Wilgotność ogromna ,wewnątrz gondolki woda skrapla się i kapie na głowy .
Miny mamy chyba niehalo ponieważ dwóch Włochów jadących z nami zaczyna rozmowę.Mieszkali kiedyś w Niemczech więc dajemy sobie radę po niemiecku .Sami zdziwieni są takim stanem pogodowym.Są już po pierwszym zjeździe i solidarnie uprzedzają żeby uważać z uwagi na warunki-mgła i ślisko .Wjazd kolejką trwa ok.15 min .więc dowiadujemy się w międzyczasie o wizycie jednego z nich w Krakowie,pytają o nasze warunki na stokach itd.Ogólnie jeszcze trochę się pośmialiśmy, niezłe z nich Asy.Spotkaliśmy się jeszcze po paru dniach na stoku przy bombardinio a teraz życzymy sobie miłej zabawy i wysiadamy .U góry na szczęście pada już śnieg.
Ilość śniegu powalajaca,widoki również ,nie ma co marudzić - cieszymy się z możliwości zjazdów .
Po pierwszym dniu szusowania stwierdzam ,że Val di Sole jest regionem o bardzo dużej przepustowości.Wszystko działa sprawnie i szybko .Pomimo duzej sławy tego regionu a co za tym idzie dużej ilości narciarzy jakoś sie to rozkłada.Tylko w jednym miejscu (przed trasa nr18)były kolejki do wyciągu na ok.10 min.Plusem jest brak orczyków -same gondole i kanapy a część z nich podgrzewana.Ale żeby nie było tylko tak malinowo teraz o minusach.Porównując warunki i trasy Val di Sole z włoska Marmolada,Civettą na których byliśmy wcześniej jestem zdziwiona brakiem banerowych map na stokach.Denerwowało mnie to trochę ,ponieważ na każdym szczycie trzeba było wyciągać z kieszeni papierową mapę i z niej korzystac planując dalsza trasę.Mapa mokła,wilgotniała a potem darła.Jeszcze co porównywalnie zauważyłam to słabe ,nieczytelne oznakowanie stoków-małe tabliczki z numerami tras często zawieszone dopiero po kilku metrach zjazdu.Okazywało się,że jedziesz nie tą trasą co wcześniej się planowało.Trasy różnorodne o różnym stopniu trudności ale ta klasyfikacja była również dla mnie zagadką .Niejedna niebieska trasa trudniejsza i bardziej stroma od czerwonej .
Tego samego dnia wyskakujemy na obchód okolycy .Dimaro to maleńka miejscowość turystyczna żyjąca swoim życiem i rytmem typowym dla Italii czyli jednym słowem mówiąc ..... wieczną sjestą.Tu się nikt niczym nie przejmuje i na zegarek nie spogląda a dewiza żyje się raz jest to mottem przewodnim nr 1.Zapraszam na wycieczkę tylko proszę ZABRAĆ PARASOLE bo ciągle pada
Świąteczne akcenty są jeszcze w wielu miejscach dostrzegalne.
Wilgotność ogromna ,wewnątrz gondolki woda skrapla się i kapie na głowy .
Miny mamy chyba niehalo ponieważ dwóch Włochów jadących z nami zaczyna rozmowę.Mieszkali kiedyś w Niemczech więc dajemy sobie radę po niemiecku .Sami zdziwieni są takim stanem pogodowym.Są już po pierwszym zjeździe i solidarnie uprzedzają żeby uważać z uwagi na warunki-mgła i ślisko .Wjazd kolejką trwa ok.15 min .więc dowiadujemy się w międzyczasie o wizycie jednego z nich w Krakowie,pytają o nasze warunki na stokach itd.Ogólnie jeszcze trochę się pośmialiśmy, niezłe z nich Asy.Spotkaliśmy się jeszcze po paru dniach na stoku przy bombardinio a teraz życzymy sobie miłej zabawy i wysiadamy .U góry na szczęście pada już śnieg.
Ilość śniegu powalajaca,widoki również ,nie ma co marudzić - cieszymy się z możliwości zjazdów .
Crazy Frog zadowolony
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Hejka
Wprawidzie moje narty już jakiś czas stoją w kącie, to chętnię poczytam "Rodzinka Kiwi na włoskich stokach "
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Zadowolona na moich ,,szalonych strzałach ''
Po pierwszym dniu szusowania stwierdzam ,że Val di Sole jest regionem o bardzo dużej przepustowości.Wszystko działa sprawnie i szybko .Pomimo duzej sławy tego regionu a co za tym idzie dużej ilości narciarzy jakoś sie to rozkłada.Tylko w jednym miejscu (przed trasa nr18)były kolejki do wyciągu na ok.10 min.Plusem jest brak orczyków -same gondole i kanapy a część z nich podgrzewana.Ale żeby nie było tylko tak malinowo teraz o minusach.Porównując warunki i trasy Val di Sole z włoska Marmolada,Civettą na których byliśmy wcześniej jestem zdziwiona brakiem banerowych map na stokach.Denerwowało mnie to trochę ,ponieważ na każdym szczycie trzeba było wyciągać z kieszeni papierową mapę i z niej korzystac planując dalsza trasę.Mapa mokła,wilgotniała a potem darła.Jeszcze co porównywalnie zauważyłam to słabe ,nieczytelne oznakowanie stoków-małe tabliczki z numerami tras często zawieszone dopiero po kilku metrach zjazdu.Okazywało się,że jedziesz nie tą trasą co wcześniej się planowało.Trasy różnorodne o różnym stopniu trudności ale ta klasyfikacja była również dla mnie zagadką .Niejedna niebieska trasa trudniejsza i bardziej stroma od czerwonej .
O gastronomicznych aspektach na trasach później
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Ale dużo śniegu . Super. I hotelik fajniutki
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Brrrrrr powialo chlodem...troche zimy tej wiosny
Kiwi bedzie zdjecie w stringach i kasku?
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Tego samego dnia wyskakujemy na obchód okolycy .Dimaro to maleńka miejscowość turystyczna żyjąca swoim życiem i rytmem typowym dla Italii czyli jednym słowem mówiąc ..... wieczną sjestą.Tu się nikt niczym nie przejmuje i na zegarek nie spogląda a dewiza żyje się raz jest to mottem przewodnim nr 1.Zapraszam na wycieczkę tylko proszę ZABRAĆ PARASOLE bo ciągle pada
Świąteczne akcenty są jeszcze w wielu miejscach dostrzegalne.
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Czy w pobliżu bylo lodowisko oraz trasy do biegania na nartach.
basia35
Kolejnego dnia rano spoglądam przez okno z nadzieją na słońce OK. niech i tak będzie ...
niewzruszeni stanem rzeczy ruszamy na stoki ....
Widoczność gorsza niż poprzedniego dnia
Naszym jedynym problemem było nie utonąć .... w śniegu
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...