Instalujemy się w naszym hotelu w bliskim sąsiedztwie Mall of the Emirates około północy. Mimo późnej pory okolica na pierwszy rzut oka tętni życiem, spacerują turyści, ruch na ulicach spory, w hallu hotelowym mnóstwo ludzi - normalnie centrum świata. Jak się okazuje rano , okolica typowo noclegowa dla turystów, głównie hotele średniej klasy, parę knajpek, Mall, stacja metra i tyle. Jak już jesteśmy przy jedzonku to najbardziej smakowało nam w knajpce Shawaramija - to podobno taki miejscowy fast food-dania typowe arabskie,bardzo dużo i bardzo dobre.
Link do naszego hotelu, oczywiście zarezerwowano przez booking
Witam wszystkich skoro już nie śpimy to wyruszamy na podbój miasta. Przechodzimy przez mall of the emirates zahaczamy o carrefour, rozpracowujemy obsługę komunikacji miejskiej i za chwilkę pędzimy już w kolejce do starej części miasta - Deir'y. Dzisiaj mamy w planie targ złota, targ materiałów, targ przypraw więc proszę przygotować grubszą kasiorę .
Po przejechaniu kilkunastu stacji metra - które w dubaju w większości jeździ nad ziemią, a pod nią zjeżdzą tylko pod kanałem - wysiadamy w starej części miasta. Słoneczko przyjemnie grzeje, gorąc wcale nie poraża, jest cieplutko a po słynnej wilgotności ani śladu. Miłe zaskoczenie bo spodziewaliśmy się upału niemiłosiernego.
Po krótkich poszukiwaniach wśród niezliczonych sklepów jubilerskich trafiamy na alejkę:
Asortyment bogaty, wybór przeogromny nic tylko wybierać i kupować:
A może i na taki naszyjnik ktoś się skusi :
Jeżeli chodzi o cenki to kupiłam kolczyki dla mamy jak sie okazało po powrocie w rewelacyjnej cenie, więc dostałam ochrzan że tylko jedne , także jak ktoś na kupnie biżuterii to zdecydowanie polecam. Złoto 18 karatowe, wyroby piękne i niezykle oryginalne, targowanie zdecydowanie wskazane.
Idziemy dalej, tym razem szukamy targu przypraw, czyli starego dubajkiego suku. O ile złoto sobie odpuściłam to w tym przybytku miałam zamiar się obkupić . Spacer klimatycznymi uliczkami starego miasta też miał swoje uroki:
W tej części miasta poza wszechobecnymi turystami mijaliśmy na ulicach bardzo dużo miejscowych, na tyle czuć było arabski klimat, że mimo narastającego głodu nie weszliśmy do żadnej knajpki. Było mi dziwnie, że w żadnej nie ma kobiet a po tym jak zakutane w czarne chusty młode dziewczyny zlustrowały mnie od stóp do głów stwierdziłam, że jednak wolę wracać do "nowoczesnego" Dubaju.
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Instalujemy się w naszym hotelu w bliskim sąsiedztwie Mall of the Emirates około północy. Mimo późnej pory okolica na pierwszy rzut oka tętni życiem, spacerują turyści, ruch na ulicach spory, w hallu hotelowym mnóstwo ludzi - normalnie centrum świata. Jak się okazuje rano , okolica typowo noclegowa dla turystów, głównie hotele średniej klasy, parę knajpek, Mall, stacja metra i tyle. Jak już jesteśmy przy jedzonku to najbardziej smakowało nam w knajpce Shawaramija - to podobno taki miejscowy fast food-dania typowe arabskie,bardzo dużo i bardzo dobre.
Link do naszego hotelu, oczywiście zarezerwowano przez booking
http://www.booking.com/hotel/ae/citymax-al-barsha.pl.html?aid=376384;label=Booking-PL-FXSWNaK0MQ8O*iuubyuaRAS33867267140%3Apl%3Ata%3Ap1%3Ap2445.000%3Aac%3Aap1t1%3Aneg;sid=edca0db93393270642181ba9dad69e84;dcid=1
w rzeczywistości wyglądał dokładnie jak na zdjęciach w internecie
Szybciutko idziemy spać no bo rano Dubaj czeka
"Kto podróżuje ten dwa razy żyje" H. Ch. Andersen
Witam wszystkich skoro już nie śpimy to wyruszamy na podbój miasta. Przechodzimy przez mall of the emirates zahaczamy o carrefour, rozpracowujemy obsługę komunikacji miejskiej i za chwilkę pędzimy już w kolejce do starej części miasta - Deir'y. Dzisiaj mamy w planie targ złota, targ materiałów, targ przypraw więc proszę przygotować grubszą kasiorę .
Po przejechaniu kilkunastu stacji metra - które w dubaju w większości jeździ nad ziemią, a pod nią zjeżdzą tylko pod kanałem - wysiadamy w starej części miasta. Słoneczko przyjemnie grzeje, gorąc wcale nie poraża, jest cieplutko a po słynnej wilgotności ani śladu. Miłe zaskoczenie bo spodziewaliśmy się upału niemiłosiernego.
Po krótkich poszukiwaniach wśród niezliczonych sklepów jubilerskich trafiamy na alejkę:
Asortyment bogaty, wybór przeogromny nic tylko wybierać i kupować:
A może i na taki naszyjnik ktoś się skusi :
Jeżeli chodzi o cenki to kupiłam kolczyki dla mamy jak sie okazało po powrocie w rewelacyjnej cenie, więc dostałam ochrzan że tylko jedne , także jak ktoś na kupnie biżuterii to zdecydowanie polecam. Złoto 18 karatowe, wyroby piękne i niezykle oryginalne, targowanie zdecydowanie wskazane.
Idziemy dalej, tym razem szukamy targu przypraw, czyli starego dubajkiego suku. O ile złoto sobie odpuściłam to w tym przybytku miałam zamiar się obkupić . Spacer klimatycznymi uliczkami starego miasta też miał swoje uroki:
W tej części miasta poza wszechobecnymi turystami mijaliśmy na ulicach bardzo dużo miejscowych, na tyle czuć było arabski klimat, że mimo narastającego głodu nie weszliśmy do żadnej knajpki. Było mi dziwnie, że w żadnej nie ma kobiet a po tym jak zakutane w czarne chusty młode dziewczyny zlustrowały mnie od stóp do głów stwierdziłam, że jednak wolę wracać do "nowoczesnego" Dubaju.
"Kto podróżuje ten dwa razy żyje" H. Ch. Andersen
Fajnie się zaczęło
Jestem i ja i czekam na c.d.
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Tez sie melduje ....... siadam i czekam na c.d.
Ulola - w jakim miesiącu ta podróż się odbyła?
Trochę ten Dubaj złotem ocieka
A wybory kierunków dokonujecie prawie jak my . Drogą eliminacji Jak juz wiadomo gdzie nie pojechać to robi się łatwiej.....
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/