie wspaniały kościół św Idziego, a wokół śliczne kamieniczki i nie uświadczysz ani jednej nieodnowionej. W kościele Idziego (wstęp płatny) aż 11 szafkowych gotyckich ołtarzy i co jest ewenementem wszystkie stoją w miejscach pierwotnej lokalizacji (ponoć). Wnętrze kościoła zachwyca, a opłatę 2 i 1,5 euro uznać trzeba za symboliczną. W jednej z kamienic mieści się muzeum ikon, a w licznych klimatyczne lokaliki. Po zwiedzeniu wszystkiego (nie zaglądamy jedynie do miasta żydowskiego, bo wielka synagoga, wg internetu, zamknięta) w drodze do kraju odwiedzamy uzdrowisko Bardejovske Kupele.
Po wyjściu z kościoła odwiedzamy muzeum w ratuszu, potem muzeum ikon i spacerujemy wzdłuż murów obronnych. Oczywiście jest też czas na łyk słowackiego piwa.
Spojrzenie z ratusza na rynek i już jesteśmy w Muzeum Ikon.
Bardejovske Kupele czyli Bardejów Zdrój część dzisiejszego Bardejowa można powiedzieć, że kurortem jest od zawsze. Już z 1505r pochodzi informacja, że za kąpiele w źródłach pobierano opłaty. Uzdrowisko słynęło z odwiedzin wysoko urodzonych gości - książęta, hrabiowie, a nawet cesarz Józef II i car Aleksander I byli tu kuracjuszami. W lipcu 1895 przez 3 tygodnie przebywała tu Sissi - żona cesarza Franciszka Józefa. Stoi tu nawet jej pomnik.
Bardzo podobał mi się zamek i kościół w Dębnie, których nie dane mi było zobaczyć na własne oczy. Miejsce super!
Tak, wiem Asia-A i domyślam się, że przy okazji dziergania możesz kłębkiem bawić się z kotem. Widziałem szydełkowe koronki koniakowskie i chociaż zacięcia do takiego rękodzieła "u mnie niet" to jednak specyficzny sposób produkcji wzbudził moją ciekawość. Ten post będzie w całości poświęcony trekingowi. Wiadomo - wapienne ostańce są na Jurze, skalne formacje znajdziemy w Karkonoszach i Górach Stołowych, a jeszcze i tu obok Ciężkowic Skamieniałe Miasto, które tak mi się spodobało, że zabrałem tam za 2 tygodnie wnuczki. Na początek jednak rynek w Ciężkowicach z ratuszem, a jakże, i grający na rynku Paderewski.
Jeszcze przed Ciężkowicami od strony Krynicy parking i "Skamieniałe Miasto". Gdyby nie wchodzenie pod górkę, to pełny luksus - parking i wejście darmowe! Na domiar złego wymyśliłem, że można by odwiedzić wąwóz i wodospad czarownicy idąc dalej przechodzącym przez SM niebieskim szlakiem. No to po zdobyciu ostatniej skałki SM trza zejść do podstawy i jeszcze zejść do wąwozu. Po zejściu okazuje się, o zgrozo, że jest tam na drodze inny parking i z niego schodzi się do wodospadu. Wygodniej było podjechać, ale mądry Polak po szkodzie. Po drodze co słabsze sztuki odpadają i rezygnują z marszu - wszak będziemy wracać tą samą drogą. Sam też mam już serdecznie dość, ale trzymam fason - pomysłodawcy nie wypada rezygnować. Na sam dół doszły 4 osoby; przy powrocie (drapanie się pod górę) o mało nie umarłem - cóż każdy ma swój Everest. Sam wąwóz krótki, ale fajny. Wracamy do samochodów i po odbudowie sił odwiedzamy jeszcze czarownicę - skałkę o fajnych profilach.
papuas
Oczywiście skałki mają swoje nazwy, choć z podobieństwem bywa różnie, i tak - moje wnuczki w piekle, a po drodze mijamy piramidy.
papuas
No to zejście do wąwozu - zaczyna się pod górkę, a potem w tylko dół co wracając trza pokonać znów pod górkę. horror Starość nie radość.
Oczywiście każda z uczestniczek wycieczki przechodziła porównanie profilu.
papuas
Ale baba jaga he he
Super ten szlak i formacje skalne . Pobudzają wyobrażnie, to rzeczywiście ciekawa, dodatkowa atrakcja z dzieciakami choć nie tylko..
No trip no life
Fajne skałki - ja pierwszy raz słyszę o tym miejscu. Podchodzenie pod górę - też niestety zawsze daje mi się we znaki. Szczególnie w pandemii, gdy brak ćwiczeń.
Dla mnie to "krogulec" - nie wiem dlaczego takie skojarzenie.
'
A Ciężkowice wyglądają na czyściutkie miasteczko o bardzo oryginalnej zabudowie.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nie potrzeba wymyślać nowych nazw, bo ta skała nazywa się "Czarownica" i wypisz wymaluj Baba Jaga. Okolice Krynicy są również bogate w ciekawe zabytki architektury. Praktycznie w Krynicy zaczyna się szlak drewnianych łemkowskich cerkiewek. W drodze powrotnej do ”bazy” zatrzymujemy się przy dawnych cerkiewkach, dziś kościołach. Zazwyczaj otwierane tylko na nabożeństwa i trudno zajrzeć do środka. Chociaż ... zwykle osoba dysponująca kluczami mieszka bardzo blisko; trza tylko wiedzieć gdzie. Polany, potem Berest i tu kilku mężczyzn wykonuje jakieś prace wokół kśc. Po zagadnięciu jeden z nich przynosi klucze od kościoła i wchodzimy. Inaczej niż w Bieszczadach, w wielu tutejszych cerkiewkach pozostawiono oryginalne ikonostasy, które są świadkami historii tych ziem, a dziś cieszą oko.
Wnętrza sfocone w cerkiewce, dziś kościele, w Bereście.
papuas
Następny dzień pod auspicjami UNESCO - najpierw Bardejov, a później Kwiatoń. Jest niedziela, więc nie ma problemu z bezpłatnym zaparkowaniem przed zamkniętym sklepem w Bardejowie. Bardejov - stare miasto w części otoczone murami obronnymi z zachowanymi basztami, a ryneczek jak cukiereczek. No, może nawet rynek całą gębą, bo swoje wymiary ma. Pośrodku ratusz z 1509r, w którym muzeum, po północnej stronie wspaniały kościół św Idziego, a wokół śliczne kamieniczki i nie uświadczysz ani jednej nieodnowionej. W kościele Idziego (wstęp płatny) aż 11 szafkowych gotyckich ołtarzy i co jest ewenementem wszystkie stoją w miejscach pierwotnej lokalizacji (ponoć). Wnętrze kościoła zachwyca, a opłatę 2 i 1,5 euro uznać trzeba za symboliczną. W jednej z kamienic mieści się muzeum ikon, a w licznych klimatyczne lokaliki. Po zwiedzeniu wszystkiego (nie zaglądamy jedynie do miasta żydowskiego, bo wielka synagoga, wg internetu, zamknięta) w drodze do kraju odwiedzamy uzdrowisko Bardejovske Kupele.
papuas
Po wyjściu z kościoła odwiedzamy muzeum w ratuszu, potem muzeum ikon i spacerujemy wzdłuż murów obronnych. Oczywiście jest też czas na łyk słowackiego piwa.
Spojrzenie z ratusza na rynek i już jesteśmy w Muzeum Ikon.
papuas
Bardejovske Kupele czyli Bardejów Zdrój część dzisiejszego Bardejowa można powiedzieć, że kurortem jest od zawsze. Już z 1505r pochodzi informacja, że za kąpiele w źródłach pobierano opłaty. Uzdrowisko słynęło z odwiedzin wysoko urodzonych gości - książęta, hrabiowie, a nawet cesarz Józef II i car Aleksander I byli tu kuracjuszami. W lipcu 1895 przez 3 tygodnie przebywała tu Sissi - żona cesarza Franciszka Józefa. Stoi tu nawet jej pomnik.
papuas