"To już jest koniec, możemy iść, jesteśmy wolni, bo nie ma już nic."
I tak cytując słowa piosenki dopłynęliśmy do końca naszego rejsu, ale jeszcze chwilę się pobujamy na statku
Kilka słów o życiu statkowym, a było to życie baaardzo wygodne i rozrywkowe
Nie mam porównania do innych statków, ale Horizon mimo, iż miał kilka lat (rocznik 90') był bardzo wygodny, obsługa na najwyższym poziomie, jedzenie pyszne, drinki też
Posiada 11 poziomów, zabiera 1400-1800 pasażerów, załoga liczy 600 os.
Wybraliśmy kajutę wewnętrzną i całkowicie zdałam się na wybór jej usytuowania na obsługę RejsClubu i to był strzał w dziesiątkę. Wybrano dla nas kajutę na 9 poziomie pośrodku statku, więc wszędzie blisko, bo na 11 był basen, restauracja; na 8 ulubiony bar, teatr, a obok pokoju windy i schody. Podaję link do planów poziomów itp. http://www.pullmantur.es/barco/horizon/cubiertas/outremer.html
Obawiałam się, że w kajucie będzie ciasno, że bez okna, ale absolutnie nic mi nie przeszkadzało i na drugi raz też wybierzemy wewnętrzną. Brak okna - jak chciałam zobaczyć gdzie jesteśmy, czy jest dzień czy noc wystarczyło w telewizorze włączyć kanał 26 a tam obraz na żywo z kamerki na dziobie statku, wszystko widziałam!
Zwiedziłam też kajuty z oknem i balkonem i nasza wydawała się większa od tej z balkonem. Gdybym miała wybierać czy kajuta z oknem czy wewnętrzna wybrałabym wewnętrzną bo okna i tak nie można otworzyć i zwykle są na niższych poziomach gdzie ludzie narzekali na chałas silników itp. Jak dla mnie to albo wewnętrzna albo z balkonem.
Pierwszego wieczoru po wejściu na statek był przeprowadzany próbny alarm. Należało założyć kamizelki i wyjść z kajuty do wybranego miejsca zbiórki, nam przypadło w kasynie. Śmiesznie było w kamizelkach siedzieć przy jednorękich bandytach, ale podobno zdjęć z kasyn wstawiać nie można by nie propagować hazardu, więc nie ryzykuję i nie wstawię.
Drugi wieczór, wymagany był strój galowy, panie sukienki, panowie myślę, że długie spodnie i koszula wystarczą, bo w marynarkach było tylko kilku. Tego wieczoru robione były zdjęcia z kapitanem, które potem można było kupić, a w teatrze nastąpiło przedstawienie załogi i kapitana właśnie. Oklaski największe dostał kucharz
Miły akcent, był "poczet sztandarowy" były wniesione flagi, polska flaga też była.
ach jak milo z tobą powspominać ten rejs, statek, piekne wysepki Na kolacji galowej nie byłam, bo nie mialam sie w co ubrać, ale nie ubolewałam nad tym, bo już byłam na kilku i na tym statku również. Rozumiem Noemi, ze bakcyla rejsowego połknelaś i knujesz nastepny ???
Na statku była mówiąca po polsku hostessa Olga, urocza blondynka zza naszej wschodniej granicy, miała dyżury i gdyby nie było RT to można było liczyć na jej pomoc.
Codziennie do pokoju dostawaliśmy gazetkę po polsku z opisem miejsca gdzie dopływamy, zalecanego stroju na wieczór itp..
Statek z formułą All pyszne drinki i alkohole, gdy komuś było to nie wystarczające można było dokupić pozycje płatne. Dla nas było wystarczająca oferta bezpłatna, oznaczona zielonym kółeczkiem w karcie
Moja ulubiona Pina Colada
Bar przy basenie
Przed rejsem miałam kłopot co spakować na kolacje, ale nie należy się "spinać", owszem sukienka na wieczór galowy, były dwa wieczory ze strojami nie formalnymi, owszem krótkie spodenki dla panów raczej nie, ale takie za kolano ok, był wieczór gdzie zalecano strój cały biały, był wieczór z dyskoteką lata 70' i 80' ja nie dotrwałam, poszłam spać .Był wieczór z imprezą przy basenie wtedy stroje kolorowe, karaibskie np. panowie koszule a'la Cejrowski. Impreza basenowa wyglądała tak:
pyszny bufet, rzeźby z lodu
I gdzieś tam na morzu, na innym statku też się bawili
Statek, był dla mnie totalną zagadką, nie wiedziałam czego się spodziewać, ale czuliśmy się tam jak w najlepszym hotelu. Wieczory można było spędzić np. w teatrze, byliśmy dwa razy: na wieczorze z piosenkami ABBY, drugi z piosenkami Michael Jacksona, wykonywanymi na żywo przez świetną grupę artystów, super.
Ostatniego dnia po wycieczce, były udostępnione kabiny, gdzie można było skorzystać z prysznica, potem coś przekąsić, ostatni drineczek. Odzyskaliśmy żelazko
Zebrano pasażerów w teatrze i tam w zależność od rodzaju kajuty, był podział na grupy i w odpowiedniej kolejności opuszczaliśmy pokład. My należeliśmy do grupy trzeciej, było chyba z pięć. Transfer na lotnisko gdzie czekały walizki i fru do Madrytu, trochę ponad dwie godzinki czekania i do domu.
Myślałam, że będziemy lecieć takim samolotem
ale tym leciała grupa z Francji, my natomiast podróżowaliśmy takim
ach jak milo z tobą powspominać ten rejs, statek, piekne wysepki Na kolacji galowej nie byłam, bo nie mialam sie w co ubrać, ale nie ubolewałam nad tym, bo już byłam na kilku i na tym statku również. Rozumiem Noemi, ze bakcyla rejsowego połknelaś i knujesz nastepny ???
I mi miło powspominać, tak jestem totalnie zarażona rejsami, chętnie bym uknuła następny, ale jest tyle miejsc, które bym chciała odwiedzić. Żeby tak można było sobie chociaż z cztery razy w roku wyjechać i eci peci $$$$ żeby było
Cudnie....my zawsze w inne miejsce docieralismy i nigdy nie było żadnych budynków-było typowo rajsko a z tłumami to róznie.
Niektóre Twoje fotki to mi Cataline przypominaja
No to ja tez w kolejce do wodopoju
Ach ten palemkowo-lazurkowy zawrot glowy
"To już jest koniec, możemy iść, jesteśmy wolni, bo nie ma już nic."
I tak cytując słowa piosenki dopłynęliśmy do końca naszego rejsu, ale jeszcze chwilę się pobujamy na statku
Kilka słów o życiu statkowym, a było to życie baaardzo wygodne i rozrywkowe
Nie mam porównania do innych statków, ale Horizon mimo, iż miał kilka lat (rocznik 90') był bardzo wygodny, obsługa na najwyższym poziomie, jedzenie pyszne, drinki też
Posiada 11 poziomów, zabiera 1400-1800 pasażerów, załoga liczy 600 os.
Wybraliśmy kajutę wewnętrzną i całkowicie zdałam się na wybór jej usytuowania na obsługę RejsClubu i to był strzał w dziesiątkę. Wybrano dla nas kajutę na 9 poziomie pośrodku statku, więc wszędzie blisko, bo na 11 był basen, restauracja; na 8 ulubiony bar, teatr, a obok pokoju windy i schody. Podaję link do planów poziomów itp. http://www.pullmantur.es/barco/horizon/cubiertas/outremer.html
Obawiałam się, że w kajucie będzie ciasno, że bez okna, ale absolutnie nic mi nie przeszkadzało i na drugi raz też wybierzemy wewnętrzną. Brak okna - jak chciałam zobaczyć gdzie jesteśmy, czy jest dzień czy noc wystarczyło w telewizorze włączyć kanał 26 a tam obraz na żywo z kamerki na dziobie statku, wszystko widziałam!
Zwiedziłam też kajuty z oknem i balkonem i nasza wydawała się większa od tej z balkonem. Gdybym miała wybierać czy kajuta z oknem czy wewnętrzna wybrałabym wewnętrzną bo okna i tak nie można otworzyć i zwykle są na niższych poziomach gdzie ludzie narzekali na chałas silników itp. Jak dla mnie to albo wewnętrzna albo z balkonem.
Oto nasza kajuta
Kajuty były sprzątane dwa razy dziennie
A tu kajuta z oknem, przygotowana dla 4 os.
Z każdym dniem bliżej...
Mimo, iż nie był to statek największy to i tak miałam kłopot wychodząc ze schodów, czy iść w prawo czy w lewo
Kilka pstryków z poziomu z basenami i zaskoczenie woda w basenie SŁONA
Animatorzy , (ci ubrani w limonkowe koszulki) bardzo się starali rozbawić turystów, uczyli tańca, organizowali konkursy, przebieranki, zawody itp.
Ostatni pokład z siłownią, spa
Z każdym dniem bliżej...
Pierwszego wieczoru po wejściu na statek był przeprowadzany próbny alarm. Należało założyć kamizelki i wyjść z kajuty do wybranego miejsca zbiórki, nam przypadło w kasynie. Śmiesznie było w kamizelkach siedzieć przy jednorękich bandytach, ale podobno zdjęć z kasyn wstawiać nie można by nie propagować hazardu, więc nie ryzykuję i nie wstawię.
Drugi wieczór, wymagany był strój galowy, panie sukienki, panowie myślę, że długie spodnie i koszula wystarczą, bo w marynarkach było tylko kilku. Tego wieczoru robione były zdjęcia z kapitanem, które potem można było kupić, a w teatrze nastąpiło przedstawienie załogi i kapitana właśnie. Oklaski największe dostał kucharz
Miły akcent, był "poczet sztandarowy" były wniesione flagi, polska flaga też była.
Z każdym dniem bliżej...
ach jak milo z tobą powspominać ten rejs, statek, piekne wysepki Na kolacji galowej nie byłam, bo nie mialam sie w co ubrać, ale nie ubolewałam nad tym, bo już byłam na kilku i na tym statku również. Rozumiem Noemi, ze bakcyla rejsowego połknelaś i knujesz nastepny ???
No trip no life
Na statku była mówiąca po polsku hostessa Olga, urocza blondynka zza naszej wschodniej granicy, miała dyżury i gdyby nie było RT to można było liczyć na jej pomoc.
Codziennie do pokoju dostawaliśmy gazetkę po polsku z opisem miejsca gdzie dopływamy, zalecanego stroju na wieczór itp..
Statek z formułą All pyszne drinki i alkohole, gdy komuś było to nie wystarczające można było dokupić pozycje płatne. Dla nas było wystarczająca oferta bezpłatna, oznaczona zielonym kółeczkiem w karcie
Moja ulubiona Pina Colada
Bar przy basenie
Przed rejsem miałam kłopot co spakować na kolacje, ale nie należy się "spinać", owszem sukienka na wieczór galowy, były dwa wieczory ze strojami nie formalnymi, owszem krótkie spodenki dla panów raczej nie, ale takie za kolano ok, był wieczór gdzie zalecano strój cały biały, był wieczór z dyskoteką lata 70' i 80' ja nie dotrwałam, poszłam spać .Był wieczór z imprezą przy basenie wtedy stroje kolorowe, karaibskie np. panowie koszule a'la Cejrowski. Impreza basenowa wyglądała tak:
pyszny bufet, rzeźby z lodu
I gdzieś tam na morzu, na innym statku też się bawili
Statek, był dla mnie totalną zagadką, nie wiedziałam czego się spodziewać, ale czuliśmy się tam jak w najlepszym hotelu. Wieczory można było spędzić np. w teatrze, byliśmy dwa razy: na wieczorze z piosenkami ABBY, drugi z piosenkami Michael Jacksona, wykonywanymi na żywo przez świetną grupę artystów, super.
Ostatniego dnia po wycieczce, były udostępnione kabiny, gdzie można było skorzystać z prysznica, potem coś przekąsić, ostatni drineczek. Odzyskaliśmy żelazko
Zebrano pasażerów w teatrze i tam w zależność od rodzaju kajuty, był podział na grupy i w odpowiedniej kolejności opuszczaliśmy pokład. My należeliśmy do grupy trzeciej, było chyba z pięć. Transfer na lotnisko gdzie czekały walizki i fru do Madrytu, trochę ponad dwie godzinki czekania i do domu.
Myślałam, że będziemy lecieć takim samolotem
ale tym leciała grupa z Francji, my natomiast podróżowaliśmy takim
Z każdym dniem bliżej...
Z każdym dniem bliżej...
Noemi ale mi smaku narobiłaś na kolejny rejs. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się jakiś zrealizować
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Z każdym dniem bliżej...