Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Pomysł na wyjazd rodzi się na dwa tygodnie przed Świętami.
Święta zawsze spędzam w domu, tym razem postanawiam zabrać syna i spędzić Święta inaczej, niż zawsze. Syn jest już dorosły, ale bardzo chętnie jedzie z mamusią
Wylot mamy o godz. 12:15 z Katowic-Pyrzowice dokładnie w dzień wigilijny. Z Zakopanego wyjeżdżamy o 6:00 rano, transport na lotnisko zapewnia mi mój kolega, który akurat w tym dniu odebiera Gości z lotniska.
Droga z Zakopanego do Katowic mija bardzo szybko, po 3 godzianch docieramy na lotnisko. Przy odprawie okazuję się, że obie nasze "niby" małe walizki są jednak za duże i nie mieszczą się w stelażu. Na szczęscie przy sobie mam torbę do której przepakowujemy jedną walizkę.
A drugą walizkę ....... hahaha *laugh3* nie uwierzycie, nie było w co przepakować więc zostały worki na śmieci, w które zaopatrzyłam się w sklepiku na lotnisku.
I tak o to tym sposobem, poleciałam do Londynu spakowana w worek na śmieci.
Lot trwa bez problemów, na 13:45 czasu londyńskiego dolatujemy do Luton.
Zaraz po odprawie przepakowuje resztę ubrań z mojego worka na śmieci do torby syna. Torba pęka w szwach ale pasuje pozbyć się worka, choć jakoś się już do niego przyzwyczaiłam.
Kupuje bilet na lotnisku na przejazd do centrum Londynu w firmie Easybus za jakieś małe pieniądze. Czekając na busa jesteśmy świadkami stuknięcia się dwóch autobusów, gdzie jeden z pasażerów zostaje lekko ranny.
Po 50 minutach dojeżdżamy na miejsce. Noclegi załatwił mi mój dawny kolegaz lat szkolnych w Wombats City Hostel London, tuż nieopodal mostu Tower Bridge.
To same centrum, już bliżej chyba się nie dało.
Dostajemy dwuosobowy pokój, rozpakowujemy się, w kuchni która znajduje się na dole zjadamy wigilijny barszczyk z torebki. Takiego jeszcze w Święta nie jadłam więc mam swój pierwszy raz. i udajemy się na nocny spacerek.
Widok z okna hostelu
megi zakopane
Megi!!! Jak dorosły syn??? No co Ty??? Cos tu ściemniasz
PIsz, KOCHAM LONDYN W SWIĄTECZNEJ ODSŁONIE..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Megi Ale to chyba twój brat
Megi, ale jsk to mozliwe zeby dziewczyna w wieku 20 lat miala doroslego syna? no przeciez widzialam twoje zdjecia ...ściemy nie ma
No trip no life
Oj tam oj tam Ludki....a wiecie co to drukarka 3D
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....
Hej Megi, jak wyglądaja wasze dalsze przygody w Lądku ?
No trip no life
Kochani ale dajecie czadu, onieśmieliliście mnie. jeszcze wyjdzie na to że wpadłam mając 16 lat........
Dzięki za te przemiłe słowa, ale tak jak napisał Hapolek to wszystko drukarka 3D
Jedziemy jedziemy ale ten Mikołaj zabałamucił mi w głowie i brakło czasu
megi zakopane
Po zjedzeniu wigilijnego barszczyku wyruszamy na pierwsze zwiedzanie. Do mostu Tower Bridge mamy zaledwie 10 min spacerkiem.
Po drodze zwiedzamy St Katharine docks kompleks rekreacyjny i mieszkalny w londyńskiej gminie Tower Hamlets, leżący po północnej stronie Tamizy.
Jego nazwa pochodzi od dawnego szpitala St Katharine's by the Tower, który wybudowano w XII wieku właśnie w tym miejscu.
Doki tworzą dwa baseny połączone ze sobą, wokół których zbudowano nabrzeże w których zacumowane są piękne eleganckie jachty.
W czasie II wojny światowej doki poważnie ucierpiały. Obecnie pełnią funkcję przystani i są miejscem wypoczynku i atrakcją turystyczną.
Przy basenach znajdują się budynki z ekskluzywnymi apartamentami.
Patrząc na to, że Londyn jest najludniejszym miastem Unii Europejskiej, to wyglądał dzisiaj jakby był wymarły. Chyba wszyscy wyjechali do domu na Święta.
Powiem Wam, że dla nas to był raj, cisza, spokój, cudowna pogoda po prostu bomba.
Następnym naszym punktem, był oczywiście most Tower Bridge. To podwójny most zwodzony, jeden z najważniejszych symboli Londynu, uchodzi za modelowy produkt
wiktoriańskiej inżynierii.
W dodatku gwarantuje wspaniałe widoki w dół i w górę rzeki. Nasze nocne zdjęcia uważam za w miarę udane, choć jeszcze brakowało ostrości ale przy drżącym moście
ciężko było je zrobić
Jak na Święta Bożego Narodzenia, moim zdaniem bardzo mało oświetlony był Londyn, wręcz go brakowało. Byłam trochę rozczarowana.
Następnie idziemy wzdłuż brzegu Tamizy, i zaglądamy do jednej z restauracji. Ceny kosmiczne ale co tam w końcu jest Wigilia, zamawiamy pizze hahahahaha i dwa piwa.
Koszt nie mały po przeliczeniu na złotówki około 170 zł. Raz się żyje.....................
To była jedyna choinka ustawiona nieopodal londyńskiego ratusza.
Po kolacji hmmmm ok pozostawiam to bez komentarza, idąc wzdłuż brzegu mogliśmy podziwiać Krążownik HMS Belfast floty królewskiej. Z dział tego krążownika można
by zniszczyć dowolny obiekt w promieniu 23 km. Na szczęście zacumowany między Tower a London Bridge statek od kilkudziesięciu lat służy już tylko jako muzeum.
Ma jednak na swoim koncie wiele udanych misji wojskowych.
Muzeum przedstawia historię krążownika, ale nie tylko wizualnie ale i hałas, dym, wstrząsy aby uświadomić sobie piekło towarzyszące przy ataku.
W tle widać wieżowiec The Shard 310-metrowy, który jest najwyższym budynkiem nie tylko w Wielkiej Brytanii, lecz także w całej Unii Europejskiej.
Znajdują się tu luksusowe biura, sklepy, restaurację, hotel i prywatne apartamenty. Z najwyżeszego punktu widokowego bo tutaj taki jest z 245 m rozpościera się
wspaniała panorama miasta.
Wracamy spowrotem na drugą stronę rzeki przez most London Bridge, który był niegdyś jedynym mostem łączącym oba brzegi Tamizy.
Czy wiecie, że przez 600 lat stały na nim kilkupiętrowe domy. Między nimi biegła szeroka na cztery mery ulica dla pieszych i pojazdów. Było to bardzo niebezpieczne
przejście, aż w końcu do 1763 roku wyburzono wszystkie domy. Obecny most London Bridge powstał w latach 60 XX wieku.
Wracamy tuż przy Tower of London, londyńskiego kompleksu wież obronnych wpisanych na listę UNESCO.
Jest jednak świadkiem historii pisanej nie datami, lecz strachem i cierpieniem. W wilgotnych murach przetrzymywani byli tutaj więźniowie, którzy narazili się angielskim królom.
W piwnicach znajdują się repliki narzędzi kaźni stosowanych w Anglii w dawnych wiekach. W pewnym sensie Tower nadal pełni funkcje fortecy.
W wieżach mieszczą się odtworzone średniowieczne komnaty królewskie.
Późno wieczorem wracamy do naszego hostelu. Zaglądamy jeszcze do kuchni, aby coś zjeść, bo po tak długim spacerze trochę zrobiliśmy się głodni.
W piwnicach hostelu znajduję się dość obszerny bar, bardzo fajnie wyposażony. Znajdują się tu nawet leżanki na którch młodzież się wykłada odpoczywając, ucząc się
bądź po prostu miło spędzając czas.
megi zakopane
no wreszcie jakieś fajne - oryginalne fotki tego mostu...
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Megi, piękne zdjęcia, zwłaszcza te przystani i mostu Bardzo ale to bardzo oryginalna Wigilia
Wstajemy wcześnie rano, to pierwszy Dzień Świąt Bożego Narodzenia.
W hostelu ludzi jest garstka, nawet winda nie działa, miejmy nadzieję, że to tylko chwilowa awaria, bo mieszkamy na 5 piętrze.
Zjadamy śniadanie, wykupione w hostelu, i udajemy się na kolejny dzień zwiedzania. Idziemy w stronę metra, aby przedostać się w okolice
Buckingham. Okazuje, że w dniu dzisiejszym metro jest nieczynne.
Wcale nie jesteśmy tą sytuacją zniesmaczeni, pogoda jest piękna więc udajemy się nad Tamizę i zwiedzamy tym razem prawą stronę.
Mijamy Tower of London, londyński kompleks wież obronnych wpisanych na listę UNESCO.
Jest jednak świadkiem historii pisanej nie datami, lecz strachem i cierpieniem. W wilgotnych murach przetrzymywani byli tutaj więźniowie, którzy narazili się angielskim królom.
W piwnicach znajdują się repliki narzędzi kaźni stosowanych w Anglii w dawnych wiekach. W pewnym sensie Tower nadal pełni funkcje fortecy.
W wieżach mieszczą się odtworzone średniowieczne komnaty królewskie.
Dochodzimy do Katedry Świętego Pawła, która jest jedną z największych i najpiękniejszych katedr na świecie. Położona jest w najstarszej części Londynu - dzielnicy City.
Jest to trzecia co do wielkości katedra na świecie. Większe są tylko Bazylika św. Piotra w Rzymie i wielka, podziemna katedra w Lourdes.
W środku katedry znajduje się kilka galerii, do których warto zajrzeć. Warto odwiedzić również podziemia katedry. W krypcie pochowani są m.in. admirał Nelson, książę Wellington i budowniczy świątyni Christopher Wren.
St. Paul została uznana za najlepsze miejsce na ślub księcia Karola z Dianą w 1981r. U stóp katedry powstał plac Paternoster Square, z którego odjeżdżają autobusy.
A to jakaś dziwnie wyglądająca londyńska wiewórka
megi zakopane