Czy w jakichś miejscach na trasie niezbędne okazały się repelenty?
Czy była możliwość zjedzenia czegoś w ciągu dnia? Zatrzymywaliście się przy jakichś jadłodajniach?
Używałem w okolicach parku Kruegera (jedyne miejsce na trasie, gdzie może występować malaria) - bardziej profilaktycznie, niż z potrzeby. W hotelu nie ma moskitier.
Większość zdaje się, nic nie stosowała.
Było tradycyjnie - w trakcie zwiedzania pilot ogłaszał przerwę nieco dłuższą wskazując, gdzie i co można zjeść.
A jeśli idzie o ewentualne zakupy, co poza wspomnianą Amarulą warto (czy może inaczej, co cieszyło się powodzeniem wśród uczestników wycieczki, bo wiadomo, że gusta są różne) zakupić i gdzie najlepiej (lepsze ceny)?
Pamiętam, że Amarulę spróbowałem po raz pierwszy przy okazji jakiegoś lotu (bodajże KLM-em) i bardzo mi przypadła do gustu. Czy w Emirates na trasie do/z RPA też ją może serwowali?
I przy okazji pytania o zakupy zapytam jeszcze czy można tam było płacić również w USD (zamiast randami)? Czy miejscowy pilot miał może podręczny kantorek i wymieniał walutę, jak to bywa na niektórych wycieczkach?
A jeśli idzie o ewentualne zakupy, co poza wspomnianą Amarulą warto (czy może inaczej, co cieszyło się powodzeniem wśród uczestników wycieczki, bo wiadomo, że gusta są różne) zakupić i gdzie najlepiej (lepsze ceny)?
Pamiętam, że Amarulę spróbowałem po raz pierwszy przy okazji jakiegoś lotu (bodajże KLM-em) i bardzo mi przypadła do gustu. Czy w Emirates na trasie do/z RPA też ją może serwowali?
I przy okazji pytania o zakupy zapytam jeszcze czy można tam było płacić również w USD (zamiast randami)? Czy miejscowy pilot miał może podręczny kantorek i wymieniał walutę, jak to bywa na niektórych wycieczkach?
Było bardzo róznie, niektórzy szukali np. pamiątek/bizuterii ze srebra. Alkohole kupuje się w wydzielonych sklepach - z tego co zauważyłem, ceny w nich były podobne. W sklepach nie ma targowania - akceptujesz cenę lub nie. Bylismy tylko na jednym, niedużym targu (w Kapsztacie). Kupuje się przede wszystkim na stoiskach z pamiątkami przy miejscach odwiedzanych przez turystów. Tutaj do woli można się targować i dlatego są atrakcyjniejsze ceny niż w sklepach.
Na stoiskach płaciliśmy randami lub USD (chociaż oficjalnie nie wolno ).
Pilot nie miał kantorku, ale w przypadku nalegania znajdował prawdziwy kantor.
w Emirates były wina (czerwone na pewno australijskie) oraz piwa. Amaruli- nie widziałem.
A czy, jak to bywa na niektórych wycieczkach, dawali jakiś codzienny przydział wody butelkowanej w autokarze? Czy była woda butelkowana w pokojach hotelowych (oczywiście mam na myśli wodę "w cenie pokoju", a nie dodatkowo płatny barek)?
Czy bagażowi nosili bagaże w hotelach czy była samoobsługa?
Czy pokoje ostatniego dnia trzeba było opuścić, jak to zwykle bywa, do 12:00 czy też może kontrahent Rainbow (by the way czy pamiętasz może nazwę obecnego miejscowego kontrahenta Rainbow?) załatwił możliwość pozostania w nich nieco dłużej bez dodatkowych kosztów (z doświadczenia wiem, że bywa i tak)?
A czy w tym ostatnim hotelu nie było może jakiejś agencji turystycznej oferującej jakieś alternatywne wycieczki fakultatywne? Rozumiem (w kontekście zaleceń pilota), że Ci co nie pojechali do winnic po prostu zostali w hotelu?
I jeszcze tak z ciekawości zapytam czy te toalety publiczne były płatne?
Tak były do 12.00. Mozna było dopłacić (cena za cała dobę). Oczywiście nikt się nie zdecydował.
Nazwy kontrahenta nie znam, ale oboje miejscowi piloci (anglojęzyczni) nie byli specjalnie aktywni. Jestem pewny, że nie było to polskie/polonijne biuro.
Nikt z imprez dodatkowych organizowanych poza wycieczką nie korzystał. W trakcie pobytu w Parku Kruegera kilka osób pozostających w hotelu w dniu wolnym planowało wycieczkę wynajetą taksówką do pobliskiego miasta, ale nic z tego nie wyszło.
W ostatnim hotelu recepcja była aktywna. Nie wiem, czy jest tam na miejscu przedstawicielstwo jakiejkolwiek agencji turystycznej, ale jeżeli byłaby taka wola to sądzę, że w recepcji pomogliby skontaktować się z jakimś organizatorem, ale są dwa warunki: dobry angielski oraz przyzwolenie pilota (ten drugi chyba nieosiągalny).
Na trasie toaleta płatna była tylko raz, ale za to jaka . Płaciło się 5 randów babce (dziewczynie) kolozetowej, ona dawała żeton, po włożeniu żetonu szło się przez bramkę.
@bogrob
co to znaczy 'przyzwolenie pilota', którego? nie mogę sobie tak po prostu wykupić wycieczki na ulicy? nie kaman Sir
co to znaczy 'przyzwolenie pilota', którego? nie mogę sobie tak po prostu wykupić wycieczki na ulicy? nie kaman Sir
Moze chodzi o to, że to wycieczka zorganizowana, a kraj średnio bezpieczny i jednak pilot czuje sie odpowiedzialny. Ja w RPA byłam 3 lata temu. Z Safpolem.
Czy pokoje ostatniego dnia trzeba było opuścić, jak to zwykle bywa, do 12:00 czy też może kontrahent Rainbow (by the way czy pamiętasz może nazwę obecnego miejscowego kontrahenta Rainbow?) załatwił możliwość pozostania w nich nieco dłużej bez dodatkowych kosztów (z doświadczenia wiem, że bywa i tak)?
A czy w tym ostatnim hotelu nie było może jakiejś agencji turystycznej oferującej jakieś alternatywne wycieczki fakultatywne? Rozumiem (w kontekście zaleceń pilota), że Ci co nie pojechali do winnic po prostu zostali w hotelu?
I jeszcze tak z ciekawości zapytam czy te toalety publiczne były płatne?
Tak były do 12.00. Mozna było dopłacić (cena za cała dobę). Oczywiście nikt się nie zdecydował.
Nazwy kontrahenta nie znam, ale oboje miejscowi piloci (anglojęzyczni) nie byli specjalnie aktywni. Jestem pewny, że nie było to polskie/polonijne biuro.
Nikt z imprez dodatkowych organizowanych poza wycieczką nie korzystał. W trakcie pobytu w Parku Kruegera kilka osób pozostających w hotelu w dniu wolnym planowało wycieczkę wynajetą taksówką do pobliskiego miasta, ale nic z tego nie wyszło.
W ostatnim hotelu recepcja była aktywna. Nie wiem, czy jest tam na miejscu przedstawicielstwo jakiejkolwiek agencji turystycznej, ale jeżeli byłaby taka wola to sądzę, że w recepcji pomogliby skontaktować się z jakimś organizatorem, ale są dwa warunki: dobry angielski oraz przyzwolenie pilota (ten drugi chyba nieosiągalny).
Na trasie toaleta płatna była tylko raz, ale za to jaka . Płaciło się 5 randów babce (dziewczynie) kolozetowej, ona dawała żeton, po włożeniu żetonu szło się przez bramkę.
@bogrob
co to znaczy 'przyzwolenie pilota', którego? nie mogę sobie tak po prostu wykupić wycieczki na ulicy? nie kaman Sir
/quote]
Witam !
Jeżeli pilot zastrzega, że nie wolno opuszczać terenu hotelowego w czasie wolnym (tak było na tej wycieczce) to naturalne jest że nalezy poinformować go o chęci wyjścia na zewnątrz i nie robić tego jeżeli się sprzeciwi.
A czy, jak to bywa na niektórych wycieczkach, dawali jakiś codzienny przydział wody butelkowanej w autokarze? Czy była woda butelkowana w pokojach hotelowych (oczywiście mam na myśli wodę "w cenie pokoju", a nie dodatkowo płatny barek)?
Czy bagażowi nosili bagaże w hotelach czy była samoobsługa?
1. Tak, ale tylko przed pierwszym noclegiem 0,5 l na osobę, były też drinki powitalne i wszędzie czynne lodówki
Autobusy, jak pisałem zmienialiśmy. Tylko jeden kierowca (dwa dni jazdy) oferował wodę za 10 randów. Wodę mozna było kupić praktycznie na każdym postoju.
2. Bagażowi byli wszędzie. W pierwszym hotelu roznoszenie/zbieranie waliz trwało dłużej, ale był to naprawdę duży obszar.
Czy w jakichś miejscach na trasie niezbędne okazały się repelenty?
Czy była możliwość zjedzenia czegoś w ciągu dnia? Zatrzymywaliście się przy jakichś jadłodajniach?
Używałem w okolicach parku Kruegera (jedyne miejsce na trasie, gdzie może występować malaria) - bardziej profilaktycznie, niż z potrzeby. W hotelu nie ma moskitier.
Większość zdaje się, nic nie stosowała.
Było tradycyjnie - w trakcie zwiedzania pilot ogłaszał przerwę nieco dłuższą wskazując, gdzie i co można zjeść.
A jeśli idzie o ewentualne zakupy, co poza wspomnianą Amarulą warto (czy może inaczej, co cieszyło się powodzeniem wśród uczestników wycieczki, bo wiadomo, że gusta są różne) zakupić i gdzie najlepiej (lepsze ceny)?
Pamiętam, że Amarulę spróbowałem po raz pierwszy przy okazji jakiegoś lotu (bodajże KLM-em) i bardzo mi przypadła do gustu. Czy w Emirates na trasie do/z RPA też ją może serwowali?
I przy okazji pytania o zakupy zapytam jeszcze czy można tam było płacić również w USD (zamiast randami)? Czy miejscowy pilot miał może podręczny kantorek i wymieniał walutę, jak to bywa na niektórych wycieczkach?
Było bardzo róznie, niektórzy szukali np. pamiątek/bizuterii ze srebra. Alkohole kupuje się w wydzielonych sklepach - z tego co zauważyłem, ceny w nich były podobne. W sklepach nie ma targowania - akceptujesz cenę lub nie. Bylismy tylko na jednym, niedużym targu (w Kapsztacie). Kupuje się przede wszystkim na stoiskach z pamiątkami przy miejscach odwiedzanych przez turystów. Tutaj do woli można się targować i dlatego są atrakcyjniejsze ceny niż w sklepach.
Na stoiskach płaciliśmy randami lub USD (chociaż oficjalnie nie wolno
).
Pilot nie miał kantorku, ale w przypadku nalegania znajdował prawdziwy kantor.
w Emirates były wina (czerwone na pewno australijskie) oraz piwa. Amaruli- nie widziałem.
A czy, jak to bywa na niektórych wycieczkach, dawali jakiś codzienny przydział wody butelkowanej w autokarze? Czy była woda butelkowana w pokojach hotelowych (oczywiście mam na myśli wodę "w cenie pokoju", a nie dodatkowo płatny barek)?
Czy bagażowi nosili bagaże w hotelach czy była samoobsługa?
Bogrob, napisz szczegółową relację z wyprawy, bo inaczej to Cię Bolek zamęczy
i wszyscy na tym skorzystamy 
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
@bogrob
co to znaczy 'przyzwolenie pilota', którego? nie mogę sobie tak po prostu wykupić wycieczki na ulicy? nie kaman Sir
Moze chodzi o to, że to wycieczka zorganizowana, a kraj średnio bezpieczny i jednak pilot czuje sie odpowiedzialny. Ja w RPA byłam 3 lata temu. Z Safpolem.
[quote=elka]
bogrob :cienkibolek :
Czy pokoje ostatniego dnia trzeba było opuścić, jak to zwykle bywa, do 12:00 czy też może kontrahent Rainbow (by the way czy pamiętasz może nazwę obecnego miejscowego kontrahenta Rainbow?) załatwił możliwość pozostania w nich nieco dłużej bez dodatkowych kosztów (z doświadczenia wiem, że bywa i tak)?
A czy w tym ostatnim hotelu nie było może jakiejś agencji turystycznej oferującej jakieś alternatywne wycieczki fakultatywne? Rozumiem (w kontekście zaleceń pilota), że Ci co nie pojechali do winnic po prostu zostali w hotelu?
I jeszcze tak z ciekawości zapytam czy te toalety publiczne były płatne?
Tak były do 12.00. Mozna było dopłacić (cena za cała dobę
). Oczywiście nikt się nie zdecydował.
Nazwy kontrahenta nie znam, ale oboje miejscowi piloci (anglojęzyczni) nie byli specjalnie aktywni. Jestem pewny, że nie było to polskie/polonijne biuro.
Nikt z imprez dodatkowych organizowanych poza wycieczką nie korzystał. W trakcie pobytu w Parku Kruegera kilka osób pozostających w hotelu w dniu wolnym planowało wycieczkę wynajetą taksówką do pobliskiego miasta, ale nic z tego nie wyszło.
W ostatnim hotelu recepcja była aktywna. Nie wiem, czy jest tam na miejscu przedstawicielstwo jakiejkolwiek agencji turystycznej, ale jeżeli byłaby taka wola to sądzę, że w recepcji pomogliby skontaktować się z jakimś organizatorem, ale są dwa warunki: dobry angielski oraz przyzwolenie pilota (ten drugi chyba nieosiągalny
).
Na trasie toaleta płatna była tylko raz, ale za to jaka
. Płaciło się 5 randów babce (dziewczynie) kolozetowej, ona dawała żeton, po włożeniu żetonu szło się przez bramkę.
@bogrob
co to znaczy 'przyzwolenie pilota', którego? nie mogę sobie tak po prostu wykupić wycieczki na ulicy? nie kaman Sir
/quote]
Witam !
Jeżeli pilot zastrzega, że nie wolno opuszczać terenu hotelowego w czasie wolnym (tak było na tej wycieczce) to naturalne jest że nalezy poinformować go o chęci wyjścia na zewnątrz i nie robić tego jeżeli się sprzeciwi.
1. Tak, ale tylko przed pierwszym noclegiem 0,5 l na osobę, były też drinki powitalne i wszędzie czynne lodówki
Autobusy, jak pisałem zmienialiśmy. Tylko jeden kierowca (dwa dni jazdy) oferował wodę za 10 randów. Wodę mozna było kupić praktycznie na każdym postoju.
2. Bagażowi byli wszędzie. W pierwszym hotelu roznoszenie/zbieranie waliz trwało dłużej, ale był to naprawdę duży obszar.