Jorguś, janjus, tak się cieszę, że tez jesteście tu ze mną
Kiedy wyjechałam do Wielkiej Brytanii, było pewne, że prędzej, czy później dotrę do Liverpoolu.
The Beatles, to miłośc mojego zycia, zespół na muzyce którego się wychowałam i którego słucham chętnie do dzisiaj. Nie mogę powiedzieć, że dzisiaj muzyka chłopców z Liverpoolu jest moją najbardziej ulubioną, rock od lat 60 bardzo się rozwinął, dzisiaj przed Beatlesami wspomniałabym wielu lepszych wykonawców, kompozytorów, czy instrumentalistów. Ale sentyment pozostał.
Kiedy jako dziecko jeszcze zaczęłam słuchać The Beatles, słyszałam tylko muzykę, tekstów nie rozumiałam, ale gdy jako 15 latka zaczęłam się uczyć angielskiego, nie mogłam się nadziwić jak proste i "o niczym" te teksty ich piosenek były. Pamiętacie np. "Hello Goodbye" ?
You say yes, I say no You say stop and I say go go go, oh no
[Chorus] You say goodbye and I say hello Hello hello I don't know why you say goodbye, I say hello Hello hello I don't know why you say goodbye, I say hello
I say high, you say low You say why and I say I don't know, oh no
[Chorus]
Why why why why why why do you say goodbye goodbye, oh no?
Nie wyobrażam sobie, żeby któryś z polskich wykonawców zaśpiewał taki tekst. Byłby pewnie uznany za beztalencie i raczej sukcesów bym nie wróżyła
A Beatlesi zawojowali świat...
Nie znam innego przypadku takiego uwielbienia dla muzycznego ( czy jakiegokolwiek) idola. Zobaczcie, tak witano The Beatles w Londynie w 1964, kiedy wrócili z USA.
Przez kilka lat jakoś nie po drodze mi do tego Liverpoolu było, ale w sierpniu 2019 roku tam dotarłam. Raz w roku, właśnie w sierpniu odbywa się w Liverpoolu Międzynarodowy Tydzień Beatlesów. Planując wycieczkę, nie wiedziałam o tym, że podczas mojego pobytu w Liverpoolu spotkam fanów tego zespołu z calego świata, że w blisko 200 pubach będzie grana muzyka Beatlesów, szczególnie w klubie "The Cavern" gdzie The Beatles wystąpili blisko 300 razy a po raz ostatni 3 sierpnia 1963 roku.
Po przeciwnej stronie ulicy znajduje się The Cavern Pub, a przed nim pomnik Johna Lennona.
John na pomniku trochę mało do siebie podobny, a na cegłach wyryte nazwy zespołów i nazwiska muzyków, którzy tam wystąpili.
Na Mathew Street, kultowej ulicy dla fanów Beatlesów, mieści się też pub The Grapes. To tam John, Paul, Ringo i George bywali po koncertach w The Cavern, bowiem w The Cavern nie podawano wówczas alkoholu. Drugim powodem było to, że do The Grapes nie wpuszczano nastoletnich fanek
Podczas 2 dni jakie spędziłam w Liverpoolu skupiałam się raczej na zobaczeniu miejsc związanych z tym zespołem. Pozostałe zdjęcia zostały zrobione w międzyczasie, podczas dostawania się z jednego beatlesowskiego miejsca, do drugiego.
Mijając wiele ciekawych miejsc docieram do pomnika The Beatles według projektu Andrew Edwardsa, ufundowanego przez wspomniany wcześniej The Cavern Club. Powstał on w 2015 roku, w 50 rocznicę ostatniego koncertu zespołu w Liverpoolu, który miał miejsce w Empire Theatre.
Chociaż wybrałam się do Liverpoolu podczas tygodnia The Beatles, udało mi się znaleźć nocleg w całkiem przystępnej cenie, bardzo blisko Mathew Street.
Hotel Ibis Styles jak najbardziej godny polecenia, ale marzeniem wielu fanów byłoby zamieszkać w znajdującym się w pobliżu, na North John Street, Hard Days Night Hotel, który powstał w 2008 roku i jest pełen pamiątek związanych z Beatlesami. Na budynku można zobaczyć rzeźby liverpoolskiej czwórki.
Pod adresem 20 Forthlin Road, Allerton mieszkał przez wiele lat Paul McCartney z rodzicami i bratem. Dom został wykupiony przez National Trust ( jedną z dwóch największych organizacji zajmujących się ochroną zabytków i przyrody - druga to English Heritage) i jest udostępniany do zwiedzania, ale nie można w nim robić zdjęć.
Pod adresem 251 Menlove Avenue,Woolton, mieszkał John Lennon. Wychowywany był przez siostrę swojej matki Julii, która po rozwodzie z ojcem Johna skupiała się raczej na bywaniu w pubach, niż opiece nad dzieckiem. Mary Smith, zwana "ciocią Mimi" wywalczyła prawo do opieki nad Johnem i to z nią i wujem Georgem John mieszkał w Liverpoolu do 22 roku życia. Talent muzyczny jednak podobno odziedziczył po matce i to od niej dostał pierwszą gitarę. Ciocia Mimi skwitowała to słowami "możesz sobie grac, ale pamiętaj, pieniędzy z tego nie będzie". Być może matka Lennona dojrzałaby, zeby znów się zając synem, ale została potrącona przez pijanego policjanta i straciła życie.
Ciocia Mimi, mimo, że znana z surowych zasad, była zawsze bardzo bliską osobą dla Johna. W 1965 roku kupił cioci Mimi dom w Poole, w którym mieszkała do końca życia. Zapytała go:
- a dlaczego w Poole?
- bo to najpiękniejsze miejsce jakie dotąd widziałem.
Tak się składa, że to to samo Poole, gdzie dzisiaj pracuję ( moje "trójmiasto" to Bournemouth, Poole i Christchurch). Nie znalazłam jeszcze domu cioci Mimi, ale z pewnością poszukam
Tak wygląda dom Lennona w Liverpoolu.
Dom Lennona w Liverpool kupiła wdowa po Johnie Yoko Ono i oddała w zarządzanie organizacji National Trust. Można go zwiedzać, zle nie wolno robić zdjęć.
W pobliżu Menlove Avenue znajdował się sierociniec zwany Strawberry Field, John chętnie tam bywał na otwartych imprezach.
Dzisiaj w tym miejscu nie ma już sierocińca, mieści sie tam jakaś organizacja kościelna, ale piosenkę The Beatles "Strawberry Fields Forever" znają wszyscy.
Ale cudne miejsce.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Dana -piękne te klify.Byłem w Angli kilka lat temu,ale zwiedziłem Manchester i Londyn.Takie klify podziwiałem w Bretani.
Będę dalej z Tobą podróżował
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Chyba byłam, musze odkopać swoje fotki i sprawdzić
No trip no life
Dana, zapomniałam , nie szukałam fotek,ale czekamy na twoje dalsze "anielskie" wędrówki
No trip no life
otóż to - miały być wędrówki, a nie jedno miejsce.
fakt, okno, a może drzwi na morze wspaniałe
czekamy na cd
papuas
Jorguś, janjus, tak się cieszę, że tez jesteście tu ze mną
Kiedy wyjechałam do Wielkiej Brytanii, było pewne, że prędzej, czy później dotrę do Liverpoolu.
The Beatles, to miłośc mojego zycia, zespół na muzyce którego się wychowałam i którego słucham chętnie do dzisiaj. Nie mogę powiedzieć, że dzisiaj muzyka chłopców z Liverpoolu jest moją najbardziej ulubioną, rock od lat 60 bardzo się rozwinął, dzisiaj przed Beatlesami wspomniałabym wielu lepszych wykonawców, kompozytorów, czy instrumentalistów. Ale sentyment pozostał.
Kiedy jako dziecko jeszcze zaczęłam słuchać The Beatles, słyszałam tylko muzykę, tekstów nie rozumiałam, ale gdy jako 15 latka zaczęłam się uczyć angielskiego, nie mogłam się nadziwić jak proste i "o niczym" te teksty ich piosenek były. Pamiętacie np. "Hello Goodbye" ?
https://www.youtube.com/watch?v=rblYSKz_VnI
You say yes, I say no
You say stop and I say go go go, oh no
[Chorus]
You say goodbye and I say hello
Hello hello
I don't know why you say goodbye, I say hello
Hello hello
I don't know why you say goodbye, I say hello
I say high, you say low
You say why and I say I don't know, oh no
[Chorus]
Why why why why why why do you say goodbye goodbye, oh no?
Nie wyobrażam sobie, żeby któryś z polskich wykonawców zaśpiewał taki tekst. Byłby pewnie uznany za beztalencie i raczej sukcesów bym nie wróżyła
A Beatlesi zawojowali świat...
Nie znam innego przypadku takiego uwielbienia dla muzycznego ( czy jakiegokolwiek) idola. Zobaczcie, tak witano The Beatles w Londynie w 1964, kiedy wrócili z USA.
https://www.youtube.com/watch?v=Nq0G62kyTsw
Przez kilka lat jakoś nie po drodze mi do tego Liverpoolu było, ale w sierpniu 2019 roku tam dotarłam. Raz w roku, właśnie w sierpniu odbywa się w Liverpoolu Międzynarodowy Tydzień Beatlesów. Planując wycieczkę, nie wiedziałam o tym, że podczas mojego pobytu w Liverpoolu spotkam fanów tego zespołu z calego świata, że w blisko 200 pubach będzie grana muzyka Beatlesów, szczególnie w klubie "The Cavern" gdzie The Beatles wystąpili blisko 300 razy a po raz ostatni 3 sierpnia 1963 roku.
Po przeciwnej stronie ulicy znajduje się The Cavern Pub, a przed nim pomnik Johna Lennona.
John na pomniku trochę mało do siebie podobny, a na cegłach wyryte nazwy zespołów i nazwiska muzyków, którzy tam wystąpili.
Na Mathew Street, kultowej ulicy dla fanów Beatlesów, mieści się też pub The Grapes. To tam John, Paul, Ringo i George bywali po koncertach w The Cavern, bowiem w The Cavern nie podawano wówczas alkoholu. Drugim powodem było to, że do The Grapes nie wpuszczano nastoletnich fanek
cdn.
Podczas 2 dni jakie spędziłam w Liverpoolu skupiałam się raczej na zobaczeniu miejsc związanych z tym zespołem. Pozostałe zdjęcia zostały zrobione w międzyczasie, podczas dostawania się z jednego beatlesowskiego miejsca, do drugiego.
Mijając wiele ciekawych miejsc docieram do pomnika The Beatles według projektu Andrew Edwardsa, ufundowanego przez wspomniany wcześniej The Cavern Club. Powstał on w 2015 roku, w 50 rocznicę ostatniego koncertu zespołu w Liverpoolu, który miał miejsce w Empire Theatre.
Chociaż wybrałam się do Liverpoolu podczas tygodnia The Beatles, udało mi się znaleźć nocleg w całkiem przystępnej cenie, bardzo blisko Mathew Street.
Hotel Ibis Styles jak najbardziej godny polecenia, ale marzeniem wielu fanów byłoby zamieszkać w znajdującym się w pobliżu, na North John Street, Hard Days Night Hotel, który powstał w 2008 roku i jest pełen pamiątek związanych z Beatlesami. Na budynku można zobaczyć rzeźby liverpoolskiej czwórki.
cdn.
Tak, pamietam jak pisałaś na forum ,że sie wybierasz na tą imprezę. Super sprawa !
Ja nawet nie wiedziałam, że taki zlot sie odbywa..
No trip no life
Pod adresem 20 Forthlin Road, Allerton mieszkał przez wiele lat Paul McCartney z rodzicami i bratem. Dom został wykupiony przez National Trust ( jedną z dwóch największych organizacji zajmujących się ochroną zabytków i przyrody - druga to English Heritage) i jest udostępniany do zwiedzania, ale nie można w nim robić zdjęć.
Pod adresem 251 Menlove Avenue,Woolton, mieszkał John Lennon. Wychowywany był przez siostrę swojej matki Julii, która po rozwodzie z ojcem Johna skupiała się raczej na bywaniu w pubach, niż opiece nad dzieckiem. Mary Smith, zwana "ciocią Mimi" wywalczyła prawo do opieki nad Johnem i to z nią i wujem Georgem John mieszkał w Liverpoolu do 22 roku życia. Talent muzyczny jednak podobno odziedziczył po matce i to od niej dostał pierwszą gitarę. Ciocia Mimi skwitowała to słowami "możesz sobie grac, ale pamiętaj, pieniędzy z tego nie będzie". Być może matka Lennona dojrzałaby, zeby znów się zając synem, ale została potrącona przez pijanego policjanta i straciła życie.
Ciocia Mimi, mimo, że znana z surowych zasad, była zawsze bardzo bliską osobą dla Johna. W 1965 roku kupił cioci Mimi dom w Poole, w którym mieszkała do końca życia. Zapytała go:
- a dlaczego w Poole?
- bo to najpiękniejsze miejsce jakie dotąd widziałem.
Tak się składa, że to to samo Poole, gdzie dzisiaj pracuję ( moje "trójmiasto" to Bournemouth, Poole i Christchurch). Nie znalazłam jeszcze domu cioci Mimi, ale z pewnością poszukam
Tak wygląda dom Lennona w Liverpoolu.
Dom Lennona w Liverpool kupiła wdowa po Johnie Yoko Ono i oddała w zarządzanie organizacji National Trust. Można go zwiedzać, zle nie wolno robić zdjęć.
W pobliżu Menlove Avenue znajdował się sierociniec zwany Strawberry Field, John chętnie tam bywał na otwartych imprezach.
Dzisiaj w tym miejscu nie ma już sierocińca, mieści sie tam jakaś organizacja kościelna, ale piosenkę The Beatles "Strawberry Fields Forever" znają wszyscy.
Let me take you down
'Cause I'am going to Strawberry Fields
Nothing is real
And nothing to get hung about
Strawberry Fields forever
https://www.youtube.com/watch?v=WFYvoxtkwhM
Cdn.