Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Niech już będzie - krótka zajawka. Jak już pisałem miała być Bawaria i zamki szalonego Ludwika, a wyszedł przejazd przez całe Włochy. Wyjeżdżamy więc z Almaturem do Buta, a nawet do jego obcasa. Oj, łza się w mym oku kręci - teraz to zupełnie inne zwiedzanie niż na pierwszych moich wycieczkach, na których czas był w całości i sensownie wykorzystywany na poznawanie wszystkich najważniejszych zabytków. Teraz to krótki spacer, fakt z przewodnikiem i obejrzenie tego co znajduje się na kółku, które umyślił se przewodnik, a wszystko poprzetykane czasem wolnym. No, koniec narzekania - nie chciało się języków uczyć - trza jeździć z BP. Program każdy może se sprawdzić, ale dla porządku podaję. Wyjazd rankiem z Katowic i dojazd na nocleg pod Bolonię, a następnego dnia jej zwiedzanie i nocleg w okolicy Bari. Następny dzień to zwiedzanie Bari i położonego na klifie Polignano a Mare. Kolejny dzień to trzy miasteczka; Lecce, Ostuni i Otranto - bardzo urokliwe. Kolejny to (dla mnie) główne atrakcje Alberobello i Matera. Rankiem rejs na Wyspy Tremiti - San Domingo i San Nicola, powrót do portu i jazda z przygodami w górę i nocleg. Szósty dzień zwiedzania to Urbino i odwiedzenie innego kraju - San Marino. Ostatni dzień to Wenecja, z której wyjeżdżamy przed 18 i nocny powrót do kraju. Jak ja nie cierpię nocnych przejazdów. Po powrocie zarzekam się - nigdy więcej nocnych przejazdów .... a potem ... atrakcyjny program wycieczki mnie przekonuje i .... przecie jakoś wytrzymam .... i jak dotąd wytrzymuję. No to jak na zajawkę przystało - po kilka foto z każdego odwiedzonego miejsca (chociaż bez opisu). Oczywiście Piea, moje krakowskie wnuczki chodzą do szkoły - wszak to już nastolatki. Ponieważ jednak córka i zięć mają jakieś zaległe urlopy do wykorzystania to jadą na objazdówkę i dozór wnuczek jest (uzgodnioną z żoną) koniecznością.
papuas
Opuszczamy Bari z uliczką makaronów i klify Polignano a Mare, gdzie z balkoniku można se skoczyć do morza.
papuas
Następny dzień i atrakcje
papuas
papuas
Papuas, fajnie się zapowiada. We Włoszech jeszcze nie byłam (przejazd przez Włochy przy powrocie z Hiszpaniii wiele lat temu, bez zwiedzania, się nie liczy) dlatego poczekam grzecznie na bardziej szczegółową relację.
Och jakże się cieszę, że zacząłeś na gorąco swoją włoską relację z samego końca buta
; Wy wiecie , że ja jestem "Italomaniaczką" bo kocham te Włochy przeokrutnie!!!!!
i uwielbiam wszystko co włoskie.... no może poza samochodami
; Wiele miejsc z Twojej trasy sobie przypomnę, (choć ja je "zaliczałam" na kilku róznych wycieczkach) , ale te "z samego obcasa" popodziwiam na Twoich fotkach, bo tam wciąz jeszcze nie dotarłam (był plan na maj, (bo mocno mnie ta Apulia "woła") ale upatrzona wycieczka się sprzedała, więc w zamian wpadła ta "nieszczęsna" Francja, która mnie nieco zawiodła organizacyjno-programowo, ale może za rok się uda?
no tej podrózy to Ci nie zazdroszczę... juz nie chodzi nawet o sam autokar z Polski i nocleg w nim (wrr!!! nie cierpię!) ale jednak trasa po samych już stricte Włoszech (Wenecja-Apulia) to jednak jest kuuuuupaaaaaa kilometrów do pokonania i z powrotem
; he he ja po tej Francji nieco "zmądrzałam" i stałam się jeszcze większą zwolenniczką zwiedzania mniejszych terytorialnie regionów w sensie "zasięgu kilometrów" ; wiadomo, że im mniej czasu tracimy na dojazdy- tym więcej go zyskujemy na miejscowe atrakcje
; dlatego bacznie sie przyglądam na imprezę z Itaki "Turkusowa Granica" gdzie jest więcej Apulii w Apulii
(wprawdzie ta wycieczka "powtarza" Materę/Bari i Alberobello, które juz widziałam wcześniej , ale akurat wszystkie te urocze miejsca z przyjemnością bym powtórzyła raz jeszcze ) ; wydaje mi się, że to fajna opcja na takie zwiedzanie jakie ja lubię najbardziej "powolutku, region po regionie" generalnie leci się samolocikiem rach-ciach szybciutko bez męczarni , a na miejscu mały regionik do objeżdżania i kupa czasu wolnego
który ja dla odmiany uwielbiam
Papuas, cudne te kolażowe fotki porobiłeś; a już te ujęcia z Wenecji - no totalny Miód !!! (gdzieś Ty tam wlazł? na dach pałacu Dożów?);
no i te widoki san Marino też obudziły we mnie stare , zatarte juz wspomnienia .... warto by to kiedyś jeszcze raz powtórzyć...; Bolonię, Materę, Alberobello mam jeszcze w głowie całkiem na świeżo, więc aż tak bardzo nie tęsknię, ale bedę Ci tu mocno kibicowac i dopingować (jak już wrócę z mojej kolejnej (10?11?) włoskiej bajki....
(ps. Asia, to koniecznie musisz zacząć poznawać te Włochy... kto wie? może zaczarują Cię tak jak mnie
; ja to w zasadzie do szczęścia potrzebuję tylko Włoch i Madery!
, choć wiadomo, że to tylko tak się mówi, bo jednak nigdy nie pogardzę nowymi kierunkami, które zawsze mocno kuszą....
(PS, aaaa! to jak rodzice wybywają na wojaże, to wiadomo, że dziadek z babcią muszą mieć baczny "wgląd"
- szczególnie na nastolatki, bo małe dzieci to raczej nie miewają dziwnych pomysłów
natomiast nastolatki to już potrafią mocno zaskoczyć , głównie właśnie jak "starych nie ma w domu"
wiem coś o tym z własnych doświadczeń!
a więc życzę Wam przyjemnego dozoru w pięknym Krakowie)
Piea
hi hi taras, Piea taras widokowy
słyszałem o nim chyba od syna, ale na zorganizowanwj wycieczce nie spodziewałem się pilot zrobił nam niespodziankę, jakże miłą nad kanałem przy moście Rialto stoi sobie galeria handlowa z tarasem widokowym wejście na taras trzeba wcześniej rezerwować (na dzień i godz) przez internet i jednorazowo można zarezerwować 5 miejsc można policzyć ile pilot musiał się naklikać aby dokonać rezerwacji na autobus
ale chwała mu za to, bo miejsce super wpuszczają jednocześnie ileś tam osób chyba na 10min i każdy może się sfocić na tle Canale Grande wpuszczający bramkarz był szczerze zdziwiony, gdy opuszczaliśmy z żoną taras przed upływem czasu
papuas
ha ha a ja jakos zrozumialam ,że miały byc zamki nad Loarą. A może ja sobie sama jakos to żle w głowie ułozyłam
Kolaże wspaniałe , bardzo fajne układy zdjeciowe. Przyznaje, fajnie ci to wyszło
No trip no life
...heee, jast "taki kwadracik" na którym widać..."atrakcyjne...mury" ; )))))))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
No to czekamy na szczegółową relację. Zapowiada się ciekawie, zwłaszcza, że koniec Buta znam od drugiej strony (od Neapolu do Reggio di Calabria). Pozdrawiam.