Wreszcie dotarliśmy do celu - niesamowitej, "księżycowej" krainy z najwyższym na wyspie szczytem Tope de Coroa (1979 m n. p. m.).
Czekał nas jeszcze spacer po okolicy
Tope de Coroa to ten ciemny szczyt w tle, pierwszy z lewj strony
Te budynki w oddali to zabudowania włoskiej mleczarni, która działa tylko w czasie pory deszczowej gdy w okolicy pasą się kozy - ja byłam tam w czasie pory suchej więc wszystko było zamknięte
No to jeszcze trochę "księżycowych" obrazków
Tope de Coroa w całej okazałości
Te jasne obszary to puzzolana (pucolana), którą wykorzystuje się chyba jako materiał budowlany
Mabro ja jak Dziewczyny dodam ,że również z przyjemnością dalej razem z Tobą pokontynuuję podróż .Nie ma nic lepszego od niedzielnej porannej kawki okraszonej super wyprawą .
Filos, Kiwi, Żelku, Nelciu - bardzo dziękuję wszystkim za odwiedziny
Filos, specjalistką to nie jestem ale udało mi się zobaczyć 5 wysp (Sal, Sao Vicente, Santo Antao, Fogo - jeszcze przed wybuchem wulkanu i Boavistę) z 10 stanowiących archipelag
Każda z nich jest zupełnie inna i każdy znajdzie tam coś dla siebie - amatorzy plażowania, sportów wodnych, wędrówek po górach itp. Mam zamiar zaprezentować wszystkie odwiedzone przeze mnie wyspy
Nelciu, ja bardzo chcę tam znowu pojechać - najlepiej tuż po porze deszczowej bo wtedy wszystko wygląda zupełnie inaczej niż ja widziałam w czasie pory suchej. Jeśli będziesz coś knuć to mogę podrzucić Ci kontakt do przemiłej Polki, która mieszkała i pracowała na kilku wyspach przez parę lat. Chętnie pomoże przy planowaniu podróży i udzieli wszelkich informacji bo jest chodzącą encyklopedią o WZP
Wieczorem postaram się coś znowu napisać - miłego dnia wszystkim życzę
Hop, hop zagląda tu ktoś jeszcze ??? Troszkę mnie tu nie było ale może tym razem uda mi się wreszcie dokończyć relację z WZP
Księżycowe krajobrazy były ostatnim punktem programu tego dnia. Czas więc wracać na kolację do hotelu, w którym zostawiliśmy rano swoje bagaże. Hotel nazywał się Art Resort i był położony na obrzeżach Porto Novo. To pierwszy czterogwiazdkowy hotel na wyspie i chyba najlepszy z tam dostępnych (baza hotelowa na SA jest jeszcze bardzo uboga, chyba, że coś wybudowali gdy ja piszę i piszę tę swoją relację hi, hi, hi). Położony blisko "plaży" (czarna i niezbyt ładna), z ładnym, sporym ogrodem, basenem, kortem tenisowym i chyba z wypożyczalnią rowerów. Wyżywienie też dobre. Ogólnie dobre miejsce na nocleg jeśli chce się wypocząć i pozwiedzać wyspę. A oto kilka fotek z tego hotelu.
Od frontu
Od "wewnątrz" hotel wygląda tak
I jeszcze roślinka z hotelowego ogrodu, którego nie zdążyłam/zapomniałam sfotografować.
A to kawałek czarnej "plaży"
Z naszego pokoju widać było ocean i w oddali Sao Vicente a także przystań w Porto Novo.
Te białe jednostki to promy kursujące regularnie między Santo Antao i Sao Vicente.
A to już wspomniany wcześniej widoczek z okna pokoju hotelowego na przystań i rybaków.
Rano zajrzałam nawet do "przetwórni” rybnej w plenerze
Niestety na dalsze, samodzielne penetrowanie terenu nie było czasu, tym bardziej, że dość wcześnie robi się tam ciemno a rano późno się rozwidnia
Wreszcie dotarliśmy do celu - niesamowitej, "księżycowej" krainy z najwyższym na wyspie szczytem Tope de Coroa (1979 m n. p. m.).
Czekał nas jeszcze spacer po okolicy
Tope de Coroa to ten ciemny szczyt w tle, pierwszy z lewj strony
Te budynki w oddali to zabudowania włoskiej mleczarni, która działa tylko w czasie pory deszczowej gdy w okolicy pasą się kozy - ja byłam tam w czasie pory suchej więc wszystko było zamknięte
No to jeszcze trochę "księżycowych" obrazków
Tope de Coroa w całej okazałości
Te jasne obszary to puzzolana (pucolana), którą wykorzystuje się chyba jako materiał budowlany
Mabro
Widać że WZP robia się coraz populaniejsze! No a Ty już jesteś specjalistką od tego kierunku
bez-granic.pl
Mabro ja jak Dziewczyny dodam ,że również z przyjemnością dalej razem z Tobą pokontynuuję podróż .Nie ma nic lepszego od niedzielnej porannej kawki okraszonej super wyprawą .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Ale widoki....
Rzeczywiście widoki księżycowe
Troche sie dziwie ,że biura zrezygnowały z tego kierunku. Każda wyspa ma cos innego do zaoferowania a " w miarę" blisko.
Mabro, WZP mam w planie, bo mi ta różnorodność krajobarazowa bardzo odpowiada. Dam znac jak by co
No trip no life
Filos, Kiwi, Żelku, Nelciu - bardzo dziękuję wszystkim za odwiedziny
Filos, specjalistką to nie jestem ale udało mi się zobaczyć 5 wysp (Sal, Sao Vicente, Santo Antao, Fogo - jeszcze przed wybuchem wulkanu i Boavistę) z 10 stanowiących archipelag
Każda z nich jest zupełnie inna i każdy znajdzie tam coś dla siebie - amatorzy plażowania, sportów wodnych, wędrówek po górach itp. Mam zamiar zaprezentować wszystkie odwiedzone przeze mnie wyspy
Nelciu, ja bardzo chcę tam znowu pojechać - najlepiej tuż po porze deszczowej bo wtedy wszystko wygląda zupełnie inaczej niż ja widziałam w czasie pory suchej. Jeśli będziesz coś knuć to mogę podrzucić Ci kontakt do przemiłej Polki, która mieszkała i pracowała na kilku wyspach przez parę lat. Chętnie pomoże przy planowaniu podróży i udzieli wszelkich informacji bo jest chodzącą encyklopedią o WZP
Wieczorem postaram się coś znowu napisać - miłego dnia wszystkim życzę
Hop, hop zagląda tu ktoś jeszcze ??? Troszkę mnie tu nie było ale może tym razem uda mi się wreszcie dokończyć relację z WZP
Księżycowe krajobrazy były ostatnim punktem programu tego dnia. Czas więc wracać na kolację do hotelu, w którym zostawiliśmy rano swoje bagaże. Hotel nazywał się Art Resort i był położony na obrzeżach Porto Novo. To pierwszy czterogwiazdkowy hotel na wyspie i chyba najlepszy z tam dostępnych (baza hotelowa na SA jest jeszcze bardzo uboga, chyba, że coś wybudowali gdy ja piszę i piszę tę swoją relację hi, hi, hi). Położony blisko "plaży" (czarna i niezbyt ładna), z ładnym, sporym ogrodem, basenem, kortem tenisowym i chyba z wypożyczalnią rowerów. Wyżywienie też dobre. Ogólnie dobre miejsce na nocleg jeśli chce się wypocząć i pozwiedzać wyspę. A oto kilka fotek z tego hotelu.
Od frontu
Od "wewnątrz" hotel wygląda tak
I jeszcze roślinka z hotelowego ogrodu, którego nie zdążyłam/zapomniałam sfotografować.
A to kawałek czarnej "plaży"
Z naszego pokoju widać było ocean i w oddali Sao Vicente a także przystań w Porto Novo.
Te białe jednostki to promy kursujące regularnie między Santo Antao i Sao Vicente.
A to już wspomniany wcześniej widoczek z okna pokoju hotelowego na przystań i rybaków.
Rano zajrzałam nawet do "przetwórni” rybnej w plenerze
Niestety na dalsze, samodzielne penetrowanie terenu nie było czasu, tym bardziej, że dość wcześnie robi się tam ciemno a rano późno się rozwidnia
Mabro,
No trip no life
Mabro- jest,jest