Wracamy do hotelu po bagaże i na lotnisko. Po 2 godzinach jesteśmy znowu w Johannesburgu.
My mamy zdane bagaże i bilety aż do Warszawy, pozostała szóstka biegnie to zrobić, bo wracają znowu przez Paryż.
Napisałem "biegnie" bo kolejka przed kontrolą bezpieczeństwa gigantyczna. Ale odprawa przebiega sprawnie, a pasażerowie są wyłapywani i doprowadzani biegiem do samolotów, które już czekają na start. Akurat oglądałem akcję, najpierw poszukiwawczą, a potem dostawczą na rejs do Abu Dhabi.
Więc na pożegnanie trochę ujęć Afryki z lotu ptaka.
Przelot nad Namibią i Angolą był już po ciemku i przez 2 godziny po prawej stronie samolotu obserwowałem burze tropikalne. Niesamowite zjawisko - dwie godziny i non stop tysiące błyskawic uderzających w dół. Nigdy nie miałem przyjemności (*help*) lecieć samolotem w burzy i tym razem też się udało. Ani razu nie zbliżyliśmy się do wyładowań, tylko obserwacja. Nie próbowałem złapać migawką błysku, więc nie mam żadnego zdjęcia. Teraz wymyśliłem, że mogłem włączyć nagranie video. Cóż...
A czuwać musiałem, bo chciałem mieć pamiątkę z przekroczenia równika.
I Zurych punktualnie. Tam 5 godzin ponad czekania na lot do Warszawy. I znowu w kraju.
Jeszcze jedno co do lotniska w Zurychu. Nie chcąc wymieniać euro na franki na jakąś kawę płaciłem kartą. Terminale są z ekranami i pokazuje się cena w przeliczeniu na PLN. Dopiero po jej zaakceptowaniu transakcja jest realizowana. Dlaczego? Bo przelicznik jest znacznie gorszy niż w kantorze, tak jak u nas w Tesco gdyby płacic w euro.
Jorgus, przeczytalam wszystko jeszcze raz, ale teraz inaczej, bo wiem że jadę
Szczegółowa relacja- super !!!, tak jak lubie . Moja trasa wydaje mi sie bardzo podobna do twojej, niestety nie ma tego parku z nosorożcami a szkoda, buuuuu
Jak popatrzyłam na zwierzaki to juz się nakręciłam . Mam nadzieje, że ja będe miala fajna pogode i uda mi sie pofrunąć kolejką linową i skorzystać bardziej z rejsu.
Te akwaria to dla mnie strata czasu, ale mam nadzieje, że kolejka wypali a to jedno w Johan. jakoś przeżyję..
Przeczytałem relację i obejrzałem zdjęcia z przyjemnością. Piękne są te Burke's Luck Potholes i fajne te chmurki ocierające się o Górę Stołową w Kapsztadzie. Chciałbym kiedyś trafić do RPA, choć marzy mi sie również Namibia i Wodospady Wiktorii... Co wybrać? Na razie i tak, z racji koronawirusa, ten dylemat jest czysto teoretyczny... Pozdrawiam.
Obejrzałem całość, jestem nowy na forum i zaczynam od relacji gdzie byłem oraz gdzie nigdy nie będę ...
Ta należy do tej drugiej kategorii, niestety; zwierzaki z Parku Krugerai super potrafię nazwać prawie każdą antylopę i ptaszka. Ten wymyty kanion obłędny i przepiękne foty z niego. Wyspa Fok, a na niej zapewne ani jednej foki ...?? - ogromna większość myli fokę z uchatką (ten uśmiech jest wbrew pozorom życzliwy), a odróżnić jest bardzo łatwo - uchatki poruszają się po lądzie bardziej zgrabnie i najważniejsze mają, w odróżnieniu, zewnętrzne małżowiny uszne (i stąd nazwa).
Twą podróż po budowlach Majów już przeglądałem i postaram się pomóc przy nazwach ptic.
Pisałeś, że aby ochronić pomnik Krugera przed obaleniem lub dewastacją, otoczono go zasiekami z drutu kolczastego... Przypomniało mi to niedawne wydarzenia z USA, gdzie Czarni też zaczęli dobierać się do pomników, nie mając żadnej wiedzy o tych, które te pomniki przedstawiają i ich zasługach dla kraju. Wystarczyło, że bohater jest biały... Czysty rasizm, tyle, że skierowany w drugą stronę. Pamiętam, że dostało się też m.in. naszemu Kościuszce w Parku Lafayetta w Waszyngtonie. Pamiętam, że gdy zwiedzaliśmy Park Historyczny w Appomattox (miejscu kapitulacji armii Południa), była tam cała sala poświęcona udziałowi Murzynów ( tfu..., co ja mówię - Afroamerykanów) w wojnie secesyjnej, ale tylko tych, którzy walczyli w armii Północy. A przecież byli i Czarni, walczący po stronie Południa, bo wbrew rozpowszechnionemu mitowi, to nie kwestia niewolnictwa byla najważniejszą przyczyną konfliktu obu stron. Pozdrawiam.
Wracamy do hotelu po bagaże i na lotnisko. Po 2 godzinach jesteśmy znowu w Johannesburgu.
My mamy zdane bagaże i bilety aż do Warszawy, pozostała szóstka biegnie to zrobić, bo wracają znowu przez Paryż.
Napisałem "biegnie" bo kolejka przed kontrolą bezpieczeństwa gigantyczna. Ale odprawa przebiega sprawnie, a pasażerowie są wyłapywani i doprowadzani biegiem do samolotów, które już czekają na start. Akurat oglądałem akcję, najpierw poszukiwawczą, a potem dostawczą na rejs do Abu Dhabi.
Więc na pożegnanie trochę ujęć Afryki z lotu ptaka.
Jorguś
I jeszcze dwie uwagi.
Przelot nad Namibią i Angolą był już po ciemku i przez 2 godziny po prawej stronie samolotu obserwowałem burze tropikalne. Niesamowite zjawisko - dwie godziny i non stop tysiące błyskawic uderzających w dół. Nigdy nie miałem przyjemności (*help*) lecieć samolotem w burzy i tym razem też się udało. Ani razu nie zbliżyliśmy się do wyładowań, tylko obserwacja. Nie próbowałem złapać migawką błysku, więc nie mam żadnego zdjęcia. Teraz wymyśliłem, że mogłem włączyć nagranie video. Cóż...
A czuwać musiałem, bo chciałem mieć pamiątkę z przekroczenia równika.
I Zurych punktualnie. Tam 5 godzin ponad czekania na lot do Warszawy. I znowu w kraju.
Jeszcze jedno co do lotniska w Zurychu. Nie chcąc wymieniać euro na franki na jakąś kawę płaciłem kartą. Terminale są z ekranami i pokazuje się cena w przeliczeniu na PLN. Dopiero po jej zaakceptowaniu transakcja jest realizowana. Dlaczego? Bo przelicznik jest znacznie gorszy niż w kantorze, tak jak u nas w Tesco gdyby płacic w euro.
Do następnej podróży
Jorguś
Jorgus, fajna podroż !!
ja tylko się upewniłam ze do Capetown ( i okolic) chcicłabym kiedyś dotrzeć,
Dziękuje i do nastepnej podróży Jorguś
No trip no life
To jeszcze bonusik.
Są kraje, jak Ukraina, gdzie fotografowałem toalety.
W RPA są one ładniejsze niż w Europie, więc fociłem tylko oznakowania.
Jorguś
Jorguś, doczytałem i dooglądnąłem wszystko.
Piękna fauna Afryki. Zwierzęta żyjące ot tak sobie... Niesamowite to musi być uczucie móc przebywać tak między nimi.
No i wizyta w Swazilandzie, w monarchii absolutnej. Takie zarządzanie krajem to rozumiem Nie ma opozycji, nie ma sprzeciwu
Dziękuję Ci za wyprawę!
Andrew,
to może poza głównym tematem, ale ten ustrój to też moje marzenie
Jorguś
Jorgus, przeczytalam wszystko jeszcze raz, ale teraz inaczej, bo wiem że jadę
Szczegółowa relacja- super !!!, tak jak lubie . Moja trasa wydaje mi sie bardzo podobna do twojej, niestety nie ma tego parku z nosorożcami a szkoda, buuuuu
Jak popatrzyłam na zwierzaki to juz się nakręciłam . Mam nadzieje, że ja będe miala fajna pogode i uda mi sie pofrunąć kolejką linową i skorzystać bardziej z rejsu.
Te akwaria to dla mnie strata czasu, ale mam nadzieje, że kolejka wypali a to jedno w Johan. jakoś przeżyję..
No trip no life
Przeczytałem relację i obejrzałem zdjęcia z przyjemnością. Piękne są te Burke's Luck Potholes i fajne te chmurki ocierające się o Górę Stołową w Kapsztadzie. Chciałbym kiedyś trafić do RPA, choć marzy mi sie również Namibia i Wodospady Wiktorii... Co wybrać? Na razie i tak, z racji koronawirusa, ten dylemat jest czysto teoretyczny... Pozdrawiam.
Obejrzałem całość, jestem nowy na forum i zaczynam od relacji gdzie byłem oraz gdzie nigdy nie będę ...
Ta należy do tej drugiej kategorii, niestety; zwierzaki z Parku Krugerai super potrafię nazwać prawie każdą antylopę i ptaszka. Ten wymyty kanion obłędny i przepiękne foty z niego. Wyspa Fok, a na niej zapewne ani jednej foki ...?? - ogromna większość myli fokę z uchatką (ten uśmiech jest wbrew pozorom życzliwy), a odróżnić jest bardzo łatwo - uchatki poruszają się po lądzie bardziej zgrabnie i najważniejsze mają, w odróżnieniu, zewnętrzne małżowiny uszne (i stąd nazwa).
Twą podróż po budowlach Majów już przeglądałem i postaram się pomóc przy nazwach ptic.
papuas
Pisałeś, że aby ochronić pomnik Krugera przed obaleniem lub dewastacją, otoczono go zasiekami z drutu kolczastego... Przypomniało mi to niedawne wydarzenia z USA, gdzie Czarni też zaczęli dobierać się do pomników, nie mając żadnej wiedzy o tych, które te pomniki przedstawiają i ich zasługach dla kraju. Wystarczyło, że bohater jest biały... Czysty rasizm, tyle, że skierowany w drugą stronę. Pamiętam, że dostało się też m.in. naszemu Kościuszce w Parku Lafayetta w Waszyngtonie. Pamiętam, że gdy zwiedzaliśmy Park Historyczny w Appomattox (miejscu kapitulacji armii Południa), była tam cała sala poświęcona udziałowi Murzynów ( tfu..., co ja mówię - Afroamerykanów) w wojnie secesyjnej, ale tylko tych, którzy walczyli w armii Północy. A przecież byli i Czarni, walczący po stronie Południa, bo wbrew rozpowszechnionemu mitowi, to nie kwestia niewolnictwa byla najważniejszą przyczyną konfliktu obu stron. Pozdrawiam.