Urokliwe skansenowe widoki ukraińskich wiosek. Asia - policzyłem na foto ok. 30 osób. Fakt, dobrze gdy wszyscy chodzą podobnym tempem i nikt się nie zgubi (nie pomyli szlaku). Widoki z takich połoninowych szczytów super. - schodzić też mógłbym, a nawet myślę dałbym radę iść szczytami "prawie po prostym". Jednak przy wdrapywaniu się musiałbym skorzystać z usług jakiegoś kładowca. Widoki i pogoda (jak na razie) S U P E R !! czekam na cd
Jeszcze raz zapytam, czy podejścia trudne i czy trochę potu trzeba było wylać. Czy cala grupa o podobnej kondycji? Jak liczna? Widoczki piękne i te przejścia grzbietem z widokami chyba najfajniejsze, bo zejście choć mniej męczące to zawsze wymaga więcej uwagi , co pod nogami
Asiu, lekko nie było ale wszyscy dalismy radę
Było nas tak ok 30 osób jak policzył Papuas
Tempo ogólnie było umiarkowane grupa oczywiście sie rozciągała ale nikt sie nie zgubił, jak przewodnik pomylił szlak to bylismy wszyscy
Trasa poprzez połoniny Czarnej Repy, która jest ostatnim grzbietem Bieszczadów Wschodnich. Czarna Repa i jej grzbiety stanowią drugie, po Paśmie Pikuja, tak wyniosłe pasmo tej części Bieszczadów. Zaczynamy na Przełęczy Wyszkowskiej (Toruńskiej). To tu kończą się Bieszczady Wschodnie, a zaczynają się Gorgany. Nasza wędrówka przebiegała w większości malowniczym, widokowym grzbietem połoninnym wzdłuż dawnej polskiej granicy. Po osiągnięciu Szczytu Wielkiej Repy schodzimy w dolinę do wsi Przysłop.
Tak wyglądały przejścia przez las, błotko.
I zasłużony odpoczynek
doszlismy na szczyt Czarna Repa tu akurat jest znak informujący.
Na trasie ludzi nie ma prawie wcale, nie ma też tu schornisk tak jak u nas.
Ponieważ bardzo długo po wojnie były tu różne bandy, to wszelkie zabudowania palono i do tej pory nikt nic nie odbudował.
Także w plecaku należy miec zapas picia i jedzenia.
Nasz przewodnik Taras, bardzo dobrze mówił poprawnie po polsku i języka nauczył sie sam.
jak juz wspomniałam mieszka we Lwowie.
Na kładce położono dywan, śmieliśmy się,że to na nasze powitanie.
Kiedy juz doszliśmy do miejsca gdzie czekał na nas autobus był sklep, ponieważ pora była wczesna, mogliśmy trochę odpocząć w sielskim klimacie.
Podeszła do nas jedna z mieszkanek wsi Przysłup i wywiązała się konwersacja polsko-ukraińska.
Ciekawostką jest to,że u nich w sklepach alkohol można kupić na kieliszki
Ja sobie tak wyobrazam nasze Bieszczady,gdzies wlatach 60-tych,70-tych.Nieodkryte turystycznie jeszcze,niezadeptane,dzikie.Moze brak schronisk i infrastruktury to jakies utrudnienie,ale ma tez swoj urok.I widac,ze grupka wasza tez zgrana,ato tez wazne przy takich wyprawach.
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
witaj, przygodo! dla górskich widoków zawsze warto jak tylko są siły i kondycja w takim błotku, nawet omijając to można się nieźle uchlastać trasy około 20km są optymalne na górskie wyprawy, chociaż w młodości ... ech .. podejrzewam , że ten dywan to dla zamaskowania popróchniałych desek kładki, a i dodatkowe wzmocnienie zawsze miło wspomina się nieoczekiwane spotkania i przygody (znajomość zawarta przy kieliszku) kiedyś i mi się trafiło picie weselnej wódki przy zwiedzaniu kościoła
Twej wyprawie będę towarzyszył aż do szczęśliwego końca
Oj, błotko każdy zauważył, nie może go zabraknąć na wycieczce. Widoczki piękne i takie naturalne. Przeżycia pewnie niezapomniane. A alkohol na kieliszki? Prędzej bym się spodziewała , że na szklanki )
Połoniny Menczułów, to do niedawna mało znana grupa górska. Położona jest na południe od Kołoczawy. Grzbiet składa się z dwóch kopulastych wzniesień, Małego i właściwego Menczuła. Oba bezleśne szczyty dostarczają wielu wrażeń widokowych.
1200 m w górę 1250 w dół i to 1 200 metów w górę było przez bukowy las w dodatku w pelerynie p/deszczowej,
zatem rozbieranie się podczas wędrówki było utrudnione a za grupą trzeba było nadążyć. Dodatkowo przewodnik zgubił szlak i doszło mam dodatkowych 6 kilometrów.
Dzisiaj już mile wspominam ten dzień, jednak umordowałam sie wtedy bardzo.
rozpocznynamy przejściem przez rzekę Terebla długość - 91 km, powierzchnia zlewni - 750 km².
Terebla wypływa ze źródeł na południowych stokach zachodniego skraju Gorganów.
Mostek a w zasadzie kładka była bardzo ruchoma
Tego dnia z rana pogoda nam nie sprzyjała, nie padało intensywnie tylko raczej mżyło , a prognozy wskazywały na poprawę pogody.
Nasz opiekum Marek i przewodnik Taras zmienili wcześniej zaplanowaną trasę
Po drodze w lesie spatkaliśmy ich kilka, ja widziałam je pierwszy raz w życiu
Mozolene i ciężkie podejście przez las piękny przebarwiony jesiennie bukowy las
około 1000 metów przewyższenia non stop było dla mnie najgorszym odcinkiem jaki w życiu przeszłam.
Nie posiadam zdjęć z lasu, bo w deszczu cięzko było wyciągać aparat.
teraz już będzie przyjemniej , bo przymajniej będzie coś widać a nie tylko pod stopami liście i liście i niekończąca sie góra
przed wejściem na szczyt Menczuł natrafilismy na takie szopki, było ich kilka,
schroniliśmy się na chwilę przed silnie wiejącym wiatrem i na przemian padającym deszczem lub deszczem ze śniegiem.
zjdedliśmy co nieco i dalej w drogę.
Najwyższy punkt tego dnia został osiągnięty
Menczuł, Muńczuł - szczyt o wysokości 1998 m n.p.m
dochodzimy do małej kapliczki zadowoleni, tam zdejmujemy peleryny, zjadamy posiłek.
Byliśmy tam dosyć długo, bo jak sie okazało to nie był nasz szlak.
Nasz przewodnik Taras poszedł szukać szlaku do powrotu.
Niestety musieliśmy sie trochę wrócić na szczęście nie na sam szczyt a wiązało się znowu z wchodzeniem pod górę
...jestem i ja ; ) "góral" ze mnie kiepski ale...na górskie widoczki "łasy jestem" !!! ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Urokliwe skansenowe widoki ukraińskich wiosek. Asia - policzyłem na foto ok. 30 osób. Fakt, dobrze gdy wszyscy chodzą podobnym tempem i nikt się nie zgubi (nie pomyli szlaku). Widoki z takich połoninowych szczytów super. - schodzić też mógłbym, a nawet myślę dałbym radę iść szczytami "prawie po prostym". Jednak przy wdrapywaniu się musiałbym skorzystać z usług jakiegoś kładowca. Widoki i pogoda (jak na razie) S U P E R !! czekam na cd
papuas
Asiu, lekko nie było ale wszyscy dalismy radę
Było nas tak ok 30 osób jak policzył Papuas
Tempo ogólnie było umiarkowane grupa oczywiście sie rozciągała ale nikt sie nie zgubił, jak przewodnik pomylił szlak to bylismy wszyscy
Witam Was : Asiu, Huragan, Achenar i Papuas
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Trzeci dzień
Trekking w Bieszczadach Wschodnich.
Przełęcz Wyszkowska (931) – Czarny Wierch (1037) – Czarna Repa (1285) – Rivnyj (1276) – Przysłop (700)
530 m w górę, 780 w dół
Trasa poprzez połoniny Czarnej Repy, która jest ostatnim grzbietem Bieszczadów Wschodnich. Czarna Repa i jej grzbiety stanowią drugie, po Paśmie Pikuja, tak wyniosłe pasmo tej części Bieszczadów. Zaczynamy na Przełęczy Wyszkowskiej (Toruńskiej). To tu kończą się Bieszczady Wschodnie, a zaczynają się Gorgany. Nasza wędrówka przebiegała w większości malowniczym, widokowym grzbietem połoninnym wzdłuż dawnej polskiej granicy. Po osiągnięciu Szczytu Wielkiej Repy schodzimy w dolinę do wsi Przysłop.
Tak wyglądały przejścia przez las, błotko.
I zasłużony odpoczynek
doszlismy na szczyt Czarna Repa tu akurat jest znak informujący.
Na trasie ludzi nie ma prawie wcale, nie ma też tu schornisk tak jak u nas.
Ponieważ bardzo długo po wojnie były tu różne bandy, to wszelkie zabudowania palono i do tej pory nikt nic nie odbudował.
Także w plecaku należy miec zapas picia i jedzenia.
Nasz przewodnik Taras, bardzo dobrze mówił poprawnie po polsku i języka nauczył sie sam.
jak juz wspomniałam mieszka we Lwowie.
Na kładce położono dywan, śmieliśmy się,że to na nasze powitanie.
Kiedy juz doszliśmy do miejsca gdzie czekał na nas autobus był sklep, ponieważ pora była wczesna, mogliśmy trochę odpocząć w sielskim klimacie.
Podeszła do nas jedna z mieszkanek wsi Przysłup i wywiązała się konwersacja polsko-ukraińska.
Ciekawostką jest to,że u nich w sklepach alkohol można kupić na kieliszki
utrudnienia na drodze.
Tego dnia przeszliśmy 22 kilometry.
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Alamed ależ ty masz kondycję !! codziennie tyle kilosów ..
To ile było ... kieliszeczków ? bo chyba nie jeden ?
Ten dywan na mostku prawie jak czerwony, powitalny he he
Piękne krajobrazy ale droga żmudna, długa . Te błota też nie ułatwiały..
No trip no life
Ja sobie tak wyobrazam nasze Bieszczady,gdzies wlatach 60-tych,70-tych.Nieodkryte turystycznie jeszcze,niezadeptane,dzikie.Moze brak schronisk i infrastruktury to jakies utrudnienie,ale ma tez swoj urok.I widac,ze grupka wasza tez zgrana,ato tez wazne przy takich wyprawach.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
witaj, przygodo! dla górskich widoków zawsze warto jak tylko są siły i kondycja w takim błotku, nawet omijając to można się nieźle uchlastać trasy około 20km są optymalne na górskie wyprawy, chociaż w młodości ... ech .. podejrzewam , że ten dywan to dla zamaskowania popróchniałych desek kładki, a i dodatkowe wzmocnienie zawsze miło wspomina się nieoczekiwane spotkania i przygody (znajomość zawarta przy kieliszku) kiedyś i mi się trafiło picie weselnej wódki przy zwiedzaniu kościoła
Twej wyprawie będę towarzyszył aż do szczęśliwego końca
papuas
Oj, błotko każdy zauważył, nie może go zabraknąć na wycieczce. Widoczki piękne i takie naturalne. Przeżycia pewnie niezapomniane. A alkohol na kieliszki? Prędzej bym się spodziewała , że na szklanki )
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Oczywiście Nel na jednym kieliszku sie nie skończyło
Mojej koleżance bardzo się podobało smakowanie w sklepie i jeszcze poszłyśmy do naszego sklepu, który mieścił sie w budynku hotelu.
Zakarpackie piwo i koniak
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Kolejny dzień naszej wędrówki dla mnie był to najtrudniejszy dzień.
Wilszany (480) – Mały Menczuł (1343) – Menczuł (1501) – Zabryd (420)
Połoniny Menczułów, to do niedawna mało znana grupa górska. Położona jest na południe od Kołoczawy. Grzbiet składa się z dwóch kopulastych wzniesień, Małego i właściwego Menczuła. Oba bezleśne szczyty dostarczają wielu wrażeń widokowych.
1200 m w górę 1250 w dół i to 1 200 metów w górę było przez bukowy las w dodatku w pelerynie p/deszczowej,
zatem rozbieranie się podczas wędrówki było utrudnione a za grupą trzeba było nadążyć. Dodatkowo przewodnik zgubił szlak i doszło mam dodatkowych 6 kilometrów.
Dzisiaj już mile wspominam ten dzień, jednak umordowałam sie wtedy bardzo.
rozpocznynamy przejściem przez rzekę Terebla długość - 91 km, powierzchnia zlewni - 750 km².
Terebla wypływa ze źródeł na południowych stokach zachodniego skraju Gorganów.
Mostek a w zasadzie kładka była bardzo ruchoma
Tego dnia z rana pogoda nam nie sprzyjała, nie padało intensywnie tylko raczej mżyło , a prognozy wskazywały na poprawę pogody.
Nasz opiekum Marek i przewodnik Taras zmienili wcześniej zaplanowaną trasę
Po drodze w lesie spatkaliśmy ich kilka, ja widziałam je pierwszy raz w życiu
Mozolene i ciężkie podejście przez las piękny przebarwiony jesiennie bukowy las
około 1000 metów przewyższenia non stop było dla mnie najgorszym odcinkiem jaki w życiu przeszłam.
Nie posiadam zdjęć z lasu, bo w deszczu cięzko było wyciągać aparat.
teraz już będzie przyjemniej , bo przymajniej będzie coś widać a nie tylko pod stopami liście i liście i niekończąca sie góra
przed wejściem na szczyt Menczuł natrafilismy na takie szopki, było ich kilka,
schroniliśmy się na chwilę przed silnie wiejącym wiatrem i na przemian padającym deszczem lub deszczem ze śniegiem.
zjdedliśmy co nieco i dalej w drogę.
Najwyższy punkt tego dnia został osiągnięty
Menczuł, Muńczuł - szczyt o wysokości 1998 m n.p.m
dochodzimy do małej kapliczki zadowoleni, tam zdejmujemy peleryny, zjadamy posiłek.
Byliśmy tam dosyć długo, bo jak sie okazało to nie był nasz szlak.
Nasz przewodnik Taras poszedł szukać szlaku do powrotu.
Niestety musieliśmy sie trochę wrócić na szczęście nie na sam szczyt a wiązało się znowu z wchodzeniem pod górę
Na całe szczęscie pogoda zaczęła nam sprzyjać.
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia