40 km od Sieny leży San Gimignano, zwane Manhatanem średniowiecza.
W obrębie jego murów do dnia dzisiejszego zachowało się aż czternaście z siedemdziesięciu dwóch wybudowanych tam średniowiecznych wież. Obejrzeliśmy makietę miasta z tego okresu.
W centrum (ciekawostką jest fakt, że są to dwa połączone place) króluje budynek Palazzo Communale, gdzie mieściła się siedziba burmistrza, a obecnie znajduje się tam muzeum. Wejść można tylko na przyległą wieżę Torre Grossa, czyli tę najwyższą (52 metry wysokości). Niestety nie było nam dane.
San Gimignano to najgorsze zwiedzanie z wszystkich miast. Ale tylko dlatego, że po prostu lało, było ślisko na wzniesieniach, jeszcze gorzej przy schodzeniu. A kilka lat temu w upale sobie człowiek siedział, pił piwko zagryzając porchettą (moje ulubione danie). No i lody, o czym później.
Widzę po twojej relacji ,że mam bardzo, bardzo dużo do nadrobienia w Toskanii...uwielbiam te średniowieczne miasteczka , gdzie wydaje się,że czas prawie stoii w miejscu
Jorguś miło cię w końcu po latach zobaczyć , choćby i w takiej ograniczonej wersjii he he
Jesteśmy nadal w San Giminiano. Na centralnym placu zawsze kolejka do najlepszych lodów na świecie, przynajmniej w latach 2006/2007 i 2008/2009. Teraz nie jadłem (w ulewę, brrrrr), ale przy poprzednim pobycie owszem. Nic specjalnego, co by wyróżniało od innych. Włoskie lodziarnie są wszędzie najlepsze na świecie.
Dalej idziemy poza starówkę, do jakiegoś kościoła. Nie pamiętam pod jakim wezwaniem, ale trafiamy na ślub. Goście dopiero się schodzą. Od kilku lat zauważyłem, że na każdej wycieczce włażę na ślub.
Widzę po twojej relacji ,że mam bardzo, bardzo dużo do nadrobienia w Toskanii...uwielbiam te średniowieczne miasteczka , gdzie wydaje się,że czas prawie stoii w miejscu
Jorguś miło cię w końcu po latach zobaczyć , choćby i w takiej ograniczonej wersjii he he
Mam dokładnie to samo ale po to Italia jest tak blisko,żeby często tam wracać
Kolejny dzień i kolejne miasto walczące z Florencją i Sieną o palmę pierwszeństwa pod względem urody - Lukka.
Najpierw z parkingu idzie się przez zielony park. Potem wspaniałe mury obronne i trzy place z trzema pięknymi kościołami.
Na poczatek Piazza San Michele i słynny kościół San Michele in Foro. Od razu widać wpływ pobliskiej Pizy. Na samym szczycie fasady króluje Św. Michał przyduszający stopami smoka, alegorię zła. Niektórzy twierdzą, iż został w niej ukryty szmaragd, a jego blask można zobaczyć z niektórych punktów placu w słoneczne dni. Wewnątrz dwunastowieczny malowany krzyż na ołtarzu i nagrobek jednego z biskupów.
W pobliżu Piazza San Michele znajduje się dom, w którym urodził się słynny włoski kompozytor operowy Giacomo Puccini. Obecnie mieści się tutaj niewielkie muzeum poświęcone kompozytorowi.
Aha, te czarno-białe zdjęcia to przypadek. Nie zauważyłem jak mi się coś przestawiło w ustawieniach aparatu, a będąc z grupą nie miałem czasu żeby sie cofnąć i powtórzyć.
Teraz kościół San Frediano, z ułożoną na fasadzie kolorową mozaiką, która przedstawia Wniebowstąpienie Chrystusa. W kościele przechowywane jest ciało św. Zyty, która jest najsłynniejszą świętą z Lukki.
I jeszcze Katedra San Martino, której początki budowy sięgają VI w., a obecny kształt świątyni pochodzi z XV w. Kaplica kryje w sobie Volto Santo, czyli krucyfiks z drzewa cedrowego, który według tradycji jest prawdziwym wizerunkiem Chrystusa wykonanym przez św. Nikodema.
Z prawej nawy można wejść do zakrystii, gdzie znajduje się pomnik nagrobny Ilarii del Carretto (zm. 1405) wykonany z białego marmuru w latach 1406-1410 przez Jacopo della Ouercia ze Sieny.
Na wycieczkach robię sporo foto, ale tak się jeszcze nie poświęcałem
papuas
To ja przyznam się, że robię foty w róznych pozycjach i jest to dla mnie całkiem ok.. cel uświęca środki he he
Ale pytanie brzmi czy to nasz Jorguś ?
No trip no life
Odpowiedź brzmi - tak
Jorguś
40 km od Sieny leży San Gimignano, zwane Manhatanem średniowiecza.
W obrębie jego murów do dnia dzisiejszego zachowało się aż czternaście z siedemdziesięciu dwóch wybudowanych tam średniowiecznych wież. Obejrzeliśmy makietę miasta z tego okresu.
W centrum (ciekawostką jest fakt, że są to dwa połączone place) króluje budynek Palazzo Communale, gdzie mieściła się siedziba burmistrza, a obecnie znajduje się tam muzeum. Wejść można tylko na przyległą wieżę Torre Grossa, czyli tę najwyższą (52 metry wysokości). Niestety nie było nam dane.
San Gimignano to najgorsze zwiedzanie z wszystkich miast. Ale tylko dlatego, że po prostu lało, było ślisko na wzniesieniach, jeszcze gorzej przy schodzeniu. A kilka lat temu w upale sobie człowiek siedział, pił piwko zagryzając porchettą (moje ulubione danie). No i lody, o czym później.
Jorguś
Widzę po twojej relacji ,że mam bardzo, bardzo dużo do nadrobienia w Toskanii...uwielbiam te średniowieczne miasteczka , gdzie wydaje się,że czas prawie stoii w miejscu
Jorguś miło cię w końcu po latach zobaczyć , choćby i w takiej ograniczonej wersjii he he
No trip no life
Jesteśmy nadal w San Giminiano. Na centralnym placu zawsze kolejka do najlepszych lodów na świecie, przynajmniej w latach 2006/2007 i 2008/2009. Teraz nie jadłem (w ulewę, brrrrr), ale przy poprzednim pobycie owszem. Nic specjalnego, co by wyróżniało od innych. Włoskie lodziarnie są wszędzie najlepsze na świecie.
Dalej idziemy poza starówkę, do jakiegoś kościoła. Nie pamiętam pod jakim wezwaniem, ale trafiamy na ślub. Goście dopiero się schodzą. Od kilku lat zauważyłem, że na każdej wycieczce włażę na ślub.
Jorguś
I zrobiłem oddzielny post z uwagi na polonica w Toskani.
Było już o Polakach i Polkach pochowanych w katedrze we Florencji.
A w San Giminiano znajduje się dom, w którym mieszkał Jarosław Iwaszkiewicz. Stoi obok tego kościoła co powyżej.
Jorguś
Mam dokładnie to samo ale po to Italia jest tak blisko,żeby często tam wracać
Kolejny dzień i kolejne miasto walczące z Florencją i Sieną o palmę pierwszeństwa pod względem urody - Lukka.
Najpierw z parkingu idzie się przez zielony park. Potem wspaniałe mury obronne i trzy place z trzema pięknymi kościołami.
Na poczatek Piazza San Michele i słynny kościół San Michele in Foro. Od razu widać wpływ pobliskiej Pizy. Na samym szczycie fasady króluje Św. Michał przyduszający stopami smoka, alegorię zła. Niektórzy twierdzą, iż został w niej ukryty szmaragd, a jego blask można zobaczyć z niektórych punktów placu w słoneczne dni. Wewnątrz dwunastowieczny malowany krzyż na ołtarzu i nagrobek jednego z biskupów.
W pobliżu Piazza San Michele znajduje się dom, w którym urodził się słynny włoski kompozytor operowy Giacomo Puccini. Obecnie mieści się tutaj niewielkie muzeum poświęcone kompozytorowi.
Aha, te czarno-białe zdjęcia to przypadek. Nie zauważyłem jak mi się coś przestawiło w ustawieniach aparatu, a będąc z grupą nie miałem czasu żeby sie cofnąć i powtórzyć.
Jorguś
Teraz kościół San Frediano, z ułożoną na fasadzie kolorową mozaiką, która przedstawia Wniebowstąpienie Chrystusa. W kościele przechowywane jest ciało św. Zyty, która jest najsłynniejszą świętą z Lukki.
I jeszcze Katedra San Martino, której początki budowy sięgają VI w., a obecny kształt świątyni pochodzi z XV w. Kaplica kryje w sobie Volto Santo, czyli krucyfiks z drzewa cedrowego, który według tradycji jest prawdziwym wizerunkiem Chrystusa wykonanym przez św. Nikodema. Z prawej nawy można wejść do zakrystii, gdzie znajduje się pomnik nagrobny Ilarii del Carretto (zm. 1405) wykonany z białego marmuru w latach 1406-1410 przez Jacopo della Ouercia ze Sieny.
Jorguś