Jak wynika z ostatniej gazetki, którą dostałem do kabiny w sumie przez 3 tygodnie przepłynęliśmy ok. 5500 mil:
Odwiedziliśmy w tym czasie 11 portów, z których 4 położone były w basenie Morza Śródziemnego, 2 w Zatoce Akaba, 3 w Omanie oraz 2 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Mimo, że w części z nich miałem okazję być już wcześniej, nie mogę narzekać na brak atrakcji w żadnym z nich. Zresztą ich charakter był tak różny, że praktycznie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Jeśli miałbym przygotować jakiś ranking to dla mnie absolutnym hitem była wizyta w Petrze i już wiem, że na pewno kiedyś będę chciał tam wrócić jeszcze raz – ale na dłużej.
Wieczorem, w dniu, w którym wypływaliśmy z Abu Dhabi odbyła się impreza pożegnalna, na której kucharze przygotowali piernikowy tort z motywami świątecznymi:
Na pamiątkę dostałem też model statku, który uzupełnił dotychczasową flotę na regale:
Ostatniej nocy przed zejściem ze statku do kabiny zostało dostarczone zbiorcze rozliczenia rachunku zawierające wykaz wszystkich wydatków oraz informację o sposobie ich rozliczenia. Dla tych, którzy po wejściu na statek zarejestrowali kartę kredytową, końcowa kwota rozliczenia została pobrana bezpośrednio z rachunku karty - stało się to automatycznie.
Zejście na ląd odbywało się wg standardowej procedury. Kilka dni przed końcem rejsu dostałem ankietę z wybraniem preferowanej opcji zejścia jeśli chodzi o „okienko czasowe” – a później paski do umieszczeniu na bagażu. Tym razem z samego serwisu bagażowego, w ramach którego załoga statku odbiera bagaż z kabiny i dostarcza go w wyznaczone miejsce w terminalu portowym nie korzystałem – zniosłem bagaż ze statku sam. Szkoda, że w Dubaju nie można skorzystać z opcji dostawy bagażu do domu, z której korzystałem przed rejsem w Savonie – ale ta usługa dotyczy tylko wybranych portów europejskich. W Dubaju miłe było również to, że nie trzeba było ze statku schodzić z samego rana jak jest to praktykowane w większości portów w ostatnim dniu rejsu, lecz graniczną godziną była 17. Drobny ale miły gest - większość lotów do Europy z Dubaju jest w godzinach wieczornych i nocnych a dzięki tej drobnej zmianie pasażerowie, którzy od razu po rejsie planują powrót do domu nie musieliby siedzieć pół dnia na gwarnym lotnisku.
Wspomnę jeszcze, że przed samym zejściem na ląd miałem pewne obawy o dzień tygodnia – tzn. o to, czy w piątek w Dubaju nie będzie problemu z transportem, czy będą otwarte sklepy itp. (podczas mojego poprzedniego pobytu były w tym zakresie pewne ograniczenia). Okazało się, że jeśli chodzi o taksówki oraz Ubera, ograniczeń nie ma żadnych – w końcu i tak jeżdżą na nich w zdecydowanej większości Pakistańczycy i Hindusi, którzy nie są muzułmanami:-) Galerie handlowe jak się okazało są aktualnie również czynne tak samo jak w pozostałe dni tygodnia a jedynie tradycyjne targi w okolicach kanału Creek otwierały się dopiero o 16.
Co ciekawe, przed zejściem okazało się, że w kolejnych miesiącach Costa Mediterranea będzie gościła sporą liczbę gości z Polski. Już na rejs, który zaczynał się tuż po moim zejściu ze statku było ponad 70 rezerwacji z Polski (do nich doszło pewnie jeszcze co najmniej kilkanaście rezerwacji Polaków z obcymi paszportami) – i co istotne były to wyłącznie rezerwacje indywidualne obsługiwane przez różne biura podróży. Wysoki poziom jeśli chodzi o liczbę polskich gości będzie się utrzymywał przez cały okres stacjonowania statku w Dubaju – z rekordowymi ponad 110-oma rezerwacjami w jednym z terminów przypadających na nasze ferie zimowe. Wynika z tego, że popularność rejsów wśród naszych rodaków rośnie – jeśli chodzi o moje doświadczenia to jeszcze nie zdarzyło mi się spotkać tylu Polaków na jednym statku:-) Zapewne z tego powodu do załogi statku została dołączona Polka, o której wspominałem na początku relacji i której zadaniem jest zapewnienie opieki nad polskojęzycznymi pasażerami. W momencie zejścia na statku jeszcze nie było ostatecznej decyzji ale wszystko wskazywało na to, że na rejsach z Dubaju menu w restauracjach oraz gazetki z programem dnia będą tłumaczone na język polski Wspomniane tygodniowe rejsy będą po drodze odwiedzały oprócz Dubaju zawsze Abu Dhabi i Muscat + coś jeszcze w ramach uzupełnienia (w kilku kombinacjach).
Cały rejs uważam za bardzo udany – zarówno jeśli chodzi o trasę, spokojne morze, brak nieprzewidzianych atrakcji (no może poza mgłą przy przejściu przez Kanał Sueski) jak również zawarte znajomości oraz miło spędzony czas. Statek jest utrzymany w bardzo dobrym stanie – zresztą wyłączając ciągłe jego sprzątanie, w każdym porcie można było zobaczyć różnego rodzaju prace konserwacyjne – malowanie, smarowanie, wymianę jakichś części lub elementów wyposażenia… Z mojego punktu widzenia Costa dostarczyła solidny produkt o bardzo dobrej relacji jakości do ceny. I chociaż na pewno są linie lepsze od Costy (a o tym, które i dlaczego można by pewnie prowadzić dyskusję godzinami), to ja specjalnych powodów do narzekań nie mam.
W ramach małego aneksu dot. pobytu w Muscacie chciałbym jeszcze uzupełnić, że wg znalezionych informacji w sieci faktycznie istnieje możliwość łatwego przemieszczania się pomiędzy „starym” a „nowym” Muscatem fajnie zorganizowaną komunikacją miejską. Funkcję „stacji przesiadkowej” pełni dworzec Ruwi, z którego linią nr 4 można dojechać do portu, dzielnicy Mutrah oraz pałacu sułtana a linią nr 1 do „nowego” Muscatu – w tym do okolic Wielkiego Meczetu Sułtana Qaboosa.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za dotrwanie do końca tej relacji i życzę równie miłych wrażeń na rejsach oraz innych wyprawach, które sami planujecie:-) KONIEC:-)
Greg, zwiedzałeś sam czy przyłączali się do ciebie jacyś towarzysze ze statku. Miałeś wcześniej przygotowany plan na każdy port (przewodniki) czy spontanicznie ? Chociaż po ilości informacji jakie nam przekazałeś to chyba byłeś nieźle "obryty".
Asia-poza trzema wycieczkami (Petra, Ejlat i Salalah) zwiedzałem sam. W portach śródziemnomorskich oraz Muscacie/Dubaju/Abu Dhabi byłem już wcześniej więc ogólną orientację w terenie już miałem. Plus jakieś małe przygotowanie przed wyjazdem gdzie co warto zobaczyć. Towarzysze ze statku mieli inne targety a poza tym uważali moje pomysły za trochę zbyt intensywne i szalone - szczególnie jeśli chodzi o korzystanie z komunikacji miejskiej, co dla mnie było trochę dziwne. Nie bardzo rozumiem czym poza detalami rozni sie korzystanie z komunikacji w Warszawie od Dubaju czy Aten:-) No ale każdy ma prawo do swojego zdania:-)
Dziękuje za relację .Też jestem statkowa, na razie tylko raz płynęłam MSC Fantazja. Tasa podobna do Twojej . Planuje od kilku lat rejsik po karaibach ale ciągle pozostaje w planach.
Szczęśliwie dostaję je od Costy:-) W ramach jednego z przywilejów statusowych mam możliwość wyboru pamiątki (zwykle do wyboru jest jakaś jedna z kilku torb/plecaków do wyboru, ręcznik, czapeczka czy koszulka i model statku właśnie. No i wybieram statek:-) Można go też kupić w statkowym sklepie ale nie kojarzę ceny.
A rejs po Karaibach przebiega bez zakłóceń i nie ma na co póki co narzekać (nie licząc codziennych porządnych ulew pomiędzy którymi jest nieprawdopodobny upał - swoją drogą ciekawa jest ta pora sucha ). Pozdrawiam z Grenady
Greg, notuj wszystko bardzo dokładnie, wyczekuję najbardziej na Twoją relację z rejsu po Karaibach, bo równiez mam w planach skusic się w przyszłym roku na rejs z MSC Fantasia z nastepującą trasą , tylko najbardziej mnie martwią ceny taksówek na tych wyspach.. nie chciałabym korzystać z wycieczek zorganizowanych duzymi grupami , tylko bede szukać cos bardziej kameralnego na 4-6 osób a z tego co mi wiadomo taxi potrafią kosztować 300-350 euro doba !!! istne szaleństwo ! ta cena mnie niepoki .. jeżeli posiadasz jakiekolwiek kontakty do priv kierowców na poniższych wysepkach w przyzwoitych cenach to poproszę namiary po Twoim powrocie. Tymczasem życzę cudownego rejsowania
Na koniec jeszcze małe podsumowanie całego rejsu.
Jak wynika z ostatniej gazetki, którą dostałem do kabiny w sumie przez 3 tygodnie przepłynęliśmy ok. 5500 mil:
Odwiedziliśmy w tym czasie 11 portów, z których 4 położone były w basenie Morza Śródziemnego, 2 w Zatoce Akaba, 3 w Omanie oraz 2 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Mimo, że w części z nich miałem okazję być już wcześniej, nie mogę narzekać na brak atrakcji w żadnym z nich. Zresztą ich charakter był tak różny, że praktycznie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Jeśli miałbym przygotować jakiś ranking to dla mnie absolutnym hitem była wizyta w Petrze i już wiem, że na pewno kiedyś będę chciał tam wrócić jeszcze raz – ale na dłużej.
Wieczorem, w dniu, w którym wypływaliśmy z Abu Dhabi odbyła się impreza pożegnalna, na której kucharze przygotowali piernikowy tort z motywami świątecznymi:
Na pamiątkę dostałem też model statku, który uzupełnił dotychczasową flotę na regale:
Ostatniej nocy przed zejściem ze statku do kabiny zostało dostarczone zbiorcze rozliczenia rachunku zawierające wykaz wszystkich wydatków oraz informację o sposobie ich rozliczenia. Dla tych, którzy po wejściu na statek zarejestrowali kartę kredytową, końcowa kwota rozliczenia została pobrana bezpośrednio z rachunku karty - stało się to automatycznie.
Zejście na ląd odbywało się wg standardowej procedury. Kilka dni przed końcem rejsu dostałem ankietę z wybraniem preferowanej opcji zejścia jeśli chodzi o „okienko czasowe” – a później paski do umieszczeniu na bagażu. Tym razem z samego serwisu bagażowego, w ramach którego załoga statku odbiera bagaż z kabiny i dostarcza go w wyznaczone miejsce w terminalu portowym nie korzystałem – zniosłem bagaż ze statku sam. Szkoda, że w Dubaju nie można skorzystać z opcji dostawy bagażu do domu, z której korzystałem przed rejsem w Savonie – ale ta usługa dotyczy tylko wybranych portów europejskich. W Dubaju miłe było również to, że nie trzeba było ze statku schodzić z samego rana jak jest to praktykowane w większości portów w ostatnim dniu rejsu, lecz graniczną godziną była 17. Drobny ale miły gest - większość lotów do Europy z Dubaju jest w godzinach wieczornych i nocnych a dzięki tej drobnej zmianie pasażerowie, którzy od razu po rejsie planują powrót do domu nie musieliby siedzieć pół dnia na gwarnym lotnisku.
Wspomnę jeszcze, że przed samym zejściem na ląd miałem pewne obawy o dzień tygodnia – tzn. o to, czy w piątek w Dubaju nie będzie problemu z transportem, czy będą otwarte sklepy itp. (podczas mojego poprzedniego pobytu były w tym zakresie pewne ograniczenia). Okazało się, że jeśli chodzi o taksówki oraz Ubera, ograniczeń nie ma żadnych – w końcu i tak jeżdżą na nich w zdecydowanej większości Pakistańczycy i Hindusi, którzy nie są muzułmanami:-) Galerie handlowe jak się okazało są aktualnie również czynne tak samo jak w pozostałe dni tygodnia a jedynie tradycyjne targi w okolicach kanału Creek otwierały się dopiero o 16.
Co ciekawe, przed zejściem okazało się, że w kolejnych miesiącach Costa Mediterranea będzie gościła sporą liczbę gości z Polski. Już na rejs, który zaczynał się tuż po moim zejściu ze statku było ponad 70 rezerwacji z Polski (do nich doszło pewnie jeszcze co najmniej kilkanaście rezerwacji Polaków z obcymi paszportami) – i co istotne były to wyłącznie rezerwacje indywidualne obsługiwane przez różne biura podróży. Wysoki poziom jeśli chodzi o liczbę polskich gości będzie się utrzymywał przez cały okres stacjonowania statku w Dubaju – z rekordowymi ponad 110-oma rezerwacjami w jednym z terminów przypadających na nasze ferie zimowe. Wynika z tego, że popularność rejsów wśród naszych rodaków rośnie – jeśli chodzi o moje doświadczenia to jeszcze nie zdarzyło mi się spotkać tylu Polaków na jednym statku:-) Zapewne z tego powodu do załogi statku została dołączona Polka, o której wspominałem na początku relacji i której zadaniem jest zapewnienie opieki nad polskojęzycznymi pasażerami. W momencie zejścia na statku jeszcze nie było ostatecznej decyzji ale wszystko wskazywało na to, że na rejsach z Dubaju menu w restauracjach oraz gazetki z programem dnia będą tłumaczone na język polski Wspomniane tygodniowe rejsy będą po drodze odwiedzały oprócz Dubaju zawsze Abu Dhabi i Muscat + coś jeszcze w ramach uzupełnienia (w kilku kombinacjach).
Cały rejs uważam za bardzo udany – zarówno jeśli chodzi o trasę, spokojne morze, brak nieprzewidzianych atrakcji (no może poza mgłą przy przejściu przez Kanał Sueski) jak również zawarte znajomości oraz miło spędzony czas. Statek jest utrzymany w bardzo dobrym stanie – zresztą wyłączając ciągłe jego sprzątanie, w każdym porcie można było zobaczyć różnego rodzaju prace konserwacyjne – malowanie, smarowanie, wymianę jakichś części lub elementów wyposażenia… Z mojego punktu widzenia Costa dostarczyła solidny produkt o bardzo dobrej relacji jakości do ceny. I chociaż na pewno są linie lepsze od Costy (a o tym, które i dlaczego można by pewnie prowadzić dyskusję godzinami), to ja specjalnych powodów do narzekań nie mam.
W ramach małego aneksu dot. pobytu w Muscacie chciałbym jeszcze uzupełnić, że wg znalezionych informacji w sieci faktycznie istnieje możliwość łatwego przemieszczania się pomiędzy „starym” a „nowym” Muscatem fajnie zorganizowaną komunikacją miejską. Funkcję „stacji przesiadkowej” pełni dworzec Ruwi, z którego linią nr 4 można dojechać do portu, dzielnicy Mutrah oraz pałacu sułtana a linią nr 1 do „nowego” Muscatu – w tym do okolic Wielkiego Meczetu Sułtana Qaboosa.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za dotrwanie do końca tej relacji i życzę równie miłych wrażeń na rejsach oraz innych wyprawach, które sami planujecie:-) KONIEC:-)
Greg, zwiedzałeś sam czy przyłączali się do ciebie jacyś towarzysze ze statku. Miałeś wcześniej przygotowany plan na każdy port (przewodniki) czy spontanicznie ? Chociaż po ilości informacji jakie nam przekazałeś to chyba byłeś nieźle "obryty".
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asia-poza trzema wycieczkami (Petra, Ejlat i Salalah) zwiedzałem sam. W portach śródziemnomorskich oraz Muscacie/Dubaju/Abu Dhabi byłem już wcześniej więc ogólną orientację w terenie już miałem. Plus jakieś małe przygotowanie przed wyjazdem gdzie co warto zobaczyć. Towarzysze ze statku mieli inne targety a poza tym uważali moje pomysły za trochę zbyt intensywne i szalone - szczególnie jeśli chodzi o korzystanie z komunikacji miejskiej, co dla mnie było trochę dziwne. Nie bardzo rozumiem czym poza detalami rozni sie korzystanie z komunikacji w Warszawie od Dubaju czy Aten:-) No ale każdy ma prawo do swojego zdania:-)
Greg teraz doczytałem o potencjalnych piratach, dobrze że nic się nie wydarzyło
Piernikowy tort na pożegnanie robi wtażenie, szczególnie na tamtych szerokościach
Przyznaj się ile już statków na regale stoii ? fajna kolekcja , szczególnie ,ze każdy wiąże się ze wspomnieniami.
Popływalłem sobie trochę z tobą i za to ci jestem wdzięczny
Bardzo mi miło:-) Jakbyś kiedyś wybierał się w te rejony to będziesz może miał wstęp do przemyśleń co zobaczyć:-)
A na regale stoi już chyba 6 lub 7 statków, powoli robi się ciasno... Z Gwadelupy pewnie przywiozę kolejny...
Dziękuje za relację .Też jestem statkowa, na razie tylko raz płynęłam MSC Fantazja. Tasa podobna do Twojej . Planuje od kilku lat rejsik po karaibach ale ciągle pozostaje w planach.
basia35
Super fajna sprawa kolekcjonowanie miniaturek statków na których się pływało Masz już niezłą kolekcję i rośnie .
Czy kupujesz je na statku , jeśli jest taka możlwiość czy dostajesz w prezencie od linii ?
Jak rejs po Karaibach, czy udany ?
Szczęśliwie dostaję je od Costy:-) W ramach jednego z przywilejów statusowych mam możliwość wyboru pamiątki (zwykle do wyboru jest jakaś jedna z kilku torb/plecaków do wyboru, ręcznik, czapeczka czy koszulka i model statku właśnie. No i wybieram statek:-) Można go też kupić w statkowym sklepie ale nie kojarzę ceny.
A rejs po Karaibach przebiega bez zakłóceń i nie ma na co póki co narzekać (nie licząc codziennych porządnych ulew pomiędzy którymi jest nieprawdopodobny upał - swoją drogą ciekawa jest ta pora sucha ). Pozdrawiam z Grenady
Greg, notuj wszystko bardzo dokładnie, wyczekuję najbardziej na Twoją relację z rejsu po Karaibach, bo równiez mam w planach skusic się w przyszłym roku na rejs z MSC Fantasia z nastepującą trasą , tylko najbardziej mnie martwią ceny taksówek na tych wyspach.. nie chciałabym korzystać z wycieczek zorganizowanych duzymi grupami , tylko bede szukać cos bardziej kameralnego na 4-6 osób a z tego co mi wiadomo taxi potrafią kosztować 300-350 euro doba !!! istne szaleństwo ! ta cena mnie niepoki .. jeżeli posiadasz jakiekolwiek kontakty do priv kierowców na poniższych wysepkach w przyzwoitych cenach to poproszę namiary po Twoim powrocie. Tymczasem życzę cudownego rejsowania
Dzień 1 - 2018-02-24 Fort de France (Martynika) --- 23:00 Dzień 2 - 2018-02-25 Pointe a Pitre (Gwadelupa) 08:00 19:00 Dzień 3 - 2018-02-26 Castiries (St. Lucia) 09:00 18:00 Dzień 4 - 2018-02-27 Bridgetown (Barbados) 8:00 20:00 Dzień 5 - 2018-02-28 Port of Spain (Trinidad i Tobago) 09:00 18:00 Dzień 6 - 2018-03-01 St. George (Grenada) 9:00 18:00 Dzień 7 - 2018-03-02 Roseau (Dominika) 9:00 18:00 Dzień 8 - 2018-03-03 Fort de France (Martynika) 8:00 23:00 Dzień 9 - 2018-03-04 Pointe a Pitre (Gwadelupa) 08:00 19:00 Dzień 10 - 2018-03-05 Road Town/Tortola (Brytyjskie Wyspy Dziewicze) 10:00 18:00 Dzień 11 - 2018-03-06 Philipsburg (St. Maarten) 8:00 16:00 Dzień 12 - 2018-03-07 Kingstown (St. Vincent) 10:00 18:00 Dzień 13 - 2018-03-08 Basseterre (St. Kitts&Nevis) 10:00 18:00 Dzień 14 - 2018-03-09 St. John's (Antigua) 8:00 18:00 Dzień 15 - 2018-03-10 Fort de France (Martynika) 8:00Bepi - wrzuciłem właśnie początek relacji.
Z portów, które wymieniłeś na trasie miałem Martynikę, Gwadelupę, St.Lucię, Barbados oraz Grenadę.
Zapraszam do lektury:-)