Już na serio - hotel rodzinny ,składający się z kilku budynków połaczonych podziemnymi korytarzami .Posiada wszystko to co narciarzowi potrzebne i nie tylko.Czysto,ciepło ,smacznie,rozrywkowo.Dwie restauracje,siłownia ,spa ,basen kryty i termalny-zew.,ciepła przestronna narciarnia,wypożyczalnia sprzętu narciarskiego - super sprawa-dostępne najnowsze modele sprzętu ,można wypróbować i przetestować go na stoku przed ewentualnym późniejszym zakupem .Pokoje o różnym standardzie ,nasz-podstawowy ale całkowicie wystarczajacy na taki ,,profil imprezy ''.Rewelacyjna obsługa robiła wszystko co można było sobie życzyć a nawet więcej .Nie ma sie do czego przyczepić.
Jedzenie- ku mojej zgubie - rewelacyjne,ogromny wybór,smaczne i nie do przejedzenia.Kolacje do wyboru z menu w formie typowo celebracyjnej - kolejno:bufet sałatkowy,przystawka(ilościowo i gatunkowo nie do przeskoczenia-jak dla mnie to już danie ),danie główne ,deser i umarł w butach jak mawia nasz kolega ...jesteście ugotowani
Lokalizacja hotelu b.fajna .Centrum Dimaro -do stoków ok.2 km.Hotelowe busy prężnie dowożą pod gondolkę Doalasa potem 2 km.w górę i jazda.Busy kursują od 8.30-10.30 i 14.30 -16.30.Między tymi godzinami np.jak ktoś chce szybciej wrócić do hotelu można dzwonić do kierowców i poprosić o przyjazd.Wszystko szybko i sprawnie.Maxymalnie czekaliśmy najdłużej nie więcej niż 5 min.
Przeproszę jeszcze za jakość zdjęć ...po pierwszym dniu na stoku i wilgotności 96 % aparat nam zawilgotniał i zastrajkował .Zaparował bardziej niż na Dominikanie i załatwił sobie ,,wolne ''na kilka dni
Zasięgając języka na temat panujących ulew i braku słońca w Dolinie Słońca czyli Val di Sole dowiadujemy się, że Włosi sami w szoku nad tym co ma miejsce .Takich anomalii to oni nie widzieli od 60 lat ....taaaa bo my przyjechaliśmy .Co bym nie wymyśliła aby zabrac ze sobą na wyjazd w Alpy w lutym to parasol by mi do głowy chyba nigdy nie wpadł Mnie już nic nie zdziwi . Całą nac również padało a rano dalej nie pada, tylko LEJE. Idąc na śniadanie zastanawiamy się co tu zrobić .Wyruszyć w ulewie na narty czy nie wyruszyć .Czy jest szansa pośmigać na nartach i decydujac się na to nie zabić się na tym lodowisku.Szczyty spowite chmurami i mgłą.Rozglądajac się po restauracji obserwujemy włoska rodzinkę ,coś mi nie gra.Leje a oni w kombinezonach tj.spodniach narciarskich ubrani tak jakby nigdy nic, PR urządzają czy co ?????Polak podejżliwy jest ale nie z nami te numery trzeba sprawdzić na własne oczy to ich public relations .Decydujemy ...wyruszamy Jak się nie da pojeździć na nartach to gaźniemy się gondolką w te i tamte trudno.Zatem kierunek Daolasa .
Wysiadamy ze ski busa ,cały czas zastanawiając się czy to dobry pomysł .
Kolejka śmiga,takich wariatów jak my jest jeszcze paru,wsiadamy .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Oj jak miło Dziewczyny ,że podczytujecie Witam wszystkich i zapraszam do Italii
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Będzie się dzieło, będzie zabawa ....
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
To i ja w oczekiwaniu na ciąg dalszy potańczę sobie razem z Makono
Kiwi...z WAMI to STRACH GDZIES jechać.....
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
W telegraficznym skrócie o hotelu ...fajny
http://www.alpholiday.it/lang/PO/homepage
A bez skrótu ...baaaardzo fajny
Już na serio - hotel rodzinny ,składający się z kilku budynków połaczonych podziemnymi korytarzami .Posiada wszystko to co narciarzowi potrzebne i nie tylko.Czysto,ciepło ,smacznie,rozrywkowo.Dwie restauracje,siłownia ,spa ,basen kryty i termalny-zew.,ciepła przestronna narciarnia,wypożyczalnia sprzętu narciarskiego - super sprawa-dostępne najnowsze modele sprzętu ,można wypróbować i przetestować go na stoku przed ewentualnym późniejszym zakupem .Pokoje o różnym standardzie ,nasz-podstawowy ale całkowicie wystarczajacy na taki ,,profil imprezy ''.Rewelacyjna obsługa robiła wszystko co można było sobie życzyć a nawet więcej .Nie ma sie do czego przyczepić.
Jedzenie- ku mojej zgubie - rewelacyjne,ogromny wybór,smaczne i nie do przejedzenia.Kolacje do wyboru z menu w formie typowo celebracyjnej - kolejno:bufet sałatkowy,przystawka(ilościowo i gatunkowo nie do przeskoczenia-jak dla mnie to już danie ),danie główne ,deser i umarł w butach jak mawia nasz kolega ...jesteście ugotowani
Lokalizacja hotelu b.fajna .Centrum Dimaro -do stoków ok.2 km.Hotelowe busy prężnie dowożą pod gondolkę Doalasa potem 2 km.w górę i jazda.Busy kursują od 8.30-10.30 i 14.30 -16.30.Między tymi godzinami np.jak ktoś chce szybciej wrócić do hotelu można dzwonić do kierowców i poprosić o przyjazd.Wszystko szybko i sprawnie.Maxymalnie czekaliśmy najdłużej nie więcej niż 5 min.
Przeproszę jeszcze za jakość zdjęć ...po pierwszym dniu na stoku i wilgotności 96 % aparat nam zawilgotniał i zastrajkował .Zaparował bardziej niż na Dominikanie i załatwił sobie ,,wolne ''na kilka dni
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Zasięgając języka na temat panujących ulew i braku słońca w Dolinie Słońca czyli Val di Sole dowiadujemy się, że Włosi sami w szoku nad tym co ma miejsce .Takich anomalii to oni nie widzieli od 60 lat ....taaaa bo my przyjechaliśmy .Co bym nie wymyśliła aby zabrac ze sobą na wyjazd w Alpy w lutym to parasol by mi do głowy chyba nigdy nie wpadł Mnie już nic nie zdziwi . Całą nac również padało a rano dalej nie pada, tylko LEJE. Idąc na śniadanie zastanawiamy się co tu zrobić .Wyruszyć w ulewie na narty czy nie wyruszyć .Czy jest szansa pośmigać na nartach i decydujac się na to nie zabić się na tym lodowisku.Szczyty spowite chmurami i mgłą.Rozglądajac się po restauracji obserwujemy włoska rodzinkę ,coś mi nie gra.Leje a oni w kombinezonach tj.spodniach narciarskich ubrani tak jakby nigdy nic, PR urządzają czy co ?????Polak podejżliwy jest ale nie z nami te numery trzeba sprawdzić na własne oczy to ich public relations .Decydujemy ...wyruszamy Jak się nie da pojeździć na nartach to gaźniemy się gondolką w te i tamte trudno.Zatem kierunek Daolasa .
Wysiadamy ze ski busa ,cały czas zastanawiając się czy to dobry pomysł .
Kolejka śmiga,takich wariatów jak my jest jeszcze paru,wsiadamy .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Kiwi, no taki wypasik na nartkach, to ja rozumiem, basen, sauna i bombardino
Bea
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...