Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Długo zbierałam się do napisania tej relacji ale zawsze coś przeszkadzało a to nawał pracy, to znowu wszechogarniające lenistwo albo wątpliwości, że nie mam pióra Apiska ani humoru Dagi, zdjęć Tomka też nie robię a wszystkie miejsca już tyle razy opisane... no więc na co mi (Wam) ta relacja. Ale słowo się rzekło, dawno temu obiecałam więc jestem:).
Tytułem wstępu oboje z mężem należymy do osób u których dwa tygodnie urlopu to absolutny max, ani jednego dnia dłużej. Knucie zaczęlismy w połowie zeszłego roku i właśnie brak czasu był tu największym problemem- podróż miała spełnić nasze marzenia moje o Kambodży, męża o Dubaju no a przecież i poleniuchować troszke trzeba:) zwłaszcza w podróży poślubnej.
Bilety do Bkk przez Dubai z dwudniowym pobytem w tym ostatnim zarezerwowaliśmy bez zastanowienia. Cena regularna lini Emirates w żaden sposób nie zachwyciła no ale " Przecież mówiłaś, że jak Dubai to tylko Emirates, inaczej nie lecisz". Ma ten mężulo pamięć, no to niech mu będzie. Schody zaczęły sie późńej - tzn główne bilety mamy ale co dalej?? Angkor!!!! tego byłam pewna na 1000% i że chcę pociągiem, bez dwóch zdań. Skończyło się na liniach lotniczych CambodiaAnkorAir. Pozostała jeszcze kwestia plażingu:
Mąż: - Samui
Ja: - eee znowu, byliśmy tam rok temu...
M:-Phangan
J:- eeee nieee
M:- Tao
J: - Chcę jechać gdzie indziej, może koh chang
M:- To jest gdzie indziej??
Zaczęłam oblukiwać koh chang na bookingu gdy mężu przyniósł radosną nowinę, że znalazł całkiem niedrogi przelt z BKK na Bali i to nocny więc nie tracimy cennych dniówek:). A co tam raz się żyje. Niech i mężu ma jakąś zasługę. W bookingowej wyszukiwarce zmieniłam miejscówkę i dopiero się zaczęło. Wybór hotelu trwał długo i po licznych "nieprzespanych nocach", konsultacjach forumowych i rozważeniu względów ekonomicznych padło na hotelik Melia Benoa. w sumie całkiem przyjemny:)
Napisałam a teraz zobaczymy czy się post doda
"Kto podróżuje ten dwa razy żyje" H. Ch. Andersen
dodał się dodał - ja już jestem
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
O ja też chętnie poczytam
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Ulola, ja też chetnie pokibicuje
No trip no life
Ja też po dlugiej nieobecności powracam czekam na foty
megi zakopane
Też chętnie bo Bali gdzieś w dalekich planach.
basia35
Witam wszystkich serdecznie .
Po pięciu godzinach drogi z południa na Warszawskie Okęcie z paszportami i wizą do Dubaju /załatwioną za pośrednictwem lini lotniczych - ale ta informacja już nieaktualne bo wizy zniesione/ stawiamy sie do odlotu. Odprawę i wybór miejsc załatwiliśmy online na około miesiąc przed wylotem a i tak był to ostatni dzwonek, ponieważ na naszych przelotach liniami Emirates 90 % miejsc była już wybrana i zajęta. Jak się potem okazało, osoby którym przydzielano miejsca na lotnisku mogły zapomnieć o wspólnej podrózy - byli rozrzuceni po całym samolocie. Sam samolot hmmm chyba spodziewałam się czegoś lepszego, maszyna dosyć stara/na tyle,że miała popielniczki/ wprawdzie były normalne sztućce a nie plastiki ale myślałam że będzie większe WOW. Nie dali szczoteczki do zębów, ani skarpetek a i w systemie rozrywki pokładowej dostrzegłam pewne braki a zazwyczaj słucham tylko muzyki. Jedzenie w samolocie nazwałabym samolotowym, fajerwerków nie było ale głodna też nie siedziałam. Za to chyba wszystkie alkohole w cenie, wino w każdym razie bylo ok. Nie mam ogromengo dośwaidczenia z liniami lotniczymi ale Qataru to oni nie pobili.
Lot spokojny, 6 godzin szybciutko mija, lądowanie odbywa się już w nocnej scenerii, a widok oświetlonego miasta naprawde robi wrażenie. Główna atrakcja - Burj Khalifa widoczny z oddali ale za to pięknie oświetlony. Szybciutko przechodzimy przez odprawę.. no i czas ruszyć w miasto, tzn znaleźć jakieś taxi ...
Udajemy się za strzałkami i wychodzimy na zewnątrz, okazuje się, że do diabła strasznie tu gorąco a zanim zdąże pościągać wszyskie listopadowe ciuchy już ktoś nam taxi proponuje. Nie wiem co nas napadło ale na pytanie miłego pana :
Taxi ???
odpowiadmy: yhy
ile osób: 2
dwie osoby to będzie szofer
że co??? ale chyba zmęczenie drogą na lotnisko, lotem i weselem znajomych z którego wyszliśmy wcześniej żeby zdążyć na lotnisko robi swoje
Już pakuję się do pięknego, czarnego, lśniącego Lexusa z tapicerką z białej skóry.. z radia płynie klasyczna muzyka... ach jak dobrze... kątem oka tylko zauważam, że za trzaśnięcie drzwiami to pan taksiarz w smokingu bierze 50 zł ... 50 zł o rany to co będzie dalej....ale co tam na razie gnam przez oświetlony dubaj super furą i jest mi z tym całkiem nienajgorzej ...
Trochę ilustracji
samolot :
Jedzonko :
lecimy :
jakość zdjęcia fatalna ale lepszy aparat był w plecaku i cykałam tym co miałam,
"Kto podróżuje ten dwa razy żyje" H. Ch. Andersen
Jestem
I ja zaglądam z ogromną przyjemnością
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Bali
To ja sie zamieniam w słuch bo Bali mam nadzieje, jeszcze w tym roku zaliczyc
http://www.addicted-to-passion.com