Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Oman… piękny i ciekawy kraj, jeszcze nie zadeptany przez rzesze turystów, jeszcze nie do końca odkryty i poznany; dla nas – pozostający wciąż jeszcze bardzo tajemniczy….
W zeszłym roku w lutym, wybraliśmy się z Małżem na wycieczkę do Emiratów i Omanu;
Przyznam, że to jednak głównie Oman chodził mi po głowie od jakiegoś już czasu...; była nawet w ofercie R.pl taka fajna wycieczka do Omanu (”Dookoła Arabii”) - z większą ilością Omanu w Omanie , na którą robiłam zakusy..., ale niestety jakoś nie dochodziła do skutku; Rainbow w kółko odwoływało kolejne terminy..., więc żeby zaspokoić choć troszkę chęć zobaczenia tego tajemniczego kraju zdecydowaliśmy się dosłownie w ostatniej chwili na jedyną dostępną opcję z Omanem w naszym terminie, czyli ”Złote Wrota Pustyni”- choć w tej opcji jest to tak naprawdę zaledwie malutki rzut okiem na ten nieznany kraj.
Głównym uczuciem towarzyszącym po tej wycieczce jest więc niedosyt, bo troszkę za mało było tego Omanu w Omanie, bo cóż to jest te kilka śmiesznych dni... ?, ale jak zawsze – taki krótki pobyt rozbudza tylko pragnienie na więcej…. i już wiem, a przynajmniej mam taką nadzieję, że marzenie o Omanie wejdzie kiedyś w kolejną fazę – bo następnym razem bardzo chciałabym poznać południe tego kraju, zasmakować górskich widoków Hadżaru łącznie z trekkingiem, poobcować z tamtejszą przyrodą, poczuć powiew wiatru na omańskiej pustyni i spędzić na niej noc pod rozgwieżdżonym niebem, uczestniczyć w nocnej obserwacji wielkich żółwi, które składają tam jaja, nacieszyć oczy pięknymi oazami i poznać choć trochę klimat Szlaku Kadzidlanego niedaleko Salali w regionie Dhofar, no i koniecznie poszaleć jeepami po piaskach Wahiba Sands....- to wszystko jest jeszcze mam nadzieję przed nami... więc być może kiedyś tam wrócimy …… ale jedno jest pewne: będę rozmyślać o Omanie...o powrocie do tej Krainy Baśni z Tysiąca i jednej Nocy....
Zapraszam Was więc na migawki z Omanu
fragmencik pustyni Al Rab' al-Khali
skalisty Oman
Oman to chyba jeden z najbardziej egzotycznych krajów na Półwyspie Arabskim, a w porównaniu a sąsiadami - to bardzo różniący się od nich prawdziwy powiew dalekiego Orientu... , bo Oman niczego nie udaje..., niczego nie musi udowadniać światu.... nie ma tu zachwycających wielkością wieżowców jak w sąsiednim Dubaju, nie ma gigantycznych galerii handlowych, żadnych ultranowoczesnych rozwiązań, które mają zadziwiać, szokować, powodować zazdrość świata i nie ma też tego wszystkiego co musi być NAJ... ale jest za to wszechobecny zapach kadzideł, aromat przypraw, są wspaniałe, klimatyczne i prawdziwe kolorowe souki (których nikt nie buduje tu jako nowe w starym stylu, bo one naprawdę są wiekowe...i nie muszą udawać starych...); ale w tym wszystkim znajdziecie też piękne luksusowe hotele, są równiutkie jak stół autostrady, znajdą się też nowoczesne budynki, jest internet, itd...ale to wszystko jest tu w takiej nieprzytłaczającej skali, która pozwoliła zachować tradycyjny charakter kraju, który być może pozostał jednym z ostatnich takich autentycznych miejsc łączących Orient z resztą świata.
Oman zaskakuje czystością i porządkiem. Przyzwyczajeni do arabskiego „pierdzielniczka” z krajów Afryki Północnej – spodziewamy się tu ujrzeć coś podobnego – a tu figa z makiem!!! – ład i porządek dają po oczach!
Poza tym gołym okiem widoczna jest ogólna zamożność mieszkańców, wystarczy popatrzeć na ich domy, samochody, żeby wiedzieć, że nie spotkamy tu żadnych slumsów, ani bud skleconych z byle czego, nie znajdziemy tu jakichś koszmarnych blaszanych „domostw” z tonami śmieci wokół, jakie dobrze wszyscy znamy z krajów Maghrebu .
Fort-Zamek Jabreen -zbudowany przez dynastię Yaruba w latach 1680-1690
Piea
Oman naprawdę intensywnie pachnie pięknie kadzidłem i mirrą…, na każdym suku, w każdym sklepiku, w kawiarence, nawet w hotelach - unosi się dyskretny zapach tej aromatycznej starożytnej żywicy; ale oprócz kadzidła Oman pachnie też egzotycznymi przyprawami będącymi nieodłączną cześcią świata orientu, oszałamia też kolorami arabskich souków… ach... szkoda tylko, że tak rzadko można jeszcze zobaczyć tu ludzi na wielbłądach - bądź co bądź to widok prawdziwie egzotyczny, no ale jest 21 wiek i omańczycy zamienili swoje wielbłądy na smoki V8 z napędem 4x4
loomi - bardzo aromatyczna, suszona limonka
Zgodnie z programem wycieczki zwiedzaliśmy w Omanie kilka wspaniałych historycznych miejsc: ciekawe i niezwykle malownicze Forty, urokliwą, pięknie położoną Nizwę, Wielki Meczet Sułtana Kabusa w Maskacie, którego wnetrza robią wrażenie wcale nie mniejsze niż ten bardziej znany w Abu Dhabi, zwiedzaliśmy też kilka mniejszych ale urokliwych fortów, ciekawy Pałac Sułtana Kabusa (z zewnatrz) na ogromnym, ukwieconym pieknie terenie, fantastyczne Muzeum Kultury i Tradycji Omanu (Bait al Zubair) z bardzo ciekawą kolekcją przepięknych rzeczy, ciekawe, kolorowe souki przyprawiajace o zawrót głowy (szczególnie te w Nizwie i w Maskacie (Muttrah Soukh), a w czasie przejazdów mogliśmy obserwować część codziennego życia Omanu, podziwiać z daleka widoki pasm gór Hadżar, obłędne widoki pustyni, smakować wspaniałe daktyle i bezustannie wąchać aromatyczne kadzidło (bez cuchnącego węgla trybularzowego)
omańskie domy
dojeżdżamy do Nizwy- miasta starszego niz islam, mogącym poszczycić się 1500-letnią historią....
a poza tą wielowiekową historią, Nizwa ma bez wątpienia przepiękne położenie u stóp malowniczych, surowych gór Al-Dżabal al-Achdar w rozległej górskiej kotlinie, będącą intensywną zieloną oazą palm daktylowych. To z pewnością poza Muskatem najciekawsze miasto Omanu – przede wszystkim Nizwa tonie w palmach daktylowych, o czym możemy przekonać się oglądając miasto z murów Fortu – ogromne połacie tych palm okalają miasto zewsząd; a daktyle od wieków były i są w Omanie, szczególnie daleko od wybrzeża - podstawą pożywienia miejscowej ludności.
Kiedyś w Omanie istniała tzw. „dwuwładza”: Sułtanat Maskatu na Wybrzeżu i Imamat Omanu w górach i na pustyni ; Nizwa przez długie lata była siedzibą religijnego przywódcy Omanu czyli imama, którego godność była rozdzielona od Sułtana, dlatego Nizwa w VI i VII wieku pełniła funkcję drugiej stolicy kraju, a jako ciekawostka warto wiedzieć, że Nizwa była pierwszym miastem w Omanie, które przyjęło islam.
nasz uroczy hotel (pierwszy w Omanie)
rankiem zaczynamy zwiedzanie Nizwy; rozpoczynamy od kolorowego soukhu, który znajduje się w murach dawnych fortyfikacji miejskich, w tzw Starej Nizwie
gdzie wiąż można poczuć atmosferę dawnych lat; w labiryntach bazarowych alejek znajduje się mnóstwo sklepików i niewielkich warsztcików rzemieślnicych.; wszedzie pachną aromatyczne zioła i niesamowite, kolorowe przyprawy, pełno tu róznych wyrobów tekstylnych, włókienniczych, ryb, warzyw i owoców ale naszą uwage najbardziej przykuły przepiekne i bardzo oryginale wyroby ceramiczne , pochodzące głównie z sąsiedniej Bahli, pachnie tu też obłędnie kadzidło - słynna starożytna żywica, będąca niegdyś uznawana za złoto Omanu. Warto tu trochę pobuszować...
Piea
Zajęta pisaniem postu o parku na Ziemi Ognistej, nie zuważyłam ,że piszesz o ..Omanie
Ach jak sie cieszę ! Spędziłam tam z Andrew kilka dni na intensywnym zwiedzaniu i mam podobne wrażenia do twoich..Bardzo, bardzo nam się podobało .To był wspaniały wyjazd
( relacja niestety nie powstała)
Ciekawa jestem co pokazesz, gdzie byłaś i co ci najbardziej przypadło do gustu.
No trip no life
ceramika piękna i kolorowa - jak w Maroku, Egipcie, Turcji, i wielu innych miejscach.... ; ale już samo wzornictwo- typowe tylko dla Omanu
dallachy- typowo arabskie czajniczki do kawy
nawet na suku Sułtan Kabuus przygląda się z góry na handelek....
a może komuś świeżą rybkę ?
lub taką ciut większą na kilka obiadków?
widok na mury soukhu
opuszczamy to barwne i ciekawe miejsce
dalej zmierzamy ku historii; przed nami potężne mury Fortu Nizwa, który jest jednym z symboli tego kraju z największą wieża w Omanie
Ta okrągła twierdza ma wysokość 30 metrów i posiada średnicę 36 m - jest to największa tego typu budowla nie tylko w Omanie ale i na całym Półwyspie Arabskim
Fort w Nizwie zbudowany został w 1650 roku, ale jego pierwsze struktury budowlane na których został wzniesiony siegają XII wieku
idziemy na górę
a tam widoki na rozciągajacą sie w dole Nizwę
spojrzenie w potężnej wielkości wnętrze olbrzymiej cylindrycznej baszty
góry, oazy a w tym wszystkim wpisane 1500 letnie miasto....
snycerskie dzieło sztuki niczym z Zanzibaru....
część muzealna:
słynne maski noszone na Płw. arabskim przez kobiety ; dzisiaj coraz rzadziej, ale w głebi kraju mozna je spotkac jeszcze całkiem licznie
Piea
Jest tu jednak coś jeszcze.... coś dość rzadkiego w dzisiejszym świecie.... a daje się to zauważyć od razu – to uśmiech tutejszych ludzi, prawdziwie życzliwy, bez chęci zarobienia na nas, bez żadnych ukrytych intencji, po prostu taki szczery uśmiech przypadkowego przechodnia na zwykłe Dzień Dobry … taka miła rzecz… prawie zupełnie zapomniana już w naszej europejskiej rzeczywistości, ale tacy właśnie uśmiechnięci są Omańczycy, ludzie, którzy napraawdę lubią innych ludzi i kochają swojego Sułtana.
poranna toaleta w omańskiej faladży (kanał nawadniający- coś jak maderyjska lewada....
Piea
Oman już skradł moje serce (aż przerwałam sprzątanie aby poczytać) . Ceramika przepiękna (takiej nie widziałam gdzie indziej) – pokaż i napisz jak najwięcej z tego co najbardziej Ci się podobało.
...yeeee, Oman,em już wczesniej "podszczuty zostałem" przez forumowiczów ; )
wierząc,że utrzymasz mnie w tym stanie,czekam na CD !!!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Nelcia, Asia, ssstu-6 - Witajcie w moim Omanie; fajnie że tu zaglądacie; jest to jakiś bodziec do dalszego pisania...
jeszcze migawki z Nizwy
skrzynki pocztowe w tym kraju maja kształt kadzielnicy
Mężczyźni w Omanie lubią ucinać sobie pogawędki wyłącznie w swoim własnym gronie , bez żadnych kobiet...
tymczasem idziemy sobie pooglądać tu i ówdzie rózne ciekawostki lokalne...
mężczyźni zbierają się w namiocie; ida tam z miseczkami daktyli, które przy towarzyskich pogaduszkach traktpowane są tam jak chipsy
przyglądamy się chwilkę a oni już wołają zapraszając mojego męża; małż siada nimi po turecku i zaczyna się męska integracja polsko-omańska a mnie mówią bye-bye
ja tymaczasem chodze sobię w pobliżu i oglądam rózne inne ciekawostki
na drzewku rosną granaty w zasiegu reki, ale nie wygladają na dojrzałe, więc daję im spokój
idę popatrzeć co robi ta Pani?
okazuje się że ten bukłaczek z koziej skóry rozwieszony na drewnianym stelażu jest cały czas potrząsany przez Panią; uzywa się tego do róznych celów, ale głównie do wytwarzania sfermentowanego mleka poprzez długotrwałe wytrząsanie takiej torebki ; to "urządzenie" służy również do przechowywania jogurtów, olejów, itd
inna Pani piecze właśnie rukhal - cieniutki omański placek, który najczęściej spozywa się tu z miodem, ale równiez z innymi dodatkami
jeszcze rzut okiem na meczet w Nizwie
i ruszamy dalej w interior kraju...
Oman poza mirrą i kadzidłem to również wszechobecne falaje (faladże) ; zapytacie pewnie cóż to takiego jest? – a no nic innego jak kanały nawadniające (coś, co przypomina maderyjskie lewady, w każdym razie chodzi o to samo: nawadnianie suchych obszarów; bowiem woda na tak pustynnym terenie jest na wagę złota, stąd miejscowa ludność od tysięcy lat wykorzystując siłę grawitacji i specjalnymi kanałami rozprowadza deszczówkę i wody z podziemnych źródeł (dawudi) do domów, gospodarstw i na pola uprawne.
Te faladże ciągną się w Omanie kilometrami, są wszędzie, wiodą przez zielone gaje palmowe, przez górskie doliny, do zamieszkałych wiosek a czasami nawet tuż przy ulicy, między pasami ruchu. W Omanie jest ponad cztery tysiące faladży i większość z nich jest wciąż działająca a pięć z nich zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Faladże są nieodłącznym elementem w krajobrazie Omanu i są dla mieszkańców tego kraju niezwykle ważne; wodę od zawsze się tu szanowało, bo w kraju w którym nie ma rzek, woda zasługuje na najwyższą formę szacunku.
odwiedzamy jedną z wielu takich faladży
wesoły Omańczyk podczas porannej toalety w faladży
jedziemy dalej po świetnych omańskich trasach
Piea
Piea, może wrzuciłabyś mapke z trasą twojego objazdu po Omanie ? założę się ,że wiele osób nawet nie wie jaki kształt ma Oman, bo kraj jest u nas wciąż mało popularny.. choć to powoli się zmienia na szczęście
No trip no life
oki ; mówisz i masz:
mapka ze strony Rainbow- w tym roku jest jakaś bardzo nieprecyzyjna: pomiędzy Al-Ain (w Emiratach) a Muskatem - sa przystanki z noclegami (m.in, Jabreen; Bahla, Nizwa, Birkat al-Mazw, Muskat i Nakhal;
nie wiem dlaczego na mapce z Biura jest to niezaznaczone?
Piea
Po drodze mamy w programie jeszcze jedno ciekawe miejsce: gliniana wioska Birkat Al Mouz (Mazw), co w dosłownym tłumaczeniu z arabskiego oznacza "Bananowe jeziorko" ; Wioska będąca ruinami starego miasta dosłownie zatopiona jest w gaju palmowym i położona na wzniesieniu; są to prawdziwe, najprawdziwsze ruiny; nie żadne tam jakieś wydzielone szlaki dla turystów, gdzie tu coś podmurują, tam zrobią wygodny chodnik, nic z tych rzeczy - to prawdziwa, autentyczna wioska, w zasadzie opuszczona, ale nie do wiary... nie tak do końca; gdzie niegdzie jeszcze mieszkają w tych ruinach ludzie ... najczęściej Ci bardzo biedni , a w Omanie biedni są tylko hindusi.
Glina jako budulec - wiadomo... jest mało trwała; wiatry i deszcze dokonały tu przez lata spustoszenia i do tego upływający czas i mamy to co widać...
trzeba naprawdę bardzo tu uważać gdzie stawia sie nogi; jeden nierozważny krok i zapadamy się w otchłań
i lecimy w dół; dotyczy to głównie schodów, których niektóre stopnie są tylko na słowo honoru, mimo, ze wyglądają jeszcze całkiem całkiem....
jest kwiatek, wisi suszące sie pranie i są drzwi - czyli tak jak Wam pisałam wcześniej - ktoś tu mieszka...
wioska dawno się zawaliła a faladża wciąż płynie i działa....
i opuszczamy wioskę kierując się do nowszej cżęści miasta
uroczy pomnik koszyka migdałków
ja mam chyzia na punkcie drzwi
i choć te omańskie są zgoła odmienne od tych maderyjskich z Funchal - to tym bardziej z chęcią je uwieczniałam na fotkach; bo uwielbiam takie "starocia"
nawet kupiłam sobie taki magnesik:
Piea