Pedra de Lume to nie tylko saliny, to także wioska, w której nadal żyją ludzie. Jest tu wiecznie zamknięty zabytkowy kościółek i port. Dla mnie jednak to miejsce wyglądało jak opuszczone miasto duchów.
Kolejnym punktem naszej wycieczki było Espargos - miasto średniej wielkości, w pobliżu którego znajduje się lotnisko. Nazwa Espargos pochodzi od szparagów (asparagus) - roślin o żółtych kwiatach i czerwonych owocach, dziko rosnących wokól miasta. Mnie miasteczko wydawało się małe i dość senne, no może poza placykiem, na którym tętniło życie.
Miejscowe targowisko - rolę straganów pełnią tu duże beczki
I wspomniany już wcześniej placyk z działalnością handlowo-usługową i życiem towarzyskim
Obserwowanie miejscowego życia na tym małym placu było wciągające, niestety czas nas gonił i musieliśmy jechać dalej. Tym razem przemierzaliśmy płaskie i puste obszary w kolorze buro-beżowo-szarym. Podobno były podejmowane próby nawadniania tych terenów i prowadzenie jakiś upraw jednak natura wygrała ... Tak zresztą wygląda spora część Sal
Jedyną atrakcją na tym odludzi była możliwość zaobserwowania zjawiska fata-morgany Nie, nie - to nie jest brzeg oceanu czy innego zbiornika wodnego, tam po horyzont ciągnie się bury piach
Po tych przywidzeniach będzie teraz prawdziwy brzeg oceanu i miejsce o nazwie Buracona. Buracona to naturalny basen powstały w czarnej skale magmowej. Co parę minut wlewająca się do niego woda rozbija się o skały i tworzy fantastyczne widowisko.
Niedaleko tego miejsca znajduje się jaskinia Niebieskie Oko wypełniona wodą oceaniczną, na której powierzchni pojawia się "oko" o pięknym, intensywnym kolorze. Podobno można wpłynąć do tej jaskini przez otwór w skałach. Jest to idealne miejsce dla miłośników nurkowania.
Ostatnim punktem naszej krótkiej wycieczki po Sal była Palmeira - miejscowość leżąca zaledwie parę kilometrów od Buracony. Palmeira to główny port wyspy i jednocześnie ośrodek przetwórstwa rybnego (zakłady produkujące konserwy) ale nie myślcie, że jest to duże miasto w naszym rozumieniu Mnie wydawało się podobne do Espargos i równie senne
I to właściwie już wszystko co zobaczyliśmy podczas naszej wycieczki po Sal. Zostało nam jeszcze trochę czasu na odpoczynek w hotelowym ogrodzie,
droga na lotnisko i ostatnie spojrzenie z samolotu na wyspę.
Podsumowanie
Wyspy Zielonego Przylądka zrobiły na mnie duże wrażenie i bardzo przypadły do gustu, szczególnie ta ich różnorodność i "dziewiczość". Najbardziej spodobała mi się Santo Antao a najmniej Sal. Miałam jednak świadomość, że jeśli chodzi o Sal to nie widziałam plaż - największej atrakcji tej wyspy ani nie miałam czasu na pospacerowanie uliczkami kurortu Santa Maria Mogło to wpłynąć na moje odczucia co do Sal dlatego zaraz po powrocie do kraju postanowiłam wrócić na WZP Już w listopadzie wybrałam się tam ponownie, tym razem na wypoczynek w Santa Maria i powiem Wam, że było super Sal ma jednak znacznie więcej atrakcji niż to co zobaczyłam podczas pierwszego pobytu! Przy okazji pojechałam na dwie całodniowe wycieczki na Fogo i Boa Vistę. Okazało sie wtedy, że WZP mogą mieć jeszcze inne oblicze i to bardzo interesujące ale o tym napiszę za jakiś czas w następnej swojej relacji
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy dopingowali mnie do pisania relacji i podróżowali razem ze mną Do zobaczenia znowu na Cabo Verde
pieknie nam pokazalas wysepki Cudowne krajobrazy i chyba niezbyt dużo turystów prawda ? Bardzo mi przypadły do gustu a szczegolnie Santo Antao i Sao Vicente choć Sal tez ma swój urok
Dwie fotki,które wrzyucilas na poczatku relacji Fogo i Bovzista pokazują ,że te wyspy też sa super ciekawe,ale inne niz te co nam pokazałaś więc intrygujące..
Dziękuję wszystkim czytającym i komentującym moją relację
Apisku, plaże i to bardzo, bardzo ładne będą w drugiej relacji z Sal i Boavisty. Już teraz Cię na nią zapraszam
A ta fotka niech będzie zapowiedzą
Co do zieleni to Santo Antao po porze deszczowej jest podobno bardzo zielone ale ja niestety tego nie widziałam. Może jeszcze kiedyś się tam wybiorę i sama to sprawdzę
Pedra de Lume to nie tylko saliny, to także wioska, w której nadal żyją ludzie. Jest tu wiecznie zamknięty zabytkowy kościółek i port. Dla mnie jednak to miejsce wyglądało jak opuszczone miasto duchów.
Kolejnym punktem naszej wycieczki było Espargos - miasto średniej wielkości, w pobliżu którego znajduje się lotnisko. Nazwa Espargos pochodzi od szparagów (asparagus) - roślin o żółtych kwiatach i czerwonych owocach, dziko rosnących wokól miasta. Mnie miasteczko wydawało się małe i dość senne, no może poza placykiem, na którym tętniło życie.
Miejscowe targowisko - rolę straganów pełnią tu duże beczki
I wspomniany już wcześniej placyk z działalnością handlowo-usługową i życiem towarzyskim
Obserwowanie miejscowego życia na tym małym placu było wciągające, niestety czas nas gonił i musieliśmy jechać dalej. Tym razem przemierzaliśmy płaskie i puste obszary w kolorze buro-beżowo-szarym. Podobno były podejmowane próby nawadniania tych terenów i prowadzenie jakiś upraw jednak natura wygrała ... Tak zresztą wygląda spora część Sal
Jedyną atrakcją na tym odludzi była możliwość zaobserwowania zjawiska fata-morgany Nie, nie - to nie jest brzeg oceanu czy innego zbiornika wodnego, tam po horyzont ciągnie się bury piach
Po tych przywidzeniach będzie teraz prawdziwy brzeg oceanu i miejsce o nazwie Buracona. Buracona to naturalny basen powstały w czarnej skale magmowej. Co parę minut wlewająca się do niego woda rozbija się o skały i tworzy fantastyczne widowisko.
Niedaleko tego miejsca znajduje się jaskinia Niebieskie Oko wypełniona wodą oceaniczną, na której powierzchni pojawia się "oko" o pięknym, intensywnym kolorze. Podobno można wpłynąć do tej jaskini przez otwór w skałach. Jest to idealne miejsce dla miłośników nurkowania.
Ostatnim punktem naszej krótkiej wycieczki po Sal była Palmeira - miejscowość leżąca zaledwie parę kilometrów od Buracony. Palmeira to główny port wyspy i jednocześnie ośrodek przetwórstwa rybnego (zakłady produkujące konserwy) ale nie myślcie, że jest to duże miasto w naszym rozumieniu Mnie wydawało się podobne do Espargos i równie senne
I to właściwie już wszystko co zobaczyliśmy podczas naszej wycieczki po Sal. Zostało nam jeszcze trochę czasu na odpoczynek w hotelowym ogrodzie,
droga na lotnisko i ostatnie spojrzenie z samolotu na wyspę.
Podsumowanie
Wyspy Zielonego Przylądka zrobiły na mnie duże wrażenie i bardzo przypadły do gustu, szczególnie ta ich różnorodność i "dziewiczość". Najbardziej spodobała mi się Santo Antao a najmniej Sal. Miałam jednak świadomość, że jeśli chodzi o Sal to nie widziałam plaż - największej atrakcji tej wyspy ani nie miałam czasu na pospacerowanie uliczkami kurortu Santa Maria Mogło to wpłynąć na moje odczucia co do Sal dlatego zaraz po powrocie do kraju postanowiłam wrócić na WZP Już w listopadzie wybrałam się tam ponownie, tym razem na wypoczynek w Santa Maria i powiem Wam, że było super Sal ma jednak znacznie więcej atrakcji niż to co zobaczyłam podczas pierwszego pobytu! Przy okazji pojechałam na dwie całodniowe wycieczki na Fogo i Boa Vistę. Okazało sie wtedy, że WZP mogą mieć jeszcze inne oblicze i to bardzo interesujące ale o tym napiszę za jakiś czas w następnej swojej relacji
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy dopingowali mnie do pisania relacji i podróżowali razem ze mną Do zobaczenia znowu na Cabo Verde
Mabro,
pieknie nam pokazalas wysepki Cudowne krajobrazy i chyba niezbyt dużo turystów prawda ? Bardzo mi przypadły do gustu a szczegolnie Santo Antao i Sao Vicente choć Sal tez ma swój urok
Dwie fotki,które wrzyucilas na poczatku relacji Fogo i Bovzista pokazują ,że te wyspy też sa super ciekawe,ale inne niz te co nam pokazałaś więc intrygujące..
Niecierpliwie czekam na CD opowieści o WZP
Dziekuje
No trip no life
Nelciu, bardzo, bardzo dziękuję
Mabro, ja też dziękuję za ciekawą relację.
Widoczki w górach bombowe. Jednak plaże nie w moim guście, no i na "zielonym przyladku"trochę mało tej zieleni....
Mariola
To samo pomyślałem jak na taką nazwę to dosyć sporo tam piachu tak czy siak widoki śliczne, szczególnie zachód słońca musi wyglądać bajecznie
https://wycieczkowyblog.wordpress.com/
Wspaniała relacja
basia35
Dziękuję wszystkim czytającym i komentującym moją relację
Apisku, plaże i to bardzo, bardzo ładne będą w drugiej relacji z Sal i Boavisty. Już teraz Cię na nią zapraszam
A ta fotka niech będzie zapowiedzą
Co do zieleni to Santo Antao po porze deszczowej jest podobno bardzo zielone ale ja niestety tego nie widziałam. Może jeszcze kiedyś się tam wybiorę i sama to sprawdzę
Mabro,
Dopiero teraz dotarłem do Twojej relacji z Cabo Verde. Oczywiście przeczytałem i obejrzałem jednym tchem...
Cudowne zdjęcia i świetne opisy. Lubię takie klimaty i teraz już wiem, że chciałbym tam kiedyś polecieć.
Dziękuję!
Andrew, dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że dołączyłeś do grona sympatyków WZP