Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Ostatnio często wyjeżdżamy w końcówce września. Wiąże się to z koniecznością wykorzystania zaległego urlopu. Planowaliśmy z mężem wyjechać na dwa tygodnie Na początku wrzesnia zaczęliśmy się rozglądać za czymś ciekawym i wpadła w oko Gruzja. Niestety drugie podejście do wycieczki do tego kraju też nie wypaliło. Poprzednio wygrała Rumunia z Bułgarią, a tym razem na przeszkodzie stanęła konieczność dostosowana urlopu do zadań w pracy i postanowiliśmy wymyślić „coś samochodem” dostosowując się do Basi trzydniowego zaplanowanego wcześniej urlopu. Dodając jeszcze sobotę i niedzielę – wyszło razem 5 dni , to już coś. Ponieważ zamarzyła nam się „zagranica” – padło na Czeską Szwajcarię.
Niedrogi nocleg (mieszkanie 2 pokojowe) zarezerwowaliśmy w Czeskiej Kamienicy, która wydawała się być (ze zdjęć) straszną dziurą, ale okazała się być całkiem dobrym wyborem. Ale o tym później.
W drogę wyruszyliśmy w środę 28 września w godzinach przedpołudniowych kierują się nie do Czech, lecz do Niemiec, gdzie pierwszym punktem programu było Bautzen, miasto w którym ja i mąż jeszcze nie byliśmy. Dlatego co zobaczyć ustaliła Basi i …pogoda.
Znalazłszy darmowy parking koło starego miasta idziemy na zwiedzanie.
Budziszyn (niem. Bautzen) prawie 40 tysięczne miasto powiatowe we wschodniej części kraju związkowego Saksonia, w okręgu administracyjnym Drezno, nad rzeką Sprewą. Budziszyn jest historyczną stolicą Górnych Łużyc i centrum kulturalnym Łużyczan.
Ślady osadnictwa ludzkiego na terenie Budziszyna, tzw. kultury łużyckiej, pochodzą z V – IV wieku p.n.e. Budziszyn był grodem założonym przez Słowian połabskich. Przed rokiem 1000 w Budziszynie, na miejscu zdobytego grodu słowiańskiego, Niemcy założyli zamek Ortenburg, wokół którego powstało późniejsze miasto. Gród odgrywał strategiczną rolę w czasie wojen polsko-niemieckich z lat 1002-1018. W 1018 r. w Budziszynie został zawarty pokój między Bolesławem Chrobrym i cesarzem Henrykiem II przyznający miasto Polsce, do której Budziszyn należał do 1032 r. Następnie w latach 1032-76 miasto należało do margrabiego Miśni, stając się ośrodkiem kolonizacji niemieckiej na Łużycach.
W późniejszych czasie miasto było też częścią Czech, Węgier, Saksonii, Niemiec lub Niemiec Wschodnich.
To miasto o bardzo interesującej historii z licznymi zabytkami i przepiękną panoramą. Ruszając od razu dostrzegamy od strony rzeki ruiny gotyckiego kościoła św. Mikołaja,. Kościół pozostaje w ruinie od czterech wieków. Zniszczony został podczas dwóch oblężeń miasta w czasie wojny 30-letniej, w 1620 i 1634 r. I z braku funduszy nie został już odbudowany. Jako trwała ruina stoi już więc dwukrotnie dłużej, niż służył wiernym jako świątynia. Die Sankt-Nikolai-Kirche, a w języku autochtonicznych tu Serbołużyczan Mikławska cyrkej, został zbudowany na samym początku XV wieku. Spłonął jednak już w 1441 roku, lecz wtedy go odbudowano. Wkrótce zasłynął z nabożeństw i procesji pasyjnych, które przechodziły między nim a zewnętrzną ścianą fortyfikacji miejskich. Ciekawa karta otworzyła się w czas reformacji: aby zniechęcić Łużyczan do przechodzenia na protestantyzm od 1525 roku zaczęto odprawiać nabożeństwa katolickie w ich języku.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Świetnie pamiętam Budziszyn i zawarty tamże pokój ponad 1000 lat temu. Dla naszych nauczycieli historii najbardziej liczyły się daty i związane z nimi wydarzenia, non-stop nas z tego maglowali. Do Budziszyna i Drezna miałem zamiar pojechać w latach 70. XX wieku, ale okazało się to zbyt skomplikowane.
.
Z pewnością możliwość jazdy po prawie całej Europie bez żadnych paszportów czy kontroli granicznych jest ogromnym ułatwieniem. Niestety tutaj staje się odwrotnie: granica pomiędzy Kanadą i USA, którą kilkadziesiąt lat temu przekraczało się bez okazywania żadnych dokumentów, albo jedynie na prawo jazdy, zaczyna coraz bardziej być „uszczelniana” i już od ponad 10 lat trzeba mieć paszport (przedtem wystarczył dowód, że się jest obywatelem) oraz każdy wjazd i wyjazd jest notowany w komputerach—nawet można wejść na odpowiednią stronę internetową, wrzucić swoje dane i zobaczyć te informacje!
Blog po polsku: www.ontario-nature-polish.blogspot.com
Blog po angielsku: www.ontario-nature.blogspot.com
papuas
Super)) tez będę sobie tutaj zagladac
a i może dodam cos od siebie bo bylismy tam kilka razy
I ja dołączam do grona "kibiców"
No trip no life
heee, jestem i ja !; )))
ciekawe czy zapodasz "stare pocztówki" ! ????? ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
i ja z przyjemnościa popatrzeę i poczytam, zwłaszcza, że Saksońską znam tyci tyci a czeskiej prawie w ogóle!
(no jak bez starych pocztówek?
u Asi to niemożliwe!!! , więc będą na pewno na bank!
)
Piea
Cieszę się, że licznie tu zaglądacie. To świetny doping do pisania.
Widoczne z daleka malownicze ruiki Die Sankt-Nikolai-Kirche położone są powyżej stronie Szprewy. Trzeba pokonać trochę schodków. Jak widać pogoda nas nie rozpieszcza pada deszczyk nie bardzo mocny, ale trzeba skryć się pod parasolem.
Przechodzimy przez starą bramę kolo wieży Milołaja i za chwilę oczom naszym ukazują się nie tylko malownicze ruiny ale też cmentarz mniejszości serbołużyckiej. Groby są pięknie wkomponowane w pozostałości murów, niestloczone – naprawdę bardzo nastrojowe i ciekawe miejsce. . Spoczywają na nim mieszkańcy miasta i najbliższej okolicy. Ludzie zwykli i zasłużeni dla budzenia i zachowania świadomości narodowej tej grupy etnicznej zamieszkującej niemieckie Łużyce (Lausitz), czyli tereny nad Nysą Łużycką i Szprewą. Serbołużyczanie są autochtonami, zasiedlili tę krainę w VI w n.e. i – w odróżnieniu od innych grup zachodnich Słowian, w znacznej mierze oparli się germanizacji. Zachowali swoja mowę, obyczaj, strój i poczucie wspólnoty. Budziszyn (Budyšin) jest ich stolicą.
Ci co Byli w Budziszynie na pewno znają to miejsce, nie sposób go nie zauważyć z daleka i ominąć. Ruinki i cmentarz bardzo zadbane i wręcz dopieszcone.
Faktycznie ciekawy ten cmentarz i mega kolorowy, czyściutki, zadbany . Widać,że lokalesi bardzo dbają o pamięć swoich bliskich
No trip no life
To jeszcze parę starych obrazków
1874:
1954:
Basia pokazała nam stare zdjęcia. Pokręćmy się jeszcze chwile po cmentarzu i wśród starych murów robiąc zdjęcia. Zatrzymujemy się też aby z tego miejsca. zobaczyć panoramę miasta.
I opuszczamy to miejsce (bardzo urokliwe) i idziemy dalej.